O zmianach w UE, NATO oraz w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa III RP

Rosja stanowiła, stanowi i stanowić będzie główne wyzwanie dla polskiej polityki zagranicznej. Tzw. „ politykę jagiellońską” okresu braci Kaczyńskich zastąpiła „ polityka piastowska”, a właściwie PRL-owska obecnego rządu, tj. przyznania na Wschodzie stosunkom z Rosją absolutnego priorytetu bez otrzymania ze strony Rosji istotnych ustępstw w żadnej z trudnych spraw, tak, jeśli chodzi o spuściznę historii ( Katyń, odszkodowania za niewolniczą pracę setek tysiący Polaków w czasie wojny, zwrot zagrabionych dzieł sztuki), jak jeszcze bardziej sprawy współczesne ( problemy dotyczące bezpieczeństwa Polski, energetyczne, itd.). Jak zdefiniowałby Pan politykę wobec Rosji, która miałaby jakieś szanse sukcesu w stosunkach z Moskwą.

To jest pytanie z milion dolarów. Nikt tego do nie wie końca. Pierwsza rzecz, która wydaje mi się dość oczywista to kwestia odróżnienia poziomu taktycznego od strategicznego. Sytuacja, w której Polska pozostaje w permanentnej kontrze do Rosji jest pozbawiona sensu, choćby dlatego, że to zamyka możliwości działania. To oczywiście nie znaczy, że Rosja przestaje być problemem. Dla mnie dzisiejsza Rosja nie stanowi dla Polski tradycyjnego zagrożenia…

…czyli militarnego…

..tak. Rosja sama w sobie jest wyzwaniem, wyzwaniem jest bowiem natura procesu modernizacji Rosji. Jeżeli proces modernizacji będzie aplikowany, a wszystko na to wskazuje, odgórnie, tzn. nie będzie polegał na rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw, tylko na reformie przemysłu ciężkiego i zbrojeniowego, oraz nadal będzie oparty na ropie i gazie, to w tym sensie Rosja pozostanie ogromnym problemem, ponieważ będzie trwale niekompatybilna z resztą Europy, i z resztą świata. Jak Polska powinna się w tym sytuować? Tu prostych odpowiedzi nie ma. Na pewno nie ma sensu bycie tym państwem, na które Rosja zawsze może zwalić winę za fiasko projektów. Bierzmy przykład z nordyckiego podejścia do Rosji….

..oni mają inne położenie geograficzne i geostrategiczne…

…ale dla Finlandii czy Szwecji Rosja jest jednak bardzo ważnym czynnikiem bezpieczeństwa. Na poziomie oficjalnego dyskursu Rosja jest i pozostaje partnerem, ale oprócz tego jest drugi dyskurs państwowy, którego nie widać w wypowiedziach polityków, ale który bardzo wyraźnie, na co dzień w kontaktach z Rosją wyznacza granice. Buduje się infrastrukturę państwa wynikającą z tego, że Rosja jest jednak postrzegana jako zagrożenie, analizuje się Rosję właśnie w taki sposób, że jest i pozostanie problemem. Tego rodzaju gra na takich dwóch płaszczyznach z Rosjanami przynosi zaskakujące dobre rezultaty. Taki kraj jak Norwegia, z uwagi na swoją wewnętrzną sterowalność i konsekwencje, a także i to, iż Norwegowie jasno wytyczają Rosjanom nieprzekraczalne granice, a zarazem nie antagonizują jej swoimi wypowiedziami na zewnątrz, odnotowują pozytywne rezultaty. Rosjanie zawsze mają świadomość jak daleko mogą się posunąć, aby nie spotkać się z odpowiedzą drugiej strony.

Kwestią konfliktową w stosunkach polsko – rosyjskich był projekt tzw. tarczy antyrakietowej, której część Amerykanie planowali zainstalować w Polsce. Administracja prezydenta Obamy projekt ten zarzuciła, a w jej nowej, w dużej mierze dziś wirtualnej odmianie, Polska, choć brana nadal pod uwagę, odgrywa w istocie marginalną rolę. Gdzie tu i jaki strona polska popełniła błąd – rząd D. Tuska zwlekając z podpisaniem porozumienia z G. Bushem, czy rząd J. Kaczyńskiego nadmiernie się angażując w nierówne partnerstwo z Waszyngtonem, które traktował jako swoistą przeciwwagę wobec rusofilskiej w istocie polityki głównych stolic europejskich?

Artykuł dodano w następujących kategoriach: polska scena polityczna.