– NATO się psuje – ocenił minister Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Wpadliśmy w pułapkę strategiczną. (…) My tam jesteśmy, jako NATO, z mandatem stabilizacyjnym, a musimy prowadzić wojnę i to jeszcze wojnę najtrudniejszego rodzaju, wojnę partyzancką – taką opinię minister Stanisław Koziej wyraził podczas panelu dyskusyjnego w ramach Forum Ekonomicznego w Krynicy.
Szef prezydenckiego BBN podkreślił jednocześnie, że Zachód generalnie ma problem z działaniami w Afganistanie, bo biorą w nich udział siły mające dwa różne mandaty: art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego i rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Ten drugi mandat – w jego ramach w Afganistanie są również i polscy żołnierze – jest stabilizacyjny, a nie wojenny.
Koziej zauważył, że przez to, iż wojska NATO w istocie są na wojnie, ale nie mają mandatu do stosowania w pełni wojennych metod jej prowadzenia, jest szkodliwe. – Wpadliśmy w pułapkę strategiczną. (…) My tam jesteśmy, jako NATO, z mandatem stabilizacyjnym, a musimy prowadzić wojnę i to jeszcze wojnę najtrudniejszego rodzaju, wojnę partyzancką – podsumował. Powtórzył przy tym, że Pakt „psuje się” zatem z punktu widzenia głównego zadania, jakim jest obrona terytorium państw członkowskich.
Wedle szefa BBN próba wygrania wojny w Afganistanie metodami niewojennymi, co ma mieć miejsce obecnie, nie udaje się. Zatem wskazał rozwiązanie: albo rozszerzyć mandat ISAF (Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa) na działania wynikające z artykułu 5 Traktatu (czyli mandat wojenny), albo przyjąć strategię jak najszybszego zakończenia operacji w Afganistanie.
Trwanie przez NATO w rozbieżności (mandat niewojenny na czas wojny) podkopuje Pakt w dwóch wymiarach, uważa szef BBN. Po pierwsze: NATO przyzwyczai się, „wejdzie to w krew”, do prowadzenia wojen metodami niewojennymi, co będzie stanowić zagrożenie w momencie, gdy pojawiłaby się konieczność prowadzenia wojny na swoim terytorium. I po drugie: deformuje zdolności NATO tak strukturalnie jak i technicznie.
Jednak Koziej zwrócił również uwagę na “strategię ratunkową” dla NATO. Jaką? Tę przyjętą w Lizbonie. A ta zakłada wyjście z Afganistanu do 2014 r. – Dobrze, że prezydent Barack Obama podjął działania w ramach realizacji tej strategii – przypomniał. To jednak wedle generała nie wystarczy, bo trzeba wciąż pilnować, aby horyzont wyznaczony w Lizbonie nie uległ przesunięciu.
Źródło: onet.pl 08 09 11