Tylko wiedza zwalczy dyskryminację

Paweł Rogaliński rozmawia z Vladimirem Špidlą

Vladimir Špidla, komisarz Unii Europejskiej, opowiada Pawłowi Rogalińskiemu o celach i założeniach listopadowego szczytu w Sztokholmie poświęconemu równości i walce z dyskryminacją.

— Co chce osiągnąć Komisja Europejska przez organizowanie szczytów takich jak ten?

— Obecnie mamy bardzo dobre warunki prawne, by zwalczać nietolerancję. Nieustannie pracujemy nad nowymi rozwiązaniami legislacyjnymi i w związku z tym potrzebujemy wielu konsultacji ze społeczeństwem. Według naszych badań co szósty Europejczyk doświadczył dyskryminacji w przeciągu ostatnich 12 miesięcy. Jak widać, wciąż jest dużo do zrobienia, więc tego rodzaju spotkania są konieczne, a wysłuchanie problemów, jakie dotykają obywateli Unii, to nasz priorytet.

— Ile osób uczestniczy w szczycie?

— Jest to około 300 gości reprezentujących po kolei: poszczególne kraje członkowskie Unii, państwa należące do Europejskiego Obszaru Gospodarczego, organizacje międzynarodowe oraz naszych partnerów socjalnych i biznesowych. Oczywiście nie można też zapomnieć o przedstawicielach mediów, a dokładnie o zaproszonych 11 dziennikarzach z różnych państw UE.

— Co powinniśmy zrobić, by wypracować założony cel?

— Przede wszystkim musimy bardziej zmobilizować całe nasze społeczeństwo i użyć wszelkich możliwych środków, by ostatecznie przezwyciężyć panoszącą się na kontynencie dyskryminację. Ważnym elementem są tu również media podejmujące tematykę dyskryminacji, gdyż to one mają bezpośredni kontakt z milionami ludzi.

— W jaki sposób działania te mogą wpłynąć na życie zwykłego człowieka, dajmy na to kasjera w supermarkecie?

— Jeśli, dzięki nagłośnieniu szczytu, przyłączą się do nas partnerzy socjalni, związki zawodowe i pracodawcy, wówczas dużo łatwiej będzie wyglądało życie pracowników w Unii. Zaangażowanie we współpracę z Komisją Europejską z pewnością zaowocuje pozytywną zmianą w miejscu pracy zwykłych ludzi.

— Czy problem powszechnej dyskryminacji imigrantów, na przykład w Europie Zachodniej, jest również na celowniku Komisji Europejskiej?

— To nie kwestia Europy Zachodniej. Imigranci są dyskryminowani wszędzie, również w Europie Wschodniej — w Rosji, Estonii, Polsce, Czechach… Najczęściej porusza się tę kwestię podczas rozmowy o krajach zachodnich, ale zjawisko to występuje wszędzie. Tym bardziej zatrważający jest fakt, że w całej Unii ponad 50% ludności uważa, że obecny kryzys jedynie pogłębi wykluczenie mniejszości, w tym oczywiście imigrantów. A to z kolei spowoduje gwałtowny wzrost napięcia między narodami.

— Czyli nie unikniemy pogłębiającej się dyskryminacji imigrantów w krajach Unii?

— Sformułowanie odpowiednich zapisów prawnych jest niezwykle trudne, ponieważ nie można przewidzieć wszystkich ewentualnych rodzajów nietolerancji. W związku z tym dyskryminacja wobec słabszych i mniej licznych grup jest niestety powszechna. Poza tym dotyka ona nie tylko imigrantów, ale również osoby starsze czy choćby niepełnosprawne. Ważne jest to, aby doprowadzić do sytuacji, w której ludzie ci przychodząc do nowego miejsca pracy byli akceptowani od samego początku. Dużo gorzej wygląda to w przypadku osób spoza Unii, które pracują nielegalnie i przez to nie są chronione przed dyskryminacją wszelkiej maści.

— Jak więc rozwiązać problem nielegalnych imigrantów?

— Wiemy o konkretnych przypadkach nadużyć w miejscach pracy, z którymi musimy sobie prawnie poradzić. W wyniku tego francuski komisarz Jacques Barrot, któremu podlega m.in. wymiar sprawiedliwości, wydał ostatnio dyrektywę nakładającą sankcje na tych pracodawców, którzy w sposób nielegalny zatrudniają imigrantów. Dzięki temu chcemy odzyskać kontrolę nad całym rynkiem pracy i przez to mieć wpływ na zwalczanie nietolerancji w pracy.

— Które kraje Unii są najbardziej ksenofobiczne?

— Aby to określić potrzeba daleko idących badań. Komisja Europejska używa wielu pomiarów dyskryminacji i mimo wszystko nie da się jednoznacznie wskazać epicentrum ksenofobii. Sondaże, które posiadamy, wykazują jedynie to, jak konkretne społeczeństwo w badaniu opinii publicznej określiło swoje własne poglądy, co nie zawsze zgadza się z rzeczywistością. Poza tym dyskryminacja ma swoje wielorakie wymiary i w każdym kraju dyskryminuje się inną mniejszość.

— A jak jest w Pana ojczyźnie, Czechach?

— W moim rodzinnym kraju powszechna jest nietolerancja wobec ludzi starszych, natomiast nie ma większego problemu z nieprzyjaznym traktowaniem osób homoseksualnych. W wielu innych krajach jest dokładnie odwrotnie. Każde państwo ma swój indywidualny problem z akceptacją konkretnej mniejszości. Wówczas tylko wysoka świadomość swoich praw i dobre poinformowanie o działalności organizacji wspierających różnorodność mogą wpłynąć na polepszenie obecnej sytuacji. Gdy społeczeństwo jest świadome i wrażliwe na nietolerancję, jest dużo bardziej skłonne do radzenia sobie z wszelkimi problemami wykluczenia.

— Czyli całość problemu rozbija się o niewiedzę?

— Dokładnie! Musimy walczyć z dyskryminacją i stereotypami. Musimy niszczyć wszelkie objawy wykluczenia i nierównego traktowania innych. Ale musimy to robić poprzez szersze informowanie o tych problemach, poprzez dyskusję na tematy rodzące niezgodności. I wreszcie poprzez uświadamianie i przekazywanie wiedzy o mniejszościach. Bo to właśnie wiedza jest najlepszym rodzajem oręża przeciwko nietolerancji.

Źródło tekstu: www.rogalinski.com.pl.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: UE.