Bilans obecności w Unii Europejskiej

Walka kulturowa w UE

Konferencja, Warszawa 02 – 06 11 2021

Bilans obecności w Unii Europejskiej

Prof. T. Grosse, Uniwersytet Warszawski
prof. Z. Krysiak, prezes Fundacji Schumana, SGH
T. Wróblewski, prezes Warsaw Enterprise Institute

Prof. J. Czekaj, Uniwersytet Warszawski
T. Cukiernik, publicysta

Poniżej zamieszczamy fragmenty debaty. Wypowiedzi nieautoryzowane – red.

Prof. Jan Czekaj

Jeżeli chodzi o bilans transferów środków finansowych między Polską a Unią Europejską to nie ma wątpliwości, że jest on dla nas pozytywny. Przeciwnicy tego poglądu mogą spojrzeć na stronę Ministerstwa Finansów, gdzie miesiąc w miesiąc są podawane sumy z dokładnością do jednego euro, jest przedstawiany rachunek i tutaj nie ma niejasności. Zresztą takie same kwoty uzyskaliśmy z prof. Krysiakiem. W sumie jest to dodatnia kwota 600 mld euro licząc od przystąpienia Polski do UE.

Drugim elementem, ale moim najważniejszym, jest handel zagraniczny. Do UE wyeksportowaliśmy od 2004 r towary o wartości za ok. 10, 5 bln złotych, tj. 10 tys. 500 mld zł, a zaimportowaliśmy jakieś 8 bln 700-800 mld zł. Dodatnie saldo handlu zagranicznego z UE za te 17 lat to jest 1 bln 800 mld zł.

Trzeci element to jest saldo usług. Tutaj ten rachunek jest dość trudny, gdyż GUS nie podaje tych sum z rozbiciem na kraje. Przyjąłem pewien szacunek i wynika z niego. iż mamy dodatnie saldo ok. 400 mld.

Czwarty element, który jest najbardziej kontrowersyjny, to są transfery z tytułu głównie wynagrodzenia z kapitału zainwestowanego w Polsce, i zainwestowanego za granicą. Przepływy są w obie strony, ale nasze inwestycje zagraniczne są oczywiście mniejsze. Z czego to wynika? Po prostu Polska jest krajem relatywnie słabo rozwiniętym, o szczupłych zasobach kapitałowych. Gdybyśmy chcieli zrównoważyć nasze inwestycje zagraniczne z zagranicznymi w Polsce to byśmy musieli pewnie przez 10 lat nie rozwijać się w ogóle, bo nie było na tyle oszczędności by ten rozwój sfinansować. Czy to jest dobrze czy źle? Zależy z której strony na to patrzeć. To dzięki temu, że napłynęły zagraniczne inwestycje do Polski nasza gospodarka wygląda zupełnie inaczej niż wyglądała w roku 1990. Możliwości rozwojowe Polski bez drastycznego ograniczania konsumpcji byłoby znikome. Można bowiem wyobrazić sobie kraj, który się szybko rozwija w wyniku drastycznego ograniczania konsumpcji, jak np. Chiny. Chiny są przecież krajem o połowę biedniejszym niż Polska, ale oszczędności wynoszą tam 50 proc. PKB. Z czego to wynika? Wynika to z tego że Chińczyk musi się np. martwic o emeryturę, o wykształcenie dzieci, itd., W warunkach demokracji, w kraju takim jak Polska, takie zwiększenie poziomu oszczędności w PKB byłoby niemożliwe. Udawało się to wcześniej w krajach Azji płd. – wschodniej, ale były to warunki reżimowe.

Łączne saldo naszych przepływów finansowych z UE wynosi wg. moich obliczeń ok. 1 bln 940 mld złotych. To jest głównie handel zagraniczny i transfery z UE.

Prof. Tomasz Grosse

Z analiz wynika, że podmioty silniejsze uzyskują większe korzyści z korzystania z rynku wewnętrznego UE, niż słabsze. Tutaj w oczywisty sposób słabsze z nich musza tę konkurencje przegrać. American Chamber of Commers twierdzi, że korzyści polskich przedsiębiorstw w porównaniu do niemieckich sa mniej więcej jak 1: 3. Fundacja Bartelsmanna pokazuje mniej więcej taki sam wynik korzyści korporacji niemieckich w stosunku do polskich. Te korzyści są trzykrotnie większe liczone na głowę mieszkańca, a sześciokrotnie większe w ujęciu globalnym. Stąd się bierze cała dyskusja o występującej asymetrii. W konsekwencji przedsiębiorstwa słabsze nie są chronione przed silniejszymi i tak funkcjonuje UE, czy komuś to się podoba, czy też nie.

Z punktu widzenia przyszłości ważne jest pytanie jak te asymetrie można zmienić? Tutaj też nie odkrywamy, w kontekście światowych badań, niczego. o Przynajmniej od kilkunastu lat określa się gospodarkę UE, zwłaszcza wobec gospodarki niemieckiej jako ekonomię zależną. Badania nad konwergencją prowadzone przez stronę zachodnia, zwłaszcza przez UE pokazują, że ta konwergencja będzie słaba. Z różnych powodów, ale rosną u nas koszty pracy, rosną również koszty produkcji, pojawiły się również inne problemy związane chociażby ze starzeniem się społeczeństwa, i to wszystko będzie powodować, że przy realizacji koncepcji gospodarki opierającej się na tanich kosztach wewnętrznych i kapitale zewnętrznym i ich technologiach nie da się dogonić średniej w UE, nie mówiąc już o tym byśmy kiedykolwiek dogonili Niemcy.

Stąd zasadne jest pytanie jak zmienić model gospodarczy oparty w większym stopniu na oszczędnościach krajowych, na kreowaniu strategii, która będzie zgodna z naszymi interesami, i tak by kreować polskie specjalizacje, polskie championy, i polskie technologie. Dlatego, że inaczej nie będziemy mogli szybko się rozwijać.

Chciałbym zwrócić jeszcze na jedna sprawę uwagę. Co się dzieje w UE, jaka jest strategia europejska? Otóż strategia europejska w ostatnich miesiącach koncentruje się na czterech wątkach i my musimy je obserwować, musimy je analizować i być może się do nich dostosowywać, lub nie, ale kreatywnie.

Pierwsza kwestia to dzielenie się kosztami stabilizacji. Drugi czynnik to przekierowanie transferów na wschód ze strefy euro. Transferów finansowych, które do tej pory były traktowane jako forma rekompensaty za otwarcie rynków w tych słabszych, mniej konkurencyjnych państwach na wschodzie UE. Teraz dla nas ogranicza się politykę spójności a zwiększa się transfery na południe, gdzie są największe problemy UE. Trzecia sprawa – wzmacnia się różnego rodzaju mechanizmy akumulacji kapitału, czyli to, co omawiałem wcześniej pisząc, że naturalnym procesem funkcjonowania rynku wewnętrznego jest wyższa akumulacja kapitału na Zachodzie, w tej bardziej konkurencyjnej części UE, a mniejsza u nas. Ten proces jest w ostatnich miesiącach wzmacniany poprzez proces fuzji kapitałowych, poprzez modyfikację klasycznych usług, np. morskich przewoźników zewnętrznych i poprzez transformację klimatyczną, która będzie znacznie bardziej kosztowna dla nas, a korzystna dla Europy Zachodniej. Między innymi akumulacja kapitałów odbędzie się odbywać w ten sposób, że oni będą u nas sprzedać swoje technologie. I wreszcie czwarta sprawa, tj. kwestia suwerenności technologicznej w zakresie budowania pewnego kapitału technologicznego. Tylko że jest to rozumiane, np. we Francji, jako tworzenie francuskiej technologii i wspieranie francuskich korporacji. W związku z tym ponownie pojawia się pytanie – jak mogą powstawać w tych warunkach rozwiązania włączające polskie technologie. Oczywiście moglibyśmy ten proces wykorzystać tylko musielibyśmy zdobyć u naszych parterów zrozumienie, że chcielibyśmy być też twórcami technologii a nie tylko odbiorcami technologii zachodnioeuropejskich.

Tomasz Wróblewski

Unia Europejska do której wstępowaliśmy była inną unią od tej w której teraz jesteśmy, i o tym powinniśmy doskonale pamiętać. Wracam z Brukseli, gdzie działam w Komitecie Ekonomiczno – Społecznym, gdzie przygotowujemy różne opinie, które oceniają aktywności i działalność KE, w tym opinię o działalności KE w czasie pandemii. Debata w takiej grupie studyjnej trwała 15 godz., z czego 3 godziny poświeciliśmy na uzgadnianie zapisu, iż „wyrażamy nadzieję że w krótkim czasie odejdziemy od finansowania miejsc pracy z funduszy publicznych w stronę odbudowy wartości wspólnego rynku” . I przez 3 godziny usiłowano mnie przekonać by zrezygnować z pojęcia „wolny rynek” na rzec innych sformułowań, bo „wolny rynek” ma również swoje wady. Kiedy wchodziliśmy do Unii w 2004 r taka dyskusja, jak sądzę by się nie odbyła, bo mówimy przecież o jednym z czterech fundamentów, na których została zbudowana UE.

Patrzymy na Unię oczywiście już z innej perspektywy, z perspektywy kraju, który niewątpliwie zyskał z członkostwa. Nie zgadzam się, że zyskaliśmy przede wszystkim dzięki handlowi międzynarodowemu i dostępowi do prawie pół miliarda ludzi, w miarę wolnego przez dłuższy okres, oraz inwestycjom, które napędzały w Polsce know-how, pozwalały rozwijać polskie przedsiębiorstwa, przez co dzisiaj większość polskiego eksportu zawdzięczamy dzięki polskiemu kapitałowi a nie zagranicznemu. To, że zyski i korzyści są nierównomierne to oczywiście może nas boleć, ale chciałbym zobaczyć, kiedy w historii te zyski były bardziej równomierne. Te korzyści były właściwie od XVI wieku, tj. od czasu, kiedy pojawili się tutaj Holendrzy i zaczęli zboże skupować, zawsze po stronie zachodniej.

Obawy, które ja mam największe, to takie, że ta Unia tak bardzo się zmieniła i tak bardzo jest odległa od wartości, na których została ufundowana, i które rzeczywiście zapewniły jej spójność i jeden z najlepszych okresów w historii Europy licząc od połowy XIX w. I tu już zaczyna być większe zagrożenie dla Polski niż utrata pieniędzy z europejskiego funduszu odbudowy. Uważam, że te pieniądze są korupcjogenne i moralnie demoralizujące. Znacznie drastyczniej widzimy to na przykładzie Grecji i tego co się stało w Hiszpanii, Portugalii. W Polsce chyba to zjawisko nie osiągnęło jeszcze takiego poziomu, ale ile np. branż zostało zrujnowanych przez te fundusze?

Nasz wzrost gospodarczy, bogactwo naszego społeczeństwa, jest gdzie indziej i z czego innego wynika, ale obawiam się tych zmian jakie następują w UE. UE stworzona ze wspólnoty węgla i stali w zasadzie nie przeszła żadnych zmian i transformacji. Dzisiaj 2/3 obrotów PKB UE to są usługi. Usługi przez większość państw UE nie zostały ratyfikowane, w te przez te dwa najważniejsze jako uwolnione z obrotów. Czyli więcej mówimy o wolnym rynku w Europie, ale tak naprawdę to uwolniona jest tylko 1/3 obrotów PKB w całej UE. Gdzieś się zatrzymaliśmy i nikt nie jest zainteresowany, aby rozszerzać tę UE. Wielkie unijne programy, które tworzymy, takie jak „ Fit for 51”, które niby mają generować wspólnotę europejska są antyeuropejskie.

Problem dotyczy emisji CO2 w całej UE, natomiast projekty są narodowe. Dania, która ma w tej chwili nadwyżkę produkcji z energii odnawialnej i w zasadzie już nie musi w tej sprawie robić, mogłaby odpocząć. Nie, Dania w ramach tego programu ma podwoić ilość energii odnawialnej. Po co? Sama do końca tego nie wie w związku z tym buduje wyspę koło Borholmu, na której ustawi wiatraki. Dlaczego koło Bornholmu? Bo stąd najbliżej do Polski i stąd będzie nam sprzedawać tę energię. Czyli znowu będzie budować nierówności wynikające z transferu finansów. Zamiast powiedzieć- okay, skoro Dania ma takie nadwyżki finansowe to może niech zainwestuje te pieniądze w energię odnawialna w Polsce. Jeżeli Austria ma jedno z najczystszych środowisk naturalnych nagle chce zainwestować kilka miliardów euro w nieemisyjne samochody, i to w sytuacji, kiedy Austria nawet nie produkuje nieemisyjnych samochodów – będzie je kupowała od Niemiec – czyli w rezultacie będzie napędzała nieniemiecką gospodarkę. To, co najbardziej zaskakuje, to to, że szereg tych programów, które mają budować unijną wspólność, buduje coraz większe rozłamy, nierówności i przyszłe napięcia w UE.

Ja mam problem z odpowiedzią na pytanie jak ja oceniam obecność Polski w UE, bo oceniam ją bardzo dobrze, gdy patrzymy na nasz dobrobyt, jak dziś żyjemy, jak funkcjonujemy i gdzie jesteśmy. Jeszcze lepiej mogliby o tym powiedzieć Estończycy czy Czesi, których PKB wzrosło. Wiele z tych państw prawdopodobnie zrobiło wiele rzeczy lepiej niż Polska, jeżeli chodzi o budowę własnej gospodarki, wykorzystanie kapitału, system podatkowy który jest bez wątpienia mankamentem w Polsce. Nie wykorzystaliśmy wszystkich szans, które mieliśmy. Ale UE, która zmienia się przez ostanie 10, 15 lat w stronę unii redystrybucyjnej, socjalnej, w stronę unii coraz bardziej zajętej budowaniem siły tych najbogatszych państw zaczyna coraz więcej osób niepokoić.

Jest taka sławna książka Timothego Shneidera, gdzie on mówi o początkach i burzy pewne mity. I burzy m. in taki mit, że UE powstała tylko dlatego, że wszyscy byliśmy tak strasznie przejęci horrorem II wojny światowej i z związku z tym postanowiliśmy stworzyć UE, żeby ten horror się nie powtórzył. Ale, na co zwraca uwagę Schneider, co zrobiła Francja i Anglia jak skończyła walczyć z Niemcami? Zaczęła wojować z powstaniami w swoich koloniach – czy to w Palestynie, czy to w Libii, w Wietnamie, w Indiach, czyli dalej kontynuowała wojnę i starała się podtrzymywać imperium. I dopiero w momencie, kiedy zrozumiała, że nie są w stanie utrzymać tego imperium, kiedy przegrywali kolejne wojny powstał plan B – w takim razie połączmy się i zamiast być małymi rozpadającymi się, umierającymi państwami to stwórzmy jedną unię, która wykorzysta synergię i znowu będziemy budować jakąś namiastkę tej mocarstwowości. I ten projekt udał się fenomenalnie.

Tylko teraz, te państwa znacznie silniejsze zaczynają grać t e sama grę co zawsze – przeciwko sobie. Gdyż to nie jest konflikt Polski z Europa Zachodnią to jest poważny konflikt Francji z Wielką Brytanią, to jest konflikt Grecji z Niemcami czy Francja. Tych konfliktów jest coraz więcej i one sa bardzo powtarzalne porównując je z tym, co było.

I to jest ta wątpliwość, którą mam. A na pytanie czy mamy wyjść odpowiadam, że nie, bo nie mamy lepszego pomysłu jak się zachować.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Biznes.