Wyzwania dla polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa anno 2016

Wyzwań jest oczywiście dużo. Mają swoją wagę, różny ciężar gatunkowy i odniesienie czasowe. By je uporządkować warto spojrzeć na nie z punktu widzenia realnych szans i/lub zagrożeń dla Rzeczpospolitej.

  1. Egzystencjalny i strukturalny kryzys instytucji/organizacji/grup, do których Polska przystąpiła po upadku komunizmu, a które, jak się wydawało, na trwale sytuują nas z świecie zachodniej cywilizacji i stwarzają płaszczyznę do odrywania tam przez Rzeczpospolitą podmiotowej roli. Od dawna było wiadomo, iż nie jest to tak oczywiste, a kończący się rok 2015 udowodnił to z całą mocą.

NATO i jego słynny art. 5 miał stanowić gwarancję naszego bezpieczeństwa. Jednakże jedyny przypadek kiedy ten artykuł był przez NATO wprowadzony w życie ( po atakach terrorystycznych 11/09/2011 na obiekty w USA ) został przez jego potencjalnego beneficjenta po prostu zignorowany a późniejsze zaproszenie członków Paktu do „ sprzątania” po jednostronnej amerykańskiej interwencji w Afganistanie zapoczątkowało wieloletni proces dryfowania Sojuszu i wymyślania coraz to nowych „zadań”, w istocie marginalnych wobec podstawowej misji tej z założenia stricte polityczno – militarnej organizacji. W konsekwencji nie brak głosów o „końcu NATO”, czego dowodem nawet nie półśrodki, co różne symboliczne gesty ( tzw. Szpica), które z żadnej mierze nie są stosowną odpowiedzią na imperialistyczną i militarną politykę Rosji. W istniejącej sytuacji w przypadku szybkiej, skoordynowanej i wielopłaszczyznowej agresji Rosji na Polskę takie NATO nas nie obroni – to pewne.

UE traktowana była jako gwarant „ przejścia na Zachód” i szansa cywilizacyjnego skoku oraz możliwość nadrobienia wieloletnich zapóźnień we wszystkich dziedzinach życia. Postkomunistyczna Polska szeroko

„ otworzyła się na Zachód” żywiąc nadzieję, iż wraz z tym otwarciem uzyska podmiotową pozycję w strukturach unijnych. Tak się jednak nie stało i nie licząc koncesjonowanych stanowisk w unijnej nomenklaturze ( casus J. Buzka i D. Tuska) Polska w UE, podobnie jak i NATO, jest – zważywszy realną politykę- nadal członkiem drugiej kategorii. Co więcej Unia sama znajduje się w najpoważniejszym kryzysie od czasów swego powołania czego wyrazem przede wszystkim niepewność waluty euro, wyraźnie pomniejszana i marginalizowana rola wspólnotowych instytucji ( vide postępowanie wobec kryzysu na Ukrainie), dominująca rola Niemiec i ich interesów polityczno – gospodarczych oraz zanik ducha subsydiarności i pomocniczości. Realnie rzecz biorąc Polska dzisiaj stoi bardziej wobec konieczności obrony swej dotychczasowej pozycji ( patrz groźby unijnych polityków wycofania/ ograniczania przyznanych już nam funduszy w ramach aktualnej perspektywy budżetowej w retorsji za nasze obiekcje wobec unijnej polityki klimatycznej czy sposobu rozwiązywania kryzysy imigracyjnego – Przewodniczący KE – Juncker, Przewodniczacy PE – Schultz, kanclerz Austrii – Faymann, czy Premier Włoch – Renzi, – „… Jeśli nie zgodzicie się na 40 tysięcy, nie jesteście warci, aby nazywać was Europejczykami! i inni ) niż odgrywania na tym forum kreacyjnej roli.

Grupa Wyszehradzka nie była naszą inicjatywą, ale z racji wielkości kraju czyniła nas istotnym graczem w Środkowej Europie. Było tak, mimo iż od samego początku jedni jej członkowie ( Czesi w okresie rządów V. Klausa) kwestionowali sens istnienie a inni ( jak Słowacy w epoce V. Mecziara) de facto ją bojkotowali. Ale to nie oni czy ich i Węgrów dwuznaczna polityka wobec Rosji, ale właśnie Polacy na mocy decyzji rządu PO-PSL dotyczącej kwestii przyjmowania islamskich uciekinierów przekreślili solidaryzm V4 grzebiąc szanse na współpracę w regionie. Reaktywowanie V4 nie będzie łatwe, choć konieczne.

Trójkąt Weimarski, niemiecka inicjatywa podjęta z myślą o uśmierzeniu obaw francuskich wobec rosnącej roli Niemiec w naszej części Europy po ich zjednoczeniu nigdy nie była istotnym ciałem decyzyjnym a jedynie sporadycznym forum dyskusyjnym, które w okresie prezydentury B. Komorowskiego przeszło w stan całkowitej hibernacji.

2. Rozbieżne interesy z głównymi graczami w UE – Niemcami i Francją.

Rzeczpospolita ma zdecydowanie inne spojrzenie niż Niemcy w kilku zasadniczych kwestiach, przede wszystkim jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo. Rząd w Berlinie nie godzi się na bazy NATO-wskie w Polsce, forsuje ( via biznes) projekt budowy gazociągu NordStreem II, chce wymusić na nas stale i obligatoryjne przyjmowanie narzucanych nam odgórnie kwot imigrantów, popiera tzw. pakiet klimatyczny UE i jego rozwiązania, nie widzi potrzeby włączenia RP do rozmów o przyszłości Ukrainy i skłania się do zdjęcia tzw. sankcji ekonomicznych z Kremla. Te, a także i inne tematy, pokazują, iż obopólna współpraca z Niemcami, które uwzględniałaby nasze racje jest mało prawdopodobna, i z pewnością będzie bardzo trudna. Polska nie przyjmie prawdopodobnej niemieckiej koncepcji zwiększenia bezpieczeństwa w Europie via OBWE ( Niemcy w przyszłym roku obejmują rotacyjne przewodnictwo tej nie militarnej organizacji), a Niemcy nie odstąpią od swej głęboko zakorzenionej a utopijnej „wiary” w możliwość zmodernizowania i zdemokratyzowania Rosji wg standardów zachodniego świata. Natomiast rozbieżności wokół przymusowej dyslokacji w krajach UE imigrantów islamskiego świata rozbieżności te tylko pogłębią.

W dużej mierze podobny sceptycyzm trzeba wyrazić, co do współpracy z Francją. Francuzi tradycyjnie zainteresowani są przede wszystkim naszym rynkiem zbytu

( najnowszy przykład – sprzedaż helikopterów Caracale) przechodząc do porządku dziennego ze swymi koncepcjami budowy wewnątrz UE instytucji quasi federacyjnych, zniesienia sankcji wobec Kremla i negowania potrzeby stałego militarnego wzmocnienia wschodniej franki NATO. Francja, bez względu na to czy rządzi tam prawica, czy lewica w istocie realizuje w UE i poza nią prorosyjską politykę ignorując polskie zastrzeżenia i obiekcje.

3. Niepewne perspektywy stosunków z USA

Stany Zjednoczone wchodzą w rok wyborczy, kampania trwa tam od wielu miesięcy a jej wynik pozostaje wielką zagadką. Ustępująca administracja prezydenta B. Obamy ograniczać się będzie do sprawnego administrowania i jedynie reagowania na pojawiające się kryzysy, żadnych istotnych inicjatyw w tak ważnej dla Polski sprawie bezpieczeństwa nie będzie. W rezultacie mała jest szansa na to by Amerykanie zdecydowali się na znaczące zaangażowanie militarne w Polsce lub Europie Środkowej, poza dyslokacją ograniczonej ilości ciężkiego sprzętu, czy podtrzymaniem decyzji o ulokowaniu instalacji antyrakietowej w Radzikowie. Ta koncepcja może być jednak ponownie odłożona od acta – raz dlatego, że Amerykanie porozumiewają się już z Iranem, dwa – iż ew. wybór H.Clinton ( autorki niesławnego resetu z Rosją) otworzy przed polityką amerykańską nowe możliwości, z czego nowy prezydent z pewnością zechce skorzystać.

4. Na Wschodzie bez zmian

Żaden z naszych wschodnich sąsiadów nie rokuje nadziei na istotne zmiany w jego polityce wobec Polski. Rosja W. Putina, czy Rosja bez W. Putina traktuje i traktować będzie Polskę jako przedmiot w jej grze na forum międzynarodowym modyfikując jedynie swoje postępowanie stosownie do jej bieżących interesów i potrzeb. Oba kraje skazane są na konflikt cywilizacyjny a nadzieją może tu być jedynie w miarę pokojowe rozstrzyganie tych fundamentalnych różnic i sprzeczności. Stąd, poza rozwijaniem stosunków gospodarczych i kulturalnych, stosowną postawą jest trzymanie się znanej zasady – si vis pacem para bellum. Ukraina pełni dziś rolę przedmurza, raz wschodniego, raz zachodniego świata z wszelkimi tego konsekwencjami. Kijów jak nie widział, tak nie widzi Polski jako swego realnego, a nie tylko deklarowanego, poplecznika jego prozachodnich aspiracji, i nie wydaje się by obecna słabnąca proeuropejska władza miała to zmienić. Tutaj zasadniczym jest pytanie o skalę determinacji Ukraińców w obronie ich niekoncesjonowej niezależności od Kremla. Białoruś A. Łukaszenki z odnowionym mandatem prezydenckim nadal będzie starać się lawirować między Moskwą a Zachodem w istocie jednak coraz mocniej uzależniając się i podporządkowując polityce Putina. Litwa natomiast wierna swojej zasadzie podporządkowania polityki zagranicznej wewnętrznym czy wręcz partyjnym interesom jedyne co może wnieść to swój udział w regionalne inicjatywy, najchętniej jednak organizowane pod sztandarem unijnym czy natowskim.

5. „Zadaniowi” sojusznicy – Rumunia, Wielka Brytania,

Nie wydaje się możliwe ( z wielu powodów) by w istniejącej sytuacji Polska mogła liczyć na trwały i wielowymiarowy sojusz dla obrony i realizacji swoich żywotnych interesów. Ale w dwóch przypadkach możliwe jest zawarcie trwałych aliansów dla realizacji określonych wspólnych, ważnych dla obu stron zadań.

Jeśli chodzi o kwestie bezpieczeństwa i inicjatywy regionalne – Rumunia

Argumentów za Rumunią jest naprawdę dużo i ważnych. Pomijając dawną historię przypomnijmy N. Ceausescu, który prowadził niezależną od Moskwy politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Rumunia tradycyjnie jest profrancuska i jest słuchana w Paryżu ( vide UE). Rumunia ma teraz proniemieckiego ( korzenie) prezydenta ( vide UE), a wiemy, że te dwie stolice wspólnie rozgrywają Unię. Rumunia, jako południowo- wschodnia flanka NATO, stoi wobec takich samych zagrożeń, a może i większych – Nadniestrze, ze strony Rosji, co i Polska. Rumunia jest proamerykańska a z końcem tego roku operacyjna będzie ich baza antyrakietowa w Deveselu. Aktualne władze Rumuni są bardzo propolskie o czym świadczy marcowa wizyta prezydenta K. Johannisa w Warszawie i niedawana rewizyta prezydenta A. Dudy w Bukareszcie. Polska i Rumunia są też na tej samej ścieżce wzrostu gospodarczego ( Rumunia 4.2 PKB, Polska 3,6 PKB w pierwszym kwartale 2015) i …..zapóźnienia np. w kreaowaniu innowacyjnej gospodarki ( wspólnie z Bułgarią). Reasumując – otwiera to możliwości różnych form współpracy bilateralnej i regionalnej, i to zarówno w ramach UE ( euroregiony), jak i poza nią ( Inicjatywa Środkowoeuropejska).

Wielka Brytania jest natomiast naturalnym partnerem Polski w nieuchronnym procesie redefiniowania i przekształcania się UE w aktualnych kryzysach wspólnoty – finansowym, instytucjonalnym, imigracyjnym, teraz jeszcze bardziej skomplikowanych zamachem w Paryżu 13 listopada. Oba kraje pozostając poza strefą euro mają żywotny interes w tym by Unia nie przekształciła się w instytucjonalny i trwały neotwór składający się z twardego rdzenia strefy euro i jedynie uzupełniającego go otoczenia państw z własną walutą, czyli w istocie zbudowania nowego podziału UE: metropolia i jej peryferie. Polska oczywiście nie ma tej samej wagi co Wielka Brytania i jej możliwości wpływania na politykę unijną, ale współpracując z Londynem może stanowić skuteczną przeciwwagę wobec istniejącej dominacji niemiecko – francuskiej o socjaldemokratycznym odcieniu, i to nie tylko w kwestiach monetarnych, ale i w innych, np. militarnej, regulacjach preferujących wolności obywatelskie, inicjatywy rynkowe i itp.

Takie „zadaniowe” czy „ celowe” koalicje zainteresowanych sojuszników możliwe będą możliwe będą także w relacjach z innymi państwami w tych wszystkich przypadkach, kiedy okoliczności wymagać będą budowania stosownych koalicji dla realizacji interesów zaangażowanych stron.

W konsekwencji czego absolutnym wyzwaniem ( i priorytetem) jest:

6. Kreacyjna polityka zagraniczna

Największym wyzwaniem dla Polski jest jednak… sama Polska, a dokładnie mówiąc jej klasa polityczna. To, co było nowe i twórcze w naszej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa ( decyzja o przejściu ze Wschodu na Zachód) dokonało się, ( choć nie bez początkowych oporów) blisko ćwierć wieku temu. Wszystkie późniejsze inicjatywy, w których uczestniczyliśmy, z różnym zresztą skutkiem, to inicjatywy nie polskie, ale naszych partnerów lub sojuszników. Do tej kategorii wpisać też należy, niestety, indywidualne kroki podejmowane przez prezydenta L. Kaczyńskiego na kierunku wschodnim, naprzód skutecznie blokowane, a po jego tragicznej śmierci – zajadle zwalczane przez rząd koalicji PO-PSL i tzw. maistreamowe media. W konsekwencji Polska lider i pionier przemian społeczno- ustrojowych w Europie Środkowo – Wschodniej, jeden z czynników, który doprowadził do upadku komunizmu, zarówno jako ideologii, jak i systemu społeczno- politycznego, nie przedstawiła na forum międzynarodowym, unijnym, czy choćby środkowoeuropejskim żadnej inicjatywy, która wpłynęłaby na bieg wydarzeń lub choćby trwałe zapisała się w annałach dyplomacji jak choćby, z zachowaniem wszelkich proporcji, tzw. Plan Rapackiego ( 1957 r.), czy Posłanie do Ludzi Pracy Europy Wschodniej I Zjazdu „Solidarności” ( 1981 r.).

Najwyższy czas zatem by porzucić praktykę płynącą z radości „ bycie wpisanym” w inicjatywy, koncepcje, zamiary innych i zacząć myśleć i działać na rzecz Polski, regionu środkowoeuropejskiego i Unii Europejskiej, tak, by mówiąc o silnej Polsce w silnej UE rozumieć przez to UE silną także polską myślą polityczną i polską kreacyjną polityką zagraniczną.

Ryszard Bobrowski, listopad 2015

—————————————————————————————–

https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2004rank.html#lu

https://en.wikipedia.org/wiki/Luxembourg_Leaks

http://www.europeandignitywatch.org/day-to-day/detail/article/jean-claude-juncker-a-parody-on-christian-democratic-principles.html

http://www.dailymail.co.uk/news/article-3139917/EU-leaders-blazing-row-40-000-migrants-rescued-Med-Italian-PM-tells-aren-t-worthy-calling-Europe.html

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Analizy, Polska.