Wartości chrześcijańsko – społeczne. Scenariusz dla Polski, scenariusz dla Europy

II Konferencja z cyklu „ Wartości Chrześcijańsko-Społeczne w życiu publicznym” pt:
Państwo i gospodarka budowane w oparciu o wartości chrześcijańsko-społeczne”
Centrum Myśli  Chrześciajańsko-Spolecznej, KSAP, Warszawa 27 września
2019

Nieautoryzowane fragmenty wypowiedzi. Śródtytuły pochodzą od redakcji

Dr Wojciech Myślecki – Centrum  Myśli Chrześcijańsko- Społecznej.

                                    W przededniu budowy sieciowych układów

Przyjrzyjmy się naprzód w jakim punkcie jesteśmy. Jeśli chodzi o Polskę pozwolę sobie rozpocząć od dokumentu pt. „Strategia odpowiedzialnego rozwoju” premiera Mateusza Morawieckiego, i to nie dlatego, żeby ją omówić, ale by powiedzieć, że jest to pierwszy dokument polityczny w III RP, w którym podjęto próby zdiagnozowania sytuacji w świecie, w Polsce, w Europie, tj. jakby zastanowienia się nad tym co właściwie „wkładamy” do polityki. Jest to przykład myślenia bardziej menadżerskiego.

Jego najsilniejszą stroną jest analiza i próba zdiagnozowania rzeczywistości. Dlatego też ośmielę się zaryzykować, że jest on najciekawszy z dwóch ciekawych i interesujących dokumentów, które próbowały wyjść naprzeciw problemom współczesnego świata pod kątem interesów Polski, którymi to są teksty ministra. Hausnera i ministra  Boniego. Te dokumenty właściwie nie miały żadnego oddziaływania, podczas kiedy tekst Mateusza Morawieckiego, od kiedy został premierem, jest realizowany i już oddziałuje, choć my na razie tego nie widzimy, na XXI wiek. Jest kilka niedostrzegalnych aspektów rzeczywistości polskiej, na które warto zwrócić uwagę, bo ona oddziałuje i stanowią istotę bieżących problemów.

Po pierwsze nigdy jeszcze Polska nie była tak bogata, jeśli chodzi o poziom indywidualnych dochodów, jak obecnie.  I to nie w wartościach bezwzględnych, tylko w wartościach względnych –tj. w odniesieniu do tzw. lidera gospodarczo – przemysłowego. Kiedyś była to Francja, dysponujemy danymi od początku XIX w., później – Anglia, o od końca II wojny światowej to są Niemcy. Spójrzmy na relatywny dochód narodowy Polski od 1800 roku. Warto zwrócić uwagę, że po reformach Druckiego_Lubeckiego nasz PKB w stosunku do Francji wynosił 0,42, później było Powstanie Listopadowe, długotrwała degradacja ekonomiczna Polski po Powstaniu Styczniowym, i przekształcanie nas właściwie w peryferie wielkich mocarstw. Następnie mamy straszliwą zapaść gospodarczą w wyniku I wojny światowej, gdy na naszych terytoriach stacjonowały zwalczające się zaborcza wojska. Później zniszczenie i ogromny wysiłek społeczeństwa polskiego na rzecz odbudowy kraju. Ale nie zdążyliśmy tego dokonać przed II wojną światową, a w jej wyniku mamy znowu bardzo dramatyczny spadek poziomu naszego PKB. Pierwsze lata powojenne po 1945 r są jeszcze względnie dobre, ale potem nastąpiła  stagnacja gospodarcza, po której zetknęliśmy się z problemem reform Gierka. Strukturalnie  rzecz biorąc te reformy miały pewne pozytywne znaczenie gdyż musieliśmy zagospodarować ogromy powojenny wyż demograficzny, potrzeby były ogromne, nie mieliśmy rynku kapitałowego i właściwie Polska nieustannie się zadłużała. My właściwie nie przyjmujemy tego do wiadomości, że w roku 1989 Polska była totalnym bankrutem. A jeśli chodzi o poziom dochodu narodowego to spadliśmy do poziomu porównywalnego do poziomu z I wojny światowej.

A zatem można powiedzieć, że nasze pokolenie w krótkim czasie podniosło się z najniższego historycznie poziomu i wypchnęło się na najwyższy. Oczywiście te straszne „dziury” i zniszczenia spowodowały, że mamy nisko skumulowany majątek narodowy, ale dochód indywidualny jest relatywnie najwyższy w naszej historii. 

Na koniec wszystkich tych procesów transformacji, które, ogólnie mówiąc, bardzo często były nietransparentne, mamy zbudowane podstawy normalnej gospodarki wolnorynkowej i sądzę zarówno generacyjnie, jak i strukturalnie, zakończyliśmy proces wielkiej transformacji ustrojowej. Musimy się też liczyć z tym, iż dotychczasowy trend wspierania gospodarki rynkowej dotacjami unijnymi jest w tej chwili w fazie stagnacyjnej, – więcej, musimy nawet być świadomi faktu, że winniśmy przygotować naszą gospodarkę na to, że te środki znikną. Musimy też brać pod uwagę problem wielkich zmian demograficznych – powojenny wyż demograficzny przechodzi na emeryturę.  Co ciekawe badania socjologiczne nad nową zmianą wyżu demograficznego pokazują, że oczekuje on daleko idących zmian. 13 proc. badanych z tego pokolenia uważa, że wszystko jest w porządku,  – domaga się zmian, a 28 procent badanych uważa, że zmiany powinny być radykalne, co znaczy, że dominująca część tego pokolenia jest bardzo radykalna w poglądach i bardzo słaba w działaniu. 

Ale przed wszystkim jesteśmy w przededniu, ale naprawdę w przededniu, budowy sieciowych układów łączących różne otaczające na rzeczy, przedmioty, których połączenie będzie wymagało analizowania ogromnej ilości danych. Coraz bardziej doskonałe i zaawansowane nowe techniki, zwane sztuczną inteligencją, i siła nowego Internetu nasycona tymi nowymi technologiami, przeorzą gospodarkę, co zresztą już w tej chwili widać. Problem jest to, iż te nowe techniki są nie przez nas do końca rozpoznane, jeśli chodzi o wpływ na stosunki  polityczne  i ekonomiczne, które dokonują się, w stosunku do długości ludzkiego życia, bardzo szybko.

Równocześnie dokonują się w tle tych procesów inne, bardzo niepojące zjawiska. Jest gospodarka realna, i jest gospodarka cienia, tj. jakby gospodarka wirtualna. Proszę zwrócić uwagę na fakt, iż jeden procent najbogatszych ludzi zakumulował tyle samo, co 90 proc. populacji. W tej chwili dwadzieścia kilka osób ma taki sam majątek, co 3,5 miliarda ludzi. Jeżeli 2 lata temu mieliśmy parę trylionów PKB światowego to same instrumenty pochodne wycenione były na 600 mln. Zatem w obrocie finansowym istnieje grupa papierów, która wielokrotnie przekracza wartość realnej gospodarki. Mamy więc dwie gospodarki – jedną, w której żyjemy, pracujemy, próbujemy coś zbudować, i drugą, finansową, opartą o gigantyczne przepływy informacji, gdzie nie bardzo wiadomo jakie są tam reguły gry. Proszę zwrócić uwagę, że wpompowaliśmy, tj. zarówno Amerykański Urząd Rezerw Federalnych, jak i Europejski Bank Centralny, gigantyczne pieniądze w gospodarkę, i nie ma inflacji.

Jakie teraz zachodzą procesy w układzie makropolitycznym? Mamy do czynienia z załamaniem się zachodniej cywilizacji, a przynajmniej chrześcijańskiej. Nasz system wartości, na którym opiera świat Zachodu, świat chrześcijaństwa jest kwestionowany. Kwestionowany jest zarówno przez potężne Chiny, które wróciły za swoje miejsce, jakie zajmowały od tysiącleci, i kwestionowany jest przede wszystkim przez świat muzułmański. Równocześnie załamanie się, na szczęście, całego ruchu komunistycznego, spowodowało to, iż stajemy wobec nie do końca rozpoznanej rzeczywistości i szukamy nowej równowagi politycznej. Odgrzebaliśmy też stare, wydawałoby się zapomniane geopolityczne dywagacje typu Polska między Rosja a Niemcami, szukamy sojuszników za morzem, itd., a wszystko to odbywa się w zupełnie innym wymiarze, i w innej rzeczywistości, w takim jakby cieniu starych czasów. Problem ten tak bardzo dominuje w Europie, że nie za bardzo wiemy jak się z tym zmierzyć, i jak się do tego zabrać. Na dodatek Stany Zjednoczone, które całą swoją politykę opierały na tym, że musiały pilnować podstawowych surowców energetycznych, gdyż były ich największym importerem,  teraz stają się powoli ich eksporterem. To jest gigantyczna zmiana, zarówno w układzie militarnym, jak i w układzie interesów amerykańskich, przy jednoczesnym pojawieniu się problemów unijnych. Musimy, zatem jednocześnie rozwiązywać retorsję przemysłową, musimy szukać nowego układu równowagi światowej, i mamy kryzys systemu wartości. Dlatego też musimy powiedzieć jakich wartości ” trzymamy się” w tym zmieniającym się szybko świecie.

Żeby unaocznić, co nas może czekać spójrzmy na zaplanowaną przez Chiny koncepcję tzw. „Pasa i szlaku”. Można powiedzieć, że tak po prostu narysowali to na mapie. Tylko, że jeżeli stratedzy amerykańscy tak poważnie oceniają tę inicjatywę, to wiadomo, że będzie to poważny punkt starcia. Tego nie unikniemy. Czy będzie ono pokojowe, czy nie – tego nie wiemy. Jeden z badaczy tego problemu doszedł do wniosku, że większość zachodzących procesów ma charakter technologiczny, co jest uspokajające, gdyż procesy technologiczne są trudne do ideologicznego zmanipulowania. W związku z tym procesy gospodarcze będą przez jakiś czas, powiedzmy podczas jednego pokolenia, podporządkowane pewnej strukturze technologicznej, a nie ideologicznej czy politycznej.

                                                   Człowiek,  jako złożony algorytm

W chrześcijańskiej koncepcji człowieka człowiek jest w centrum, jest bytem podmiotowym. Oczywiście on ma  pewne zobowiązania wobec społeczeństwa. Natomiast według Yuvala Noaha  Harari ( „homo-deus –Krótka historia jutra”, analityka nadchodzącego czasu,  nagle  koncepcja człowieka sprowadza się do wysoce zaawansowanego coraz bardziej złożonego algorytmu. Czyli jesteśmy algorytmem, co oznacza, że w ogóle jesteśmy odarci z jakiejkolwiek godności i duchowości, gdyż jesteśmy zapisem danych ustrukturyzowanych według jakiegoś programu. Czyli nasza wartość jest żadna.

Druga sprawa to kwestia autonomizacji inteligencji. W tej chwili dominacja myślenia technologicznego może spowodować zbędne myślenie o człowieku. Wobec tego jest to druga teza, nad którą my musimy naprawdę się zastanowić, a mianowicie, jakie konsekwencje wynikają we współczesnym i skomplikowanym świecie z chrześcijańskiego punktu widzenia, który postawił w centrum człowieka. Stąd pytanie – czy naprawdę tylko algorytmy, a także, co jest więcej warte – inteligencja, czy świadomość? I co stanie się ze społeczeństwem, i jego codziennym życiem, kiedy pozbawimy go świadomości? Odpowiedzi na te pytania stają się centralnym problemem naszej ludzkiej godności. A także – do jakiego stopnia możemy powierzyć automatom pewne akcje naszego życia? Przecież nie możemy tego zrobić. To jest centralny problem dla problemów genetyki i manipulacji genetycznej.

Książką na którą zwróciłem uwagę to „ Duchowa sytuacja czasu”. Jest tost esej oo. Józefa Marii Bocheńskiego. I w tym eseju autor stwierdził, że zerwaliśmy ze wszystkimi dotychczasowymi wizjami. Ale zarazem z trudnością przychodzi nam formułowanie nowej wizji. Mamy sytuację nierozpoznaną, mamy gospodarkę cienia, mamy zjawiska nadmiernej koncentracji bogactwa, ale jeszcze nie mamy własnej wizji przyszłości. Bocheński sformułował m.in. takie pytania – czy postęp realnie istnieje, jest faktem czy tylko koncepcja? Co może dać nam szeroko rozumiana waluta? Jaka jest moc, albo, jaka niemoc, człowieka wobec świata i problemów, przed jakimi stoi? To są poważne pytania, które powinny się pojawić w dyskusjach. Co ciekawe Bocheński poczynił pewne spostrzeżenia dotyczące kierunków filozoficznych. Np., jeśli chodzi o marksizm i leninizm to uważał, że jest to kulminacja wszelkich możliwych zabobonów. I sądził, że jedyną żywą cywilizacją w naszych czasach jest cywilizacja europejska, która nie tyle, że jest budowana na prawach doczesnych, ale przeniosła poprzez pryzmat wartości chrześcijańskich cały dorobek Grecji i Rzymu.    

Kolejny autor podejmujący tę tematykę, Pierre Manent, rozważał sposób dojścia do współczesnych koncepcji liberalno- demokratycznych. Wg. niego polityczny rozwój Europy da się pojąć tylko, jako historię odpowiedzi na problemy stawiane przez Kościół pojęty jako wspólnota, jako organizacja. Kościół postawił siebie, i nas wszystkich, wobec dwóch fundamentalnych problemów. Pierwszym problemem była kwestia Kościoła, jako organizatora życia społecznego, ponieważ w wyniku różnych procesów, w wyniku których albo nie było władzy cywilnej, albo była bezradna, to  wspólnoty chrześcijańskie, i Kościół jako pewna wspólnota,  musiały zacząć coś robić, aby ludzie mogli jakoś żyć. A zatem Kościół wszedł w układ odbudowy i reorganizacji Europy jako instytucja. I wtedy stanął przed wewnętrznym, strukturalnym dylematem prowadzenia człowieka na tym świecie do zbawienia. Czyli jego misja nie była na tym świecie, tylko gdzie indziej, ale jednocześnie Kościół nigdy nie mógł zgodzić się na to, aby warunki życia doczesnego, czyli sposób sprawowania władzy, przeszkadzały tej misji, albo ją uniemożliwiały. I tu Kościół twardo stał. To zresztą do dzisiaj jest bardzo fundamentalny problem. Proszę zwrócić uwagę, że w liście kardynała Stefana Wyszyńskiego prymas napisał, że w momencie, kiedy cesarz siada na ołtarzu mówimy – non possumus. Co to oznacza? Że to jest granica, której Kościół nie przekracza. Tzn., że jeżeli uważa, że władza wymusza coś na obywatelach, kiedy przeszkadza tej misji Kościoła, która jest fundamentalna, to trzeba się tej władzy przeciwstawić. Ten problem wówczas pojawił się, zresztą on jest i dzisiaj, ale Kościół szedł naprzód i realizował swoją misję. Odtworzył szkolnictwo, ale już na swoich zasadach, i wówczas zderzył się z dwoma rzeczywistościami politycznymi czy organizacjami. Cesarstwo właściwie już umarło, ale mit cesarstwa, autorytet cesarstwa, wynikający właśnie z uniwersalizmu cesarstwa był żywy. Tymczasem zjawisko neutralności Kościoła było znacznie większe, dlatego też cesarstwo nie miało żadnych szans rywalizować z Kościołem na gruncie systemu wartości, systemu zasad na dodatek objawionych i umocowanych „od góry”. A więc cesarstwo w momencie, kiedy Kościół zreorganizował Europę,  musiało zniknąć. A miasta, które funkcjonowały, były za słabe. Rozwiązaniem tego dylematu były bogate państwa narodowe. A więc system wartości chrześcijańskich, które są mocno udokumentowane w nauce Kościoła, został przeniesiony działaniami politycznymi w struktury edukacyjne instytucji, które zwalczają Kościół. Dlatego też my nie mamy innego dylematu niż ten, tzn. albo te wartości potrafimy odczytać na nowo w tej skomplikowanej rzeczywistości, albo staniemy wobec świata bez wartości. My nie zbudujemy innej cywilizacji, nie mamy szans.

Należy zwrócić uwagę, że demokracją jest skuteczna i funkcjonuje wyłącznie w świecie ludzi wolnych i równych. Ta formuła wolności jest formułą absolutną, ona nie może być zniesiona. Czyli na gruncie chrześcijaństwa, nawet przy nierównościach społecznych, czy nawet jakichś kastowościach, itp., typ absolutnie podmiotowych i potwierdzonych wolności i równości człowieka, daje jedyną realną podstawę do budowania demokracji.

Nie uda nam się rozwiązać dylematów arcypolskich, ani nie będziemy w stanie odnieść się do nich, bez rozwiązania kwestii – kim my jesteśmy, kim nie będziemy, albo będziemy, bez obrony naszego fundamentu jakim jest system wartości chrześcijańskich, bo to jest nasz kod genetyczny. Mamy wpisane w naszą cywilizacje system wartości chrześcijańskich i poza tym nie ma nic.        

+  

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Polska, Strona Główna.