Niemcy chcą odebrać Polsce pieniądze z UE; za karę

Niektórzy niemieccy politycy ze wszelkich sił chcą nie dopuścić do zbudowania elektrowni atomowej w Polsce, co przekłada się na radykalne żądania i apele do Polaków w tej sprawie. Najbardziej radykalne komentarze pojawiły się po tym, gdy strona polska ogłosiła, że nie zweryfikuje swoich planów w tej kwestii.

Polska bierze pod uwagę cztery lokalizacje elektrowni atomowej: Kopań (345 kilometrów od Berlina), Klempicz (275 km), Żarnowiec (340 km) oraz Nowe Miasto (ok. 600 km).

Polska bierze pod uwagę cztery lokalizacje elektrowni atomowej: Kopań (345 kilometrów od Berlina), Klempicz (275 km), Żarnowiec (340 km) oraz Nowe Miasto (ok. 600 km).

Czyj chleb jem, tego pieśń śpiewam”

– Polacy chcą wybudować elektrownię zaledwie kilkaset kilometrów od Berlina. Czarnobyl położony jest 1300 kilometrów od niemieckiej stolicy, a radioaktywna chmura znad niego dotarła niemal nad Francję – oburzył się Matthias Platzeck, premier sąsiadującego z Polską niemieckiego landu Brandenburgia.

Szczególną irytację wzbudziła wiadomość o polskiej elektrowni atomowej w NPD. Jeden z liderów tego ugrupowania, Udo Pastors postulował zakręcenie kurka z unijnymi pieniędzmi dla Polski, co spowodowałoby, że “polskie plany byłyby załatwione”. W oficjalnym stanowisku tej partii przeczytać można m.in., że Polska otrzymuje pokaźne środki z UE, a Niemcy należą do krajów wpłacających do wspólnego budżetu najwięcej, obowiązywać powinno, więc motto “czyj chleb jem, tego pieśń śpiewam”.

W innym oficjalnym tekście niemieccy neonaziści stwierdzają, że “tchórzliwa obłuda niemieckich polityków, chcących respektować suwerenność Polski i nie nagłaśniać niebezpieczeństwa wynikającego z polskiej elektrowni, pokazuje, że troski i obawy Niemców, którzy mogą zostać dotknięci awarią, nie są brane na poważnie (…) widoczny jest nie tylko polski egoizm, ale też krótkowzroczność niemieckiej polityki. Własne, stosunkowo bezpieczne reaktory zamyka się z powodu medialnej histerii, bez zagwarantowania odpowiedniej ilości energii pochodzącej z odnawialnych źródeł”.

Nieprzychylne komentarze pojawiają się również ze strony frakcji Związek90/Zieloni, jednak tutaj w grę wchodzą tylko względy ekologiczne. – Taka lokalizacja elektrowni atomowej stanowiłaby ogromne zagrożenie dla Polski i krajów sąsiednich. Oczekujemy, że rząd krajowy Brandenburgii w dwustronnych rozmowach z rządem Polski wypowie się konsekwentnie przeciwko takiej budowie. Powinien on zaproponować Polsce wsparcie w zakresie koncepcji i rozwoju strategii energetycznych opartych na 3 filarach: energii odnawialnej, oszczędności energii i skuteczności – powiedział Wirtualnej Polsce Alex Vogel, przewodniczący frakcji w Parlamencie Brandenburgii i zwraca uwagę, że energia atomowa jest nieopanowaną, ryzykowną technologią.

“Jest to suwerenna decyzja polskiego rządu”

Dużo bardziej wyważone stanowisko zaprezentowały CDU i FPD. Deputowany tej pierwszej partii, Steeven Bretz powiedział, że “jest to suwerenne prawo Polski do podjęcia takiej decyzji, musimy to zaakceptować”. – Podobnie jak suwerenną decyzją niemieckiego rządu była rezygnacja z energii atomowej, tak też suwerenną decyzją polskich władz jest wdrożenie tego programu. Tą decyzje, jako dobrzy sąsiedzi respektujemy. Także w Polsce pytanie o bezpieczeństwo energetyczne jest kluczowym pytaniem dla przyszłego rozwoju gospodarki. Uważam, więc za całkowicie legalne opowiedzenie się przez Rzeczpospolitą Polską za energią atomową – powiedział przewodniczący frakcji FPD w Parlamencie Brandenburgii, Andreas Büttner w rozmowie z Wirtualną Polską.

– W związku z możliwą decyzją budowy elektrowni atomowej bezpośrednio przy niemieckiej granicy cieszyłbym się, gdyby nasi polscy sąsiedzi znaleźliby okazję do intensywnych rozmów z niemieckim społeczeństwem mieszkającym w bliskim sąsiedztwie elektrowni. Wszyscy powinniśmy być świadomi tego, ze żyjemy w wspólnym regionie, który chcielibyśmy wspólnie uczynić prosperującym regionem gospodarczym w Europie. To powinno być głównym motywem podejmowania wszystkich decyzji – dodał.

Energia atomowa to temat niezręczny dla polityków

Według badań OBOP za posiadaniem przez nasz kraj elektrowni atomowej jest jedynie 35% społeczeństwa, a 51% nie chce tej formy energii. Nie ma się, więc dziwić, że temat ten nie był podejmowany podczas kampanii wyborczej. Natomiast w Niemczech w 2010 r. koalicja przeforsowała ustawę wydłużającą okres eksploatacji 17 niemieckich elektrowni atomowych poza rok 2022.

Jednak katastrofa w japońskiej elektrowni Fukushima spowodowała zwrot w niemieckiej polityce atomowej. Kanclerz Angela Merkel nakazała kontrolę wszystkich reaktorów i przejściowe wyłączenie 7 najstarszych elektrowni, zbudowanych przed 1980 rokiem, a pozostałe według ustaleń koalicji rządowej mają być zamknięte do 2022 roku.

Jarosław Kozakowski, Wirtualna Polska

Źródło: wp.pl 13 10 11
Artykuł dodano w następujących kategoriach: Niemcy.