O zmianach w UE, NATO oraz w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa III RP

Jeśli natomiast chodzi o Ukrainę to tu rzeczywiście sytuacja jest dosyć skomplikowana z racji tego, o czym już wcześniej mówiliśmy, tj. tego, iż dzisiaj mamy zupełnie inny czas – UE nie jest zainteresowana rozszerzeniem. Z kolei te państwa, do których skierowana jest polityka sąsiedztwa, której częścią jest Partnerstwo Wschodnie, one mają swoje doświadczenia i przemyślenia związane z ostatnim dwudziestoleciem. Elity polityczne nie wydają się gotowe do poddania się takiemu traktowaniu przez UE jak Polska, Czechy, Węgry i inne kraje naszej części Europy przez Unię w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, tj. jako uczniowie, których się chwali lub gani w zależności od kontekstu. Szczególnie widać to wyraźnie na Ukrainie, która jest państwem mającym wyobrażenie o swojej wartości, które chce być traktowane w sposób partnerski. Tymczasem logika funkcjonowania projektu unijnego w polityce sąsiedztwa, czy w procesie rozszerzenia, jest odwrotna.
Ten rodzaj działania może paradoksalnie przynieść pozytywne efekty, ponieważ powoduje zmiany – UE zdaję sobie w coraz większym stopniu sprawę, że musi traktować te państwa w sposób bardziej podmiotowy, a z drugiej strony tamte kraje mają świadomość, że ta oferta to jest jedyną, jaka jest na stole. Współpraca z obu stron oparta będzie zatem na chłodnej kalkulacji i wzajemności, bez wymiaru „europejskiego”, który determinował nasze aspiracje i politykę. A zatem jeżeli chce się zachować szanse na rozwój, a rozwój takich państw jak Ukrain jest związany wyłącznie z Unią, to trzeba szukać kompromisu i możliwości współdziałania w ramach tych projektów.

A zatem, kończąc ten watek, trzeba zapytać czy Unia zamykając drzwi przed znaczącymi państwami, jak Ukraina czy Turcja,, które mogłyby wnieść dużą wartość dodaną do Unii, i koncentrując się na problemach wewnętrznych ( np. grupy PIIGS) definitywnie żegna się z ideą gracza na scenie światowej zadawalając się co najwyżej statusem potęgi regionalnej?

Wydaje się, że temat Unii jako mocarstwa światowego jest już zamknięty. Unia zawsze była potęgą gospodarczą i Unia nadal liczy się w skali globu jako aktor handlowy, gospodarczy, natomiast z politycznego punktu widzenia nie ma takiej możliwości. Unia Europejska jest, właśnie na skutek rozszerzenia, potęga regionalną i dzisiaj dyskusja toczy się jakiego rodzaju potęgą regionalną ma być. Problemem jest obronienie swego stanu posiadania na wschodzie i na południu, gdzie oprócz wyzwania rosyjskiego związanego z przyszłością państw rozciągających się od Białorusi aż po południowy Kaukaz, istnieje jeszcze wyzwanie chińskie w Afryce. Dziś na dobrą sprawę Unia broni zdolności oddziaływania i rozszerzania swoich wpływów jako mocarstwo regionalne. Polityczna perspektywa globalna jest poza jej zasięgiem.

Nowe NATO, czyli dwa w jednym

Prosta i jednoznaczna definicja sensu funkcjonowania NATO została kiedyś wyrażona w publicystycznej formule: „ to keep Germans down, Americans- in, Russians – out” . Po upadku komunizmu ogłoszono jej definitywny koniec, ale czy nie przedwcześnie? Niemcy, lojalny członek Sojuszu, prowadzą przecież, po swym zjednoczeniu, coraz bardziej asertywną, by nie powiedzieć narodową politykę w Europie, bez oglądania się na partnerów
( casus gazociągu północnego), Amerykanie, nawet po ataku 11 09 specjalnie się na NATO nie oglądali i z nim nie liczyli, preferując budowanie zadaniowych koalicji „ gotowych i chętnych” (patrz Irak), Rosjanie natomiast – odwrotnie: bardzo zainteresowani są NATO, ale przede wszystkim, dlatego, by je dzielić i osłabiać oraz wpływać, poprzez różne mechanizm, na wewnętrzne decyzje Sojuszu. Jakie NATO dzisiaj?

NATO, podobnie jak Unia Europejska, znajduje się dzisiaj w poważnych tarapatach ze względu na to, że zmienił się świat zewnętrzny. To, co jest trwałym elementem i co przesądzą tak naprawę o tym, że NATO będzie trwało bez względu na to w jakiej formie, to fakt, iż jest to instytucja, która integruje Europę i Stany Zjednoczone. Dzisiaj zbyt rzadko uświadamiamy sobie, że na dobrą sprawę żaden kraj europejski nie jest w stanie prowadzić poważnych operacji wojskowych bez wsparcia Sojuszu. Po 60 latach wspólnych procedur, ćwiczeń, itp., mamy do czynienia z fenomenem oddolnej integracji, która nie jest ani zadekretowana, ani jakoś mierzona, a to jest właśnie ten twardy rdzeń NATO, który powoduje że Sojusz, mimo wszystkich swoich problemów trwa jako instytucja wojskowa. Tak długo jak ten rdzeń się nie rozpadnie NATO będzie trwało.
Problemy dotyczą warstwy politycznej. Mamy bowiem do czynienia z procesem adaptacji i NATO się adaptuje, tak jak UE…

Artykuł dodano w następujących kategoriach: polska scena polityczna.