Unia Europejska po raz pierwszy zorganizowała oficjalny szczyt z państwami afrykańskimi w 2000 roku w Kairze. Przyjęty plan działania okazał się jednak niemożliwy do zrealizowania głównie z powodu słabości regionalnych ugrupowań integracyjnych w Afryce, co jednocześnie powodowało malejące zainteresowanie ze strony Unii Europejskiej. Dopiero coraz bardziej aktywna działalność Chińczyków, ale także Amerykanów — w szczególności po zamachach z 11 września 2001 roku — wymusiła na decydentach unijnych przyspieszenie prac nad holistyczną strategią UE wobec Afryki5. W jednym z najbardziej kompleksowych i najlepiej napisanych unijnych dokumentów — Europejskiej Strategii Bezpieczeństwa z 2003 roku — problemy Afryki są zauważane, jednak trudno nazwać je wyeksponowanymi. Zagrożenia płynące z regionalnych konfliktów, jak na przykład na obszarze Wielkich Jezior, czy z niebezpieczeństwa rozprzestrzeniania się terroryzmu i przestępczości zorganizowanej w państwach upadłych (Somalia, Liberia), w ocenie analityków unijnych w dłuższej perspektywie mogą naruszyć stabilność geopolityczną Europy6.
Wraz z powstaniem i rozwojem Unii Afrykańskiej (UA) stało się jasne, że UE otrzymała instytucjonalnego partnera, z którym zacieśniona współpraca doprowadziła do powstania nowego dokumentu programowego — Strategii wobec Afryki, przyjętej w grudniu 2005 roku. Pomimo poparcia ze strony europejskich potęg — Francji, Włoch czy Hiszpanii — oraz bardzo rozbudowanego programu dwustronnej współpracy, trudno uznać strategię za udaną. Przede wszystkim nie uwzględniono faktu, że kompleksowe działanie na kontynencie afrykańskim, z powodu licznych różnic politycznych, kulturowych czy geostrategicznych będzie musiało być prowadzone na zasadzie podejścia regionalnego. Ponadto wewnątrz samej UE istniały różne koncepcje współpracy z państwami afrykańskimi. Najlepszym tego przykładem stała się Wielka Brytania, która pozostawała wierna zasadzie wyższości polityki bilateralnej na kontynencie, co uniemożliwiało zawarcie ostatecznego consensusu z rządem francuskim, zwolennikiem rozwiązywania problemów afrykańskich na globalnym forum unijnym7. Rozwijająca się dopiero Europejska Polityka Bezpieczeństwa i Obrony, w ramach której UE współpracowała z UA od 2003 roku, okazała się również narzędziem nieskutecznym przy próbie zorganizowania wspólnej misji z NATO w Sudanie w 2005 roku. Brak decyzji, która z organizacji ma ostatecznie wspomóc Unię Afrykańską przy wygaszaniu konfliktu w Darfurze, spowodował, iż zarówno UE, jak i NATO wysłały swoje oddziały do Sudanu, co zostało odebrane nie tylko jako symptom słabości EPBiO, ale i kryzysu na linii UE–NATO.
Niemniej jednak to Unia Europejska, wciąż pozostawała najlepiej rokującym partnerem cywilnego i wojskowego reagowania kryzysowego na kontynencie afrykańskim, czego świadomość mieli także decydenci z Unii Afrykańskiej. Również ośrodki analityczne podkreślały, że triada ONZ-UE-UA jest najlepszym gwarantem przywrócenia stabilizacji w Afryce8.
Przed UE stanęło zatem wyzwanie odpowiedniego skoordynowanie wizji strategicznej z lokalną i regionalną specyfiką oraz dopracowania zasad współpracy na forum unijnym nad problematyką afrykańską. W szczególności dotyczyło to kwestii misji pokojowych (policyjnych i wojskowych), jako że realizowane w ramach EPBiO wymagały więcej harmonizacji działań niż pomoc rozwojowa sensu stricto. Spóźnioną o kilka lat odpowiedzią na dynamiczny rozwój stosunków afrykańsko-chińskich ma stać się wspólna strategia afrykańsko-europejska i jej pierwszy plan działania na lata 2008–2010, które zostały przyjęte na szczycie w Lizbonie w grudniu 2007 roku9. Choć sam dokument bez wejścia w życie Traktatu Lizbońskiego straci wiele ze swojego znaczenia i kompleksowego oddziaływania na stosunki dwustronne, nie da się jednak ukryć, iż wywarł pozytywne wrażenie nie tylko w Afryce, ale i w państwach członkowskich UE. Najlepszym przykładem dynamiki zmian, jaką wprowadził nowy modus operandi jest fakt zwołania przez polski MSZ międzyresortowej narady10 dotyczącej aktywizacji polskiej polityki z państwami afrykańskimi, co będzie się również wiązało z koniecznością aktualizacji „Strategii RP w odniesieniu do pozaeuropejskich krajów rozwijających się”11 z 2004 roku i „Strategii polskiej współpracy na rzecz rozwoju”12 z 2003 roku.
Tabela 1. Silne i słabe strony działalności ONZ, UA i UE w operacjach pokojowych na kontynencie afrykańskim
Silne strony | Słabe strony | |
ONZ | Bezstronność (ONZ jest postrzegane jako bardziej bezstronne niż UE i NATO)
Legitymizacja działań Zaangażowanie długookresowe Doświadczenie |
Brak form nacisku politycznego
Brak możliwości działań w ramach akcji peace enforcement Powolne rozlokowywanie oddziałów |
UA | Legitymizacja działań
Zdolność do szybkiego rozlokowania oddziałów Znajomość lokalnej specyfiki |
Brak doświadczenia
Brak zasobów finansowych i kadrowych Niepewne poparcie polityczne |
UE | Zasoby finansowe
Formy nacisku politycznego Holistyczne podejście do zarządzania kryzysowego Postrzegana (jako całość) jako bardziej bezstronna niż dawne mocarstwa kolonialne |
Brak wizji strategicznej
Brak spójności politycznej Struktura instytucjonalna |
Źródło: Opracowanie własne na podstawie: The European Union in Africa: a strategic partner in peace operations, Raport z seminarium nr 5, The Geneva Center for Security Policy, Genewa 2006, s. 13.
Operacja Artemis i EUFOR RD Congo
Jednym z najważniejszych mierników skuteczności działania UE na kontynencie afrykańskim stały się, prowadzone w ramach EPBiO, misje wojskowe. Celem decydentów unijnych miało być bowiem stworzenie mobilnych i dobrze wyposażonych ekspedycyjnych sił reagowania kryzysowego, łączących w sobie komponent wojskowy i cywilny oraz zdolnych do operowania poza europejskim teatrem działań13.