Polityka RP wobec procesów dekompozycji Zachodu w 2021 roku.

Rozpoczęty niedawno 2021 rok stawia Polskę wobec zasadniczych zmian w świecie politycznym i gospodarczym, w którym dotąd funkcjonowała. Wyzwania, z którymi musi się zmierzyć polska polityka bezpieczeństwa i zagraniczna są znaczące i wskazują na potrzebę opracowania przemyślanej i strategii i wynikającej z niej taktyki dla realizacji podstawowych celów i interesów RP.

  1. Po pierwsze – nowa administracja i nowa polityka w USA.

Najbardziej widocznym i charakterystycznym znakiem tej zmiany jest oczywiście odejście z urzędu prezydenta D. Trumpa, ale nie jest to jedyna tam zmiana. Partia prezydenta J. Bidena uzyskuje też większość w obu izbach Kongresu, co daje jej prawie pełnię władzy, z wyjątkiem Sądu Najwyższego, co najmniej przez najbliższe dwa lata. W obu izbach znaczną reprezentację zdobywają też zwolennicy ideologii i polityki lewicowo – liberalnej, która dodatkowo jest wzmocniona przez wiceprezenturę Kamali Harris, od dawna zadeklarowanej wyrazicielki tej opcji.

W świetle tych zmian oczywiste jest, że to polityka wewnętrzna i sprawy krajowe znajdą się teraz w centrum uwagi kosztem spraw zagranicznych i zaangażowania USA w politykę światowa, zwłaszcza w początku kadencji Bidena. Mocarstwo globalne, jakim jest USA, oczywiście nie odwróci się, bo nie może, z dnia na dzień od spraw tego świata, ale teraz skoncentruje się na tym, co wg. nowej administracji amerykańskiej jest, czy będzie priorytetowe. W konsekwencji ten nowy izolacjonizm doprowadzi do rewizji zaangażowania militarnego i politycznego Waszyngtonu w różnych miejscach globu, m.in. w Europie Zachodniej, w Polsce, a także w Europie Środkowej (idea Trójmorza). UE bardzo liczy na powrót zaangażowania Waszyngtonu w sprawy starego kontynentu, ale powrót ten będzie ograniczony i limitowany skalą egzystencjalnego wyzwania chińskiego – dziś i jutro strategicznego rywala Ameryki. Z perspektywy Warszawy szczególnie ważne będzie podtrzymanie, lub jego brak, amerykańskiego zaangażowania finansowego w projekty infrastrukturalne dotyczące różnych inwestycji na linii Północ/ Południe Europy, bez realizacji których idea Trójmorza szybko podzieli los przedwojennego Międzymorza.

O ile można być umiarkowanym optymistą co do skali i rodzaju dalszej obecności militarnej USA w Polsce, chociażby z racji dużego zaangażowania amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego w trwający proces modernizacji polskiej armii, czy oferty handlowej USA ( vide realizowane kontrakty na dostawę amerykańskiego gazu z łupków i jego potencjalna dalsza ekspansja na rynek energetyczny Europy Środkowej) ), to nie można tego samego powiedzieć o obojętności czy braku priorytetów ideologicznych w stosunku Polaki sił lewicowo – liberalnych rządzących teraz Ameryką. Wypowiedzi, jakie już padły w tej kwestii ze strony kandydata na najwyższy urząd w państwie podczas jego kampanii wyborczej są tego procesu wyraźną zapowiedzią.

  1. Po drugie – transformacja UE w kierunku federacji z dominującą rolą Niemiec.

Przyjęty u schyłku roku 2020 r. przez Radę Europejską UE tzw. pakiet pomocowy dla zwalczania recesji gospodarczej w UE spowodowanej epidemią covid -19 ( 750 mld euro w formie kredytów i grantów) stanowi istotny, a być może decydujący, w przypadku sukcesu jego realizacji, krok w toczącym się od dawna procesie zmierzającym do pogłębienia procesów integracyjnych w Unii kierowanych przez decyzyjne centrum. W procesie tym realny ośrodek władzy przesuwa się w stronę Komisji Europejskiej, która, nie mając tak dużych umocowań w Traktatach UE, zaczyna odgrywać rolę para rządu UE. Proces ten dotyczy w pierwszej kolejności 19 państw członków strefy euro, ale odnosi się także w różnych formach do wszystkich członków UE. Realnym sprawcą tych zmian są przede wszystkim Niemcy będące dziś państwem federalnym i mające długą tradycję federalizmu w swojej historii, a ich de facto rzecznikiem jest Francja prezydenta Macrona, zgłaszającego kolejne projekty zacieśnienia i pogłębiania, integracji europejskiej, w przekonaniu, iż tylko na tej drodze Francja jest w stanie dotrzymać kroku Niemcom. Proces ten znajduje poparcie z dwóch stron. Ideologicznej, zważywszy dominujące dziś siły lewicowe i liberalne zarówno w PE, jak i wśród większości rządów państw UE, z ich dążeniem do uniformizacji życia społecznego zgodnie z ideologią socjaldemokratyczną, socjalistyczną, hasłami ruchu LGBT i im podobnymi. Oraz polityczno – militarnej przejawiającą się w różnych formach ujednolicania współpracy/instytucjonalizacji finansowej (unia fiskalna) i wspólnych projektach przemysłu wojskowego (PACO), traktowanych jako wstęp do utworzenia wspólnej armii UE.

Procesy te już mają swój bieg a wyjście z Wielkiej Brytanii z Unii nada im bez wątpienia dalszą dynamikę.

To, co jest charakterystyczne to rysująca się już orientacja tej nowej UE. Już prezydentura Obamy pokazała przesuwanie się ciężaru polityki amerykańskiej z Atlantyku na Pacyfik, która to postawa została zdecydowanie wzmocniona przez administrację Trumpa. Zarazem otwarty konflikt Ameryki Trumpa z Chinami m. in. wokół ceł, Morza Chińskiego, Hong-Kongu i Tajwanu, technologii 5G i kradzieży własności intelektualnych na Zachodzie, uświadomił UE iż taka wojująca z Chinami Ameryka może być kłopotliwym dla Unii sojusznikiem. W swych ambicjach bycia liderem polityki światowej UE szukać nie może, przy limitowanym angażowaniu się USA w sprawy UE, jak poprzednio, partnerstwa putinowskiej Rosji, agresywnie i brutalnie najeżdżającej kraje sąsiednie (Gruzja, Ukraina), czy fizycznie eliminującej opozycyjnych polityków ( Niemcow, Nawalny) co stoi w jaskrawej sprzeczności z fundamentalnymi unijnymi wartościami, ale w komunistycznych Chinach, które wprawdzie trudno uznać za demokrację, ale które oferują UE nie tylko największy rynek dla jej towarów, ale i szybko zmierzają ku temu by stać się największą gospodarką świata. Podpisanie po kilku latach negocjacji umowy inwestycyjnej między UE i Chinami w ostatnich dniach grudnia 2020 r. podczas sprawowania prezydencji niemieckiej w Unii, i to mimo głosów nawołujących Unię, by wstrzymać się podpisaniem umowy do nowej administracji amerykańskiej, pokazuje tak naprawdę kto najbardziej zainteresowany jest przyspieszeniem tego procesu via facts accomplie. Tym samym to Chiny, a nie USA zaczynają być uważane za punkt odniesienie polityki UE, zwłaszcza dla Niemiec.

  1. Po trzecie – ograniczone możliwości w UE Grupy Wyszehradzkiej

Grupa Wyszehradzka ( V 4) jest trwałym elementem politycznym i gospodarczym UE, choć została założona jeszcze przed wstąpieniem jej członków do Unii. Prze wiele lat wydawała się być tworem bardziej deklaratywnym niż realnym niemniej przetrwała najtrudniejsze lata epoki rządów Klausa w Czechach i Mecziara na Słowacji stając się w czasach kryzysu imigracyjnego czy światopoglądowego w UE skutecznym narzędziem obrony interesów 4 państw członkowskich. W ciągu tego czasu nie otworzyła się jednak ani na inne państwa zainteresowane członkostwem w Grupie, jak Litwa na północy, czy Chorwacja na południu, ani nie zdecydowała się na jakąś formę instytucjonalizacji tej stałej współpracy, nie mówiąc o bliższej integracji. W konsekwencji dzisiaj V4 ma w obliczu nieuchronnych profederacyjnych działań Brukseli ograniczone możliwości skutecznego przeciwdziałania się tej polityce, zwłaszcza iż Słowacja, będąca członkiem kręgu państw z euro, będzie w naturalny sposób poza jej ew. takimi kontrdziałaniami.

4. Po czwarte – możliwości budowania sojuszy w UE?

W tej sytuacji Polski aktualności nabiera odpowiedź na pytanie czy, jak duże, a przede wszystkim na czyje sojusznicze wsparcie może ona liczyć wobec nieuchronnych działań profederacyjnych politycznego i administracyjnego centrum w Brukseli. Trzeba tu bowiem przypomnieć, że Polska zgodziła się na zastąpienie korzystnego dla nas systemu liczenia tzw. głosów ważonych w Radzie Unii Europejskiej wg Traktatu Nicejskiego systemem tzw. podwójnej większości zgodnie z obowiązującym Traktatem Lizbońskim, co w praktyce oznacza niemożność zbudowania przez nas koalicji blokującej niekorzystnych dla nas decyzje podjętych przez czołowych graczy, czyt. Niemcy z Francją z ich wspomagającymi.

5. Po piąte – Trójkąt Weimarski, Trójmorze, Bukaresztańska Dziewiątka

Wobec ograniczonej możliwości wpływania RP na kierunki polityki w UE poprzez jej instytucje trzeba zadać pytanie o szanse takich działań na innych forach europejskich, których członkiem jest Polska. Trójkąt Weimarski jest tutaj naturalnym kandydatem do odgrywania takiej roli. Problem w tym, iż to forum pozostaje od dawna w stanie hibernacji, a w przeszłości, nawet kiedy to nieperiodycznie dochodziło do spotkań polityków Francji. Niemiec i Polski w różnych formatach, jego rola sprowadzała się do funkcji celebracyjnych, czy/i dyskusyjnych, a nie rozmów i negocjacji, podczas których wypracowywano by decyzje wprowadzane następnie, via różne instytucje, w życie. Powód jest oczywisty – ani Niemcy, ani przede wszystkim Francja, nie dostrzegają w Polsce liczącego się partnera na scenie europejskiej i nie biorą pod uwagę naszych żywotnych interesów w procesie kształtowania polityki unijnej. Przykładów na to jest aż nadto – wystarczy wspomnieć francuski problem „polskiego hydraulika” czy przepychany kolanem przez Niemców NordStreem II. Dla polityków obu tych państw, zwłaszcza Francji, partnerem z którego zdaniem się liczą w naszej części Europy jest oczywiście Rosja, każda Rosja, w istocie bez względu na panujący tam w danym okresie reżim polityczno-gospodarczy. Postawy tej nie zmieniają nawet twarde dane gospodarcze pokazujące jednoznacznie na wyższy wolumen wymiany handlowej i Niemiec, i Francji z Grupą Wyszehradzka, w tym głównie z Polską, niż z Rosją. Nie należy więc liczyć na zmianę tej postawy, mimo iż Polska ma jeden z najlepszych poziomów wzrostu gospodarczego w UE, ponieważ problem ten bardziej jest uzależniony od zmiany świadomości elit tych krajów niż od bieżącej polityki.

Z kolei zainwestowanie ogromnych środków finansowych w rozwój zaniedbanej, nawet nie przez dziesięciolecia, ale przez stulecia, infrastruktury technicznej środkowoeuropejskiej na osi Północ-Południe, tj, 12 -tu państw Trójmorza, zadecyduje o sukcesie tej inicjatywy. Żaden z krajów tego regionu Europy nie posiada wystarczająco dużych możliwości finansowych dla realizacji tego zadania. Nie sprostają też temu, w skali całego regionu, prywatni inwestorzy. Niezbędne jest zatem pozyskiwanie znaczącego finansowania instytucjonalnego, np. z Banku Światowego, EBOR-u, czy UE – via fundusz strukturalny – lub z państw z dominującą gospodarką, takich jak USA czy Chiny. Obecnie tylko USA za prezydentury Trumpa udostępniły środki w wys. 1mld USD, z czego zaledwie ok.1/3 zostało zaangażowanych. To zdecydowanie za mało na skuteczny rozwój tej inicjatywy. Natomiast Chiny mimo naszej obecności w ich inicjatywach, tj. „12+1”, czy „ Pasa i drogi” przebiegających po części przez nasze terytorium (szlak lądowy) czy naszych parterów naszych w Trójmorzu ( via przez kontrolowany przez Chińczyków port w Salonikach i port w Rijece w Chorwacji (droga morsko-lądowa), pozostają ciągłe na uboczu.

Z kolei B 9, tj. powołana w 2015 r w Bukareszcie, grupa 9 państw jest płaszczyzną współpracy politycznej zrzeszająca dziewięć krajów wschodniej flanki NATO ( Estonia, Łotwa, Litwa. Polska, Słowacja, Czechy. Węgry, Rumunia, Bułgaria). Jest to forum służące głównie do wypracowywania wspólnych stanowisk politycznych (vide wspólna Deklaracja z Warszawy z 9 czerwca 2018 r.) przeznaczonych do dalszych negocjacji wewnątrz Sojuszu Półnoatlantyckiego i podlegających później akceptacji całego NATO. B 9 sama w sobie jest bardzo pożytecznym forum do wypracowania wspólnego głosu regionu w dziedzinie obronności, nie posiada jednak decyzyjności polityczno- militarnej.

Po szóste – NATO, realna i dostępna Polsce formacja polityczno- militarna

W świetle powyższych faktów NATO pozostaje jedyną formacją jednocześnie polityczną i militarną gdzie Polska ma do odegrania realnie ważną rolę w procesie umacniania strategicznej stabilności i bezpieczeństwa Europy, tj. sprawy zasadniczej dla wszystkich jej członków. Granicząc od wschodu z regionem gdzie toczy się albo otwarta wojna z Rosją i/lub jej klientami (Ukraina: Donieck- Donbas-Krym), albo znajduje się on w stanie społecznego wrzenia i potencjalnie strategicznej destabilizacji (Białoruś prezydenta. Łukaszenki) wschodnia flanka NATO jest w istocie linią frontu, zarówno w przypadku wybuchu otwartego konfliktu zbrojnego, jak i w sytuacji tzw. spill-over effect, czyli przelania się na Zachód poprzez Polskę różnych form społecznych destabilizacji, jak masowa emigracja, mafijnie zorganizowana przestępczość, czy różne formy dywersji z cyberdywersją na czele.

Jednak agresywna Rosja zagraża nie tylko jej zachodnim sąsiadom, ale i północnym, tj. państwom skandynawskim. W istocie cały rejon Bałtyku stoi przed wyzwaniem przekraczającym możliwości obronne poszczególnych jego członków. W tej sytuacji nie do przecenienia jest militarna pozycja Polski i wynikające stąd konsekwencje. Generalnie rzecz oceniając Północ z Finlandią i Szwecją, rozważającymi ew. akcesję do NATO, i państwami tzw. pribałtyki, jest regionem gdzie ew. polskie inicjatywy i podejmowane działania zmierzające go zwiększenia bezpieczeństwa tej flanki NATO, a poprzez struktury militarne NATO, UE mają szanse realizacji nie tylko z poparciem państw regionu, ale i Waszyngtonu, choćby z racji tzw. „ burden shearing” . Ten fakt powinien być strategicznym odniesieniem polskiego myślenia i działania w procesie nadchodzącej regionalizacji politycznej, gospodarczej i militarnej Zachodu oraz polskiej odpowiedzi na nią.

Po siódme – „ strategiczna głębia”

To, czego nie ma dzisiejsza Polska to klasycznej tzw. „głębi strategicznej” niezbędnej do realizowania ponadlokalnej polityki. Ale w dzisiejszym świecie to nie tylko rozległe terytorium czy/i zasoby naturalne decydują o pozycji państwa w układzie międzynarodowym. To także jego gospodarka, nauka, kultura, zasoby niematerialne i uznanie tych faktów przez międzynarodową społeczność. To informacja o potencjale kraju, jego historii i znaczeniu dla większej, tu: europejskiej wspólnoty. To decyduje o atrakcyjności lub jej braku w regionie, i poza nim. Tymczasem pokomunistyczna Polska w ciągu minionych 30 lat nie doceniała i nadal nie docenia znaczenia tej funkcji. Jest to szczególnie istotne wobec faktu, iż Polska na dobrą sprawę nie istnieje (z wyjątkiem międzywojnia) w szeroko rozumianej świadomości Zachodu jako samodzielny podmiot cywilizacyjny i polityczny od czasów Sejmu Niemego w …1717 roku, tj. od daty kiedy rozpoczął się proces utraty suwerenności przez Polskę i jej anihilacji w Europie. Tu nie wystarczą graficzne znaki mające symbolizować Polskę, jak fruwający latawiec, naciągnięta sprężyna, czy nawet spoty telewizyjne w rodzaju „ Visitez – la Pologne – wykupione w CNN. Zadania tego nie spełnią też czasowe ekspozycje w rodzaju „Dni Polskich” organizowane w różnych krajach, ani nawet takie stałe instytucje jak „Instytut Mickiewicza” z ich pożytecznymi imprezami. Zadanie te może pełnić przede wszystkim przemyślana, całościowa polityka promocyjna i informacyjna kraju, wolna od topornej propagandy, oraz stały obcojęzyczny serwis informacyjny, czy to w formie telewizji satelitarnej (jak France 24 ) czy rozbudowanego portalu internetowego, na początek choćby w języku angielskim.

I to jest bardzo realne i pilne wyzwanie wobec wymienionych wyżej procesów zachodzących w zachodnim świecie.

dr Ryszard Bobrowski

.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Polska.