Strategiczna (nie)obecność UE w Afryce

drzemkaPierwsza w historii w pełni autonomiczna zagraniczna misja UE — Operacja Artemis z 2003 roku — zebrała ambiwalentne oceny. Z jednej strony, jak na tak wczesną fazę rozwoju EPBiO zaangażowanie w Demokratycznej Republice Konga, będącej „sworzniem geopolitycznym” Afryki, z pewnością było decyzją odważną, podjętą w jak najlepszym europejskim duchu. Jednak to, co z perspektywy EPBiO było wyzwaniem, okazało się niestety niewystarczającym rozwiązaniem dla konfliktu w prowincji Ituri. Operacji zarzucano przede wszystkim, że nie posiadała wystarczająco sprecyzowanych celów, co z kolei wiązało się z nieostrą definicją unijnego peacekeeping. Aż zanadto widoczne były różnice w „kulturze operacyjnej” między oddziałami ONZ a UE, co doprowadziło w zasadzie do pojawienia się dwóch modeli zarządzania kryzysowego14. Ponadto zarówno liczebność oddziałów unijnych, jak i ich wyposażenie sprzętowe nie korelowało w odpowiednim stopniu z wielkością operacji.

Niestety oceniając kolejną misję unijną w Kongu — EUFOR RD Congo z 2006 roku — należy podkreślić, iż nie wyciągnięto zbyt wielu wniosków z przebiegu Operacji Artemis. Choć cel misji, jakim było zapewnienie bezpieczeństwa w czasie kongijskich wyborów, został osiągnięty, UE zaś po raz kolejny poprzez swoją obecność zaznaczyła, iż traktuje stosunki europejsko-afrykańskie w sposób strategiczny, nie da się jednak ukryć, że znaczną część aspektów operacji wojskowej należy ocenić w sposób negatywny. Po raz kolejny bowiem okazało się, że tak naprawdę liczebność EUFOR RD Congo jest niewystarczająca do potrzeb misji. Około 1600 żołnierzy, z czego 1100 stacjonujących w Gabonie, to z pewnością zbyt mało, aby myśleć o rzeczywistym zagwarantowaniu bezpieczeństwa przed, w trakcie oraz po wyborach. Ponadto współpraca operacyjna pomiędzy siłami ONZ a UE nie osiągnęła wystarczającego poziomu harmonizacji. Wojska UE mogły reagować dopiero na prośbę MONUC (United Nations Organization Mission in the Democratic Republic of the Congo), co z kolei wiązało się z wydaniem zgody przez Nowy Jork. Tym samym niebezpiecznie wydłużał się proces decyzyjny. Spory wewnątrz UE również przyczyniły się do zmniejszenia efektywności całej misji. Antagonizmy na linii Niemcy-Francja były widoczne przez cały czas trwania operacji. Niemcy zarzucali bowiem Francuzom brak bezstronności w konflikcie, na co z kolei Francja oskarżyła Berlin, iż wprowadzając ograniczenia geograficzne dla swoich wojsk manifestuje brak solidarności z partnerami15. Z pewnością jednak należy zaznaczyć, iż długofalowa strategia UE wobec Afryki, w tym w szczególności wobec DR Konga, została wzmocniona poprzez cywilne misje UE — EUPOL RD Congo oraz EUSEC RD Congo — których mandat został przedłużony do 30 czerwca 2009 roku.


W kontekście misji EUFOR RD Congo należy podsumować również obecność polskiego kontyngentu, składającego się z ponad 100 osób, w większości pochodzących z oddziałów specjalnych Żandarmerii Wojskowej. Misja Polaków w Kongu przyniosła dwie wymierne korzyści polityczne. Po pierwsze partnerzy europejscy mieli okazję przekonać się, że wcześniejszy sceptycyzm rządu polskiego wobec EPBiO został zastąpiony postawą proeuropejską16. Ponadto działania polskiej żandarmerii zostały bardzo pozytywnie ocenione przez sojuszników, co wydatnie przyczyniło się do otrzymania statusu partnera Europejskich Sił Żandarmerii w maju 2007 roku.

EUFOR Tchad/RCA

Politycy europejscy pod przywództwem Francji w poszukiwaniu rozwiązań kryzysu w Darfurze, zmuszeni byli do porzucenia perspektywy przeprowadzenia operacji na terytorium Sudanu, w wyniku braku zgody rządu w Chartumie na rozlokowanie samodzielnej misji UE. Tym samym najliczniejsza w historii EPBiO operacja EUFOR Tchad/RCA, licząca około 3700 żołnierzy, została wysłana do wschodniego Czadu i północno-wschodniej części Republiki Środkowoafrykańskiej. W kontekście konfliktu darfurskiego szczególnie przyszłość relacji Sudan–Czad może okazać się kluczowa dla jego rozwiązania.

Problemy, jakie od samego początku nękały misję, z jednej strony są oznaką niewydolności unijnego procesu decyzyjnego, z drugiej zaś wciąż niejasnej strategii UE wobec niestabilnych obszarów w Afryce. Niechęć części państw członkowskich do angażowania się militarnie w rejonach, gdzie sytuacja polityczna jest wysoce niepewna, doprowadziła po raz kolejny do problemów z liczebnością całego kontyngentu. Gdyby nie Francja, Irlandia i Polska, które łącznie zapewniają ponad 75% żołnierzy i obsługi technicznej, prawdopodobnie nie udałoby się nawet zbliżyć do zakładanego na początku pułapu 4000 wojskowych. Ponadto pojawiły się oskarżenia, szczególnie ze strony Niemiec, że EUFOR Tchad/RCA może stać się jedynie zasłoną dla realizacji partykularnych interesów Francji w Czadzie, w tym przede wszystkim wspierania reżimu prezydenta Idrissa Déby’ego17. Tym samym staje się jasne, iż wypracowanie klarownej strategii wobec kontynentu afrykańskiego oraz sposobów jej implementacji pozostaje priorytetowym zadaniem decydentów unijnych. W chwili obecnej doszło bowiem do sytuacji, gdzie pomimo zapewnień o realizacji misji w ramach konceptu Responsibility to Protect (R2P), obecność żołnierzy unijnych w Czadzie jest postrzegana na kontynencie afrykańskim, jako wsparcie dla rządów prezydenta Déby’ego. Tym samym bezstronna z założenia operacja zostaje wystawiona na dodatkowe zagrożenie ze strony przeciwników prezydenta Czadu wspieranych przez rząd w Chartumie. O niebezpieczeństwie wykorzystania oddziałów pokojowych do rozgrywek wewnętrznych ostrzegał odchodzący Sekretarz ONZ ds. Operacji Pokojowych Jean-Marie Guéhenno18. Korzystanie z kilkudziesięcioletniego doświadczenia ONZ w tych kwestiach jest na pewno niezbędne przy planowaniu dalszych operacji w rejonach niestabilnych. R2P wymaga bowiem od UE nie tylko gotowości wojskowej, która wciąż nie osiągnęła wystarczającego poziomu, ale także klarowności celów politycznych w danym regionie.


Mandat unijnej misji w Czadzie i Republice Środkowoafrykańskiej wygasa 15 marca 2009 roku. Po tej dacie przewidziane zostało przekazanie odpowiedzialności za region oddziałom podlegającym ONZ. Doświadczenia misji EUFOR Tchad/RCA, która miała liczne problemy z planowym rozpoczęciem operacji, oraz misji UA i ONZ UNAMID w Sudanie, która z kolei wciąż nie skompletowała nawet połowy z 26 tysięcy przewidzianych żołnierzy, świadczą o skali wyzwań, jaka stoi przed triadą ONZ-UE-UA. Tym samym już dziś powinny rozpocząć się działania mające na celu przedłużenie mandatu UE w Czadzie, co da więcej czasu na przygotowanie operacji „błękitnych hełmów”19.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: bezpieczeństwo.