Węgierska szansa na sukces

Reformy powoli zaczynają przynosić efekty. Sygnały płynące do uczestników rynku ze strony co najmniej dwóch dużych banków (Credit Agricole, PNB) pozwalają przypuszczać, że i one zaczęły to dostrzegać – pisze prawnik

Do Polski docierają słabe echa tego, co naprawdę dzieje się na Węgrzech w sferze gospodarczej, a ściślej na czym polegają zmiany wprowadzane przez rząd Viktora Orbana. Tymczasem dzieją się tam rzeczy ciekawe, które dają naszym bratankom szansę na sukces.

Afera taśmowa

Fidesz Viktora Orbana przejął władzę po wyborach parlamentarnych w kwietniu 2010 roku. Socjaliści pod wodzą Ferenca Gyurcsanya rządzili dwie pełne kadencje w koalicji z Wolnymi Demokratami Janosa Koki. W 2009 roku Gyurcsany pożegnał się z urzędem premiera po aferze taśmowej, a szefem rządu został zaprzyjaźniony z nim Gordon Bajnai.

Afera taśmowa, przypomnijmy, polegała na ujawnieniu opinii publicznej nagrań dokonanych przez członka partii socjalistycznej na spotkaniu ograniczonym do wąskiego kręgu zaufanych ludzi. Premier Gyurcsany w dość wulgarnych słowach opisał na nim działalność swego rządu i partii w sferze finansów publicznych. „Kłamaliśmy przez ostatnie półtora roku. (…) Kłamaliśmy w dzień i w nocy. (…) Nie mieliśmy wyboru, bo spieprzyliśmy gospodarkę, i to nie tylko trochę, ale bardzo. (…) Nie znajdziecie ani jednego znaczącego posunięcia, z którego moglibyśmy być dumni” – mówił Gyurcsany, który aż trzy razy nazwał Węgry „tym k… krajem”.
Później tłumaczył, że te słowa miały być sygnałem dla działaczy partyjnych świadczącym o powadze sytuacji i konieczności wdrożenia radykalnych reform.
Podatki, podatki

Ekonomia to nauka o wyborze. Jaki wybór mieli wtedy Węgrzy? Ograniczenie deficytu i w związku z tym przyrostu długu było oczywiste zarówno dla późnego Gyurcsanya, jak i Bajnaia.

Wrzesień 2006 r. Rząd Gyurcsanya. Podatek dochodowy od osób prawnych (CIT) wynosił 10 proc. i 16 proc. (dla dochodów przekraczających 700 tys. zł). We wrześniu 2006 wprowadzono podatek solidarnościowy (surtax). Osoby prawne płaciły dodatkowe 4 pkt procentowe podatku dochodowego, a banki dodatkowo jeszcze 5-proc. podatek od odsetek subsydiowanych przez państwo.

Według rządu Orbana dziura budżetowa niedoszacowana przez poprzedników wynosi równowartość ponad 8,4 mld zł
Rząd Gordona Bajnaia. Lipiec 2009. Podstawową stawkę VAT podniesiono z 20 do 25 proc. Podatek solidarnościowy objął również osoby fizyczne uzyskujące dochody powyżej 27 tys. zł rocznie (przeciętne wynagrodzenie brutto na Węgrzech wynosiło w 2009 roku ok. 34 tys. zł rocznie). Warto wspomnieć, że zmiany te wprowadzono z mocą wsteczną od 1 stycznia 2009 roku (!).
Stawki PIT kształtowały się następująco: 18 proc. od dochodów poniżej równowartości 27 tys. zł i 36 proc. + 4 proc. (podatek solidarnościowy) dla dochodów powyżej równowartości 27 tys. złotych.

Cięcia Orbana

W maju 2010 roku do władzy dochodzi Orban. Według nowego rządu dziura budżetowa niedoszacowana przez poprzedników wynosi równowartość ponad 8,4 mld zł. Aby ją zniwelować i spełnić kryteria unijne związane z procedurą ograniczania nadmiernego deficytu, rząd musi ciąć wydatki i znaleźć dodatkowe środki, opodatkowując tych, którzy mają zdolność podatkową. Dodatkowymi obciążeniami zostały obarczone banki, sektor energetyczny, handlowy i telekomunikacyjny – a więc na te sektory gospodarki, które zawdzięczały swój dotychczasowy rozwój decyzjom rządowym.
Podatek kryzysowy został wprowadzony czasowo (do końca 2012 roku), a jego stawka uzależniona jest od wysokości przychodów w przypadku handlu, telekomunikacji i energetyki (0,1 – 2,5 proc. dla sprzedaży detalicznej, 2,5 – 6,5 proc. dla telekomunikacji oraz 1,05 proc. dla energetyki) oraz sumy bilansowej w przypadku banków (0,15 – 0,5 proc).

Od 2013 roku zarówno podatek kryzysowy, jak i 4-proc. podatek solidarnościowy przestaną obowiązywać, a stawka CIT z 16 proc. zostanie obniżona do 10 proc.
Obniżka PIT

Nowy rząd węgierski znacząco obniżył i radykalnie uprościł podatek dochodowy od osób fizycznych. Od stycznia 2011 roku obowiązuje jedna stawka PIT w wysokości 16 proc. oraz ulga na dzieci pozwalająca odliczyć rodzinie z trojgiem dzieci do ok. 17 tys. zł podatku rocznie.
Wybór systemu

W grudniu ubiegłego roku parlament Węgier przyjął ustawę umożliwiającą ubezpieczonym wybór: albo zostają w II filarze i rezygnują z emerytury państwowej, czyli także potencjalnie odciążają budżet w przyszłości albo przenoszą swoje kapitały do utworzonego przez państwo specjalnego funduszu mającego nimi zarządzać. Natychmiastowy efekt dla budżetu to kompensata długu z tytułu obligacji. Dla ubezpieczonych wprowadzono też zwolnienie podatkowe dla zysków realizowanych przez ten fundusz powyżej stopy inflacji.
Aby zrozumieć istotę reformy emerytalnej, należy się kilka słów wyjaśnienia co do natury II filara (podobnie jest w Polsce). Skupię się na dwóch mitach z nim związanych. Jednym jest przekonanie, że pieniądze gromadzone w II filarze należą do ubezpieczonych, drugim – równie powszechne – przekonanie, że kapitał w nim zgromadzony jest dziedziczony. II filar jest częścią obowiązkowego systemu ubezpieczeń społecznych.

Pieniądze w nim gromadzone są pieniędzmi systemu, a nie ubezpieczonych – i nie może być inaczej, skoro jest on powszechny i mają być zeń wypłacane pieniądze w równych ratach przez nieokreślony czas z ograniczonego kapitału. Gdyby kapitał należał do ubezpieczonego, mógłby być dziedziczony. Tymczasem np. w Polsce tylko ok. 3 proc. łącznie zgromadzonego kapitału może być odziedziczone i tylko wtedy, jeśli ubezpieczony zmarł przed 68. rokiem życia. Po tym czasie zgromadzony kapitał staje się pieniędzmi systemu.
Ciężar i ryzyko wypłaty emerytury z obu filarów spoczywa na państwie.

Stabilizacja waluty

Rząd w Budapeszcie zawiesił też negocjacje z MFW. Odtąd jedynym partnerem w kwestiach budżetowych ma być UE. Orban odrzucił warunki zaproponowane przez MFW. Kluczem do zrozumienia jego decyzji jest brak zgody MFW na działania w sferze podatków i reformy emerytalnej. W momencie zawieszenia rozmów z MFW (lipiec 2010 r.) rynki” zapowiedziały osłabienie forinta do euro. Tymczasem 17 lipca 2010 roku kurs EUR/HUF wynosił 282, a 21 stycznia 2011 r. EUR/HUF – 274 forinty. Widać więc wyraźnie, że w ciągu sześciu miesięcy waluta węgierska się ustabilizowała.

Mimo obniżenia przez wszystkie trzy agencje ratingu Węgier do poziomu niemal śmieciowego (Fitch BBB-) i podniesienia stóp procentowych przez bank centralny Węgier, w styczniu dało się zauważyć stabilizację wysokości długu oraz stabilizację na rynku walutowym.

Reformy powoli zaczynają przynosić efekty. W najbliższym czasie Węgry spłacą MFW kwotę 2,5 mld euro. Pewne sygnały płynące do uczestników rynku ze strony co najmniej dwóch dużych banków (Credit Agricole, PNB) pozwalają przypuszczać, że zaczęły one dostrzegać szansę na sukces.
* Wszystkie kwoty zostały przeliczone na złoty polski po kursie 100HUF=1,4PLN

Źródło: Rzeczpospolita on line, 14 02 11
Artykuł dodano w następujących kategoriach: Węgry.