Grecki rząd się chwieje. Europa zaskoczona pomysłem greckiego referendum

Grecki rząd stracił dziś w parlamencie posła i ma już większość zaledwie dwóch głosów. Sześciu członków kierownictwa partii wezwało premiera do natychmiastowego ustąpienia. Zaskoczona Europa szuka sposobów na ratowanie strefy euro

Niemieccy, francuscy i brukselscy politycy nie kryją zaskoczenia pomysłem premiera Jeorjosa Papandreu, który zapowiedział dziś, że w styczniu 2012 r. odbędzie się w Grecji referendum w sprawie drugiego pakietu pomocy dla Aten.

Dzisiejsza reakcja czołowych giełd na pomysł Papandreu jest bardzo negatywna – londyński indeks FTSE 100 rozpoczął sesję od spadku o 2,2 proc. frankfurcki Dax i paryski CAC 40 straciły odpowiednio 3,5 proc. i 3,4 proc. Czołowe giełdy azjatyckie – w Tokio i w Hong Kongu – także zakończyły sesje na solidnych minusach.

Papandreu chce rozpisania referendum, w którym Grecy mają zdecydować czy zgadzają się na umowę czyli na dalsze oszczędności budżetowe w zamian za kolejne pożyczki pomocowe.

Greccy konstytucjonaliści nie są pewni czy pomysł premiera Jeorjosa Papandreu jest w ogóle zgodny z konstytucją, która zasadniczo nie przewiduje referendów w sprawach gospodarczych. Mimo to rząd zapowiada przeprowadzenie głosowania najpewniej w styczniu 2012 r.

– Ufamy obywatelom! Wierzymy w ich zdrowy osąd. I dlatego jesteśmy przekonani, że podejmą słuszną decyzję – mówił Papandreu na poniedziałkowym spotkaniu swej lewicowej partii PASOK.

Grecja korzysta teraz z pierwszego pakietu ratunkowego strefy euro oraz MFW z maja 2010 r. kiedy obiecano Atenom 110 mld euro pożyczek pomocowych do 2013 r. (z czego wypłacono już 65 mld).

Natomiast podczas ubiegłotygodniowego szczytu eurolandu został potwierdzony drugi pakiet dla Aten – ok. 100 mld euro pożyczek do 2014 r. oraz 30 mld euro zachęt dla banków, które zgodziły się zredukować swe greckie wierzytelności o połowę czyli o ok. 100 mld euro.

Ceną, którą muszą zapłacić Ateny są dalsze cięcia, reformy rynku pracy oraz zwolnienia kilkudziesięciu tysięcy pracowników budżetówki. – Budujemy odnowioną Grecję – przekonywał Papandreu.

Cięciom budżetowym towarzyszą jednak coraz burzliwsze demonstracje Greków, a Papandreu coraz bardziej boi się o utratę większości rządowej w parlamencie. Dlatego chce zatwierdzenia swych reform przez referendum, co zamknęłoby usta wewnątrzpartyjnej opozycji i demokratycznie uprawomocniło radykalne zaciskania pasa.

Wygranie referendum przez premiera Jeorjosa Papandreu nie będzie łatwe, ale premier liczy na zwycięstwo dzięki przywiązaniu Greków do wspólnej europejskiej waluty. Wprawdzie układ z eurolandem i MFW negatywnie ocenia 58 proc. ankietowanych Greków, ale jednocześnie ok. 73 proc. zdecydowanie opowiada się za pozostaniem Grecji w unii walutowej.

Gdyby Grecy odrzucili program naprawczy, Bruksela musiałaby rozważyć czy Aten nie należy usunąć ze strefy euro choć dziś i Niemcy, i Francuzi, i Europejski Bank Centralny boją się takiego scenariusza.

Dlatego rząd Papandreu w ten sposób zapewne ustawi styczniowe referendum. Grecy zostaną zapytani, czy akceptują cięcia, a politycy rządowi (i zapewne europejscy) będą tłumaczyć, że to warunek pozostania Grecji przy wspólnej walucie.

Jeśli Grecy powiedzieliby “nie”, premier Papandreu najprawdopodobniej musiałby podać się do dymisji, a Grecję czekałyby przedterminowe wybory. Alternatywą dla PASOK jest prawicowa Nowa Demokracja, której przywódca Antonis Samaras od kilku miesięcy ostrzega, że zbyt głębokie cięcia będą napędzać recesję, co wepchnie Grecje w błędne koło. Teraz jego diagnoza częściowo się potwierdza, a Samaras nawołuje do renegocjacji programu naprawczego UE-MFW.

Zapowiedź referendum w Grecji zaskoczyła polityków z innych krajów eurolandu i może zwiększyć popłoch na rynkach finansowych. Jednak głównym zmartwieniem Europy nie są teraz Grecy (zeszłotygodniowy szczyt potwierdził ich niewypłacalność), lecz sytuacja Włoch (i w mniejszej mierze Hiszpanii) na rynkach.

O ile strefę euro byłoby bowiem stać – choć wydaje się to politycznie nierealistycznie – nawet na pełne przejęcie długów Grecji, to euroland nie ma teraz wystarczających narzędzi do skutecznego ratowania Włoch. Głównym orężem antykryzysowym jest fundusz ratunkowy eurolandu, ale jest za mały.

Premier zapowiedział przeprowadzenie w piątek w parlamencie wotum zaufania dla swego rządu. Na wieść o tym jeden z posłów PASOK, były wiceminister w poprzednim rządzie, odszedł z partii. A to oznacza, że partia premiera ma w tej chwili 152 posłów w 300-osobowym parlamencie.

Na dodatek sześciu członków rady krajowej partii wezwało we wtorek po południu premiera, by podał się do dymisji nie czekając na wynik piątkowego głosowania. Ich zdaniem premier powinien natychmiast rozpisać przedterminowe wybory.

Chaos w greckiej polityce i błyskawiczne wydarzenia początku tego tygodnia zaszokowały Europę. Szef frakcji FDP w Bundestagu Rainer Bruederle powiedział dziennikarzom, że jest “zaskoczony i zirytowany” pomysłem referendum. Jego zdaniem trudno sobie wyobrazić sytuację, w której grecki rząd przyjmuje pomoc od państw UE, ale greckie społeczeństwo odmawia zgody na oszczędności budżetowe.

Szef opozycyjnej frakcji SPD Frank-Walter Steinmeier uważa, że “Grecy powinni sobie zdać sprawę, że od wyniku tego referendum zależeć będzie przyszłość nie tylko Grecji, ale i Europy”. Kanclerz Niemiec i prezydent Francji jeszcze dziś mają rozmawiać przez telefon o tym, jak odpowiedzieć na pomysł Papandreu.

“Ogłoszenie przez premiera Grecji referendum było potężnym ciosem dla rynków finansowych w USA” – napisał w poniedziałek w komentarzu “New York Times”. – “Stawka jest niezwykle wysoka. Jeśli Grecja nie sięgnie po pomoc, nie będzie w stanie spłacić swych kredytów i wyśle falę uderzeniową poprzez strefę euro i gospodarkę całego świata”.

Źródło: Wyborcza.pl 01 11 11
Artykuł dodano w następujących kategoriach: Grecja.