PRL wobec Kościoła. Październikowe przemiany 1956 roku.

Przewrót październikowy 1956 ożywił wielką nadzieję w społeczeństwie polskim z tego też powodu do Księdza Prymasa niemal codziennie zgłaszali się politycy, chcący się uaktywnić i szukający w Kościele moralnego poparcia.
23 listopada Prymas spotkał się z przedstawicielami „Tygodnika Powszechnego”, którym zezwolono na ponowne wydawanie pisma. Po trzyletniej banicji ( w latach 1953–1956 ) i przejęciu pisma przez przedstawicieli PAX, wracali do publicystycznego i politycznego życia dziennikarze Tygodnika ze swym redaktorem naczelnym Jerzym Turowiczem.
Grupa skupiona wokół „Tygodnika Powszechnego” uznała, że program Gomułki stanowił dla Polski „jedyną realną drogę do ugruntowania naszej suwerenności do postępu demokratyzacji i rozwoju gospodarczego”. Grupa krakowska poinformowała również prymasa, że gotowi są do przyjęcia mandatów poselskich. Józefa Golmont-Henelowa dziennikarz „Tygodnika Powszechnego”, poinformowała prymasa o przyczynach swojego politycznego zaangażowania (5).

O powodach czynnego zaangażowania się katolika w politykę, właśnie tu i teraz wyjaśnił inny członek redakcji pisma wybitny pisarz, Antoni Gołubiew (6).

Stanowisko Antoniego Gołubiewa wobec październikowych przemian było zdecydowanie pozytywne, chciał włączyć się aktywnie do współpracy przy naprawie państwa polskiego. Uwierzył słowom I sekretarza wypowiedzianym na VIII Plenum KC PZPR o ręce wyciągniętej do współpracy ze społeczeństwem. Gołubiew nie chciał pełnić roli dyżurnego krytyka nowej rzeczywistości, lecz odważnie włączyć się w nurt nowej rzeczywistości politycznej.

Innego rodzaju próbą odpowiedzi na pytanie, dlaczego aktywnie wkracza do polityki sformułował Stefan Kisielewski. Obserwując historię polityczną rewolucyjnej Rosji, doszedł do wniosku, że Lenin, przynajmniej w polityce zagranicznej, na pewno idealistą nie był. Przekonały go o tym dwa fakty, kiedy pod presją rzeczy uchylił on czyste wymagania swej idei. Pierwszy wypadek zaszedł, gdy w pokoju brzeskim oddał Niemcom potężny kawał Rosji z całą Ukrainą, drugi, gdy proklamując NEP zawarł przejściowy sojusz z nienawistnym elementem drobnoburżuazyjnym. Podobnie Stalin idealistą w socjologii, ekonomii i polityce zagranicznej nie był. Przykładem bardzo dla Polski i Polaków bolesnym jak zauważył Kisielewski był pakt Stalina z Ribbentropem w roku 1939. Przez przejściowy sojusz z Hitlerem, Stalin uratował wówczas swoje państwo niwecząc angielski zamysł skierowania Niemiec na wschód i postawienia ich oko w oko z nieprzygotowaną Rosją. Taki sposób argumentacji w dużym stopniu opiera się na radzieckiej interpretacji historii najnowszej.
Idąc dalej stwierdza, że wkroczenie armii radzieckiej do Polski 17 września 1939 roku było kolejnym genialnym posunięciem Stalina oddalającym wybuch wojny od granic własnego państwa. Obaj wymienieni rewolucjoniści byli jego zdaniem mężami stanu nie dlatego, że mieli idee, lecz dlatego, że potrafili w wymagającym tego momencie nie podporządkować się sztywnym wymogom. W konflikcie idealizmu z realizmem zwyciężył tutaj realizm. Ten historyczny przykład realizmu politycznego chciałby zrealizować Kisielewski na gruncie polskim. Sprawa polska jej byt i suwerenność jest we wszystkich jego rozważaniach najważniejszą kwestią. Na czym polega to, czego potrzeba narodowi do pełnego życia. Ujął swój program w cztery punkty, jakie uważa narodowi potrzebne są po pierwsze:

1. istnienie biologiczne,
2. niezależność i autentyczność życia kulturalno- duchowego i obyczajowego,
3. własne, dostosowane do jego struktury i położenia formy ustroju społeczno- ekonomicznego,
4. suwerenność państwowa.

Kisielewski uważał, że postulatem najtrudniejszym do osiągnięcia będzie postulat czwarty, czyli żądanie pełnej suwerenności, pozostałe trzy są w zasięgu naszych możliwości. Z tego też powodu należy realizować program naprawy socjalizmu zarysowany przez Gomułkę gdyż życie publiczne jak sądzi to nie seminarium teoretyczne, a w polityce nie gdzie indziej toczy się sprawa o aktualne losy narodu, rozstrzygający musi być fakt, że w danej sytuacji ogólnej i wewnętrznej odejście od socjalizmu spowodowałby katastrofę gospodarczą i polityczną jeśli nie wręcz klęskę narodową (8).

Poglądy polityczne wyłożone przez Kisielewskiego w „Tygodniku Powszechnym” odbiegały znacznie od poglądów księdza kardynała Wyszyńskiego.
Prymas uważał bowiem, że byt narodu jest dwupoziomowy. Na pierwszym poziomie znajduje się warstwa „natury, czyli wielkość materialna, biologiczna, ekonomiczna i techniczna. Nad nią wznosi się warstwa personalna, którą stanowią ludzie rozumni i wolni. Prawidłowy rozwój narodu polega ścisłym związku obu warstw w jedną całość. Warstwy, klasy, partie polityczne, instytucje polityczne, związki zawodowe nie wyczerpują bytu narodowego. Naród jest ponad tym, wszystkie te części składowe mają mu służyć. Naród jest przede wszystkim, żywym organizmem osób ludzkich, a dopiero wtórnie jakąś wielkością polityczną, gospodarczą, socjalną. Nie podzielał też poglądów pozytywistów, Stommy i Kisielewskiego wypowiadanych o naszej historii najnowszej (9).

Realizm polityczny, zdaniem innego publicysty „Tygodnika Powszechnego”. Stommy, zmusza nas do akceptacji powojennego układu sił w Europie po 1945 roku, a polega na dominacji naszego wschodniego sąsiada Związku Radzieckiego. W oparciu o ten sojusz został odbudowany kraj, bezpieczne są nasze granice. Stomma poszedł w swej argumentacji jeszcze dalej krytykując politykę polską prowadzoną w ostatnich dwóch stuleciach, próbując wytłumaczyć tą drogą, dlaczego wybrał taki sposób myślenia i działania politycznego. Dochodzi w swym artykule do wniosku, że prowadząc politykę anty-rosyjską ponosiliśmy kolejne klęki narodowe. Niepotrzebne były powstania narodowe skierowane przeciwko Rosji, które jedynie nas osłabiły. Jedynie droga kompromisu w polityce narodowej prowadziła do sukcesu. Niestety tą drogą podążali nieliczni Polacy, Aleksander Wielopolski był jednym z nich. przytoczony przez autora.

Zasada wszystko albo nic, prowadziła zdaniem autora, do nikąd, bowiem w latach 1860-63 Wielopolski rozwinął realny program odbudowy niepodległości, na razie przez wyodrębnienie Królestwa w unii z Rosją. Byłby to Piemont Polski – to samo właściwie co zrobił Cavour dla niepodległości Włoch. Na program ten odpowiedziano Powstaniem. Powstańcy żądali pełnej niepodległości i to w granicach z roku 1772, a więc z przynależnością Mińska, Witebska i Kijowa (Kijów znalazł się poza granicami Rzeczpospolitej po roku 1669 w rozejmie andruszowieskim).

Koncepcja częściowej realizacji niepodległości została uznana za zdradę i zdrajcą okrzyknięto Wielopolskiego. W dylemacie: albo wszystko, albo nic, oczywiście osiągalny mógł być tylko człon drugi. Stomma krytykował powstańców za brak politycznego realizmu, za drogę prowadzącą do klęski za politykę anty- rosyjską, która wielokrotnie wiodła nas na manowce. Antyinsurekcyjne poglądy pozytywistów zostały wykorzystane przez Stommę, który poszukuje w historii argumentów dla wytłumaczenia zagadek współczesności. Z tego też powodu uznał wydarzenia polskiego października 1956 roku jako zupełnie wyjątkowe, gdyż prowadzące nas do sukcesu. Realizm polityczny jego zdaniem zmusza nas do akceptacji rozwiązań kompromisowych. Nie należy po raz kolejny walczyć z naszym wschodnim sąsiadem, narażając się na kolejną porażkę, na to nie mamy po prostu siły. Jego zdaniem w październiku 1956 przeżyliśmy wielkie dni historii polskiej. To, co się wtedy stało było dla społeczeństwa polskiego zaskakującą niespodzianką, pomimo, że samo to społeczeństwo było czynnym aktorem zaszłych wydarzeń. W październiku 1956 naród polski przeżył wielki zryw ideowy. I oto stała się rzecz nowa która wzbudziła sensację w opinii świata. Wbrew narodowym polskim tradycjom, wielki zryw narodu nie prowadził tym razem w krąg męczeństwa. Zapalony wielką ideą naród nie poszedł ku niej na oślep i nie stanął w poprzek koniecznych procesów historii. I cokolwiek dalej się stanie, jakkolwiek się dalej rozwijać będą wypadki, jeden ogromny sukces już jest faktem. I dalej stwierdza sukces na tym polega, że październikowa rewolucja ideowa nie przemieniła się w nowy patos tragedii, ale znalazła swój konkret realizacyjny. Ludzie VIII Plenum potrafili pokierować procesami społecznymi, harmonizując żywiołowość z koniecznymi nakazami racji stanu. W Październiku 1956 znalazło się kierownictwo będące na wysokości zadania jakiego nie było w listopadzie 1830, w latach 1861-63 oraz w Warszawie 1944 roku (10).
Konkluzja wynikająca z lektury artykułu Stommy jest oczywista, prowadząc politykę skierowaną przeciwko Rosji ponosimy porażki, wyzbywając się wszelkich animozji historycznych wobec naszego wschodniego sąsiada możemy odnosić prawdziwe sukcesy. Idealizm tak często przez Polaków stosowany prowadzi nas na historyczne i polityczne manowce.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Historia.