Trzeba bronić zasady, aby decyzje zapadały w instytucjach UE, a nie na nieformalnych spotkaniach głównych mocarstw

W piątek 1 lipca Polska przejmuje przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej:

Plan minimum to utrzymanie strefy Schengen i dopilnowanie kwestii energetycznych. Plan maksimum to przyjęcie roli szermierza europejskiej praworządności. Obrona zasady, że decyzje powinny zapadać w instytucjach Unii Europejskiej, a nie na nieformalnych spotkaniach głównych mocarstw, gdzie ani Polska, ani inne kraje z naszego regionu nie są reprezentowane. – uważa dr Przemysław Żurawski vel Grajewski, ekspert ds. unijnych.

Zgadza się z europosłem PO Jackiem Saryuszem Wolskim, który zapowiada, że polska prezydencja będzie najtrudniejsza w historii UE.

Spójrzmy na dwa główne problemy. Pierwszy to Grecja i stabilność strefy euro. Drugi to załamywanie się strefy Schengen. Przez uchodźców z Afryki Francuzi zamknęli granicę z Włochami, a Duńczycy z Niemcami. W sytuacjach kryzysowych państwa wracają do polityki narodowej, nawet wbrew prawu europejskiemu. Nie czynią tego pod naciskiem realiów fizycznych, lecz psychologicznych. 25 tys. uchodźców to nie jest fala, która zaleje 500 mln Europejczyków, ale takie reakcje są popularne wyborczo, a ratowanie Grecji nie. Czeka nas też walka o kształt budżetu Unii Europejskiej i jej polityki – rolnej i regionalnej. Raczej ją przegramy i celem będzie minimalizowanie strat, a nie maksymalizowanie zysków.

W jaki sposób zatem najlepiej możemy zabezpieczyć swoje interesy?

UE jest skuteczna w kwestiach prawno-gospodarczych, a nie polityczno–strategicznych. (…) Trzeba dopilnować skrupulatnego wdrażania tzw. klauzuli Gazpromu, która chroni przed wrogim przejęciem przez rosyjskiego monopolistę firm energetycznych na terenie UE. Drugą sprawą jest akcja na rzecz znoszenia niezgodnych z duchem jednolitego rynku klauzul zakazujących reeksportu rosyjskiego gazu.

Żurawski vel Grajewski sceptycznie wypowiada się na temat flagowego unijnego projektu rządu Donalda Tuska, czyli Partnertstwa Wschodniego:

Szczyty Partnerstwa Wschodniego odbywają się raz na dwa lata, co w praktyce nadaje im znaczenie teatralne. Pamiętajmy, że do szczytów UE – Rosja dochodzi raz na pół roku. Wnioski z poprzedniego szczytu PW w Pradze z 2009 r. są takie, że inicjatywa ta nie interesuje większości państw UE. Ich delegacje były na bardzo niskim szczeblu. Wrześniowy szczyt będzie testem – zobaczymy, czy przyjadą premierzy i prezydenci czy sekretarze stanu.

O randze Partnerstwa Wschodniego rozstrzyga także poziom nakładów finansowych. To wyraźny sygnał, który pokazuje, że ten program nie znajduje się wśród priorytetów UE:

Porównajmy finansowanie Partnerstwa Wschodniego – ok. 4 mld euro – z pomocą dla Grecji – 200 mld euro. Grecja ma 10 mln ludności, a sama Ukraina ponad 45 mln. Finansowo PW nie ma znaczenia, politycznie nie jest atrakcyjne dla adresatów.

Źródło: wPolityce.pl/rp.pl 25 06 11
Artykuł dodano w następujących kategoriach: Polska.