Polsko-niemiecki mur niezrozumienia

Igor Janke

Jeśli na chłodno przyjrzeć się stanowi wzajemnych stosunków, bez trudu można zauważyć, że są one najgorsze od 20 lat. W kluczowych sprawach dotyczących naszego bezpieczeństwa energetycznego czy tarczy antyrakietowej Niemcy działają wbrew nam – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”.

Frank-Walter Steinmeier przekonywał 4 lutego Hillary Clinton, by Stany Zjednoczone zrezygnowały z projektu tarczy antyrakietowej. Niemiecki minister spraw zagranicznych przekonywał amerykańską sekretarz stanu, by to kluczowe dla Polski przedsięwzięcie złożyć na ołtarzu ułożenia stosunków Niemiec i Ameryki z Kremlem.

Trudno wymyślić dzisiaj inny krok, który byłby bardziej przeciwny najżywotniejszym polskim interesom. Dodatkowego smaczku całej sprawie nadaje fakt, że były niemiecki kanclerz Gerhard Schröder stoi na czele niezwykle dla Polski niekorzystnego, bo omijającego nasz kraj, projektu gazociągu północnego.

Jeszcze wcześniej dotarła do nas informacja, że Niemcy nie otworzą swojego rynku pracy dla Polaków, mimo że zrobiło to już wiele europejskich krajów. Ta druga informacja mniej dziwi, zwłaszcza że groźba bezrobocia wisi nad wszystkimi gospodarkami i rządy starają się przede wszystkim dbać o interesy własnych obywateli. Z tym, że każdy dobrze wie, iż otwarcie rynku pracy dla Polaków nie wpłynęłoby drastycznie na sytuację pracowników niemieckich, ale bez wątpienia nie zostałoby odebrane przyjaźnie przez wyborców. A czasy kanclerza Helmuta Kohla, który – niezależnie od opinii elektoratu – czuł historyczną potrzebę budowania bliskich relacji z Polską, dawno minęły.

Każdy z tych kroków można tłumaczyć potrzebami kampanii, jaka zaczęła się toczyć w Niemczech przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi, kryzysem finansowym czy naciskami niemieckich firm, mających swój interes w budowie rury pod Bałtykiem. Ale jakkolwiek na to spojrzeć, stan naszych relacji z Niemcami wygląda fatalnie.

Ani o milimetr

Choć nie ma dziś ze strony Polski pohukiwań, obstrukcji ani wrogich zachowań, choć Donald Tusk deklarował otwartość i zmianę sposobu rozmawiania z Niemcami, choć do polepszenia stosunków z zachodnim sąsiadem rząd powołał budzącego w Niemczech respekt Władysława Bartoszewskiego, mimo uroczego weekendu, jaki kilka miesięcy temu w posiadłości Radosława Sikorskiego spędził Frank-Walter Steinmeier, to w naszych relacjach nie udało się posunąć żadnej sprawy ani o milimetr do przodu. Co więcej następuje dalszy regres.

Jeśli na chłodno przyjrzeć się stanowi wzajemnych relacji, wspólnych i rozbieżnych stanowisk w poszczególnych sprawach, trzeba wyraźnie stwierdzić, że są one najgorsze od 20 lat. Brzmi to boleśnie i zapewne taka teza wzbudzi protesty, ale niestety takie są fakty. W kluczowych sprawach dotyczących naszego bezpieczeństwa energetycznego i tarczy antyrakietowej Niemcy działają wbrew nam.

Dla berlińskich elit wielokrotnie ważniejszym partnerem od Warszawy jest Moskwa i dziś nikt już tego nie próbuje nawet ukrywać. Mimo że to Polska, a nie Rosja, jest partnerem Niemiec w Unii Europejskiej i

NATO. Jesteśmy sojusznikami w dwóch potężnych organizacjach, które mają nam zapewnić bezpieczeństwo i dobrobyt, których celem jest ułatwianie prowadzenia wspólnej polityki, wzajemne wspieranie się i bliska współpraca wobec zagrożeń. Jednak wrażliwość kanclerz Angeli Merkel na problemy krajów Europy Centralnej i Wschodniej przestała mieć znaczenie wobec twardych realiów polityki i interesów gospodarczych.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Nie czytaliście..., polityka zagraniczna.