Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych w służbie kraju

Rozmowa z Zastępcą Dyrektora ITWL w Warszawie, dr. inż. Andrzejem Żylukiem

— ITWL zajmuje się m. in. problemami bezpieczeństwa lotniczego, tj. badaniami niezawodności sprzętu lotniczego w procesie eksploatacyjnym, badaniem zdarzeń lotniczych, tj. przesłanek wypadków, jak i samych wypadków, badaniem nowych statków powietrznych, a także procesami starzenia się sprzętu lotniczego. Instytut jest także instytucją naukową. Która z tych dziedzin jest najważniejsza?
— ITWL jest jednostką badawczo-rozwojową, która jest nadzorowana przez Ministra Obrony Narodowej. Takich instytutów mamy w kraju sześć. Obowiązuje nas ustawa o jednostkach badawczo-rozwojowych, posiadamy w swojej strukturze Radę Naukową, która, w ramach jedynego instytutu spośród instytutów wojskowych, ma możliwość nadawania stopnia naukowego doktora nauk technicznych z dziedziny — budowa i eksploatacja maszyn. Od roku 1993 nasza Rada nadała ponad 50 tytułów doktora nauk technicznych.

Jak każda jednostka badawczo-rozwojowa ITWL ma możność otrzymywania na określonych zasadach dofinansowania na swoją działalność statutową z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Również, jako jedyny spośród instytutów wojskowych, jesteśmy zaliczani do pierwszej kategorii jednostek badawczo-rozwojowych tego ministerstwa. Przed otrzymaniem tej kategorii trzeba było spełnić określone warunki, tzn. posiadać określoną ilość wdrożeń, publikacji, np. na tzw. liście filadelfijskiej, nagród i wyróżnień itd.
Te obszary, które pan wymienił, a czym istotnie się zajmujemy, to zagadnienia, do pracy nad którymi ITWL został powołany. To są oczywiście badania, to jest diagnostyka, to są różne modernizacje sprzętu lotniczego, i nie tylko sprzętu lotniczego.

W Instytucie posiadamy dziewięć zakładów naukowo-badawczych, które są jakby sercem tego Instytutu, zakładów — dodam — cieszących się dużą samodzielnością. Dwa lata temu do Instytutu został wcielony Wojskowy Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Służby MPS (materiały pędne i smarne), który u nas został przekształcony w Zakład Naukowo-Badawczy.

Ostatnio bardzo mocnym obszarem działalności Instytutu jest modernizacja systemów lotniczych. Przykładem jest tu zmodernizowany śmigłowiec W3WA „Sokół”, który pod nazwą „Głuszec” otrzymał na ubiegłorocznych targach w Kielcach główną nagrodę Grand Prix i Defendera. Modernizacja śmigłowca produkowanego przez polskie zakłady w Świdniku polegała na jego „cyfryzacji”, czyli zastąpienia starych wskaźników analogowych ekranami wielofunkcyjnymi, na których wyświetlane są wszystkie podstawowe wskaźniki pilotażowo-nawigacyjne oraz mapa cyfrowa, jak również zabudowa i integracja wielu innych dodatkowych urządzeń, które zdecydowanie wzbogacają i unowocześniają ten śmigłowiec. Obecnie, w tej zmodernizowanej wersji, jest to śmigłowiec klasy światowej.
O możliwościach Instytutu i jego konkurencyjności świadczy fakt, że wygraliśmy przetarg na zmodernizowanie śmigłowca z firmami zagranicznymi.
— Jak zaawansowany jest ten projekt?
— Jest on na etapie końcowych badań kwalifikacyjnych i niebawem będzie wdrażany przez wojsko.
— W czasie debaty poprzedzającej zakup samolotu wielozadaniowego gen. Koziej opublikował artykuł, w którym wyraził przekonanie, iż powinniśmy, zamiast kupować nie najnowocześniejszy sprzęt lotniczy, skoncentrować się na projektowaniu i budowaniu statków lotniczych wyższej generacji, tj. samolotów bezpilotowych. Czy Instytut też się tym zajmuje?
— Właśnie przy „Głuszcu” zastosowaliśmy taką technologię z najwyższej półki. Integracje tego typu systemów w świecie wykonują tylko nieliczne firmy, jak np. potężny BEA System. Niezależnie od nowych projektów modernizuje się już te istniejące. Np. we Francji stare Alpha-Jetty modernizują do wersji cyfrowej, a Amerykanie szkolą pilotów na starych T-38, ale oczywiście zmodernizowanych w wersji cyfrowej. W Instytucie konstrukcje bezpilotowe także są rozwijane. Mamy „Hobbita”, czyli lekki bezpilotowiec, który jest wyposażony w kamery i inne urządzenia do przesyłania informacji, wykonujemy też na rzecz wojska bezpilotowe cele latające imitujące statki powietrzne wyposażone w urządzenia odbijające promieniowanie stacji radiolokacyjnej, albo w jakiejś fazie lotu odpalające smugacze (źródła promieniowania), które można atakować pociskami naprowadzanymi na podczerwień. Na targach kieleckich wystawiany był bezpilotowiec o kryptonimie „Rybak”, który służy do nadzoru obszarów morskich. Natomiast w przyszłym roku wzbije się śmigłowiec jako bezpilotowy aparat latający.
— Czy samoloty wielozadaniowe F-16, kupione w USA, badane były przez ITWL?
— Te maszyny, które zostały wdrożone przez wojsko, nie podlegały takim badaniom jak nowe konstrukcje, bo nie było takiej potrzeby. Jeśli natomiast chodzi o sam samolot, to Instytut wykonuje, bądź będzie wykonywał, wiele zadań związanych ze swoją misją statutową, czyli naukowo-technicznym wspomaganiem procesu eksploatacji techniki lotniczej. Obejmuje to również nowo wprowadzany sprzęt lotniczy.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: bezpieczeństwo.