Współpraca energetyczna w ramach Trójmorza

Warsaw Enterprise Institute w Warszawie

Debata on line 25.05.2021

Poniżej zamieszczamy fragmenty wypowiedzi panelistów. Wypowiedzi nieautoryzowane – redakcja

Paneliści:

  • Paweł Czerwiński – Doradca Prezydenta RP, Biuro Polityki Międzynarodowej  
  • Marcin Roszkowski – prezes Instytutu Jagiellońskiego 
  • Andrzej Krajewski – historyk, publicysta 
  • Jakub Pawłowski – dziennikarz, analityk 
  • Maciej Szozda – ekspert ds. rynku paliw 
  • Jacek Ciborski – Eskpert Departamentu Fuzji i Przejęć, PKN ORLEN  

Krajobraz polskiego rynku producentów i sprzedawców paliw wkrótce się zmieni. Mowa o nadchodzącej fuzji Orlenu i Lotosu, która pociąga za sobą – bo taki jest wymóg Unii Europejskiej – konieczność odsprzedaży części aktywów tych firm. W praktyce oznacza to wprowadzenie do Polski dodatkowego gracza na tych rynkach. Jakie firmy mogą być zainteresowane obecnością w Polsce i co to oznacza dla naszego sektora energetycznego, jego konkurencyjności oraz dla konsumentów? Jak oczekiwane zmiany na polskim rynku paliw wpisują się w ramy współpracy między państwami regionu, zwłaszcza w ramach Trójmorza i budowania silnej pozycji Polski

Paweł Czerwiński

O ile mi wiadomo nie wypowiedział się jeszcze na temat strategicznego partnera kompetentny resort, tzn. Ministerstwo Aktywów Państwowych. Ale ta transakcja będzie miała znaczenie polityczne, bo taki skonsolidowany podmiot może mieć istotną pozycję międzynarodową nie tylko w skali regionu, a na pewno w skali Trójmorza. A to będzie miało fundamentalne znaczenie w zakresie zakupu surowców – ropy, gazu, być może także wodoru. Poza tym zakładając, że w okresie przejściowym gaz będzie ważnym elementem w procesie przechodzenia państw Europy Środkowej od węgla do gospodarki niskoemisyjnej to tak skonsolidowany podmiot na pewno będzie miał do odegrania dużą rolę aby zapewnić Polsce, i innym państwom Trójmorza, większej dywersyfikacji dostaw gazu, co w konsekwencji ułatwi też transformację w kierunku bardziej zielonej energetyk, i a tym samym wzmocni pozycję Polski w UE. Wreszcie stworzenie takiego mocnego podmiotu, który zapewne będzie największym w regionie, i będzie dysponował niebagatelna siłą kapitałową, pozwoli na realizację projektów inwestycyjnych, które będą miały wymiar rozwojowy i transformacyjny, a tym samym wzmocni w każdym aspekcie pozycję gospodarcza naszego kraju. A mocna pozycja gospodarcza, szczególnie jeśli wiąże się w ten czy inny sposób z energetyką,

ma aspekt polityczny.

Andrzej Krajewski

Koncerny paliwowe mają to do siebie, że są mocno związane z rządem. I niezależnie czy jest to koncern państwowy, jak ARMCO Arabii Saudyjskiej, czy BP, czy amerykańskie koncerny paliwowe, które nigdy nie były koncernami państwowymi, były spółkami akcyjnymi. Dopóki paliwa maja takie znaczenie, i to niezależnie, czy to było 100lat temu kiedy Stanard Oil Rockefelera podbijał świat, czy później, korporacje naftowe są związane z polityką danego państwa, i z władzą. Tak więc wybierając korporację, która inwestuje na terenie Polski de facto dopuszczamy jakieś elementy rządu danego państwa, z którym dana korporacja jest związana. Tak więc sprawą najbardziej istotną jest ocena czy to państwo, ten rząd, jest nam przychylny, czy jest to ktoś, kto będzie prowadził politykę, która jest w jakiś sposób zbieżna z polityką Polski, czy wręcz przeciwnie. Jeszcze przez wiele, wiele lat ropa naftowa, gaz ziemny czy wodór to będą kluczowe elementy dla funkcjonowania gospodarki państwa. Dlatego nie da się uciec przed tym wyborem i ktoś kto przejmuje część firmy naftowej winien być dla Polski przyjazny, a w każdym razie jego interesy nie mogą być sprzeczne z interesami państwa polskiego.

Wiele się mówi np. o elektro mobilności w kontekście samochodów, one de facto nie potrzebują paliw płynnych, o wycofaniu plastiku, który jest wytwarzany z węglowodorów. Ale kwestia rezygnacji z węglowodorów to jest kwestia 10-15-20 lat. Kiedy spada konsumpcja materiałów ropopochodnych w to miejsce zaczyna wchodzić gaz ziemny jako paliwo przejściowe. Elektrownie gazowe mają przez 20-30—40 lat dostarczać energię stabilizującą zanim wejdą odnawialne źródła energii, ale tutaj też jest problem. Odnawialne źródła energii potrzebują elektrowni konwencjonalnych, które ustabilizują system. Kiedy nie ma słońca, i nie ma wiatru – nie ma też prądu. Coś musi go zastąpić. Niemcy w to miejsce wprowadzają elektrownie gazowe, Francuzi pozostają przy atomie, Brytyjczycy postawili na energetykę atomową. Tak czy inaczej jest to transformacja na wiele, wiele lat, a nagłe odcięcie paliw płynnych spowoduje katastrofę i na dobrą sprawę nie wiemy. kiedy ten proces transformacji się skończy. Czy to przypadnie na rok 2030 czy 2050? Ale te daty wcale nie oznaczają, że to zostanie wykonane. Są to tylko szacunki, plany i zapowiedzi, i to zapowiedzi raczej polityczne.

Jacek Ciborski

Jest to jedna z największych, jeżeli nie największa fuzja, transakcja ostatnich 30 lat firm z dominującym udziałem skarbu państwa. Dlatego też kryteria doboru tutaj partnerów są sprawą niezwykle złożoną. Są to spółki, których akcje są notowane na Giełdzie z rygorem wynikającym z ich uczestnictwa na rynku kapitałowym. Są to spółki, które mają niezwykle istotne znaczenia z punktu widzenia gospodarki. Biorąc to wszystko pod uwagę i oceniając partnerów w realizacji środków zaradczych, czyli sprzedaży, bo głównym elementem jest sprzedaż 30 proc. udziałów rafinerii w Gdańsku, to kryteria wyboru są bardzo restrykcyjne. Po pierwsze trzeba patrzyć na obie spółki, gdzie istotny udział ma skarb państwa i mają one istotne znaczenie dla gospodarki. To znaczy kwestia bezpieczeństwa energetycznego rozumianego przede wszystkim jako dostawy paliw do gospodarki na uzasadnionych ekonomicznie warunkach, tj. cenach. Z tego punku widzenia podchodzimy bardzo selektywnie, jeśli chodzi o partnerów, z którymi rozmawiamy. Te podmioty, które nie spełniają stabilności funkcjonowania Lotosu jako rafinerii procesingowej, którzy nie mają tej samej wizji rozwoju, ci partnerzy nie są po prostu zapraszani do negocjacji.

Z punktu widzenia uczestników rynku kapitałowego bierzemy pod uwagę czynniki ekonomiczne i tutaj patrzymy na to bardzo szeroko i różnorodnie. Oceniamy oferty poszczególnych partnerów pod kątem wartości jaką przynoszą ze sobą. Nie mówimy przy tym wyłącznie o środkach pieniężnych. One są oczywiście ważne, i za każdym razem będziemy patrzyli jaki jest efekt ekonomiczny połączonych partnerów. Tzn., jakie partnerzy mają aktywa, potem – jak te propozycje partnerskie dają w przyszłości szanse rozwoju, szanse wzrostu spółki i wyników finansowych spółki. Pytamy o różnego rodzaju plany rozwojowe, wspólny rozwój łańcucha wartości, być może wchodzące w zaawansowany rozwój petrochemii, tj. rynku, który charakteryzuje się dużym potencjałem na przyszłość. Analizujemy kwestie związane z badaniami i rozwojem dotyczymy chociażby technologii wodorowych.

Wszystko to składa na bardzo skomplikowany obraz, który na końcu musi być sprowadzony do wspólnego mianownika. Nie wyobrażam sobie, żeby te negocjancie nie zakończyły się jakimiś rodzajem bardzo szczegółowej analizy jaki partner zagwarantuje nam najlepsze szanse na wzrost wartości połączonego podmiotu. Niezależnie od tego mamy kwestie pracowników. Ważne jest to co im zaoferuje partner, w jaki sposób umowy będą skonstruowane, tj. tak, aby pracownicy i Orlenu i Lotosu czuli się bezpiecznie, by ich miejsca pracy nie były zagrożone.

Natomiast część kryteriów została nam narzucona przez Komisję Europejską. W ramach środków zaradczych musimy zrealizować te transakcje, o której dzisiaj mówimy a Komisja Europejska w swojej decyzji, częściowo przynajmniej zakreśliła nam ramy umowy. Te warunki Komisji są akurat spójne z naszym postrzeganiem, tj. musi to być partner stabilny, gwarantujący rozwój na rynku, aktywny, musi być to zaufany partner, posiadający jasną wizję rozwoju na przyszłość. Nie dostrzegam przy tym takiego ryzyka żeby wybrany partner nie spodobał się Komisji, chociażby z powodu niespójności naszych wizji.

Maciej Szozda

(…) Konieczność wyzbywania się aktywów jest standardem. Skąd wzięliśmy stacje w Niemczech i zorganizowaliśmy Orlen Deutschland? Otóż w wyniku fuzji Oreal i BP Komisja Europejska nakazała sprzedaż olbrzymiej ilości stacji paliw. Dlatego standardem jest układanie pod względem konkurencji tak, aby połączone aktywa spełniały wymogi KE.

Natomiast jakie widzę zagrożenia. Nie bardzo widzę te zagrożenia, choć oczywiście wolałbym pewnych partnerów bardziej niż innych. Oczywiście nie została opublikowana lista oferentów, ale z info prasowych wiemy że na pewno zainteresowane jest SaudiAremco, węgierki MOL, słyszy się o Circle K, nie słyszałem o BP, ale nie sądzę, żeby BP była zainteresowana tymi aktywami.

Co nam może dać Saudi Aremco? Ropę naftową. Ropy naftowej w regionie Morza Bałtyckiego jest bardzo dużo, natomiast dostarczanie 100 proc. ropy naftowej, choć myślę, że nikt tego nie bierze pod uwagę, budziłoby bardzo duże ryzyka, i nie sądzę żeby ktokolwiek miał pomysł by zaopatrywać tylko przez Naftoport całą grupę kapitałową Orlen. Tutaj poza ropą naftową i know-how w zakresie technologicznym nie widzę specjalnie wartości dodanej. Przy tym jak byśmy na to nie patrzyli to nie mamy do czynienia z demokratycznym państwem, które będzie naszym partnerem. Po drugie – z państwem, które nie ma żadnych aktywów w naszym basenie, czy w ogóle w Europie, a w związku z czym nie wiedzieć po co nam ich wejście do Europy akurat przez Polskę. Chyba, że są to ich jakieś wielkie geopolityczne wojny z tym, kto dominuje w zaopatrywaniu Europy w ropę, czyli z Rosją. Natomiast Circle K ma oczywiście wspaniałą sieć stacji w krajach bałtyckich, która byłaby bardzo interesująca dla naszych. W związku z tym, gdyby do takiej wymiany mogłoby dojść to oczywiście wartością dodaną byłoby wpuszczenie Circle K, które nie bardzo byłoby zainteresowane jakąkolwiek ingerencją w sprawy produkcyjne, ale też nie wniesie żadnego know-how, np. po stronie petrochemicznej, które Gdańskowi jest niezmiernie potrzebne. Natomiast jeżeli chodzi o węgierki MOL, to ta firma wydaje mi się najbardziej pasuje i rozmiarem, i wieloletnią współpracą z obydwiema firmami, i przede wszystkim tym, że jak gdyby do „ rodziny” wniosłaby to, co się kiedyś Orlenowi nie udało uzyskać, bo przecież w jakim sensie moglibyśmy liczyć swap jeśli chodzi o aktywa petrochemiczne na Słowacji i oczywiście na stacje paliw, szczególnie na terenie Czech i Słowacji, które z punktu widzenia Orlenu są bardzo korzystne.

Jeżeli zaś chodzi o zbycie aktywów i niepokój, że pozbędziemy się terminali, to proszę mi wierzyć, że w Polsce jest taka masa terminali, taka wspaniała konkurencja, a z tych terminali, które w końcu zostaną, połączone firmy będą mogły korzystać, jeśli będą tego potrzebowały.

Marcin Roszkowski

Gotówki na rynku jest bardzo dużo, jest bardzo dużo pieniędzy już funkcjonujących, a Polska stała się bardzo atrakcyjnym miejscem do inwestycji w sektor energetyczny. Natomiast zwróciłbym uwagę, że ciekawe są inne aktywa, które można by pozyskać. Rzeczywiście w sektorze energetycznym wpływ państwa jest istotny i w całej tej transakcji istotne jest dopuszczenie na polski rynek nowego podmiotu, innego niż dotychczasowi gracze do rynku hurtowego paliw. To jest tu kluczowe. Nie te bazy paliwowe, nie stacje benzynowe, dlatego że do tej pory Orlen miał dużą łatwość wrzucania marży, zarówno hurtowej jak i detalicznej. Teraz to się będzie powoli zmieniało. Oczywiście może być tak, że to będzie niezbędne, czy najważniejsze do sprawnego rozwoju tego sektora w Polsce, dlatego że transformacja energetyczna wiąże tak naprawdę wszystko ze wszystkim. I sposób jak, ładujemy komórki, jak podróżujemy, jak ogrzewamy domy – wiele tych dziedzin będzie ze sobą powiązanych, scyfryzowanych, i dlatego może się okazać że za kilkanaście lat nie będzie to w ogóle istotne. Wydaje mi się że tutaj będzie ważne wybranie takiego partnera, który da coś dodatkowego.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Analizy.