Europa dwóch prędkości

Na wniosek Niemiec przywódcy państw strefy euro zdecydowali, że współpraca państw strefy euro będzie się zacieśniać i pogłębiać. Unijni politycy nie pozostawili złudzeń, że powstanie Europa dwóch prędkości, czyli podzielona na ekskluzywny klub i pozostającą w tyle resztę. Premier Tusk stwierdził, że to dla Polski poniżające.
Berlin stawia sprawę jasno: skoro ponosi on największy ciężar ratowania zadłużonych państw strefy euro, to może wymagać, by koordynacja gospodarcza odbywała się na jego warunkach.

To, co robimy, jest do pewnego stopnia rewolucyjne – ogłosił na zakończenie szczytu przewodniczący Rady Europejskiej Van Rompuy. Nie pozostawił złudzeń, że Europa dwóch prędkości – eurolandu i tych, którzy są poza nim – będzie się dalej pogłębiać. Chodzi o coś specjalnego. Wzmocnienie koordynacji polityk gospodarczych w gronie 17 krajów strefy euro, a nie 27 krajów UE. Jak się ma wspólną walutę to jest jasne, że trzeba konwergencji i koordynacji – powiedział. Zgodził się z nim szef Komisji Europejskiej Jose Barroso. Jeśli nie pójdziemy dalej, to się cofniemy – oświadczył. I sprecyzował, że chodzi o nowe zarządzanie gospodarcze, czyli zbliżanie tych polityk gospodarczych, które teraz są w kompetencjach narodowych. Po spotkaniu Premier Tusk miał powiedział reporterce RMF FM, zacieśnienie współpracy strefy euro to że to dla Polski poniżające. Polska zawsze sprzeciwiała się “Europie dwóch prędkości” – przypomniał premier.

Podczas wczorajszego szczytu przywódcy rozmawiali zarówno o pomysłach wspólnej podstawy podatkowej, jak i o zniesieniu indeksacji pensji, czy harmonizacji systemów emerytalnych. Dyskusja była tak burzliwa, że szczyt przedłużył się o ponad trzy godziny. Po szczycie eurogrupy do paktu zostaną zaproszone zainteresowane kraje spoza strefy – na właściwym szczycie całej UE, zaplanowanym na 24-25 marca. Zgodnie z przyjętą wczoraj deklaracją to Van Rompuy ma prowadzić konsultacje z przywódcami strefy euro. Ma też zapewnić – dodaje dokument – że przywódcy zainteresowanych państw i rządów spoza państw strefy euro są należycie zaangażowani w ten proces.Ten zapis jest gestem Niemiec w stronę przede wszystkim Polski i innych krajów spoza euro, które boją się, że zacieśnianie strefy euro oznacza pogłębianie Europy dwóch prędkości.

Źródło: RFM 24.pl 05 02 11

Niemcy jeszcze rok temu odrzucały francuskie pomysły zacieśniania strefy euro. Ale wraz z rozwojem kryzysu zadłużenia w UE Berlin zgadza się już na “zarządzanie gospodarcze” w eurogrupie, choć według własnego modelu. To nieuchronnie pogłębi Europę dwóch prędkości.

Nasze stanowisko ewoluuje – przyznał niemiecki dyplomata w Brukseli. Niemcy zrozumiały – dodał – że kilka krajów spoza strefy euro,jak Wielka Brytania, Dania czy Czechy, nie jest gotowych na dalszą integrację gospodarczą całej UE.

Tymczasem, jeśli państwa, zwłaszcza te połączone wspólną walutą, chcą pozostać razem, to pogłębiający się kryzys zadłużenia w Europie zmusza je do większej koordynacji polityk gospodarczych i podatkowych. Nawet eksperci anglosascy zwracają uwagę, że bardzo zaawansowanej unii monetarnej nie towarzyszy dziś koordynacja polityk ekonomicznych, co jest słabością strefy euro.

Jak poinformowały niemieckie źródła rządowe, kanclerz Angela Merkel już na piątkowym szczycie UE w Brukseli zaproponuje wraz z prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym podjęcie działań zmierzających do wzmocnienia koordynacji polityk gospodarczych i socjalnych 17 państw strefy euro, w tym dostosowania systemów emerytalnych. Propozycje te mają przede wszystkim służyć poprawie pozycji konkurencyjnej strefy euro oraz wzmocnieniu zaufania rynków finansowych do wspólnej waluty.

Idą one naprzeciw od dawna lansowanej przez Paryż idei tzw. rządu gospodarczego strefy euro. Choć komentatorzy podkreślają, że we wspólnych francusko-niemieckich propozycjach “więcej jest Merkel niż Sarkozy’ego”, to Paryż nie kryje zadowolenia, że Berlin w końcu zrozumiał tak bliskie Sarkozy’emu postulaty. Idąc za ciosem, źródła bliskie Sarkozy’ego stwierdziły, że – trzeba, aby strefa euro postanowiła o regularnych spotkaniach raz do roku, na których szefowie państw i rządów zbiorą się, by przedyskutować pogłębienie koordynacji. – To by oznaczało faktyczną instytucjonalizację strefy euro i pogłębienie Europy dwóch prędkości, czemu Merkel zdecydowanie sprzeciwiała się jeszcze rok temu i czego tak bardzo chce uniknąć Polska.

Premier Donald Tusk, który regularnie na wszystkich ostatnich unijnych szczytach zabiegał, by reformy gospodarcze, jak wzmacnianie dyscypliny budżetowej, dotyczyły wszystkich 27 państw, jest świadom tego ryzyka. – To bardzo ważne z punktu widzenia państw poza strefą euro, w jaki sposób utrzymać pełną jedność UE, równocześnie wzmacniając zarządzanie gospodarcze – powiedział w poniedziałek po spotkaniu z szefem KE Jose Barroso.

Niemiecki dyplomata zastrzegł w rozmowie, że inicjatywa jest otwarta na kraje spoza euro, które do euro chcą wejść, “zwłaszcza dla Polski”. – Nazywamy to paktem 17+ – dodał. Podkreślił też, że Niemcy nie chcą, jak obawiają się niektórzy, stworzyć odrębnego, rozbudowanego sekretariatu strefy euro. – Nie chcemy Komisji Europejskiej bis – dodał. Zastrzegł też, że w piątek na szczycie nie będzie żadnych decyzji, lecz jedynie debata z ewentualnymi konkluzjami, że do marca zostaną przygotowane wstępne propozycje.

Nie wiadomo, jak na niemieckie propozycje zareaguje reszta państw strefy euro. Jako największa europejska gospodarka Niemcy ponoszą największy ciężar ratowania zadłużonych państw strefy euro. Stawiają więc sprawę jasno: skoro mają dalej płacić (godząc się na zwiększenie europejskiego funduszu stabilizacyjnego), to mogą wymagać, by koordynacja gospodarcza odbywała się na ich warunkach. – Nie zgodzimy się na nic, co obniży konkurencyjność gospodarki – zastrzegł dyplomata.
Nie odpowiedział jednak na pytanie, jak wyobraża sobie zgodę Francuzów, którzy tygodniami protestowali na ulicach przeciwko podniesieniu wieku emerytalnego do 62 lat, na harmonizację wieku emerytalnego w Europie do modelu niemieckiego, czyli 67 lat.

Berlin naciska na zawarcie tzw. paktu na rzecz konkurencyjności, który ma pomóc zredukować przepaść dzielącą kraje. Proponują m.in. wprowadzenie do konstytucji narodowych “hamulca zadłużenia” – na wzór niemiecki – który zobowiązuje rząd do utrzymania deficytu poniżej pewnego poziomu. Kolejne pomysły to dostosowanie systemów emerytalnych do sytuacji demograficznej, kroki w kierunku harmonizacji podatku od firm, zniwelowania różnic w kosztach pracy czy zniesienie automatycznej indeksacji płac.

– Nie mamy kryzysu euro, ale kryzys zadłużenia niektórych państw i kryzys konkurencyjności – powiedziała kanclerz Angela Merkel. Zapewniając, że Niemcy będą dalej “solidarne” z innymi krajami strefy euro, podkreśliła konieczność reform, by zapewnić konkurencyjność gospodarczą i trwałość finansów publicznych. – To nie oznacza, że wszystko zharmonizujemy – dodała, ale – musimy zadać sobie pytanie, jak bardziej zbliżyć się do siebie.
Francusko-niemieckie propozycje, choć podobne do tych, które KE zgłosiła we wrześniu, bez entuzjazmu przyjął szef KE. Barosso obawia się, że KE nie będzie w nowym projekcie odgrywać centralnej roli.

– Jesteśmy za większą koordynacją polityk, lepszym zarządzaniem gospodarczym, ale musimy to robić w sposób spójny i zgodny z traktatami i podejściem wspólnotowym – oświadczył Barroso w Parlamencie Europejskim.

Źródło: Rzeczpospolita on line /PAP 03 02 11
Artykuł dodano w następujących kategoriach: Nie czytaliście..., UE.