Stracone szanse Polski

Stracone szanse Polski

Rozmowa z prof. Witoldem Kieżunem

Profesorem Akademii im L. Koźmińskiego w Warszawie

Dekada Gierka

Wyższą Szkoła Ekonomiczno – Informatyczna w Warszawie zorganizowała w styczniu debatę dotyczącą debaty Gierka. Przysłuchując się tej dyskusji można było odnieść wrażenie, iż była to bardzo dobra dekada dla Polski – rosły nakłady na inwestycje, zwłaszcza infrastrukturalne, kupowano nowoczesne technologie, stworzono miliony nowych miejsc pracy, zbudowano szczodry system opieki socjalnej, społeczeństwo korzystało z wolności sumienia, słowa, artystycznej, a szef partii komunistycznej Gierek był – jak to powiedział K. Morawski – zwolennikiem podzielenia się władzą planując powołanie partii chrześcijańsko – demokratycznej. Nie można zatem uciec od pytania – skoro było tak dobrze, to dlaczego skończyło się, i dla Polski i dla Gierka, tak źle?

Jeśli chodzi o rozwój nauki, którą się zajmuję – tj. polską teorię organizacji i zarządzania to tamte lata oceniam jako złoty okres, głównie zresztą dzięki osobistemu zainteresowaniu Edwarda Gierka. Koncepcja generalna była kapitalna, tj. zarządzanie państwem przy wykorzystaniu wiedzy, wsparte kredytami zagranicznymi, skutkujące bardzo silnym rozwojem inwestycyjnym, wzrostem eksportu i w konsekwencji – spłatą zaciągniętych kredytów. Problem polegał na tym, że otrzymane kredyty były za drogie – były przynajmniej 10 procentowe, podczas kiedy w działalności produkcyjnej kredyt powyżej 6 – 7 procent jest już bardzo trudno spłacalny; niestety, nie było tej świadomości strategicznej. Po drugie, jakość naszej produkcji przemysłowej nie była na tyle wysoka żeby można było ją szybko sprzedać poza krajem.

Polska była częścią obozu socjalistycznego, który realizował podstawowy cel bloku radzieckiego komunizmu, tj. podbój świata, przewidziany zresztą w konstytucji ZSRR. W związku z tym do tej pory nie wiemy jaki procent naszych kredytów poszedł na cele zupełnie nie związane z naszą strategią rozwojową, tj. na cele zbrojeniowe. Według niesprawdzonych informacji Polska była np. największym producentem części czołgów, które były montowane w ZSRR i znane były z najwyższej jakości.

Sama idea była więc kapitalna, ale jej realizacja nie przyniosła satysfakcjonujących rezultatów ponieważ stale zwiększał się dług, którego nie byliśmy w stanie w pełni spłacać, a ponadto mimo dynamicznego rozwoju polskiej teorii organizacji i zarządzania nie udało się dokonać racjonalnej zmiany niezwykle niesprawnego, wewnętrznie sprzecznego i skostniałego systemu formalno-prawnego paraliżującego działalność przedsiębiorstw. Trzeba jednak podkreślić, że transformację ustroju w PRL zapoczątkował właśnie Edward Gierek w poważnym stopniu otwierając granice świata kapitalistycznego społeczeństwu polskiemu. Do krajów socjalistycznych jeździło się już bez paszportu, do kapitalistycznej Finlandii, Szwecji i Austrii – bez wizy, dużo łatwiej można było też dostać paszport do innych krajów. Studenci posiadający członkostwo Światowego Związku Studentów, które można było łatwo uzyskać (Centrala tego Związku mieściła się Pradze ) mogli np. oficjalnie dostać w okresie letnich wakacji dorywczą pracę i zakwaterowanie w pustych w tym okresie akademikach, np. w Szwecji. W wyniku takich wyjazdów student mógł zaoszczędzić sumę wystarczającą na zakup „malucha,” tj. polskiego Fiata. Stąd też i pytania na seminariach moich studentów, jak to jest możliwe, że wykonując nisko kwalifikowaną pracę latem zagranicą mogę kupić samochód, a po studiach, mając dyplom magistra w Polsce, muszę jakieś 10 lat oszczędzać na jego zakup.

Wielu naszych rodaków wyjeżdżało z wizytami do rodzin do Stanów Zjednoczonych, największego skupiska polskich emigrantów i tam nielegalnie pracowało przez parę miesięcy, również niezwykle rozwinęła działalność Polska Kasa Opieki, PKO z systemem przekazów pieniężnych i paczek żywnościowych z zagranicy dla rodzin polskich. Jakieś 200 – 300 tysięcy Polaków wyjeżdżało w okresie wakacji – na Węgry, do Rumunii, czy Bułgarii, gdzie spotykali się i nieraz zaprzyjaźniali z turystami z krajów kapitalistycznych. W związku z tym prysł mit, że my, budując socjalizm idziemy do dobrobytu, a tam mamy do czynienia z niesłychanym wyzyskiem klasy robotniczej przez kapitalistyczną burżuazję, a dodatku „ w USA biją murzynów”. Umożliwiono też kadrze naukowej kontakty naukowe ze Stanami Zjednoczonymi via zaproszenia organizowane przez US Information Agency, Fundacje: Fulbrighta, Forda, Eisenhowera, czy St. Johns University, gdzie np. Leszek Balcerowicz zrobił magisterium. Ci stypendyści wracali ze świadomością, że planowa gospodarka socjalistyczna nie może konkurować z wolnym rynkiem i bogatszym i swobodnym stylem życia. Przy rozpowszechnianiu się świadomości fikcji propagandy socjalistycznej coraz silniejsza stawała się tęsknota za wyższym poziomem życia. W polskim społeczeństwie dojrzewała świadomość konieczności zmian.

Swobody obywatelskie były jednak w dalszym ciągu ograniczane. Ograniczane z powodów, o których się zapomina. Trzeba bowiem wiedzieć, że Gierek cały czas nie był w najlepszych stosunkach ze Służbą Bezpieczeństwa. On doszedł do władzy dzięki bezpiece, dzięki machinacjom generała Moczara. Historia krajów socjalistycznych to w dużej mierze historia stałej konkurencji i walki toczonej pomiędzy bezpieką a partią komunistyczną. Np. w Związku Radzieckim wszyscy kolejni szefowie NKWD, a potem KGB, ostatnim był Beria, kończyli w więzieniu, a nawet gorzej. U nas było podobnie, choć nie tak okrutnie. Pierwszy etap, współpraca: Gomułki, Bieruta, Bermana, zakończyła się w 1949 roku dyktaturą bezpieki i uwięzieniem Gomułki, Spychalskiego i Żymierskiego, Potem sytuacja się odwróciła – zwyciężyła partia, wrócił Gomułka, który sekretarzował PZPR przez kilkanaście lat. Później aparat bezpieczeństwa, oczywiście Moczar, doprowadził do jego usunięcia metodą organizowania strajków, w wyniku których upadł Gomułka, a do władzy doszedł Gierek. Zamiast jednak uhonorować Moczara stanowiskiem szefa bezpieki ofiarował mu kierownictwo NIKu. Przy okazji przeprowadził też czystkę w organach bezpieczeństwa, m. in ujawniając afery korupcyjne, w wyniku czego ten aparat nastawił się do niego wrogo. Konsekwencją tego stanu rzeczy było zwiększenie aktywności tzw. opiekunów wszystkich instytucji państwowych i daleko posunięta aktywność całego aparatu bezpieczeństwa w wyniku czego powstało, podobno, parę milionów „teczek” zawierających dokumentację różnego rodzaju kontaktów obywateli PRL z SB.

Mimo tej inwigilacji ze strony policji politycznej pierwsza połowa dekady Gierka cieszyła się poparciem społeczeństwa..

Tak, ale już w latach 1976, 77, 78 narastał problem spłaty długów, a jednocześnie prowadzono ryzykowną politykę gospodarczą. W roku 1970 na spożycie planowano 74% dochodu narodowego, podczas gdy w roku 1978 już tylko 62.4%, jednocześnie inwestycje nieprodukcyjne działu B (dóbr konsumpcyjnych ), zmalały w roku 1977 do 22 % .– Huta Katowice w ogóle nie była przewidziana planem. Po prostu Gierek któregoś dnia powiedział – zbudujemy taką hutę i wszystkie środki poszły na nią. Poza tym rozciągnięto olbrzymi front inwestycyjny, w sumie powstało wówczas kilkaset przedsiębiorstw i inwestycji ze sztandarowa trasą Warszawa – Katowice, de facto naszą pierwszą powojenną autostradą, nie mówiąc o Trasie Łazienkowskiej w Warszawie i olbrzymim szpitalu na Bródnie, rozbudowie floty morskiej, czy przemysłu stoczniowego.

Gierek przeinwestował?

Zdecydowanie, i doprowadził do tragicznej sytuacji, w wyniku której w istocie w 1979 roku właściwie niczego nie było – pociągi spóźniały się po kilkanaście godzin, brakowało chleba, masła, sera, kawy, papieru higienicznego, dziennik „Życie Warszawy można było w kiosku kupić tylko rano, a tygodniki – wyłącznie po znajomości. Krótko mówiąc – krańcowa polityka niedoboru….

Ale zarazem w mediach nieustanna propaganda sukcesu – Polska kwitła…

…tak, tym zajmował się szef telewizji Maciej Szczepański, ale Gierek miał świadomość, że nie jest najlepiej i ku memu zdziwieniu (nie byłem członkiem PZPR ) zwrócił się do mnie w czerwcu 1979 za pośrednictwem tegoż Szczepańskiego z prośbą o szczery opis istniejącej sytuacji i wnioski: co zrobić z zapewnieniem, że nie grozi żadna reakcja nawet na bardzo ostrą krytykę. Dowiedziałem się później, że taką prośbę otrzymało dalszych paru niepartyjnych profesorów. Wziąłem wówczas dwa tygodnie urlopu i przy wykorzystaniu m. in. materiałów konserwatorium „Doświadczenie i Przyszłość,” oraz różnych nielegalnych opracowań przedstawiłem tragiczny opis codziennej sytuacji nieustannego niedoboru. Tekst odnosił się jednak przede wszystkim do filozofii zarządzania – ogromnych kredytów, niemożności ich spłaty, dużego zmarnowania zaopatrzenia technicznego – (np. liczne przedsiębiorstwa zakupiły nowoczesny sprzęt, którego nie potrafiono wykorzystać,), wysokiego wskaźnika nakładów inwestycyjnych na wytworzenie jednostki wartości, nastawienia na gigantomanię, budownictwa wielkich zakładów, daleko posuniętej koncentracji, problemu wysokiej materiałochłonności i wagowej oceny produktów, a jednocześnie słabej efektywności państwowej gospodarki rolnej, itp. Zakończyłem przedstawieniem wielu propozycji, m. in. radykalnej zmiany proporcji podziału dochodu narodowego na korzyść spożycia wskazując na konieczność rozwoju inicjatywy prywatnej, rozwoju partnerstwa publiczno – prywatnego, radykalnej zmiany struktury inwestycji, obniżenie materiałochłonności i likwidacji wagowego oceniania wartości produktów, rozwijania prywatnej gospodarki rolnej i produkcji konsumpcyjnej. Proponowałem też dynamiczny rozwój produkcji z własnych surowców, silnego rozwoju karbochemii, zabezpieczenia się przed kryzysem energetycznym produkcją benzyny z węgla. Nie ośmieliłem się jednak zaproponować radykalnej zmiany doboru kadrowego w celu pozbycia się olbrzymiej kadry bezideowej i zdemoralizowanej, podatnej na wszelkiego typu korupcję nomenklatury. Tekst mego referatu publikuję obecnie już prawie gotowej mojej książce: „Drogi i bezdroża polskich przemian.”

Co na to Gierek?

Po paru tygodniach otrzymałem telefon z KC PZPR z pytaniem czy honorarium mają przesłać na adres domowy czy Instytutu Organizacji Zarządzania i Doskonaleni Kadr? Byłem zainteresowany reakcją Gierka – powiedziano mi, że dowiem się za tydzień. Po tygodniu powiedziano mi, że wg. tow. Gierka ocena bieżącej sytuacji jest zbyt ostra, ale opracowanie jest uczciwe, i na tym się skończyła moja rola. .

Moje podstawowe zainteresowanie dotyczyło jednak reformy administracyjnej kraju. Zorganizowałem zespół kilkudziesięciu wybitnych fachowców, który opracował program przedstawiony w 1972 roku Komisji Partyjno-Rządowej do spraw modernizacji gospodarki kierowanej przez ministra Tadeusza Wrzaszczyka. Pierwsza sprawa, która postulowaliśmy to radykalna reforma struktury administracyjnej państwa, a więc likwidacja ministerstw branżowych, tylko jedno ministerstwo – przemysłu, dalej – likwidacja zjednoczeń, a w związku z tym dużo większa samodzielność przedsiębiorstw. Wszystkie ministerstwa zredukowane do grona 200 – 300 dobrze profesjonalnie przygotowanych specjalistów zajmujących się tylko strategią. Kolejna sprawa –to radykalna reforma terenowego aparatu zarządzania, w tym likwidacja powiatów, po to, aby skrócić obieg informacji. Proponowaliśmy też wprowadzenie wolnego rynku dla państwowych przedsiębiorstw drobnej wytwórczości i przemysłu terenowego, kredytowanych przez Narodowy Bank Polski i poddanych rygorystycznej kontroli tegoż banku. W wyniku naszych badań doszliśmy też do przekonania iż niezbędne jest także zezwolenie na 100 tys. bezrobocie, taką „rezerwową armię pracy,” która ograniczy częste przypadki lekceważenia pracy przy świadomości istnienia idei pełnego zatrudnienia .

I to był błąd

I to był błąd, ponieważ wystąpiliśmy przeciwko podstawowej zasadzie socjalizmu. Wyprodukowaliśmy 470 tomów wyników badań i analiz, które ostatecznie trafiły jednak na półki ( stając się de facto pierwszymi tzw. pułkownikami) ponieważ wbrew postawy Gierka część centralnej nomenklatury PZPR nie chciała znać prawdy o sytuacji w Polsce.

Niemniej początek transformacji w PRL to Gierek. Gdyby nie było Gierka, a Gomułka, to być może w dalszym ciągu bylibyśmy zamknięci w PRLu.

Zielona wyspa w UE

Podobne przekonanie o Polsce miodem i mlekiem płynącej musiał mieć każdy statystyczny Kowalski kilka dekad później kiedy oglądał premiera Tuska reklamującego z dumą rodakom zieloną wyspę III RP jaśniejącą na tle zaznaczonych na czerwono nieudaczników, tj. pozostałych członków UE, pogrążonych w głębokim kryzysie. Powtórzę zatem pytanie – skoro jeszcze wczoraj było tak dobrze, to dlaczego dzisiaj jest tak źle i trzeba gwałtownie szukać pieniędzy, by państwo mogło załatać ogromną dziurę budżetową?

Moim zdaniem w obecnej chwili sytuacja w Polsce jest podobna do końcowego etapu rządów Gierka. Dowcip polega na tym, że całą koncepcję transformacji ustrojowej metodą „szokowej terapii” uważam za błędną. Leszek Balcerowicz nie rozumiał całości struktury ekonomicznej. Akceptował liberalizm w ujęciu George’a Sorosa i Jefrry Sachsa, tj. program wielkiego światowego kapitału rekolonizacji na podstawie tzw, Konsensusu Waszyngtońskiego. Tę sprawę znam bardzo dobrze, ponieważ przez 10 lat prowadziłem wielki projekt modernizacji krajów Afryki Centralnej i widziałem praktyczną realizację tego Konsensusu. Na czym on polegał? Jego twórcy mówili teraz już niepodległym byłym koloniom – proszę bardzo, jesteście samodzielnym państwem, ale my kupujemy wszystkie większe przedsiębiorstwa, banki, komunikację, telekomunikację. To wszystko będzie teraz nasze, oczywiście przewidujemy wysoką „prowizję” dla państwowych decydentów. Dla was pozostają mniejsze przedsiębiorstwa, możecie pracować w rzemiośle, na roli i oczywiście wyżywać się aktywnością w administracji publicznej .

Podstawową sprawą jest więc prywatyzacja. Podam przykład jak to funkcjonuje. W Afryce była fabryka państwowa, która produkowała sandały, ponieważ wszyscy chodzili boso. Powstała ona w myśl politycznego hasła: „Koniec z chodzeniem boso”. Para kosztowała 1 dolara, tj. dzienną płacę. Miejscowych mieszkańców było więc na nie stać i coraz więcej z nich chodziło w sandałach. Zgodnie jednak z doktryną rekolonizacji rozpoczęła się dynamiczna akcja prywatyzacji. Fabrykę sandałów sprzedano, kupił ją wielki koncern amerykański obuwniczy z założeniem, że zwolni pewną liczbę pracowników, którzy będą mieli uprawnienia do państwowego zasiłku dla bezrobotnych. Nowy właściciel podniósł płace z 30 do 50 $ miesięcznie, unowocześnił produkcję, zmienił model sandałów, które kosztowały już 5 dolarów za parę. Ponieważ cena dla miejscowej ludności była zbyt wygórowana, po zaspokojeniu nikłego miejscowego zapotrzebowania fabryka rozwinęła eksport do Ameryki Południowej. Tymczasem ci, którzy przestali pracować w tej fabryce nie mogąc znaleźć pracy, pobierali zasiłek, czyli praktycznie byli na utrzymaniu państwa, starsi dostali wcześniejsze emerytury. Jak się dowiedziałem cena sprzedaży fabryki była bardzo niska, a „prowizja” jaką otrzymali ministerialni decydenci była równowartością budowy eleganckiego domu jednorodzinnego.

Pracując w Centralnej Afryce miałem liczne kontakty ze światowymi biznesmenami przeprowadzającymi handlowe transakcje dla globalnych decydentów. Dowiedziawszy się, że jestem Polakiem parę razy radzili mi: „niech pan jedzie do Polski, tam to dopiero dobrze się zarabia. To jest współczesne Eldorado. W Polsce w najlepszym hotelu można zjeść obiad za 1,5 dolara. Jeśli ma pan 100 tys dolarów to dostanie pan przedsiębiorstwo z kilkudziesięcioosobową załogą. „Prowizja” jest dużo niższa niż tutaj w Afryce Centralnej. Załatwimy to panu, zysk podzielimy po równo. Gwarancja, że po dwóch latach zostanie pan milionerem..

Czyli według Pana cały proces prywatyzacji zainaugurowany przez reformy Balcerowicza oparty był na błędnym założeniu.

W istocie była to realizacja procesu opracowanego przez światowego spekulanta giełdowego, miliardera George’a Sorosa, któremu prawdopodobnie chodziło zresztą o coś zupełnie innego. Soros chciał koniecznie zdobyć rynek rosyjski. Szczerze pisze o tym nawet Kuczyńki w swojej książce [ Waldemar Kuczyński, Zausznik premiera]: w trakcie rozmowy z Soroszem odniósł on wrażenie iż Soros postępuje tak, jak kiedyś Egipcjanie budowali piramidy – zanim wybudowali ogromną tworzyli małą, by zobaczyć jak ona wygląda. Polska była dla Sorosa jedynie polem eksperymentalnym, w związku z czym ściągnął tutaj Jeffreya Sachsa. Sachs w swojej deklaracji zamieszczonej w „Gazecie Wyborczej” gwarantował nam np., iż wciągu 6-ciu miesięcy nie będzie u nas inflacji, a w ciągu roku będzie widoczny już wyraźny postęp. Była to w istocie błędna polityka polegająca na doprowadzenia do bankructwa przedsiębiorstw państwowych poprzez popiwek, wysokie kredyty i pozbawienie wszelkiego typu dawniej przewidywanych ułatwień. I jednocześnie niemal natychmiast zapoczątkowano tworzenie nomenklaturowych przedsiębiorstw. Wg publikowanych danych 62,5 proc. firm zatrudniających od 50 do 250 pracowników to obecnie prywatna własność byłych dyrektorów zakładów państwowych. Robiło się to w ten sposób, że na swoje imię, albo kogoś bliskiego, otwierało się prywatne przedsiębiorstwo o takim samym profilu produkcyjnym. Ponieważ w prywatnych przedsiębiorstwach nie było popiwku, tj. limitu wynagrodzeń, w związku z tym przechodzili tam ludzie z przedsiębiorstw państwowych, które z czasem padały. Albo inny przykład – wydzielenie z państwowego sektora bankowego 9 banków komercyjnych, które były kierowane przez kadrę nomenklaturową, umożliwiała ona otrzymanie korzystnego kredytu inwestycyjnego, a zatem świetny interes, ale dla swoich.

Inną korzystną manipulacją, tym razem dla zagranicznego kapitału, były wrogie przejęcia, np. w sektorze firm o wysokiej technice. Np. ZWUT miały de facto monopol na dostawę telefonów do ZSRR. Siemens go kupił i … zlikwidował – w Węgorzewie 4 tys. pracowników dostało dziewiuęciomiesięczne odszkodowania, budynek został zburzony, kontakty z rynkiem wschodnim przejęte, a cała aparatura została przeniesiona na Zachód. Praktycznie była to polityka doprowadzania do struktury gospodarczej takiej, jaką widziałem w Afryce. A jednocześnie natychmiastowe otwarcie granic doprowadziło do potwornej nadwyżki importowej nad naszym eksportem. I to jakim importem – płaciliśmy np. miliony za makulaturę, za szpilki do włosów, za gwoździe, kosmetyki , niemiecką wodę mineralną, francuskie mleko itp., w sytuacji kiedy wszystko to sami produkowaliśmy na miejscu. Prof. Kabaj na zjeździe ekonomistów przedstawił taką listę.

Inaczej mówiąc cały proces transformacji obracał się przeciw naszym żywotnym interesom?

Trudno było tego nie widzieć, nie zdawać sobie z tego sprawy. W tej sytuacji dr Balcerowicz, który nigdy w życiu niczym nie kierował, zgodził się przyjąć tę ofertę, choć zdaje się, że pierwotnie faktycznym szefem miał być późniejszy podsekretarz stanu w Urzędzie Rady Ministrów Waldemar Kuczyński. Tymczasem Balcerowicz okazał się być człowiekim apodyktycznym z góry zapowiadając nawet sejmowej Komisji Finansów, iż nawet najmniejsza zmiana tego, co on proponuje nie będzie przez niego tolerowana.

Jego obsesyjną ideą była szybka likwidacja inflacji, która, jak wiadomo została całkowicie zlikwidowana dopiero po … 10 latach. 10 lat w Polce była olbrzymia inflacja, ale walcząc z nią Balcerowicz doprowadził do tego, iż straciliśmy cały przemysł wyższej techniki. To był błędny sposób likwidowania inflacji poprzez zmniejszenie produkcji i doprowadzenie np. do upadku najbardziej istotnej produkcji w czasie inflacji, tj. produkcji rolnej. Przecież ludzie przede wszystkim muszą kupować żywność, a zatem muszą na nią wydawać pieniądze. A likwiduje się PGR-y, które rozlatują się i znika cały ich dobytek. W ten sposób Balcerowicz w istocie wygenerował olbrzymie bezrobocie. W latach 30-tych, w okresie największej depresji w USA średnie bezrobocie wynosiło 17 proc., a u nas doszło do 20 proc. Dla mnie Balcerowicz jest człowiekiem uczciwym, ale doktrynerem, który postępował zgodnie z neoliberalistyczną Friedmanowską doktryną, wiarą w wolny rynek i likwidacje inflacji poprze radykalne ograniczenie podaży pieniądza, otwarcie granic, przy zaniedbaniu lokalnego rozwoju. Np.w USA Clinton rozpoczął swoją prezydenturę w 1993 r przy olbrzymiej inflacji, ale zwalczał ją poprzez zwiększenie produkcji, a nie odwrotnie.

Nawiasem mówiąc Sachs proponował Balcerowiczowi także słuszne rozwiązania, m.in. przeprowadzenie reprywatyzacji, tzn. np. nie sprzedawanie Amerykanom takiej świetnej firmy, jaką był Wedel, ale jej zwrot legalnym właścicielom, czy oparcie się w pierwszym etapie przemian na przedsiębiorstwach państwowych. Trzeba było i można było zmienić polską gospodarkę zupełnie inaczej. jednak w niezgodzie z modelem neoliberalizmu Friedmana, trzeba było zamknąć granice i nie dopuścić do zgubnego zalewu importowego – tj. sprowadzać tylko to, co czego sami nie możemy wyprodukować. Po drugie – niezbędne było położenie olbrzymiego nacisku na rozwój prywatnych, małych firm i rolnictwa i ustalenie jakie strategiczne przedsiębiorstwa powinny zostać w rękach państwa. Dla realizacji jego funkcji opiekuńczych nie są wystarczające wpłaty podatkowe, państwo musi też mieć swoje zyskowne przedsiębiorstwa i procenty akcji w wielkich zyskownych koncernach . Tak np. prowincja Quebec w Kanadzie ma jedno wielkie przedsiębiorstwo Hydro Quebec, produkcja energii elektrycznej z wodnych spiętrzeń, dające tej prowincji czysty zysk ca 30 mld dol. rocznie . Idzie on w całości do budżetu na społeczną służbę zdrowia, na szkolnictwo, itd. Dlatego też państwowe przedsiębiorstwa francuskie, niemieckie i szwedzkie kupiły w Polsce: telekomunikację, ciepłownie dystrybucję energii elektrycznej, żeby zyskami z Polski wspomagać budżet Francji, Niemiec i Szwecji. Po trzecie – okresowe wsparcie rozwoju przedsiębiorstw państwowych, tak, żeby nie bankrutowały, aż do procesu prywatyzacji. Prywatyzacja w pierwszeństwie poprzez tworzenie spółek pracowniczych i sprzedaż polskim i polonijnym akcjonariuszom. Natomiast namawiać kapitał zagraniczny na inwestycje typu „green field” i do budowy przedsiębiorstw od zera a ewentualnie sprzedawane przedsiębiorstwa wyższej techniki inwestorom zagranicznym obwarować umową o zakazie likwidacji produkcji, to znaczy kupowania dla pozbycie się ewentualnej polskiej konkurencji. Tych przypadków akurat w Polsce było dość dużo

Po rządach Balcerowicza mieliśmy kolejne – m. in. Suchockiej, Pawlaka, Oleksego, Buzka, ale polityka zainaugurowana przez Balcerowicza była i jest nadal kontynuowana….

….tragedia polega na tym, że całość naszego długu to jest dług państwowy i dług indywidualny. A trzeba pamiętać, że za Gierka nie było długu indywidualnego, a w tej chwili suma długu państwowego i indywidualnego jest prawie tej samej wysokości, co PKB, a lada dzień go przekroczy. Czyli obecnie, po ich dodaniu, mamy w sumie ca 100 proc. zadłużenia w stosunku do PKB. Dlaczego byliśmy tą zieloną wyspa, którą chwalił się premier? Dlatego, że w ciągu 4 lat naszego członkostwa w UE pracujący tam rodacy przesłali do kraju przeszło 70 mld. złotych. Wg badań tylko 8 proc. wyjeżdżających na Zachód nie pracuje przy myciu, sprzątaniu, usługach hotelowych i kelnerskich, tj, w tych zawodach, którymi nie są zainteresowani miejscowi mieszkańcy. A drugi powód tej zielonej wyspy, to szczęście, że nie mamy euro. Np. Słowacy i Niemcy masowo kupowali towary w Polsce, ponieważ euro u nas było na tyle drogie, że towary w Polsce były dla nich znacznie tańsze. Rosła więc w Polsce sprzedaż i to było głównym źródłem tego sukcesu.

Co robić?

Czy nie pokusiłby się Pan profesor, wykorzystując swoje doświadczenia, o wymienienie kilku elementów przyszłej strategii niezbędnej dla prawdziwej sanacji Polski?

Na wstępie niezbędne byłoby stworzenie silnego zespołu fachowców, ale nie urzędników, złożonego z organizatorów, ekonomistów informatyków, socjologów, psychologów, i prawników spoza aparatu administracyjnego i partyjnego dla opracowania naukowej strategii rozwoju Polski .

Doraźne najważniejszy problem to zmniejszenie długu poprzez ograniczenie wydatków państwa. W związku z tym trzeba by przeprowadzić program, który został zrealizowany w Kanadzie celem obniżenia olbrzymiego długu publicznego. Byłem jednym z opiniujących taki program. W Polsce już w 1957 r powstała w koncepcja zmniejszenia zatrudnienia kadry kierowniczej i kredytowania prywatnej, drobnej inicjatywy. Gomułka na to poszedł i NBP dawał każdemu zwolnionemu z pracy kierownikowi kredyt na rozpoczęcie własnej działalności, np. na założenie sklepu, produkcje owoców, itp. W ten sposób powstało ok. 3 tys. zakładów, które jednak z powodów zmiany nastawienia politycznego w 3 lata później, pozbawione kredytów i obciążone olbrzymimi domiarami podatkowymi, zbankrutowały.

Bardzo szczegółowa analiza aparatu centralnego państwa wykazałaby, iż można by go poważnie zmniejszyć.. Tak, jak w Kanadzie zwolniono 45 tys. urzędników, to w Polsce można by było zwolnić nawet więcej również przy likwidacji powiatów Ale, tak jak w Kanadzie, winno się dać zwolnionym tani kredyt. Tam daliśmy każdemu 1 mln dolarów o 3.5 oprocentowaniu przy normalnej 6 procentowej stopie kredytowej. W związku z tym firmy poszukiwały tych zwolnionych jako partnerów biznesowych, w wyniku czego wszyscy się dobrze urządzili. Ale tam tego kredytu udzielał bank państwowy, a my w tej chwili nie mamy żadnego banku ze 100 procentami kapitału państwowego. Może można by przegłosować jednak taką decyzję, np. w PKO.BP.

Kolejna sprawa to dokładna analiza importu i stworzenia specjalnych kredytów na produkcję antyimportową, oczywiście w zgodnie z regulacjami UE. Chodzi przecież o to by nie importować szpilek do włosów, czy gwoździ. Mamy też dwa miliony gospodarstw rolnych, które są coraz mniej opłacalne, ponieważ cały czas trwa inwazja wielkich farm z kapitałem zagranicznym. Powinno się zatem zorganizować na całym świecie olbrzymią akcję reklamową, np. z hasłem – „Chcesz żyć sto lat, jedz polską żywność”. Przecież te 2 miliony gospodarstw może produkować 100 procentowo czystą, ekologiczną, żywność. Jeszcze nie jest za późno na ten program. Tymczasem my niebawem obejmujemy tzw. prezydencję w UE, a w naszym programie nie ma tematu wyrównania dopłat rolniczych dla naszych gospodarstw. Przecież rolnik francuzki czy niemiecki dostaje dużą większą dotację niż polski .

Przy okazji trzeba powiedzieć, że wejście do UE na tych warunkach, na które się zgodziliśmy, nie było dla nas korzystne. Przecież Europa Zachodnia na transformacji w Polsce zyskała ca 1,5 mln miejsc pracy i ileś tam miliardów dolarów. Dla Zachodu to był znakomity biznes. A my do tej chwili mamy przecież jeszcze 350 mln dolarów starego długu wobec Klubu Londyńskiego z epoki Gierka, który będziemy spłacali do 2024 roku.

Kolejna kwestia to zdecydowany proces polonizacji banków. Co jakiś czas pojawia się na rynku oferta sprzedaży banku, które trzeba starać się kupować. Zadaję podstawowe pytanie – w jaki sposób w warunkach demokracji wolnego rynku oddziałuje się na gospodarkę – właśnie przez cło, kredyt i podatki, a my sprzedaliśmy cudzoziemcom ponad 70 % naszych banków, a i w pozostałych wysokie procenty akcji.

Zasadniczej zmiany wymagają też systemy zarządzania. Trzeba wprowadzić we wszystkich wyborach większościową ordynację wyborczą z niesłychanie ostrą selekcją kandydatów. Fakty, iż oskarżany o korupcję prezydent Sopotu zostaje ponownie wybrany na ten urząd, czy senatorem zostaje niedawno poszukiwany listem gończym w całej Europie i podejrzany o wielkiej skali przestępstwa korupcyjne biznesmen, są absolutnie niedopuszczalne. Niezbędne jest także wprowadzenie obowiązku głosowania, dla wszystkich obywateli tak, jak to jest w 29 krajach – np. w Belgii, Grecji, Australii, Nowej Zelandii, Brazyli, itd. Tam jest ponad 90 procentowa frekwencja wyborcza. Obecnie stale mamy rządy mniejszości, nawet przy 50 procentowej frekwencji zwyciężająca koalicja mająca np. w sumie 60 procent głosów reprezentuje raptem 30 procent ludności uprawnionej do głosowania. W istocie rządzi więc nami stale mniejszość.

W grę również wchodzi problem marki Polski i Polaka w świecie, jest ona systematycznie obniżana. Upowszechnia się wręcz opinię, że holokaust był także dziełem Polaków, slogan „polskie obozy koncentracyjne” stale pojawia się w wielu mediach, jest formułowany w wielu językach . Zapytani moi studenci w Kanadzie jakiej narodowości są ci mityczni „nazi, o których stale się mówi omawiając zbrodnie wojenne, odpowiedzieli w większości że to są Polacy, wyjaśniając, że stale przecież czytają o „Polish concentration camps”, a wiadomo, że obozy koncentracyjne były budowane prze nazistów .

To oczywiście tylko niektóre przykłady niezbędnych działań, których podjęcie jest konieczne dla rozpoczęcia procesu naprawy państwa.

Tak naprawy, bo obecna sytuacja Polski jest podbramkowa – 1.5 milionowa emigracja , 1.9 mln bezrobotnych, z dniem 1 maja 2011 perspektywa dalszych kilkuset tysięcy emigrantów do Niemiec , Polka rodzi 1, 23 dziecka, a gdzie program zwiększenia polskiej populacji: system podatkowy z realnymi dodatkami rodzinnymi, plan budowy żłobków i przedszkoli, opieki nad brzemienną kobietą, budzenie szacunku dla rodziny, dla matki wielu dzieci, dla trwałego małżeństwa, itd. itd. ?

Dług państwowy i prywatny prawie dochodzi do dochodu narodowego, mamy dalekie miejsce na świecie w rankingu poziomu szkolnictwa, fatalna jest infrastruktura: koleje i drogi. Nie mówiąc o służbie zdrowia. Polska jest też na końcu światowej tabeli jeśli chodzi o nowe patenty. Jesteśmy świadkami ekonomicznego ratowanie się społeczeństwa nisko usługową pracą emigracyjną na Zachodzie Europy.

To tylko są wybrane istotne wyznaczniki sytuacji Polski w 2011 roku wymagające usprawnienia. Pozostaje jednak pytanie tylko czy w Polsce jest wystarczająco silna grupa polityczna tak naprawdę zainteresowana tym procesem sanacji Rzeczpospolitej?

Dziękuję za rozmowę

Rozmawiał R. Bobrowski

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Polska.