Budowa polskiego kapitału fundamentem polskiej wolności

Fragmenty wypowiedzi wygłoszone podczas konferencji Polska Wielki Projekt

zorganizowanej  pod Honorowym Patronatem Prezydenta RP Andrzeja Dudy

W Warszawie 19 05 2017 r. Teksty nieautoryzowane

 

 

Paweł Surówka

Prezes PZU

 

6 czerwca PZU wraz z Polskim funduszem Rozwoju będzie mogło  nabyć 33 proc. akcji PKO S.A. To jest faktycznie duży krok nie tylko dla naszej organizacji PZU, ale również dla całej polskiej gospodarki. Kilka przemyśleń na temat tzw. repolonizacji i tego, że kapitał ma narodowość już powiedziane. Myśl zawartą w tytule tego panelu – polski kapitał jest fundamentem wolności – można rozwinąć. Sądzę, iż przekonanie, że polski kapitał jest fundamentem wolności Polaków to kluczowy element. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że my nie wprowadzamy tutaj jakiejś innowacji, czegoś, co byłoby typowo polskie, ale w pewnym sensie wprowadzamy pewną normalność w tym znaczeniu, że każdy rozwinięty kraj stara się mieć u siebie zlokalizowany sektor finansowy i dąży do tego, żeby cały sektor finansowy składał się nie tylko z oddziałów obcych banków. Tu nie chodzi o to by bardzo podkreślać,  że to jest nasze i  o akcent patriotyzmu gospodarczego; to oczywiście też ma swoje uzasadnienie. Ale to oczywiście nie znaczy, że banki zagraniczne tutaj nie mogą postępować patriotycznie. Bardzo często te banki partycypują w budowie lokalnej gospodarki. To nie o to chodzi. Chodzi faktycznie o to co się dzieję, kiedy mamy do czynienia z kryzysem.            Dobrym przykładem jest właśnie uprzedzą PKO S.A. przez UniCredit. Grupa UniCredit miała pewne kłopoty wynikające z sytuacji gospodarczej we Włoszech,  i z pewnymi kryteriami, które narzucił jej Centralny Bank Europejski,  i jej pierwszym odruchem była decyzja o sprzedaży aktywów niestrategicznych, do których należała jedna z najbardziej dochodowych część, mianowicie PKO S.A. A ten ruch, w moim odczuciu, nie miałby sensu gdyby Włosi zaliczyli PKOSA do swoich strategicznych aktywów. W naszym przypadku, tj. PZU i Polskiego Funduszu Rozwojowego, mieliśmy to szczęście, że odnosiło się to tylko i wyłącznie do Włoch. Uzyskaliśmy dzięki temu bardzo atrakcyjną cenę dzięki której mogliśmy nabyć te akcje.Dzisiaj ten pakiet jest znacznie wyżej wyceniony i można powiedzieć, że mieliśmy w tym kontekście trochę szczęścia.

 

Natomiast pytanie brzmi, co byłoby gdyby ten problem finansowy wystąpiłby nie tylko we Włoszech? Co byłoby gdyby wszystkie kraje posiadające tutaj banki wycofałyby z powrotem swoje niestrategiczne aktywa, tj. do Niemiec, do Francji, do Stanów Zjednoczonych, i co by to oznaczało dla polskiej gospodarki w sytuacji kiedy ten kryzys wcale nas nie musiałby dotykać. On dotknąłby nas właśnie poprzez ten fakt, że sektor finansowy były wypróżnimy przez to, że banki przestałyby pożyczać pieniądze. To jest też to, co widzieliśmy w pewnym sensie podczas kryzysu finansowego kilka lat temu. Wówczas to bardzo wiele firm, z którymi ja jeszcze rozmawiałem, powiedziało nam – Bogu dzięki, że było PKO BP, które nie miało tych ograniczeń podczas kiedy inne banki, przede wszystkim korporacyjne, nie były skore do tego by udzielać kredytów w obliczu kryzysu finansowego. Wiele z tych firm prawdopodobnie tego by nie przetrwało. Dzisiaj możemy powiedzieć, że nie tylko PKO BP może podjąć takie starania,  ale jest również PKO S.A., sektor finansowy dzisiaj w więcej niż w połowie przypadków ma tutaj swoje siedziby i to jest zdrowe, ponieważ on nie powinien się składać wyłącznie tylko z oddziałów banków, tylko z firm, które myślą o tym rynku jako swoim rynku rodzimym.

 

 

 

Ernest Pytlarczk

Główny ekonomista m-Bank

 

Polski system bankowy jest przede wszystkim bardzo konkurencyjny. Na pewno jest to dobrze dla konsumenta. Bnkowanie w Polsce jest prawdopodobnie najtańsze w Europie. Jeśli mamy 27 państw w UE to jesteśmy z punktu widzenia konsumenta drugim czy trzecim rynkiem. A to właśnie dlatego, że tych grup bankowych jest dość dużo, Struktura własnościowa jeśli chodzi o kapitał głównego akcjonariusza, czyli strategicznego,  jest zbliżona już teraz, po przejęciu PKO S.A. przez PZU i PFR, do takiej strategicznej struktury, która pojawiała się w opracowaniach rządowych, ale też w takich jak Stefana Kawalca zajmujących się kwestią udomowienia. Myślę, że ta struktura jest teraz dużo bardziej zbliżona do tego, co się postulowało kilka lat temu, jeśli chodzi o udział kapitału zagranicznego. Ale w Europie nie ma takich jasnych wzorców. Dużo zależy od tego czy jest to Europa Wschodnia, czy Zachodnia, od wielkości kraju – Dania ma np. tylko 12 proc. kapitału zagranicznego podczas kiedy Czechy są praktycznie przez niego zdominowane.

 

Teraz, jeśli chodzi o bezpieczeństwo i kwestie kryzysu. Problem z polskim kryzysem jest taki, że rzeczywiście w czasie kryzysu zachowanie  PKO BP czy innych polskich pożyczkodawców różniło się od części grup międzynarodowych. Rzeczywiście te grupy utrzymały dłużej akcję pożyczkową, ale na szczęście szok był krótki. Gorzej byłoby gdyby było rozlanie i okazałoby się że mamy dość mocne wyhamowanie, że nie do odbicia. Wówczas kwestia wspierania polskiej przedsiębiorczości mogłaby być bardzo kosztowna.

Ale kryzys w takiej postaci w jakiej się wydarzył prawdopodobnie już się nie powtórzy.

 

Jaka jest psychiczna rola banku zagranicznego w polskim sektorze bankowym? Otóż to jest sektor ściśle regulowany. Regulatorzy są niesamowicie ostrożni, co potwierdza choćby sam fakt, ile razy nasz główny akcjonariusz dostał dywidendę w ciągu ostatnich lat. To nie jest takie proste. Jesteśmy bardzo dobrze kapitalizowanym bankiem dlatego, że nie jest to takie proste. Trochę jest tak, że ten kapitał zagraniczny korzystając z zalet sektora regulowanego, ale też i wszelkiego rodzaju mankamentów regulacji jest trochę uwięziony. To wyjście z sektora regulowanego nie jest takie proste.

 

Należy też zmierzyć się z mitem, że Polacy nic z tego nie mają i nie korzystają. Przede wszystkim jesteśmy jednym z większych płatników podatku VAT. Jako bank płacimy więcej  niż wszystkie banki spółdzielcze.  My jesteśmy bankiem innowacyjnym i to, że w Polsce konto bankowe jest gratisowe to jest tak naprawdę zasługa m-banku, a zatem mamy jakieś osiągnięcia. Zdecydowana większość Zarządu banku jest w Polsce a nawiązując do kwestii tzw. udomowienia banku czym zajmował się Stefan Kawalec i mój prezes Stypułkowki, to powiem, iż oni rozdzieli kwestię: czy polskie, bo państwowe, czy też polskie, bo polski zarząd. To jest moim zadaniem kluczowa kwestia. A więc jeżeli zaczniemy się zastanawiać nad strukturą własnosciową, która już w tej chwili jest bliska optymalnej,  to jest  pogorszenia sytuacji ludzi, którzy w tej chwili korzystają z banków,  to trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie – czy więcej państwa, czy też tak jak jest węgierskim OTP – rozproszony akcjonariat i  węgierski zarząd,  który jest „ wsłuchany” w stan gospodarki i w sposób patriotyczniereaguje na stan tej gospodarki.

 

Jerzy Kwieciński

Sekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju

 

Jesteśmy w takim momencie rozwoju naszego kraju, kiedy kapitał, a szczególnie kapitał rodzimy,  jest nam bardzo potrzebny do rozwoju. Nie ma co ukrywać, że od czasu początku naszej transformacji zrobiliśmy olbrzymi postęp, rozwijaliśmy się, jest to dostrzegane nie tylko u nas w kraju, ale również za granicą. Ostatnio często przytaczam opinie ekspertów Banku Światowego, którzy powiedzieli, że w historii analiz Banku Światowego są dwa kraje, które przeszły z grupy krajów o średnich dochodach do krajów o wysokich dochodach w okresie krótszym niż 15 lat. To jest Polska i  to jest Korea Płd. Oczywiście na zupełnie innej ścieżce, ale udało im się tego dokonać. Jeśli popatrzymy na to jak się rozwijaliśmy, dzieli czemu się rozwijaliśmy, to na pewno kapitał był do tego potrzebny. Pamiętamy jak bardzo nam tego kapitału brakowało na początku lat 90-tych. Ten kapitał zaczął płynąc początkowo z zagranicy, co spowodowało tzw.. bardzo silną zewnętrzną ekspozycje Polski. To jest w tej chwili ponad 2 bln złotych, tj. mniej więcej 112 proc. naszego PKB. Bardzo dobrze, że jest ten kapitał, dzięki czemu mieliśmy pieniądze na rozwój, ale kapitał nie przychodzi za darmo. Z tego powodu kapitał ten kosztuje nas prawie 100 mld zł każdego roku. Ale ten kapitał jest i chcemy ażeby do nas napływał, chcemy żeby napływał kapitał wyższej jakości.

 

Ale teraz uważamy, że powinniśmy po naszej polskiej stronie odrobić też naszą lekcje i nie tylko liczyć na to, że ten kapitał będzie do nas z zewnątrz spływał, ale że również będzie on ł lokował nas w naszym kraju. Od tego zależy zamożność. Jest ranking zamożności różnych krajów, który jest robiony przez Alliance, w którym to rankingu Polska jest na 36 miejscu. Tutaj liczy się tzw. aktywa finansowe netto, czyli to, co mamy – oszczędności, akcje, obligacje i od tego odejmuje się zadłużenie. W Polsce ta zamożność wynosi 6,5 tys. dolarów na jednego mieszkańca ( 36 miejsce), a kraj, który jest na początku listy to Szwajcaria – 170 tys. dol. Oczywiście trzeba wyraźnie przyznać, że są ku temu obiektywne czynniki – przez blisko 150 lat byliśmy pod zaborami, przeżyliśmy 2 bardzo ciężkie wojny, więc budowa naszego kapitału nie była taka prosta. W Niemczech i we Francji wynosi on ok. 50 tys. dol. Ta różnica oczywiście jest znacząca, ale ten kapitał jest w tej chwili potrzebny nam do  rozwoju. Dlatego też budowa kapitału jest tak silnie naznaczona w naszej średniookresowej strategii rządowej, Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. My oczywiście nadal mówimy, że będziemy przyciągać inwestycje zewnętrzne, ale jeszcze raz podkreślam – zależy nam znacznie bardziej na jakości, więc np. w mniejszym stopniu zależy nam na tym, by był to kapitał, który wpłynie na prywatyzację, a zależy na kapitale, który buduje zakłady od zera.

I taki kapitał do nas oczywiście przychodzi – w zeszłym roku deklaracje od inwestorów zagranicznych siegnęły prawie 10 mld euro, tj. o 74 proc. więcej niż w poprzedzającym roku. Ale my musimy kreować ten nasz własny kapitał i. co również ważne, by go mieć w najważniejszych miejscach.

 

Przykładem tego jest oczywiście sektor bankowy. Możemy powiedzieć, że jest to pewien proces repolonizacji, ale jest to repolonizacja rynkowa, na zdrowych zasadach. Tzn. jest inwestor, który chce to sprzedać, i drugi, który chce to kupić, i obie strony są zadowolone… Jest to typowa sytuacja win-win. I takich sytuacji będziemy szukać, bo możemy podać przykłady tych transakcji, do których nie doszło gdyż cena nie była atrakcyjna dla obu stron.

 

To jest oczywiście jeden z tych elektów budowy polskiego kapitału. Sądzę, bardzo ważna jest kwestia budowania tego  kapitału w naszym społeczeństwie. My słabo oszczędzamy. Oszczędzamy mniej niż średnia w UE, znacznie mniej aniżeli Niemcy, co ciekawe mniej niż Chińczycy, również mniej niż nasi sąsiedzi Czesi. A zatem musimy teraz stworzyć instrumenty do akumulowania tego kapitału. I stąd nasz pomysł na pracownicze plany kapitałowe, które nie będą obowiązkowe, a które, wydaje się nam, będą działały na takich zasadach, które przyciągną oszczędności Polaków. W tym modelu do tego dołożą się firmy, dołoży się również państwo. Chcielibyśmy by ten system zaczął działać od przyszłego roku. I widzimy bardzo wyraźnie jak ogromną rolę odgrywają fundusze emerytalne. Te  zagraniczne fundusze emerytalne są już u nas w kraju. One w nas inwestują i my musimy mieć też podobne instrumenty. Co jest ważne to to, że jest to kapitał, który inwestuje w przedsięwzięcia długoterminowe, i dlatego jest on dla nas tak bardzo ważny.

 

Podkreślam- kapitał jest nam bardzo potrzebny, nie tylko zagraniczny. Do tej pory zbyt mocno opieraliśmy się na tym kapitale, ale uważamy, że wyszliśmy już z tego młodzieńczego wieku i obecnie trzeba stanąć na własnych nogach i budować go również w tych obszarach, które będą kluczowe dla strategicznego rozwoju naszego kraju.

 

Paweł Dobrowolski

Ekspert d/s gospodarczych. Instytut Sobieskiego

Jak budować kapitalizm w państwie bez kapitału? Na początku rzeczywiście musimy importować ten kapitał, bo jak go nie ma to z niczego nic nie stworzymy,  a potem oszczędzając musimy generować własny kapitał. Na tej sali widzę co najmniej dwóch przedsiębiorców, którym, kiedy banki zagraniczne, w których mieli kredyty, postawiły w momencie kryzysu w latach 2007-2009  natychmiastową wymagalność, nie z powodu tego, co się działo w ich firmach, tylko wykorzystując pewne techniczne zapisy umów. I te firmy miałyby ogromne kłopoty gdyby nie pozyskały kapitałów w jednym przypadku z PKO BP, w drugim z funduszu, zresztą zagranicznego. Więc to, czym mówił prezes PZU, to jest prawda. Powiem więcej – to, co się dzieje z półperyferyjnymi państwami, takimi jak Polska, kiedy kapitał zaczyna być drogi, kiedy kapitał wypływa, to –  jeśli spojrzymy na ostatnie pół wieku historii Polski – za każdym razem kiedy cena pieniądza ustalana przez FED ( Bank Centalny USA) sięgała wyżej. Mieliśmy kryzysy społeczno-gospodarcze w Polsce, czy to Radom, czy to Gdańsk, czy to stan wojenny, czy reformy Rakowskiego, czy transmisja tego ostatniego kryzysu, czy transmisja kryzysu ukraińsko-rosyjskiego, to wszystko były wszystko okresy, w których sprzęgały się dwa wydarzenia.

 

Wysoka cena pieniądza w metropolii finansowej świata, kapitał odpływał z peryferii,  i  kryzysy społeczno – gospodarcze w Polsce, nawet w tej  PRL-owskiej zamkniętej na handel zagraniczny gospodarce. Oczywiście nie było tak, że towarzysze siedzieli w KC i patrzyli – o, FED podniósł cenę pieniądza, to my teraz podniesiemy cenę mięsa. To oczywiście było oddziaływanie pośrednie przez mechanizmy nie tylko kapitałowe, ale też realnej gospodarki,. Inwestycje w peryferiach sa ograniczane. Ci, co nie mają własnego kapitału, własnej poduszki kapitałowej są  bardziej narażeni na wahania wynikające z odpływu kapitałów. Przykłady z poziomu przedsiębiorstw bardzo szybko przekładają się na poziom całych państw.

 

Jak ten kapitał tworzyć? Książkowo ujmując to bardzo prosto. Po pierwsze oszczędzać, po drugie inwestować w wysokomarżowe przedsięwzięcia. Natomiast jest pewien bardzo ważny aspekt. W latach 90-tych rozmawiałem na  Harwardzie z prof. Felsteinem, który robił bardzo ciekawe obliczenia pokazujące, że w krajach zaawansowanych każdy dolar inwestycji jest w 70-80 proc. jest pokrywany z oszczędności krajowych. To oczywiście się waha w zależności od momentów koniunktury i dekoniunktury. Nawet w czasach globalizacji kapitału, w czasach, kiedy ten kapitał rzeczywiście bardzo przepływa, on, nawet w takich gospodarkach jak w Stanach Zjednoczonych, czyli w miarę bezpiecznym miejscu dla inwestowania własnych oszczędności,  stanowi mniejszą część wszystkich inwestycji.

 

To jest bardzo ważne, bo jeżeli chcemy być odporni na odpływ kapitałów z peryferii i półperyferii do metropolii, a pamiętajmy, że FED zaczął właśnie kolejny cykl podwyżek stóp, nie wiemy kiedy on osiągnie swoje apogeum, czy to będzie za trzy lata, za pięc, cz za siedem lat, ale wiemy, że z tym zjawiskiem odpływu kapitału będziemy się musieli zmierzyć w bardzo przewidywalnej przyszłości. A to będzie znowu znaczyło, że wiele zagranicznych banków, ale też i zagraniczni inwestorzy, będą wycofywać pieniądze tam, gdzie uznają iż jest bezpieczna przestrzeń.

 

Jeśliby wziąć środki trwałe plus pozycje inwestycyjną netto, czyli to, co mamy zainwestowane za granica i to zagranica u nas, to Grecy, którzy przyzywają wielki kryzys,  na głowę mieszkańca mają cztery razy więcej tego kapitału niż Polska, czyli ta Grecja, która się łamie i sypie ma cztery razy więcej tego kapitału na głowę obywatela niż my. Niemcy to jest ok. 13-15 razy więcej, czyli to pokazuje jaka jest skala wyzwań przed którymi stoimy.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Biznes, poglądy.