Konferencja „Ukraińska droga do UE. Polskie doświadczenia”

Warsaw Enterprise Institute, we współpracy z Institute for Economic Research and Policy Consulting (Kijów na Ukrainie), 20.02.2025 Warszawa

  • Tomasz Wróblewski, Prezes WEI;
  • Maciej Drozd, Dyrektor Forum Energii i Klimatu Związku Przedsiębiorców i Pracodawców;
  • Maciej Bukowski, Prezes WISE Europa;
  • Igor Burakovsky, Prezes IER

Poniżej zamieszczany nieautoryzowane skróty wystąpień panelistów – red.

Ukraińska droga do UE   

Wasyl Bodnar, HE Ambassador of Ukraine to Poland

Łączy nas wspólne rozumienie, że rozszerzenie UE to jest korzyść. Będziemy mogli z niej skorzystać, jeżeli dobrze się przygotujemy. Nie ukrywajmy, że rozmowa o tym jak Unia będzie dobra dla Ukrainy to zaledwie 30 procent spraw, które musimy w tym temacie załatwić. Musimy także rozmawiać o tym w czym są problemy, gdzie jest konkurencja, gdzie jest zagrożenie, gdzie coś zmieniać w Ukrainie, ale także co w Unii. Miałem kilka spotkań z przedstawicielami biznesu rolniczego w Polsce. Oczywiście, rozumiemy że różne zasady, podejścia i normy, które istnieją w Unii, na Ukrainie są na tyle  rozbieżne, że mamy sporo problemów do załatwienia. Ale to jest tylko jeden z obszarów. Przewoźnicy, różne sprawy związane z innymi dziedzinami sprawiają, że naprzód musimy rozmawiać o nich na poziomie dwustronnym, ale  także z Unią.

Odnosząc się do dzisiejszej sytuacji Ukrainy chciałbym podkreślić, że integracja Ukrainy z Unią  jest najlepszą odpowiedzią na trwającą wojnę. Co było najlepszą pomocą dla Ukrainy jeszcze w 2022 roku – oczywiście wsparcie naszych aspiracji unijnych. To jest dość silny bodziec, który dotychczas trzyma zmobilizowaną ukraińską społeczność, ale także gospodarkę, rząd, nakierowane na jak najszybsze integrowanie Ukrainy z UE. Oczywiście rozumiemy, że nie da się skończyć szkołę w dwa lata. Musimy przejść przez wszystkie klasy, jest po naszej stronie wiele do zrobienia. Na tym jest skoncentrowana całość polityki wewnętrznej. Tak naprawdę uważam, że przyszła integracja z  Unią jest najlepszą gwarancją bezpieczeństwa dla Ukrainy i jej cywilizacyjnego rozwoju.

Co jest teraz głównym zadaniem dla Ukrainy? Naprzód chciałbym podkreślić co już udało się osiągnąć w procesie integracji. Chciałbym się skoncentrować na krokach, które zostały podjęte od 2022 r. Najpierw mamy historyczną decyzję z czerwca 2022 roku, która dla wielu była nieoczekiwana, ale była bardzo pożądana. Chcieliśmy tego i wspólnie to osiągnęliśmy. Tutaj Unia pokazała swoją proaktywność. Pokazała, że może odpowiadać na to, co jest zagrożeniem w Europie. NATO także się otworzy, ale niestety tak się nie stało i to Unia jest tą wiodącą organizacją. Oczywiście te rekomendacje, które dostaliśmy od Unii, pozwoliły nam rozpocząć przygotowania do negocjacji i w ramach tych przygotowań oczywiście podejmowaliśmy cały proces zmian związanych z sądownictwem, z reformami, które są niezbędne dla praworządności. Otrzymaliśmy odpowiednie rekomendacje Komisji Weneckiej i powołaliśmy odpowiednią Radę do zarzadzania sądownictwem. To była główna sprawa, na której koncentrowaliśmy się przez ostatnie dwa lata.

Oczywiście bardzo dużym wyzwaniem była korupcja. To jest temat, który jest rozkręcany przez propagandę rosyjską. Korupcja oczywiście istnieje, jak w każdym innym kraju, ale na poziomie, który da się zwalczyć. Ukraina ma teraz chyba największą ilość instytucji do zwalczania korupcji – bodajże sześć.  Nie wiem, czy są one tak bardzo skuteczne jak w Polsce, ale przynajmniej działamy i staramy się to pokazać. Oczywiście ważna jest współpraca w dziedzinie sektoralnej. Tutaj jest już osiągniętych wiele spraw, i to jest temat dla wsparcia Ukrainy. Chodzi o włączeniu Ukrainy do systemu energetycznego. Włączaliśmy się do tego systemu z zamiarem sprzedawania energii do Unii a stało się odwrotnie. Po wojnie, kiedy odbudujemy całość naszej infrastruktury energetycznej,  to Unia będzie korzystała z naszej energii elektrycznej a zreformowana sieć energetyczna Ukrainy będzie pomagała Unii przechodzić przez trudne okresy. Oprócz tego bardzo ważnym było wprowadzenie preferencji handlowych – ATMS. Rozumiemy, ile to wzbudza tutaj emocji, ale to naprawdę pomogło sektorowi gospodarki ukraińskiej rozwinąć współpracę z Unią i sprzedać produkty, które pomogły funkcjonować biznesowi na Ukrainie.

Bardzo ważny był także sektor transportowy, czyli przewoźnicy. Oczywiście rozumiem, że to jest wyzwanie, o którym musimy rozmawiać na poziomie dwustronnym, jak i z Unią. Ale to jest sprawa, która związuje Ukrainę z Unią, Oprócz tego były stworzone cztery transportowe korytarze, które były rozszerzone na Ukrainę – TNT. Ponadto w zeszłym roku Ukraina przyłączyła się do pięciu programów transgranicznej współpracy – Interreg, a w październiku ubiegłego roku Ukraina przyjęła swą pierwszą Ustawę o krajowej polityce klimatycznej, która także synchronizuje ją ze standardami unijnymi.  W sierpniu ubiegłego roku został także założony  narodowy plan o zielonej energetyce do 2030 roku, a to jest ważna kwestia dla wzmacniania niezależności energetycznej i mikstu energetycznego.   

I oczywiście musimy rozmawiać o tym, co jest teraz głównym zadaniem na ten rok. Co musimy zrobić, ażeby osiągnąć sukces i postęp w negocjacjach z Unią. Podstawowa sprawa to przeprowadzenie oficjalnych screemingów,  bo to otwiera możliwość do rozmów w tzw. klasterach, Jest wiele kwestii do rozwiązania, ale najpierw mamy taki zamiar, a przynajmniej ambicje, ażeby podczas prezydencji polskiej otworzyć dwa klastery, w których pierwszy streeming jest już zakończony, a drugi planowany jest na kwiecień. Mamy trochę problemów z Węgrami, oni teraz blokują otwarcie pierwszego klastru, ale trwają rozmowy i prace związane z zapewnieniem praw mniejszości narodowej węgierskiej. A tu rozumiemy, że nie tyle chodzi o sprawy mniejszości, ale o wpływy rosyjskie. Niemniej pracujemy i przedstawiamy Unii swój plan działań i te rezultaty, które zostały już osiągnięte po stronie ukraińskiej. Oprócz tego chcielibyśmy, aby synchronizacja realizacji innych klastrów została zapewniona podczas prezydencji duńskiej, czyli w perspektywie rocznej.

Rozumiemy także, że obecne rozmowy mogą mieć wpływ na szybkość podjęcia działań i postęp w negocjacjach unijnych. Główny cel jaki teraz staje przed rządem to oczywiście doprowadzić do tak szybkich zmian, żeby w 2027 roku implementować całość wymogów UE do ustawodawstwa narodowego. Pani wicepremier, która nadzoruje stosunki unijne została także ministrem sprawiedliwości i nadzoruje także zmiany ustawodawcze oraz pracuje z Parlamentem nad szybkością przeprowadzenia tych zmian z ustawodawczego punktu widzenia.

Jeśli chodzi o współpracę sektoralną, która jest ważna, priorytetem pozostaje dla nas zachowanie na poziomie istniejącym ATM-ów, które zostały podjęte  w 2022 r. , ale ważne  jest aby handel i gospodarka utrzymać na należytym poziomie. Natomiast jeżeli dojdzie do ograniczenia pomocy amerykańskiej to będzie z tym problem. Oczywiście pozostaje ważne utrzymanie ruchu bezwizowego dla transportu, ale musimy rozmawiać ze stroną polską dla omówienia wszystkich szczegółów. Ważną jest także kontynuacja współpracy w zakresie problemu uchodźców, także po lipcu 2025 roku, kiedy skończą się istniejące regulacje. Wojna jeszcze się nie zakończyła i miliony Ukraińców przebywają na terytorium Unii. Musimy także podpisać umowę o odpowiedniości produkcji przemysłowej, co jest priorytetem naszego rzędu. Chcemy się także przyłączyć do CEBA, co będzie istotnym krokiem w kierunku integracji z rynkiem finansowym. Oprócz tego chcemy nadal integrować się z rynkiem energetycznym i gazu ziemnego.

Jakie teraz stoją przed Ukrainą, ale i przed Unią,  wyzwania?  Oczywiście nie mówię o głównym wyzwaniu, którzy wszyscy znają, ale myślę, i to jest moja opinia, nie rządu, że przewodzenie Polski w przeciwdziałaniu jakimkolwiek wpływom czy naciskom byłoby bardzo miłe i wspierane na Ukrainie, zarówno w płaszczyźnie apolitycznej jak i praktycznej. Wiele jest tutaj do zrobienia, zarówno jeśli chodzi o konsolidację stanowisk państw unijnych,  jak i wypracowania takiego planu działań, który by odpowiadał interesom i Ukrainy, i Unii. Głównie chodzi tutaj o bezpieczeństwo i obronność. Warunki wojskowe na Ukrainie wpływają oczywiście na szybkość podjęcia pewnych decyzji, ale nie mamy żadnych ulg i idziemy drogą jak inne państwa, które nie mają takiej tragicznej sytuacji z jaką się spotkała Ukraina. Nadrabiamy zaległości, które mamy zrealizować i oczywiście staramy się zrealizować wszystkie zadania związane z pracami domowymi i oczekujemy na zrozumienie ze strony państw unijnych.

Oczywiście potrzebujemy jedności. Jedności politycznej, i jedności w zakresie integracji europejskiej. Bez względu na to jak potoczą się rozmowy w kwestiach geopolitycznych polityka integracji ma pozostać niezmienną i oczekujemy tutaj wsparcia ze strony polskiej prezydencji. Musimy włączać do tych rozmów jak najwięcej ekspertów z państw unijnych do wsparcia konkretnych rozmów i przygotowania grup negocjacyjnych na Ukrainie. Oczekujemy właśnie na przybycie grup eksperckich z Polski, które planowane są  na marzec, i będziemy bardzo wdzięczni za merytoryczną pomoc. I oczywiście wymiana doświadczeniami i przekazywanie różnych rozwiązań technicznych, które są niezbędne dla rozumienia procesu negocjacji i uzgodnienia stanowisk. Będzie to bardzo mile widziane ze strony ukraińskiej. Chcemy rozmawiać, chcemy się dogadać i jak najszybciej osiągnąć porozumienie, ażeby ta droga unijna była korzystana zarówno dla Polski, jak i Ukrainy.                 

Czy UE jest nadal atrakcyjna, czy też jest skansenem, muzeum daleko od rozwijających się Stanów Zjednoczonych czy Chin.

Maciej Drozd

Energia i klimat to jest ten rynek, który teraz jest najważniejszy dla UE, ponieważ od tego jaka będzie cena energii zależeć będzie jak energochłonna lub energooszczędną będziemy gospodarka, tj. nasza konkurencyjność. Odnosi się do tego tzw. Raport Draghiego, który w Polsce uważany jest za „ źle urodzony”. Wszyscy przecież wiemy, że Draghi powołując zespół ekspertów, którzy z nim pracował, nie uwzględnił naszych ekspertów, czy generalnie ze Środkowej Europy. Draghi przygotowując ten Raport nie pojawił się w Polsce i o nim dowiedzieliśmy się dopiero, kiedy był już przygotowany. A szkoda, bo tezy, które są tam zawarte są skądinąd słuszne. Czy Unia zatem traktuje równo swoich członków? Moim zadaniem można jej postawić ocenę cztery minus. Natomiast jeśli chodzi o energetykę, to tutaj nie ma specjalnie miejsca na nieuczciwą konkurencję, natomiast jeśli chodzi o transport i infrastrukturę to już jak najbardziej. Kiedyś to my byliśmy postrzegani jako taki rynek, który niskimi cenami i niedostosowaniem do cywilizowanych reguł konkuruje nierówno z takimi krajami, jak Niemcy i Francja. Teraz, po wielu latach batalii, my jesteśmy w takim miejscu, gdzie my oskarżamy inne kraje, że nieuczciwie konkurują. Jesienią ubiegłego roku nasze Ministerstwo Infrastruktury deklarowało, że wykorzysta polską prezydencję w UE do tego, aby wymóc na Komisji Europejskiej by sprawdziła stan implementacji reguł dotyczących przewozów drogowych w takich państwa jak Łotwa, Bułgaria czy Rumunia. Teraz to my jesteśmy tu, gdzie kiedyś była Francja i Niemcy. Uważamy, że wdrożyliśmy te regulacje a wymienione państwa nie zrobiły tego i nieuczciwe z nami konkurują.

Co do zasady Unia  traktuje wszystkich równo, natomiast często nie widzi tego niewdrożenia zasad dotyczących  wspólnego rynku, ponieważ  raportowanie do KE wygląda jak kreatywna księgowość, gdyż można wykonać pewną gimnastykę intelektualną i  uważać te normy jako wdrożone dyrektywy, natomiast faktycznie to nie działa. Czyli to my teraz jesteśmy zagrożeni przez te kraje, które „ jadą na gapę”.

Tomasz Wróblewski

Patrząc z polskiej perspektywy to są dwie opowieści o UE. Jedna z nich utrzymuje, że nasze wejście do UE było chyba jednym z największych przełomów w historii rozwoju gospodarczego kraju. Było z niczym nieporównywalne, jeśli chodzi o możliwości rozwoju, wzrost obrotów handlowych i dobrobytu obywateli. Nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy, gdyby nie 2004 rok. Ale UE ma już swoje lata, ten model integracji europejskiej jest już trochę przestarzały, Europa się zmieniła, zmienia się także struktura gospodarcza. 70 proc. dochodów UE to są usługi, a nie węgiel, stal czy wszystkie twarde produkty, które były początkowo ważne. Zmienia się także otoczenie.

Oprócz Raportu Draghiego jest jeszcze potężny Raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który także opisuje złożoność problemów UE. One są wielorakie. Oczywiście my na co dzień zwracamy uwagę na mnóstwo regulacji unijnych, których największy wysyp mieliśmy po 2008 roku, a które głęboko wchodzą właściwie we wszystkie przestrzenie życia. I ekonomicznego, i społecznego, i często traktują państwa tak samo, niezależnie od ich specyfiki, których regulacje wewnętrzne, niezależnie od dyrektyw unijnych, tworzą jeszcze większe komplikacje. Dodatkowo Międzynarodowy Fundusz Walutowy zawraca uwagę, że kraje UE wyprodukowały mnóstwo różnych regulacji i takich szklanych sufitów, które ograniczają ich handel między nimi. Jesteśmy bardzo przeregulowanym rynkiem i Polska tutaj, niestety również należy do liderów tworzenia różnych barier handlowych dla innych państw UE. Mamy w Europie 5 700 zawodów licencjonowanych, tj. regulowanych,  podczas kiedy w USA jest ich niespełna 1000. Oczywiście są zawody, które muszą podlegać regulacjom i wymagać licencji i koncesji, ale jest też wiele takich, które się nie tłumaczą, ale już na pewno nie do końca jest jasne, dlaczego niektórych zawodów nie można wykonywać w innych krajach.

Myślę, że UE jest w krytycznym momencie ze względu i na zmiany demograficzne,  zmiany polityczne, zmiany społeczne, i z tej racji o czym dzisiaj rozmawiamy, tj. przyjmowanie nowych państw, a zwłaszcza Ukrainy, co gwałtownie zmienia tę dynamikę, a co będzie wymagało dostosowania się UE do tych zmian. W ostatnich miesiącach widzimy przedziwne sprawy, które mają miejsce w UE. Pani przewodnicząca von der Lyen i jej zespół podjęli rozmaite działania – pojawiają  się deregulacje, które czasami nie są nawet konsultowane z zespołami, są przeprowadzane w ostatniej chwili. Ale kierunek jest jeden – daleko postępująca deregulacja i ograniczenie różnorakich przepisów, żeby stworzyć możliwość szybszego pobudzenia gospodarczego w UE, co z naszego punktu widzenia jest oczywiście bardzo pozytywne.  Pojawia się mnóstwo różnego rodzaju sprzeciwów organizacji proekologicznych, zielonych, co tworzy napięcia, ale wydaje mi się, że tak jak do tej pory mieliśmy mnóstwo różnych projektów regulacyjnych, np. pierwszy był w roku 1995, a później co trzy, cztery lata mieliśmy nowy program regulacyjny, i one wszystkie kończyły się porażką. Ale tym razem wydaje mi się, że jest prawdziwa intencja, ażeby dokonać zmian. One będą musiały iść ze zmianami wewnątrz krajów członkowskich, a zatem także i my będziemy musieli deregulować i upraszczać u nas, jeżeli to ma zadziałać. To proces obronny, który mieliśmy w niektórych krajach, że w miarę jak KE obniżała cła na produkty w samej UE, to kraje broniąc się, wprowadzały rozmaite wewnętrzne regulacje.

Natomiast trudno mi odpowiedzieć na pytanie do jakiej UE będzie wchodziła Ukraina. Np. nie bardzo sobie wyobrażam, jak ma wyglądać wspólna polityka rolna w przypadku, kiedy Ukraina wytwarza 75 proc. całej produkcji kukurydzy. Produkuje w zasadzie tyle samo pszenicy, nawet teraz w czasie zagrożenia wojennego, co Francja. Stworzenie takiej ogromnej podaży rolnej wymaga całkowitego przebudowania jej konstrukcji. Tej dyskusji unikamy, jak rozumiem ze względów politycznych, ale ona będzie musiała nastąpić. Jedno jest pewne – wejście Ukrainy do UE będzie wymagało bardzo głębokich zmian i przemian w UE, także w otoczeniu politycznym. Nie chce przechodzić do tematu relacji ze Stanami Zjednoczonymi, bo ten temat jest zbyt gorący i temat potencjalnej wojny celnej. To będzie to presja, która będzie nałożona na UE, dotyczy to również sztucznej inteligencji i ograniczeń możliwości rozwoju, co widzimy w rezultatach osiąganych tutaj w Stanach Zjednoczonych. To także będzie wymagało przeanalizowania wielu programów, np. RODO, które kosztowały średnio europejskie firmy 12 proc. strat w obrotach. Wszystko to są kwestie, do których będziemy musieli wrócić, jeżeli UE chce rzeczywiście poważnie potraktować swoją odnowę.

Maciek Bukowski  

Wokół UE narosło mnóstwo mitów. Europa, historycznie rzecz biorąc jest kontynentem bardzo podzielonym, przeorywanym przez liczne wojny od tysiącleci,  co powoduje, że ludzie sobie nawzajem nie ufają, mają jakieś sentymenty, uczą się na Historii, i bardzo trudno jest taki jednolity kraj stworzyć. W kraju bez pamięci, jakim są Stany Zjednoczone, gdzie cała historia zamyka się w dwustu latach, a tak naprawdę w stu, licząc od wojny secesyjnej, latach, to jest zupełnie co innego, jest łatwiej. Ciągle jest tam ogromny napływ nowych emigrantów, to zupełnie inaczej to wygląda. Jak się patrzy na twarde dane, to np.  mit regulacji europejskiej jest zdecydowanie wyolbrzymiony. Jak OECD stara się mierzyć regulacje w sposób rygorystyczny to okazuje się, że UE jest liberalnym rajem w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi. Dlatego, że KE jest bardzo sprawną biurokracją, która zajmuje się jakimś tematem i przeżuwa go przez trzy czy cztery lata, wtedy ma za zadanie przełamać te narodowe egoizmy liberalizując kolejno branża po branży. Nie wszystkie branże zostały zliberalizowane, ale np. energetyka została.  Kilkanaście lat temu energetyka europejska wyglądała zupełnie inaczej. Była branżą wytworzoną przez poszczególne rządy na potrzeby poszczególnych krajów. Ale zastał utworzony wspólny rynek o wspólnych regułach, wymuszana jest budowa połączeń i tworzenie możliwości, tak, aby to działało jako jeden rynek. I ten proces jest bardzo zaawansowany. A jeśli chodzi o koleje, to koleje w każdym kraju jeżdżą  po swojemu. Są tu pewne próby, ale jest to proces znacznie mniej zaawansowany.

Są też regulacje, na które wszyscy narzekają, jak wspomniany tutaj RODO, ale one są raczej wymierzone w zagraniczną konkurencję. Np. w Polsce często się podnosi argument, że np. w Europie nie mamy swojego Facebooka, czy nie mamy swojego Google, ale przecież i w Ameryce nie ma drugiego, czy trzeciego Googla, trzeciego Instagrama. To są naturalne monopole i jedynym sposobem by mieć swojego, europejskiego Facebooka jest zrobić to, co zrobili Chińczycy, czyli postawić barierę i nie wpuścić tego pierwszego Facebooka. I Chińczycy go mają, bo faktyczne nie wpuścili tamtego do siebie, Rosjanie zresztą zrobili to samo. Europa zdecydowała, że nie chce tego mieć. Dlatego też Microsoft przyjeżdża do Polski i buduje tu odpowiednie serwery czym się poszczególne rządy chwalą, bo przynajmniej część regulacji zmusza ich, ażeby przynajmniej operacji przenieść. Ale samej substancji bycia Facebookiem się nie daje, bo to jest właśnie monopol. Żeby temu zapobiec trzeba by było wprowadzić regulacje antytrustowe, która zmuszałyby do podziału. Ale ta firma jest de facto monopolistą. To nie wynika z tego, że w Europie jest za dużo regulacji, można powiedzieć odwrotnie – że jest ich za mało. Przecież moglibyśmy Facebooka nie wpuścić i wtedy mielibyśmy to samo, co Chińczycy. Moglibyśmy wprowadzić nasze regulacje antytrustowe i wtedy mieliśmy dwa Facebooki. Tylko nie chcieliśmy tego, i to była to świadoma decyzja.

Mamy zatem pewnego rodzaju wymianę. Jak popatrzymy na wymianę handlową Europa versus Stany Zjednoczone, to my, Europa wysyłamy towary przetworzone, maszyny, urządzenia, samochody, farmaceutyki i różnego rodzaju chemię, a kupujemy stamtąd energię, usługi elektroniczne i mamy taki mniej więcej bilans – usług finansowych przychodzi więcej z USA , a transportowych więcej jest  z naszej strony.  

Malkontenci europejscy uważają, że w UE to jest wszystko złożyło, że Europa się dezinstralizuje i utraciła konkurencyjność, albo traci konkurencyjność w przemyśle. Nie jest to prawdą, gdyż Europa jest dużo bardziej zindustralizowana niż Stany Zjednoczone. Trump twierdzi,  że oni sprzedają nam samochody, a nie wpuszczają naszych, tj. amerykańskich samochodów. Ale handlowcy europejscy nie chcą kupować tych amerykańskich samochodów. Europejskie ciężarówki, które są znacznie lepsze, bo tutaj jest konkurencja, nie mogą wejść w ogóle na rynek amerykański, bo tam jest zakaz regulacyjny. Nie mamy tutaj takiego jednoznacznego obrazu. Ta przewaga, która jest, to przede wszystkim w zaawansowanych usługach.

Patrząc na to, co Europa może zrobić, to w przyszłości byłoby lepiej, żeby te relacje bardziej się zrównoważyły, tzn. żebyśmy w Europie bardziej rozwinęli usługi kosztem reprodukcji przemysłowej. Zasoby pracy musiałyby opuścić sektor przemysłowy – w USA 10 proc. ludzi pracuje w przemyśle, a w Europie – 20 proc.

Igor Burakovsky

Ta sytuacja, która teraz mamy w UE to przecież nie zdarza się po raz pierwszy. Kiedyś to się nazywało europesymizm. Była też kiedyś euroskleroza, ale teraz dzięki nowym metodom komunikacji,  wszyscy mogą rozmawiać ze wszystkimi. Zważywszy na to, że jest zbyt duża ilość informacji każdy chce być słyszany i mamy zamieszanie. W zawodowym środowisku, eksperckim, tego trzeba unikać. Jeśli chodzi o uregulowania, o przepisy, to UE zaczynała się właśnie od nich. Jeśli chodzi o Wspólnotę Węgla i Stali to chodziło o uregulowanie tych dwóch branż, do których później doszły następne. Więc tutaj nie unikniemy tego uregulowania. Jeżeli podtrzymujemy strategiczny porządek dzienny w Unii, i jej różne zasady, to celem jest rozbudowywanie i rozszerzanie wspólnego rynku.

Dzisiaj na Ukrainie też jest dyskusja na temat tego, czy wszystko ma być bardzo otwarte, albo wszystko bardzo uregulowane. Regulowanie jako takie jest oczywiście nieodłącznym elementem, trzeba coś z tym zrobić, ale przy tym należy rozumieć po co ono jest, i jakie ma być, jako taka interwencja gospodarcza           

Nasza dyskusja rozpoczęła się od Raportu Draghiego,  a to jest może jeden z ostatnich dokumentów, gdzie była próba nie tylko mówienia o konkurencyjności UE, ale także próbna mówienia o nowym rozumieniu, odbiorze tej konkurencyjności. Jest to kwestia takiego specjalistycznego, eksperckiego ujęcia. Wydaje mi się, że kiedy za każdym razem w UE pojawiały się okresy euro pesymizmu to faktycznie koncentrowały się  wokół bardzo prostej kwestii. Co ma robić w nowych warunkach UE. Następna kwestia-  co mają robić członkowie UE? Mam takie wrażenie, że chcemy mieć w postaci UE takiego Mesjasza, który rozwiąże wszystkie problemy. Mamy przecież takiego Mesjasza w postaci Stanów Zjednoczonych. Teraz jest Trump i widzimy, że jako Mesjasz nie zdaje on egzaminu. Trzeba zatem to inaczej traktować – co mają robić indywidualnie kraje członkowskie, a co wspólnie robić UE? Być może to jest przeciwko idei integracji, jedności itd., ale wydaje mi się, że to jest pozornie łatwa kwestia.

Przechodząc do kwestii Ukrainy myślę, że wejście do UE ma dla Ukrainy bardzo ważne znaczenie. To też jest kwestia regulacji, a to dotyczy bardziej skomplikowanej struktury gospodarczej. Z mego punktu widzenia, z punktu widzenia eksperta, nie wiem na ile naród ukraiński wesprze ten proces. Pierwsza teza o budowie wspólnego rynku, to nie tylko wzięcie nowych krajów. A nowy paradygmat rozwoju społeczno – gospodarczego UE brzmi niby bardzo mądrze teoretycznie, ale tu po prostu chodzi o inne podejście. Drugi punkt wejścia Ukrainy jest krokiem w kierunku bezpośredniej rozbudowy, i ta synergia – i dla UE, i dla Ukrainy-  da  pozytywne skutki. Wiadomo, że dzisiaj UE ma w większym stopniu rozwiązywać kwestie związane z bezpieczeństwem wiec, kiedy mówimy o współpracy z UE, to nie tylko gospodarka, ale również bezpieczeństwo i polityka wojskowa. I to też pewnie będzie wpływać na gospodarkę, i jeżeli wszyscy  będą zwiększać nakłady na wojsko, to to będzie zmieniać gospodarkę.

Jestem pewien, że Ukraina zwycięży, mimo wszystkich problemów. Odbudowa Ukrainy wspólnie z UE może stać się wartością europejską, która będzie dawać dodatkowy impuls do samej UE. Czyli zwiększenie rodziny europejskiej i europejskich wartości to jest kwestia, nad którą należy się zastanowić.

I ostatnia sprawa – wydaje mi się dzisiaj w UE brakuje dyskusji dotyczącej globalnej roli, tj. jaka ma odgrywać tutaj UE. Dzisiaj dużo mówi się o wewnętrznych problemach. O problemach rozszerzenia, ale codziennie widzimy, że zachodzi pewna zmiana ładu światowego i pozostaje pytanie o miejsce UE w skali globalnej. Przechodząc do gospodarki powstaje proste pytanie, nad którym zastanawiamy się z moimi studentami- tj. czy UE zdolna jest do aktywnego eksportowania własnych regulacji, własnych systemów poprzez system umów dwustronnych tak, by podnosić otoczenie do swego poziomu. Jestem zatem za, jeśli można tak określić – agresją regulacyjną.  

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Analizy.