Polskie źródła wartości europejskich

Konferencja zorganizowana przez Centrum Myśli Chrześcijańsko-Społecznej wraz z Fundacją Odbudowy Demokracji im. I. Paderewskiego w Warszawie,  w dniu 11 05 2019 r.

Referaty wygłosili m. in: prof. J. Czaputowicz, Minister Spraw Zagranicznych RP – Wartości chrześcijańskie w polskiej polityce zagranicznej; Michał Drozdek –  Rola Europy Środkowo-Wschodniej w UE; prof. B. Cywiński –  Dwie Europy Środkowo- Wschodnie przedzielone Karpatami; prof. W. Roszkowski –  Powtarzalność doświadczenia, czy złe rozumienie wolności przyczyną upadku I RP i czy zagraża to współczesnej Europie. 

Poniżej treść wystąpienie prof. B Cywińskiego. Tekst nieautoryzowany. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

 

Dwie Europy Środkowo- Wschodnie przedzielone Karpatami;

 

Prof. Bogdan Cywiński

Nie tylko wschodnia część Unii Europejskiej

Wydaje się, że temat Europy Środkowo-Wschodniej jest trochę niewygodny. Jest to temat, który można i należy omawiać w kategoriach politycznych, ale także kulturowych,  i  w kategoriach myślenia ludzi z Europy Środkowo – Wschodniej. O ile przedmówcy mówili o wartościach, tj. o czymś pięknym, pozytywnym i ważnym, ja raczej będę mówił o braku wartości, o konfliktach wartości. Przedstawienie tych kwestii wymaga dużo czasu, którego nie mam. Proszę zatem potraktować moją wypowiedź jak rzut oka na tę problematykę, gdzie niczego nie będę doprowadzał do końca, i dookreślał, będę cały czas skrótowy, w efekcie  czego zadam więcej pytań niż udzielę odpowiedzi.

Kiedy mamy przed oczami wyobrażoną mapę Europy Środkowo – Wschodniej,  od Estonii i Łotwy na północy, aż po Grecję na południu, to ważne jest to, że nie jest to tylko wschodnia część Unii Europejskiej, ale, że jest to także Białoruś, że jest Ukraina. Jest to zatem szerszy teren niż ta wschodnia część UE. Wiadomo, że ta część Europy przynależy do cywilizacji zachodniej, ale jest to ta część, która  jej nie budowała, lecz ją przyjmowała, utrzymywała, że jest to cały szereg odrębnych terytoriów, które w różnych formach  przeżyły przedmurze, tj. przedmurze, gdzie po drugiej stronie był nie chrześcijanin, albo przedmurze, gdzie po drugiej stronie był rosyjskie prawosławie.

Przedmurze, to nie tylko wydarzenia, ale także mentalność. Tj. przekonanie, że w każdym pokoleniu przychodzi nieszczęście, przekonanie, że nie warto liczyć na osiągniecie czegoś trwałego, że nie warto być przedsiębiorczym, bo i tak wszystko diabli wezmą. W kulturze jest to przewaga elementu wiejskiego. Mamy świadomość wiejskiego pochodzenia naszej szlachty,  i mamy świadomość, że w czasach nowożytnych główną siłą polityczną tego regionu nie były partie miejskie, ale ruchy ludowe. I wreszcie wszystkie narody tego terytorium przeżyły długie okresy bez własnego państwa,  czyli okresy przebywania w cudzych państwach. W przypadku Polski był to czas sześciu pokoleń, a w sytuacji pozostałych państw był to okres jeszcze dłuższy. Warto to sobie często powtarzać.

Wszystkie te narody przeszły  też przez dominację sowiecką, komunistyczną.

Cechy różnicujące

To są cechy wspólne. Ale są też cechy różnicujące. Pierwszą,  to granica między chrześcijaństwem zachodnim a prawosławiem. Od północy, od pogranicza estońsko –estońskiego, aż do Kowna. Są to różnice wyznania wiary, ale przede wszystkim trzeba uświadomić sobie, że jest to różnica pojmowania własnej tożsamości, własnej przynależności kulturalnej. Albo jest się po stronie wschodniej, albo po zachodniej. I nie była to wyraźna granica, tzn. – do tego miejsca są jedni, a od tego – drudzy. Nie. Co najmniej 100 km  to  pas mieszany. I on przechodzi przez całą Europę Środkowo –Wschodnią,  i jak się wydaje, to on przede wszystkim odróżnia nas od Europy Zachodniej, i od Rosji.

To jedna granica, tj. granica typu tożsamości. A druga granica biegnąca z zachodu na wschód mniej więcej wzdłuż Karpat,  to jest różnica innego typu. Doświadczenia historyczne na północ od Karpat pokazują, że głównym element leków politycznych i nieszczęść politycznych tych narodów, to groźba wojen ze strony Niemców i Rosjan. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że po drugiej stronie Karpat nie było tych leków wobec tych groźnych mocarstw. Tam była obawa przed Turcją i Austrią, albo przed Turcją i Rosją. To bardzo ważne by wiedzieć,  kto się kogo boi,  kto jest obojętny, albo daleki. Np. z punktu widzenia Serba Rosjanin jest sprzymierzeńcem.

Sytuacja Północy versus Południe jest różna,  a jednocześnie podobna,  także w innym względzie. Narody tego obszaru żyją z poczuciem zagrożenia ze strony mocarstw, ale także w nieustannych konfliktach  istniejącymi między sąsiadami tego regionu. Te zależności wewnątrz regionalne odnoszą się do po prostu silniejszych sąsiadów. Litwin boi się Polaka, Słowak boi się Węgra i Czecha, Bośniak boi się i Chorwata, i Serba. Myślę, że rachunek sumienia tych silniejszych sąsiadów, rachunek sumienia wartości chrześcijańskich w polityce, może być analogiczny. O ile tym silniejszym grozi pęd do dominacji, do lekceważenia innych, do negowania ich odrębności, o tyle tym słabszym grozi separatyzm w oparciu o mocarstwa zewnętrzne. I takich ciekawostek myślowych i uczuciowych w regionie mamy bardzo wiele.

I jest wreszcie  mit Zachodu, u nas stosunkowo bardzo silny, ale na południe od Karpat dużo słabszy. W tym kontekście jeszcze jedna cecha opisowa byłaby ważna. Tzn. tam, gdzie są wielkie problemy z mocarstwami, tam kontakty między sąsiadami są lepsze. Tam, gdzie istniało zagrożenia, czy to ze strony Moskwy, czy Berlina,  tam na ogół konflikty ustawały.

I ostatni element opisu –  w odróżnieniu od Europy Zachodniej  kraje pozbawione własnych państw nie przeżyły wielkiego laicyzmu ubiegłego wieku. Tu ważną rolę pełniły instytucje religijne: katolickie w Polsce, Słowacji,  w Chorwacji, a prawosławie głównie na południe od Karpat. Tutaj laicyzm jest elementem Zachodu,   rozwija się od elit intelektualnych, które mają kontakt z Zachodem, natomiast w minimalnym stopniu dotyka ludu. To istotna cecha, która wskazuje na ważność tego pasa mieszanych kultur, ale także szansa dla chrześcijan. To pokazuje, że jeżeli gdzieś chrześcijańska inspiracja ma jeszcze jakąś szansę wpływu, na sprawy społeczno-polityczne, i na kulturę, to  przede wszystkim właśnie tu.

Co trzeba zrobić?

Co radziłbym teraz robić? Procesu stworzenia Europy Środkowo – Wschodniej nie należy na pewno zaczynać od strony politycznej. Należy zaczynać od strony kulturowej. A kulturowo jesteśmy niepodlegli. To pokazuje, że ekumenizm obok swego podstawowego, religijnego sensu ma sens społeczny. Jeśli siedzimy na krawędzi dwóch płaszczyzn: zachodniej i wschodniej,  to zrozumiemy, że jakoś to sklecimy w jedność, i że jako wierzący jesteśmy do siebie podobni, i że to może uratować naszą wspólną tożsamość. To jest trudne, ale moim zdaniem do zrealizowania, danie ludziom poczucia jakiejś jedności, jakiegoś minimalnego do siebie zaufania. Bo nasza wiara, jedna i druga, wschodnia i zachodnia, jest do dziś dnia niezwykle określona. Polak- katolik, ruska wiara, te są istotne pojęcia. Trzeba na to patrzeć inaczej. Myślę, że w ciągu dwóch pokoleń uda się to osiągnąć. Trzeba o tym myśleć, mówić i pisać, tego uczyć, a potem wprowadzać w życie. Ale jak patrzę na inne idee, po ekumenizmie, to dziś w Europie, trudno  powiedzieć o innej idei.

I wydaje mi się, że właśnie chrześcijanie powinni tworzyć idee w Europie Środkowo- Wschodniej. Można zacząć od  inicjatywy wspólnej, od jakiejś akcji, sięgającej do wydawnictwa, kompendium, wspólnego głosu, który dotrze do jakiegoś pół procenta odbiorców. Pół procenta to bardzo dużo, i warto się tego podjąć. I właśnie o tych różnicach, odrębnościach w tworzeniu Europy Środkowo – Wschodniej trzeba mówić głośno, a nie tylko o pięknej idei, która jest tak wzniosła.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Konferencje.