Rozmowy z EBC jeszcze w lutym

Wiceminister finansów o wejściu Polski do ERM2
Pod koniec lutego będziemy mogli rozpocząć rozmowy z Europejskim Bankiem Centralnym o warunkach włączenia złotego do tzw. systemu ERM2 – mówi Ludwik Kotecki, pełnomocnik rządu ds. euro, o przygotowaniach do wejścia do strefy wspólnego pieniądza.

Jędrzej Bielecki: Kurs złotego jest bardzo niestabilny, rynki finansowe rozchwiane. Czy rząd nie powinien w tej sytuacji przesunąć planowanego terminu wprowadzenia euro?

Ludwik Kotecki: Na razie nie ma o tym mowy. Jeszcze w tym miesiącu Komisja Europejska i Rada Unii Europejskiej zatwierdzą opinię do polskiego programu konwergencji, w którym określiliśmy, w jaki sposób chcemy w ciągu trzech lat spełniać kryteria z Maastricht. Jego przestrzeganie jest warunkiem utrzymania naszej wiarygodności wobec Unii Europejskiej. Także dlatego rząd nie może dopuścić do zwiększenia tegorocznego deficytu budżetowego.

Zaraz po zatwierdzeniu planu, jeszcze przed końcem lutego, będziemy mogli rozpocząć rozmowy z Europejskim Bankiem Centralnym i Komisją Europejską o warunkach włączenia złotego do tzw. systemu ERM2. Przypomnę, że w ramach tego systemu przynajmniej przez dwa lata złoty nie może odchylać się o wiecej, niż 15 proc. od ustalonego kursu. To jeden z warunków przystąpienia do strefy euro. Rozmowy w tej sprawie będzie prowadził z Frankfurtem i Brukselą wiceprezes NBP Witold Koziński i ja po otrzymaniu stosownego mandatu od premiera, ministra finansów i prezesa NBP.

Kiedy można spodziewać się zakończenia tych rozmów i ustalenia kursu, po jakim w przyszłości złoty zostanie zamieniony na euro ?

Myślę, że te rozmowy nie powinny trwać dłużej niż trzy miesiące i mogą zakończyć się na przełomie maja i czerwca. Ich wynik musi zostać wtedy zatwierdzony przez przedstawicieli rządów krajów strefy euro.

Dlaczego konieczny jest taki pośpiech?

To wynika z przyjętego przez rząd założenia, że euro zastąpi złotego 1 stycznia 2012 r. Jeśli bowiem Polska przystąpi do mechanizmu ERM2 w połowie tego roku, to dopiero w połowie 2011 roku będzie spełniać warunek utrzymania dwuletniego, sztywnego kursu złotego do euro. Dopiero wówczas jeśli będziemy spełniali pozostałe kryteria z Maastricht, przywódcy państw strefy euro będą mogli podjąć decyzje o przyjęciu Polski do Eurolandu. Dłużej czekać już nie można, bo potrzebujemy przynajmniej 6 miesięcy na wybicie niezbędnej ilości monet euro z polskim rewersem, i to zapewne przy założeniu, ze będą tłoczone nie tylko przez mennice w Polsce, ale także na Słowacji czy Niemczech. Wzór tych monet, a wiec wygląd „polskiego” rewersu, chcemy przedstawić społeczeństwu w przyszłym roku. Być może w jakiejś formie zaangażujemy społeczeństwo w decyzję o jego wyglądzie, np. poprzez jakieś głosowanie internetowe czy SMS-owe.

Jaki będzie kurs, po jakim złoty zostanie wymieniony na euro ?

To kluczowe pytanie, bo przecież na dziesięciolecia określi on z jednej strony, na co nas będzie stać w zjednoczonej Europie, a z drugiej, jak konkurencyjna będzie w ramach Unii polska gospodarka.

Na początku rozmów z EBC i KE przedstawimy naszą propozycje w tej sprawie. Będzie to bardzo konkretny parytet bądź pasmo, w ramach którego chcielibyśmy, aby znalazł się ten kurs. Jednak zasadą jest nieujawnienie tego poziomu aż do momentu, gdy zakończą się negocjacje.

Co jednak jest podstawą ustalenia kursu ?

Traktat z Maastricht mówi o konieczności poszukiwania wskaźnika, który jest bliski tzw. kursowi równowagi. To dość abstrakcyjne, teoretyczne i trudne do zweryfikowania pojęcie. Najprościej mówiąc, to taki poziomu kursu, który zapewnia gospodarce rozwój zgodny z jej potencjałem. Gdy w przeszłości inne kraje przystępowały do mechanizmu ERM2, zwykle przyjmowano wskaźniki bardzo zbliżone do aktualnego kursu rynkowego. Jednak obecna sytuacja rynkowa będzie kazała zachować tu ostrożność.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: poglądy.