Suwerenność energetyczna Polski a UE: czas na nowe podejście

Warszawa, 2 października, 2023

Konferencja European Council on Foreign Relations, oraz More in Common Polska 

Poniżej zamieszczamy fragmenty wystąpień panelistów. Wypowiedzi nieautoryzowane – red.

Debata panelowa:

  • Krzysztof Bolesta, doradca ds. klimatu i energii w think-tanku Strategie 2050
  • Grzegorz Onichimowski, ekspert Instytutu Obywatelskiego, współtwórca i długoletni prezes Towarowej Giełdy Energii
  • Zofia Wetmańska, wiceprezeska Intytutu Reform
  • Adam Traczyk, dyrektor More in Common Polska

Moderacja: Szymon Kardaś, główny analityk ds. polityki energetycznej w European Power (ECFR)

Co współcześnie powinno oznaczać pojęcie suwerenności energetycznej, i czy Polska jest suwerenna energetycznie, albo jaki jest stopień tej suwerenności energetycznej Polski?

Zofia Wetmańska

Polska nie jest w stanie być suwerena energetycznie jeśli Europa nie jest suwerenna energetycznie. Tzn., my możemy sobie zapewnić wszystkie dostępy do gazu i mamy pełne magazyny, natomiast jeżeli w UE ta suwerenność nie jest zapewniona, to ten kryzys będzie również oddziaływał na naszą gospodarkę. Dlatego też wydaje mi się, że mówimy także w dużej mierze o suwerenności UE. Rozumiałabym to dzisiaj jako możliwość zapewnienia potrzeb energetycznych z zachowaniem suwerenności w innych obszarach. Ciężko jest dzisiaj rozpatrywać ten problem bez odniesienia do innych gospodarek, natomiast to, o co powinniśmy walczyć, to dywersyfikacja tego procesu, która pozwala na zapewnienie naszych potrzeb systemowych niezależnie od zewnętrznych czynników i zapewnienie zarówno dywersyfikacji miksu energetycznego, jak i dywersyfikacje dostaw. Nie sądzę byśmy dzisiaj mogli mówić o czymś takim jak pełna suwerenność energetyczna, jak i pełna niezależność od innych państw. Będziemy mieli bardzo duże wyzwania jeśli chodzi o dywersyfikacje tych sektorów, które dzisiaj jest bardzo ciężko dywersyfikować.

Grzegorz Obnichimowski

Nie jestem zwolennikiem dyskwalifikacji pojęcia suwerenności, ale musimy przykładać odpowiednią wagę, i odpowiednio to rozumieć. Dzisiaj w dobie demokratyzacji energetyki, demokratyzacji rozumianej tak, że każdy z nas może tę energię produkować, i każdy z nas może wpływać na rynek energii, to można właściwie mówić o takiej indywidualnej suwerenności w odniesieniu do energii, o suwerenności naszych małych ojczyzn w ramach tworzenie społeczności energetycznych – niezależności gmin, niezależności energetycznej powiatów, i to wydaje mi się bardzo cenne. Potem jest ten szczebel krajowy, ale też pamiętając że jesteśmy w UE. Jak niedawno zespoły ekspertów KO robiły przegląd prawa które odnosi się do energetyki w Polsce, i pojawiła się koncepcja bardzo daleko idącej deregulacji, to zdaliśmy sobie sprawę, że ilość samych przepisów unijnych, która nas obejmuje jest tak olbrzymia, że właściwie nasza suwerenność na tym poziomie jest bardzo niewielka. Np. nie możemy sami sobie ułożyć kształtu rynku energetycznego. Jest wspólny rynek energii elektrycznej, który jest spotowy, jest wspólny rynek gazu, i zasady dotyczące rezerw. itd., itd.

A potem mamy rynek unijny, który też należy jakoś rozumieć. Możemy np. mówić, że nie będziemy sprowadzać jednej molekuły gazu z Rosji. Ale musimy mieć świadomość, że obecność Rosji na globalnym rynku gazowym będzie tak samo jak do tej pory wpływała na cenę, niezależnie od tego, czy on będzie kupowany w sensie fizycznym – czy będzie to gaz norweskim, czy katarski, amerykański czy jeszcze inny. A z ropą jest dokładnie taka sama sytuacja.

A zatem musimy przede wszystkim próbować budować tę suwerenność poprzez własne zasoby. A przez własne zasoby nie rozumiem koniecznie węgla, ale np. energetykę odnawialną. Energetyka odnawialna jest tutaj jedną z odpowiedzi jak szukać własnych zasobów, np. poprzez energetykę wiatrową na lądzie, na którą ktoś się kiedyś obraził, a jest to dzisiaj najtańszy i najbardziej odstępny rodzaj generacji energetycznej dla Polski. Trzeba szukać gwałtownego przyspieszenia w tym obszarze, żeby jednocześnie i dekarbinizować system, ale i uzyskiwać większą synergię. Czy choćby w obszarze elektromobilności. Polska wydaje na import paliw rocznie ok. 55 mld złotych, a gdybyśmy wszystkie samochody przerobili na elektryczne, to wówczas zredukowalibyśmy wydatki do mniej więcej 18 mld złotych, a dodatek te 18 mld złotych pochodziłoby z tych na ogół odnawialnych źródeł energii, z których moglibyśmy ją produkować.

Nasza suwerenność na poziomie krajowym jest elementem tych składowych suwerenności, które budują się od samego dołu, czyli budują się od każdego z nas. I oczywiście jest fragmentem suwerenności całej Unii, ale musimy mieć świadomość, że tę suwerenność musimy sobie wybudować przede wszystkim mając na uwadze, że dzisiaj cały świat jest niebyt dużą pomarańczą, i wszyscy na wszystkich wpływają, i takiej ostatecznej suwerenności nawet nie bardzo jest co budować.

Adam Traczyk

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że ani ja, ani organizacja, którą reprezentuję nie jest organizacją, która zajmuje się energetyką. Jesteśmy natomiast organizacją, która bada stosunek społeczeństw do najważniejszych wyzwań, przed którymi stoimy. I oczywiście transformacja energetyczna jest jednym z takich wyzwań, i przez ostatnie dwa lata bardzo intensywnie zajmujemy się tym tematem. Chciałbym się też tutaj odnieść do suwerenności energetycznej, tj. do tego jak, ją rozumiemy. My, tuż po zimie przeprowadziliśmy serię badać dotyczących tego, jakie Polacy wyciągają wnioski po tej ostatniej zimie. Ja do tej dyskusji o suwerenności dodałbym takie pojęcie, które definiuje jako suwerenność odczuwalną. Jeżeli suwerenność energetyczną rozpatrujemy z punktu prywatnego obywatela, to wydaje się, że powinniśmy ją rozumieć jako coś, czym obywatel nie musi sobie zaprzątać głowy, i nie musi codziennie o tym myśleć. Problem polega na tym, że te doświadczenia ostatniej zimy z tego punktu widzenia na dobrą sprawę są druzgocące. Niemal połowa Polaków deklaruje, że mierzyła temperaturę w swoich mieszkaniach i obniżała tam temperaturę. Niewielu mniej Polaków oszczędzało z tego tytułu, a jedna trzecia badanych oszczędzała na podstawowych produktach, czy usługach. Stąd pytaliśmy Polaków czy jesteśmy jako państwo przygotowani na kolejną zimę. I odpowiedzi twierdzących „ zdecydowanie dobrze” było 14 proc. , 27 proc.,- że „raczej tak”, a 49 proc. odpowiadało, że nie jesteśmy dobrze przygotowani na kolejną zimę. Co więcej mam poczucie utraty wiary w system, który przez lata wydawał się nam, absolutnie stabilny. Tzn. system oparty na węglu stał się dla nas pewną zagadką. Nie rozumiemy, dlaczego tego węgla nam brakuje, dlaczego kosztuje tyle, ile kosztuje, dlaczego musimy sprowadzać go z odległych krajów itd., co dawniej było proste.

W jednym z naszych późniejszych badań pytaliśmy Polaków o uszeregowanie wyzwań, przed którymi stoimy, i bezpieczeństwo energetyczne znalazło się na podium wśród tych najważniejszych wyzwań, tj. zaraz za obniżeniem kosztów życia i poprawą poziomu opieki zdrowotnej. I patrząc na te dane zastanawiamy się co powinniśmy zrobić? I widzimy bardzo szerokie, i bardzo przenikającey różne segmenty naszego społeczeństwa poparcie dla zielonej transformacji i właściwie dla wszystkich komponentów zielonej transformacji. Jest to właściwie przedmiot społecznego konsensusu i temat właściwie nie objęty polaryzacją, co w Polsce jest absolutnie wyjątkowym zjawiskiem. Tj. jest poparcie dla organizacji zielonej energii, modernizacji sieci, inwestycji w instalacje prosumenckie, rozproszenie chociażby za sprawą rozwoju spółdzielni energetycznych, itd. To są wszystkie tematy, które mają poparcie 80 – 90 procent polskiego społeczeństwa. Każde poparcie jest tutaj kluczowe, a w obecnym Sejmie jest ono na poziomie 80 proc.

Gdy pytamy Polaków z jakich źródeł powinniśmy czerpać najwięcej energii w perspektywie 20 lat to odnawialne źródła energii otrzymują poparcie prawie 50 proc., tj. prawie tego poparcia, które ma energia atomowa, a węgiel jest gdzieś na szarym końcu z jednocyfrowym wynikiem – wyżej jest tylko gaz.

Widzimy zatem, że ten kurs na zieloną energetykę cieszy się bardzo szerokim poparciem społecznym, i widzimy też, że ta energia będzie dziedzicem węgla (tańsza i bardziej efektywna) i czymś na co uzyskają wpływ obywatele, i co pozwoli im uzyskać większą kontrolę na ich własnym życiem, ale także nad tym, co dzieje się wśród państw. Jeszcze kilka lat temu zielona energetyka wydawała nam się być czymś jeszcze niepoważnym, na pograniczu fanaberii, dla bogatych, natomiast w ostatnich latach widzimy wzrost takiego myślenia i nabranie pewnej tężyzny przez zieloną energetykę, i dzięki temu temat ten stał się z tematów z zakresu bezpieczeństwa narodowego.

Jest przekonanie, że rozwój zielonych źródeł przyczyni się do uzyskania przez Polskę większej niezależności, że dzięki temu uniezależni się od dyktatorów tego świata z Putinem na czele. Widzimy zatem, że jest to element synergii naszego społeczeństwa, który składa się części podobnych do kuli śniegowej, i wydaje się, że jest to po części niewykorzystany potencjał, który obserwujemy, a jednocześnie jesteśmy świadkami społecznego strachu, że możemy się spodziewać wybuchu społecznego niezadowolenia, takiego na wzór ruchu żółtych kamizelek we Francji. Nie chce tego bagatelizować – zielona transformacja musi być przeprowadzona w sposób społecznie odpowiedzialny i nie może być przeprowadzona na barkach najsłabszych ekonomicznie obywateli, ale w tym momencie w Polsce to zaniechanie tej transformacji uderzy najsilniej właśnie w tych najsłabszych ekonomicznie obywateli, tych wykluczonych i niezdolnych do uzyskania niezależności energetycznej na małą skalę.

(….)

Jaka powinna być polska mądra, dobra polityka Polski na forum UE?

Krzysztof Bolesta

Po pierwsze musimy wrócić do stolika negocjacyjnego i powiedzieć, że jesteśmy „ open to business”. Czyli z nami można poważnie rozmawiać. Polska ma potencjalnie tę zaletę, że byłaby w stanie wypełnić tę lukę po Wielkiej Brytanii, która odeszła z Unii – a jej głos to był zawsze głosem rozsądku, który namawiał do pragmatyzmu, z ograniczeniem roli pomocy publicznej, i dużego udziału rynku. To jest rola, która byłaby świetnie uszyta na polską miarę i wydaje się, że to byłoby coś, co warto zrobić.

Zofia Wetmańska

Będąc przy stoliku jesteśmy w stanie sobie dużo wywalczyć, a pozostając nieaktywni dostajemy ogromne wsparcie z UE, czego dobrym przykładem jest Społeczny Fundusz Klimatyczny, którego Polska jest największym beneficjentem. Jeśli działania rządu wykorzystają w sposób efektywny dostępne środki i mechanizmy pomocy, to my nie musimy się bać. To od nas zależy na ile będziemy przy tym stoliku, i jak z skorzystamy z tych przewag, które sobie wynegocjujemy.

Grzegorz Onichimowski

Trzeba dobrze rozpoznać mapę interesów, i gdzie one są, i kto jest czym zainteresowany? A także kto może być naszym sojusznikiem w takim czy innym dziele. My zawsze byliśmy w tym dobrzy. Przez nasze pierwsze lata bycia w UE zawsze nam się udawało wykorzystać ten moment i rozpoznać te interesy układając się czasami z jednymi, a czasami z innymi. Dzisiaj tych elementów jest cała masa.

Wymienię kilka. Jedną ze spraw na której bardzo by nam zależało, jeśli chodzi o energię elektryczną, to jest wreszcie określenie zasad tego wspólnego rynku energetycznego. Tzn. tak trzeba go zmodyfikować, abyśmy mieli w nim także swoje miejsce. Nikt w UE dzisiaj nie dyskusje o tym, czym jest gaz na rynku globalnym w zestawieniu z węglem. Gaz, który jest przywieziony statkami z drugiego końca świata. Czy też kwestia emisji na moc, a nie emisji na jednostkę energii. Wiadomo, że nam będzie potrzebna moc w energetyce by nie zgasło światło. Ale niekoniecznie będzie nam potrzebna duża produkcja z tych bloków, które dzisiaj mamy. Czy mamy budować wielkie bloki, takie jak w dolnej Odrze, w Ostrołęce po 600 – 700 MW na gazie, których elastyczność jest podobna do bloków węglowych, a które prawdopodobnie osiągną kres swoich dni za lat 13? Musimy się nad tym zastanowić, tj. jak budować instrumenty mocowe dla Polski, i jak z tym postępować na forum unijnym by móc uzyskać określone efekty.

To samo dotyczy energetyki jądrowej, a także energetyczności cieplnej. Jest wielki problem polskiego ciepłownictwa sieciowego. Mamy olbrzymi zasób, który w transformacji powinien być krytyczny, tj., zasób, w którym jest ciepłownictwo systemowe, a on dzisiaj jest bardziej obciążeniem niż zaletą, ponieważ tak są zbudowane regulacje unijne. I trzeba pokazywać naszą wiarygodność ażeby osiągnąć efekt w tej dyskusji. Trzeba jednak zacząć od strategii, i pokazać, że rzeczywiście my to chcemy zrobić. A tu kompromis byłby cenny jako element budowania tej wiarygodności.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Polska/UE.