Europa na rozdrożu: polityczne i ideologiczne wyzwania dla państw Europy Środkowej. Środkowoeuropejskie spojrzenie na UE

Fragmenty debaty, która odbyła się w Krakowie w dniach 17-18 04 2015 r ramach

konferencji Polska Wielki Projekt. Tłumaczenia nieautoryzowane

Jarosłav Daniska

Wydawca pisma „Impuls”, Słowacja

Ostatni kryzys ekonomiczny w krajach strefy euro pokazał, że nie będzie końca państw narodowych. Jeżeli jest poważny kryzys w Europie to decydyjacy wpływ na jego rozwiązanie mają reprezentanci państw narodowych. Podobnie idea, że Niemcy odgrywać będą w Europie taką samą rolę jak Piemont we Włoszech, czy Prusy w Niemczech, a przez to zdominują UE, jest niemożliwa. Bądźmy realistami i nie mówmy o końcu państw narodowych. Wszyscy wiedzą, że Europą rządzi kanclerz Niemiec A. Merkel, a nie jakiś tam prezydent UE.

W Europie liczą się dwie ważne dynamiczne siły. Pierwszą z nich jest europejska biurokracja, która myśli inaczej niż narodowe biurokracje. Drugą siłą jest wspólna waluta euro. Przed wejściem Słowacji do strefy euro byłem krytykiem tej wspólnej waluty, ale dzisiaj już nim nie jestem. Po pierwsze dlatego, że dzięki perspektywie wejścia do euro Słowacja wzmocniła się za sprawą reform premiera M. Dziurindy, a po drugie dlatego, że dzięki euro znacznie wzrosła siła nabywcza naszego pieniądza. Co znaczy, że wspólna waluta jest bardzo mocnym eurodynamicznym czynnikiem. Euro ma także wartość polityczną. Dzięki temu, że Słowacja jest w strefie euro powrót do słowackiej korony jest już niemożliwy.

Myślę, że UE nie jest już utopijnym projektem, nie jest też już projektem chrześcijańskiej demokracji. Nie jest projektem utopijnym, gdyż jest zadaniem pragmatycznym. Przykład – Rober Fico, premier i polityk socjalistyczny rok temu zaproponował konstytucyjną poprawkę o ochronie małżeństwa jako związku męża i żony. Dla wielu w Europie takie ujęcie jest niemożliwe, wręcz zakazane, ale na Słowacji mamy takie rozwiązanie dzięki socjalistycznemu politykowi. Jednakże z tego powodu nie było ze strony UE poważnej krytyki, gdyż Fico jest mocnym premierem.

Myślę, że UE stale szuka stosownego zrównoważenia, swoistego „ balance of power”. Dzisiaj mocna pozycja Niemiec wewnątrz Unii oznacza perspektywę budowania sojuszu lub sojuszy innych państw, które będą starały się równoważyć tę siłę Niemiec, co może oznaczać powrót Rosji do Europy, i powrót do koalicji z Brytyjczykami i Francuzami. Albo też wzmocnienie europejskiego centrum, tzn. wzmocnienie pozycji Brukseli jako adwokata słabych krajów. Nie znam innego, realistycznego „związania” Niemiec w Europie. Albo powrót Rosji i budowanie koalicji państw, albo wzmocnienie eurocentrum.

Polska często mówi, że znajduje się między Niemcami a Rosją. Ale dla Europy Środkowej potrzebna jest aktywna Polska. Dzisiaj głównym problem czy wyzwaniem dla egzystencji dla Europy Środkowej nie jest różny stosunek do wydarzeń na Ukrainie, czy do Rosji. To nie jest tak ważne. Polska prasa pisze na temat Słowacji nie do końca prawdziwie – Słowacja nie jest tak prorosyjska jakby wynikało z tych relacji. Sytuacja Wegier jest inna, ale V. Orban jest też przede wszystkim pragmatykiem. Głównym ich argumentem na rzecz współpracy z Rosją, jest fakt, iż gaz kupują od Rosji dwa razy taniej niż Polska. I dla takiego kraju, który znajduje się w trudnej sytuacji gospodarczej jest to ważna sprawa. To nie jest ideologiczne zbliżenie, to nie jest fascynacja Rosją, to jest to uzasadnione ekonomicznie.

W Europie Środkowej problemem jest faktyczny paraliż polityki polskiej spowodowany konfliktem wewnętrznym między PO i PiS. Jeżeli Europa Środkowa ma mieć większą siłę oddziaływania w Europie Polska musi być aktywniejsza. Musi odgrywać większą rolę. Dopóki w Polsce trwać będzie ten wewnętrzny konflikt to pozycja Polski w Europie Środkowej się nie zwiększy. Dla takich krajów jak Słowacja, Czechy czy Węgry fakt, iż Polska nie będzie liderem Europy Środkowej nie będzie jednak stanowił najważniejszego problemu. Istnieje bowiem alternatywa dla Polski. Słowackie interesy są dzisiaj bardzo dobrze reprezentowane i popierane w UE. Nasz eurokomisarz ma bardzo dobre stosunki i łatwiej dogaduje się z Niemcami czy z Brukselą, niż z Polakami, czy Czechami. To znaczy jest alternatywa dla współpracy w Grupie Wyszehradzkiej, tzn. współpraca z UE i z europejską demokracją.

Europa nieeuropejska szuka nowej równowagi. Stany Zjednoczone reprezentują element militarny, ale nie będą czynnikiem politycznym. Myślę, że zbliża się czas Brexitu, tj. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. Bez względu na to czy rządzi tam lewica, czy prawica ten kraj kocha izolację. To nie jest sojusznik dla Europy Środkowej. Nie wiem ile razy brytyjski premier był w Polsce, ale u nas nie był ani razu. M. Thatcher znalazła czas na wizytę w Bratysławie, ale J. Cameron nie był ani razu. Jeżeli chcemy być mocniejsi i silniejsi w tej równowadze sił w UE potrzebna jest aktywniejsza rola Polski. To znaczy że Polska powinna bardziej współpracować w regionie, mniej koncentrować się na występujących konfliktach, a bardziej na wspólnych interesach.

Lenka Zlamalova

Dziennikarka, publicystka, Tygodnik Echo, Republika Czeska

Integracja europejska i biurokracja europejska jest dzisiaj w najgłębszym kryzysie od początku swego istnienia, dlatego też relacje między krajami członkowskimi będą się pogarszać. Sytuacja państw Europy Środkowej jest tutaj marginalna, głównie jest to konflikt między Północą a Południem. Patrzymy na Europę i Grecję, na Europę i Portugalię, a także na Francję i Hiszpanię. W tej chwili wielu Francuzów mówi, że Francja jest znacznie bardzie antyniemiecka niż antyamerykańska, co w przeszłości było tradycja . A zatem mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną sytuacją i wydaje się, że nie ma dobrych warunków do pogłębienia integracji. Jesteśmy w kryzysie i trzeba szczerze zacząć myśleć o naszej roli na tym etapie integracji. Jest oczywiste, że nie będziemy mieli do czynienia z pogłębieniem integracji. Stąd podstawowym zadaniem UE jest rozwiązanie kwestii unii monetarnej, czyli problemów łączących się z ew. wyjściem Gracji ze strefy euro, co jest realną perspektywą. Powinniśmy w tej sytuacji zacząć myśleć o naszych interesach, a to znaczy. że nie mamy tylko do czynienia z interesem Czech, ale z interesami wszystkich krajów Środkowej Europy.

Oczywiście odnosimy się do Zachodu Europy i przyjmujemy przychodzące stamtąd idee, ale naprawdę jest czas na zgranie wspólnych pozycji i obronę naszych interesów. Nasze kraje są bardzo różne. Słowacja przyjęła walutę euro, ale w Czechach odnotowujemy najwyższy procent sprzeciwu społeczeństwa przeciwko tej walucie. Zarówno Czesi jak i Węgrzy zdecydowanie odrzucają politykę gender. Wiemy też, że są zasadnicze różnice miedzy naszymi krajami, jeśli chodzi o politykę wobec Rosji, ale jestem przekona, że nawet Węgry nie mają ambicji wchodzenia do rosyjskiego imperium. Musimy zatem rozmawiać ze sobą i poszukiwać wspólnych interesów. Czechy są małym krajem i nie mają ambicji przewodzenia grupie, ale Polska jest alternatywą w tej wielkiej grze pomiędzy takimi krajami jak Niemcy, Francja, Hiszpania. itd. Największym naszym wrogiem jest, jak mi się wydaje, kompleks kulturowy, tzn. chcielibyśmy być w tym głównym nurcie kultury europejskiej, ale częstokroć brak jest nam pewności siebie. Wydaje mi się, że powinniśmy być bardziej otwarci i agresywni (….)

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Analizy, polityka zagraniczna.