Czechy nie chcą tarczy

Czesi odrzucili nową ofertę USA. W ich kraju nie powstanie centrum wczesnego ostrzegania

Decyzję czeskiego rządu ogłosił minister obrony Alexander Vondra. Zrobił to tuż po spotkaniu z zastępcą amerykańskiego sekretarza obrony Williamem Lynnem, który specjalnie przyjechał do Pragi.

– Rozmowy na ten temat prowadziliśmy już od kilku miesięcy. Doszliśmy do wniosku, że system wczesnego ostrzegania, który miał powstać w Czechach, przegrywa z tarczą antyrakietową NATO i nie zapewni nam koniecznej ochrony – powiedział „Rz” Vondra. Podkreślił, że z tego powodu na linii Praga – Waszyngton nie było żadnego nieporozumienia.

– Dla nas ta oferta była tylko nagrodą pocieszenia. Teraz chcemy pogłębiać naszą współpracę w innych obszarach obronnych – dodał. Nie chciał zdradzić w jakich. Podkreślił jednak, że bez centrum wczesnego ostrzegania Czesi i tak będą mieli dostęp do wszystkich niezbędnych informacji.

– Nasze pomysły na przyszłą współpracę są dużo ciekawsze niż tylko jeden, dwa pokoiki z monitorami – mówił Vondra po spotkaniu z Lynnem.

Konkurs piękności

Decyzja o wycofaniu się zapadła niecałe trzy tygodnie po wizycie prezydenta USA w Warszawie. Barack Obama zapewniał wówczas przywódców Europy Środkowej, jak bardzo ten rejon świata jest dla Ameryki ważny. W spotkaniu uczestniczył też prezydent Czech Vaclav Klaus. Prawdopodobnie już wtedy Czesi wiedzieli, że amerykańskie centrum w ich kraju nie powstanie.

Sami Czesi mają mieszane uczucia, choć poparcie dla tarczy antyrakietowej nigdy nie było tu wysokie. Paradoksalnie sam Vondra – były ambasador Czech w USA – należał do najbardziej zagorzałych zwolenników jej budowy.

– Uważam, że decyzja o wycofaniu się jest bardzo zła. Strategicznie osłabia obronną pozycję naszego kraju – mówi „Rz” senator rządzącej konserwatywnej partii ODS Jiři Oberfalzer. Politolog Lubomir Kopeček też przyznaje, że dla Czech byłoby lepiej, gdyby tarcza powstała. – Ale ostateczna oferta Amerykanów znacznie odbiegała od pierwotnej. Była gorsza i z czeskiej perspektywy nie wyglądała zachęcająco – pod- kreśla.

Również jeden z doradców polskiego prezydenta powiedział nam, że rozumie Czechów. – Jeśli oferta była tylko na pocieszenie, to trudno się dziwić, że jej nie przyjęli. Europa nie czuje się już tak zagrożona jak kilka lat temu. I nie musi już godzić się na takie rozwiązania – usłyszeliśmy.

Co na to Amerykanie? – Tarcza antyrakietowa to nie konkurs piękności. Czescy i amerykańscy urzędnicy powinni dążyć do budowy jak najbardziej skutecznego i najbardziej ekonomicznego systemu obrony. Skupianie się na kwestiach prestiżowych jest nieodpowiedzialne – mówi „Rz” Daryl Kimball, szef waszyngtońskiego Arms Control Association. Zauważa jednocześnie, że wbrew niektórym medialnym doniesieniom Czesi nie rezygnują całkowicie ze współpracy w kwestii tarczy. Sami Czesi podkreślają, że szukają dla siebie nowej roli w systemie obrony antyrakietowej.

Nowa koncepcja

Za prezydentury George’a W. Busha Amerykanie chcieli wybudować w Czechach nowoczesny radar, który współpracowałby z umieszczoną w Polsce bazą dziesięciu pocisków przechwytujących. Taki scenariusz bardzo nie podobał się jednak Rosji, więc we wrześniu 2009 roku Barack Obama – któremu zależało na poparciu Moskwy w ważniejszych dla Waszyngtonu kwestiach – anulował tamte plany.

Republikanie oskarżali wówczas Biały Dom o zdradę sojuszników. Również władze w Warszawie i Pradze nie ukrywały rozgoryczenia. Amerykanie zaproponowali więc Polsce udział w nowej wersji systemu antyrakietowego i umieszczenie w 2018 roku pod Redzikowem unowocześnionej wersji rakiet SM-3. Nowa koncepcja tarczy nie przewidywała jednak znaczącej roli dla Czech.

– To, że w Czechach nie będzie radaru, jest technicznym następstwem odejścia przez USA od tarczy antyrakietowej w wersji, którą proponowała administracja Busha. W Redzikowie zaś, w nowej wersji, planowana jest instalacja, która będzie miała własny radar. Nie doszukiwałbym się więc politycznego podtekstu – powiedział „Rz” szef polskiego MSZ Radosław Sikorski.

W listopadzie 2009 roku Waszyngton zaproponował Pradze budowę dużo mniej istotnego centrum wczesnego ostrzegania. Pracownicy nowego ośrodka mieli analizować pozyskane dane wywiadowcze i wyszukiwać rakiety, które wycelowane są w terytorium któregoś z państw NATO.

Lepszy system Obamy

– Przedstawiciele czeskich władz powinni zrozumieć, że amerykańscy podatnicy nie wydadzą miliardów dolarów na budowę radaru w Czechach i bazy pocisków antyrakietowych w Polsce, jeśli nie będzie wiadomo, czy one działają, i jeśli nie będzie zagrożenia atakiem z użyciem pocisków dalekiego zasięgu – tłumaczy „Rz” Daryl Kimball.

Podkreśla, że tworzony przez Obamę system jest lepiej sprawdzony, skuteczniejszy i może chronić przed zagrożeniem, które już istnieje, a więc przed irańskimi rakietami krótkiego i średniego zasięgu.

Proces budowy nowej tarczy przebiega zgodnie z planem. Amerykanie wysłali już w rejon Morza Śródziemnego okręt wyposażony w nowoczesny system AEGIS, który może chronić przed atakiem z użyciem rakiet krótkiego zasięgu. Biały Dom porozumiał się już też z władzami Rumunii w sprawie rozmieszczenia w bazie sił powietrznych Deveselu na południu tego kraju zmodyfikowanych rakiet SM-3.

Ministerstwo Obrony Republiki Czeskiej www.army.cz

Źródło: Rzeczpospolita 17 06 11
Artykuł dodano w następujących kategoriach: Czechy.