Unia narodowych interesów

Wnioski takie wysnuć można było również z lekcji, jakiej Rosja udzieliła UE, najeżdżając w sierpniu Gruzję. Sarkozy jako przedstawiciel Unii usiłował odegrać w tym konflikcie rolę szczególną. W efekcie można przyjąć, że zarówno jego wysiłki, jak i postawa całości UE doprowadziły ją do granicy kompromitacji. Rosjanie, którzy już w sierpniu zobowiązali się do wycofania na tereny wyjściowe w ciągu paru dni, dotąd nie spełnili swoich obietnic. A europejska dyplomacja stopniowo zapomina o swoich żądaniach i zobowiązaniach Moskwy.

Jakakolwiek wspólna akcja poza paroma deklaracjami spaliła na panewce, a kontynentalne potęgi, zwłaszcza Niemcy, nawołują do powrotu uprzywilejowanych relacji z Moskwą. Można powiedzieć, że w Europie wręcz osłabła wola przyjęcia do struktur NATO krajów postkomunistycznych, takich jak Gruzja czy Ukraina. To samo dotyczy rozpoczęcia działań na rzecz ich integracji z UE. W retoryce europejskiej powraca wizja równego dystansu do USA i Rosji. Można uznać, że Moskwa uzyskuje potwierdzenie skuteczności prowadzonej przez siebie polityki.

Powrót państw narodowych

Kryzys finansowy odsłonił to, co ukrywało się dotąd pod hasłami głębszej integracji. Jedną z jej konsekwencji jest uzależnianie słabszych krajów europejskich od kontynentalnych potęg. Potęgi owe (nie tylko zresztą one) w sytuacji zagrożenia podejmują zasadnicze rozwiązania polityczne, nie konsultując ich z nikim, usiłując potem narzucić je słabszym partnerom czy – w języku bardziej dyplomatycznym – skłonić ich do przyjęcia identycznych.

Wykupywanie większościowych udziałów w najbogatszych bankach komercyjnych poszczególnych krajów, co w dużej mierze prowadzi do ich nacjonalizacji, jest działaniem nieomal rewolucyjnym. Rządy krajów europejskich decydowały się na to absolutnie samodzielnie, bez uzgadniania tego z kimkolwiek na europejskim szczeblu.

Uderzające jest, że nie pojawiła się nawet idea ponadnarodowych europejskich funduszy, który wzięłyby na siebie rolę wspomagającą unijny system finansowy. Napomknęła o tym w wywiadzie francuska minister finansów Christine Lagarde, co spotkało się z gwałtowną reakcją rządów innych krajów, zdezawuowane zostało przez władze francuskie, a sama pani minister błyskawicznie zredukowała swoją wypowiedź do nieznaczącej dywagacji.

Nie chodzi o to, że pomysł tego typu europejskich funduszy miałby być dobrym rozwiązaniem wobec nadchodzącego kryzysu. Chodzi o to, że byłby on logiczną konsekwencją obecnego kierunku rozwoju Unii. Fakt, że w ogóle nie został wzięty pod uwagę wobec realnego zagrożenia, pokazuje, jak iluzoryczne i nieprzygotowane są wielkie projekty europejskiej federalizacji, które znajdują odbicie w projekcie kontynentalnej konstytucji czy lizbońskiego traktatu, stanowiącego nieomal literalne przeniesienie owej odrzuconej konstytucji na poziom międzyrządowego traktatu.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Polska.