Specjalne spotkanie NATO w Brukseli – jaka przyszłość Sojuszu?

Debatę pod takim tytułem zorganizował 29 maja br Polski Instytut Spraw Międzynarodowych w Warszawie. Uczestnicy debaty:

Adama Hałaciński , Dyrektor, Departament Polityki Bezpieczeństwa Ministerstwo Spraw Zagranicznych,  Marcin Kaźmierski Dyrektor Departament Polityki Bezpieczeństwa Międzynarodowego Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, Justyna Gotkowska Koordynator Projektu Bezpieczeństwo i Obronność Ośrodek Studiów Wschodnich, Marcin Terlikowski Kierownik Programu Bezpieczeństwo Międzynarodowe, Polski Instytut Spraw Międzynarodowych ,Tomasz Szatkowski,  Podsekretarz stanu  Ministerstwo Obrony Narodowej

Poniżej zamieszczamy nieautoryzowane fragmenty wypowiedzi uczestników. Sródtytuły pochodzą od redakcji.

Tomasz Szatkowski

NATO – potwierdzono determinację, by wypełnić zobowiązania walijskie

Odpowiadając na pytanie, w jakim stopniu spotkanie w Brukseli miałoby świadczyć o sytuacji w Sojuszu to wydaje mi się, że trzeba spojrzeć na trzy elementy. Po pierwsze –  na  wygłoszone przemówienia, po drugie – decyzje, jakie zostały podjęte, a po trzecie – na  decyzje, które nie zostały podjęte w Brukseli, ale w innych terminach. Jeśli chodzi o komentarze to widać, że jest wyraźna tendencja ku temu by koncentrować się na tych, które akcentują rozbieżności, a za małą uwagę przywiązujemy do decyzji, które podtrzymują to, co rozpoczęło się w Walii i było kontynuowane w Warszawie, a w Brukseli zostało podtrzymane. I wydaje mi się, że ten trzeci element, tj. decyzje, które zostały poza Brukselą są bardzo wymowne, by wymienić wniosek amerykańskiej administracji do Kongresu o podtrzymanie kursu ( Europejskiej Inicjatywy Odstraszania) i o zwiększenie o 40 proc. stosownych środków. To, co czasami odbieramy jako rozbieżności, to chyba element pewnej gry, która tak naprawdę służy temu by Sojusz stał się narzędziem bardziej spójnym i bardziej efektywnym.

Jeśli chodzi o inne kwestie w Brukseli to oczywiście wiemy, że Sojusz jakoś się zaangażował w walkę z terroryzmem; nie będzie to gigantyczne zadanie, jest to kwestia szkolenia, ale ma to duży wymiar polityczny. Potwierdzono raz jeszcze determinację, aby raz jeszcze wypełniać zobowiązania walijskie dotyczące wydatków obronnych i wydaje mi się, że mamy w tej kwestii do czynienia z nowym, politycznym impulsem, jakkolwiek niektórzy czują się niekomfortowo, gdyż odnosi się to w pewien sposób do wyniku wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Istotnie, wielu sojuszników w NATO, zwłaszcza tych mniejszych, podejmuje coraz dalej idące decyzje finansowe. Rzeczywiście, w gronie innych sojuszników widać pewien opór, ale on może mieć związek z wyborami, które mają się odbyć za kilka miesięcy.

Jeśli chodzi o relacje z Rosją to być może w samych przemówieniach nie pojawiły się jakieś wyraźne akcenty, ale decyzje idą w jednym kierunku, tzn. z jednej strony odstraszanie i obrona, a z drugiej gotowość do dialogu, przy poszanowaniu poprawa międzynarodowego i powrotu do stanu sprzed naruszeń tego prawa.

Jeśli chodzi o więź atlantycka, która jest podstawą Paktu Północnoatlantyckiego, to mamy do czynienia z rzeczywiście niekonfortową sytuacja, kiedy trzy czwarte wydatków Paktu ponosi jedno państwo. Oczywiście pojawiają się też argumenty, iż część wydatków Europy  przeznaczona jest na działania stabilizacyjne, że amerykańskie wydatki tylko częściowo idą na cele związane z polityką NATO, podczas kiedy większość wydatków państw europejskich związana  jest z celami NATO, gdy interesy amerykańskie są o wiele szersze. Ale te zdolności amerykańskie mają dużo bardziej istotne dla naszego bezpieczeństwa niż to, co my robimy dla Stanów Zjednoczonych.

Dlatego też Polska odnosi się z pełnym zrozumieniem dla tej niecierpliwości, która jest coraz bardziej wyraźna po stronie Stanów Zjednoczonych. Uważamy, że dojście do poziomu 2 proc. PKB, jeśli chodzi o wydatki obronne i inne elementy tego zobowiązania walijskiego, jest jak najbardziej zrozumiałe. Tym bardziej zrozumiałe, jeśli zważymy, że chodzi o państwa bogate, które mają duży poziom bogactwa i przywilejów socjalnych, do których się tak naprawdę przyzwyczaiły. Przyzwyczaiły się zatem do tego, że ktoś inny gwarantuje im bezpieczeństwo. Dobrym przykładem jest Polska, która musi nadrabiać zaległości rozwojowe, ale jest świadoma, że musi wydawać 2 proc. PKB, a będzie dążyć by wydawać nieco więcej. W tym sensie Polska udawania, że te 2 proc. to jest cel jak najbardziej realny. Oprócz wydatków na cele obronne uczestnicy zadeklarowali również cały pakiet celów obronnych, który został w Polsce zaproponowany w ramach planowania obronnego.

Polska działa w Rumunii, nieco zwiększamy swoją obecność w Afganistanie, utrzymujemy  obecność w koalicji przeciwko ISIS. Podjęliśmy również decyzję, która została ogłoszona w związku ze spotkaniem brukselskim, że Polska  podjęła się roli państwa wiodącego jeśli chodzi o utrzymanie i  modernizację  sprzętu strzeleckiego w Iraku. Polska marynarka wojenna utrzymuje również obecność na Morzu Śródziemnym a zatem nasze działania mają prawdziwy charakter o azymucie 360 stopni. Nie należy zapominać też o tym, że nasze zwiększające się zdolności obronne mają wpływ nie tylko na sytuację Polski, ale również całej Europy. Jeżeli przypomnimy nasze decyzje związane z identyfikacją inwestycji w nasze zdolności obronnych, to jest oczywiste, że misja sił zbrojnych jest przede wszystkim związana z obroną Rzeczpospolitej i pomocą sojusznikom w regionie.

W tym zakresie podejmuje plan, plan związany z możliwością, która została zarysowana w ramach rządowego planu, aby Polska była w stanie wydawać do 2,5 proc. PKB na obronność w roku 2030. Wg. bardzo szczegółowych analiz dokonanych w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego, tj. w ramach bardzo konkretnego trybu wydawania pieniędzy efektywność polskich sił zbrojnych w obronie terytorium Rzeczpospolitej, i regionu, wzrasta w postępie geometrycznym. A to będzie wpływać nie tylko na bezpieczeństwo Polski, ale i całego Sojuszu.

Podsumowując zapytam jaki Sojusz chcielibyśmy widzieć?:  efektywny i silny politycznie. Jeśli chodzi o spójność to chciałbym powiedzieć, że spójność nie zawsze polega na tym, aby wszystkie przemówienia były w tym samym duchu. Nie zawsze wszyscy będą uczestniczyli w tych samych misjach. Chodzi o to by nie blokowało to działania Sojuszu na wszystkich kierunkach. Sojusz powinien być sprawny w wymiarze operacyjnym; to wiąże się z tym, iż za bardzo skupiliśmy się na budowie tzw. szpicy, a teraz trzeba też myśleć o „głębokości” i mobilności tych sił. I to jest zadanie na najbliższą przyszłość.

Wiąże się to także z reformą struktury dowodzenia Sojuszu, która dzisiaj, jeśli chodzi o liczebność, jeśli chodzi o liczbę organów dowodzenia, spadła kilkakrotnie, a jeśli chodzi o „ ukadrowienie” tych struktur, to jest ona chyba na poziomie bliskim 33 proc. okresu stanu zimnowojennego.  Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że wielkość tego aparatu, który musi  dźwigać działanie Sojuszu,  spadła i z drugiej strony musimy się dostosować do nowych warunków. Dotychczasowa struktura dowodzenia Sojuszu była zdecydowanie ukierunkowana na działania poza terytorium NATO. Te prace w ramach Paktu się toczą i są duże szanse, że idą w dobrym kierunku. Oczywiście Sojusz powinien utrzymywać i zwiększać swoją interoperacyjność i podejmować zintensyfikowany program ćwiczeń, być operacyjny w zakresie 360 stopni, przy założeniu oczywiście, że te zagrożenia, i wyzwania, mają nieco inny charakter. A zatem nieco inne muszą być przygotowania Sojuszu do reagowania na tych różnych kierunkach. Dla Polski oczywiście ważne jest, aby Sojusz pozostał otwarty, aby nie zamykać innym drogi do akcesji do NATO.

Marcin Terlikowski

UE –  restart koncepcji Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony

W ściśle politycznej reakcji na Brexit w UE zaczęły się procesy, a rozpoczęło się to jeszcze w minionym roku, a teraz wzmacniane są retoryką prezydenta Trumpa  płynącą z Waszyngtonu,  związane z Wspólną Polityką Bezpieczeństwa i Obrony, które mają duży potencjał  ku temu by pomyślnie wzmocnić Sojusz, ale też, jeśli nie uda się uzyskać pewnej spójności państw członkowskich, do tego by podważyć, zwłaszcza na poziomie politycznym,  pewne procesy, które dokonują się w NATO. Generalnie w WPBiO UE pełno jest różnych skrótów, akronimów i dokumentów, które mało kto rozumie, i które wydają się bez znaczenia. Nie będę więc bombardował nazwami komórek planistycznych powołanych do dowodzenia  działaniami szkoleniowymi UE, a właśnie taką decyzję podjęli 18 maja  br. ministrowie obrony państw UE, tj. potwierdzili wcześniejszą decyzję UE.

To, o czym warto powiedzieć, i na co trzeba zwrócić uwagę, to to, że w Unii jest dążenie polityczne do tego by dokonać pewnego nowego startu w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony. Co do zasady ta współpraca ma być inkluzywna, tzn. każdy powinien w niej uczestniczyć, powinna być też wzmacniająca NATO, i te wszystkie zapisy dotyczące tej współpracy winny mieć miejsce. A mechanizmem, w ramach którego mogłoby się to odbywać jest tzw. mechanizm stałej współpracy strukturalnej i jest zapisany jeszcze w Traktacie Lizbońskim, który nigdy nie został uruchomiony gdyż nigdy nie było zgody na jego uruchomienie, pomimo prób i dyskusji jeszcze w 2010 czy 2011 r. Teraz jednak jesteśmy w formalnym procesie, który może doprowadzić do stałej współpracy strukturalnej w ramach UE.

Co do zasady, to ta cała współpraca strukturalna nie ma być tym jądrem obronnym, to nie ma być Europa dwóch prędkości w bezpieczeństwie, ona ma być inkluzywna i pozwalać na współprace trochę „a la carte”, tzn. będą w jej ramach współpracowały państwa, które są zainteresowane polityką przemysłowo – obronną, generowaniem zdolności wojskowych, wspólnymi jednostkami, itd. A więc pełna elastyczność i nakierowanie na maksymalizację efektu. Ale siłą rzeczy, jeżeli rozpoczyna się proces, który ma doprowadzić do restartu WPBiO, to pytanie brzmi jak w praktyce zostaną rozwiązane kwestie fundamentalne, tzn. zarządzanie tym procesem, oraz jego finansowanie. A to są kwestie, które nie zostały jeszcze podjęte. Istnieje ogólna zgoda, by odwołać się do wspomnianego spotkania 18 maja, i do tego, że mechanizm zarządzania na poziomie UE będzie taki, że będzie się stosował do wszystkich państw tak, by wiedziały, co się dzieję i miały możliwość przyłączania się do projektu. Natomiast pytanie brzmi jak to będzie wyglądało w praktyce. Tzn. kto będzie współpracował nad najważniejszymi projektami, i jak one będą finansowane?

I tutaj aspekt finansowania jest istotny, ponieważ cała „ esencja” koncepcji restartu WPBiO jest taka by ona wreszcie przyniosła rezultaty gdyż wtedy będzie wspierane pieniędzmi europejskimi. Jest plan KE, który ma umożliwić, od następnej perspektywy finansowej po 2021 r., finansowanie z dziedziny podwójnych technologii, i to jest tzw. pierwszy filar. Drugi filar to mają być nawet większe pieniądze, którymi Komisja może pomagać zarządzać, może pokrywać część kosztów administracyjnych. Tak naprawdę nowością historyczną byłoby to, że wspólne pieniądze zostaną przekazane na wsparcie projektów, które zostaną ocenione, ale, przez kogo?

Przez ciała Komisji, tj. Agencje Eda, Agencje Rea, jako projekty, które wzmacniają  bezpieczeństwo euro. I znowu pytanie brzmi, kto będzie zarządzał ocenianiem tych projektów, przydzielaniem środków, wybieraniem priorytetów, i gdzie te środki będą trafiały, oraz – co najważniejsze – do jakiej wizji bezpieczeństwa, do jakich wizji zadań sił zbrojnych będą służyły te projekty? Czy będzie to wizja wypływająca z planu, który kładzie wyraźny nacisk na zdolności ekspedycyjne, zdolności potrzebne do misji zarządzania kryzysowego, a takich misji Unia podjęła ok. 30; większość w Afryce. A w tym przypadku mówimy o innych zdolnościach niż te, które są potrzebne do obrony wschodniej franki Unii. Druga kwestia, która jest z tym związana, to pytanie, kto będzie przemysłowym beneficjentem tych programów. Oczywiste jest to, że jeżeli do wspólnego budżetu środki wnoszą państwa europejskie – Francja, Niemcy, Włochy – to te państwa będą dążyły do tego by uprzywilejowywać ich przemysł, i ich projekty, tak, by te pieniądze nie trafiły gdzieś na zewnątrz tylko, oczywiście drogą komisyjną, do ich przemysłu obronnego.

A więc jesteśmy na dość wczesnym etapie, mówimy o takiej zmianie ilościowej i jakościowej, która może się pojawić po 2021 roku w nowej perspektywie finansowej UE. Ale  te mechanizmy zarządzania politycznego i finansowego, i  decyzje dotyczące powiązań między stałą współpracą strukturalną a planami finansowania badań i rozwoju,  na razie mogą mieć duże znaczenie polityczne, one mogą pomóc, jeśli będą przedstawiane przez polityków, jako wsparcie NATO, natomiast ich konkretne owoce poznamy tak naprawdę w połowie lat 20-tych. Ale one mogą zaważyć na tym, jak będzie wyglądało bezpieczeństwo europejskie dla kolejnej generacji gdyż o takim sprzęcie i o takim horyzoncie planowania mówimy. Jest to dalekosiężna perspektywa, ale już teraz mamy do czynienia z tym procesem i warto się jemu przyglądać i skutecznie na niego oddziaływać, tak aby nasze polskie interesy były też uwzględnione.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Analizy, bezpieczeństwo, Konferencje.