Nadchodzi tajfun Vincent

Minęły wybory można już się przyznać, że skutecznie okłamywano polskie społeczeństwo co do stanu naszych finansów publicznych. Zielona wyspa tonie.

Zapewnienia, że wszystko jest pod kontrolą, budżet precyzyjnie i nawet ostrożnie skonstruowany, poszły w kąt. A pamiętacie obietnice – Polacy mogą spać spokojnie. Ile razy bujał nas i to w żywe oczy minister J.V.Rostowski? Kiedy mówił prawdę sztukmistrz z Londynu ? Czy wtedy w lipcu b.r. kiedy twierdził, że problem grecki został już rozwiązany i zrobiono nawet kilka bardzo ważnych kroków w kierunku rozwiązania szerszego problemu strefy euro, czy teraz w listopadzie już po wyborach twierdząc, że politycy w strefie euro nie panują nad kryzysem i strasząc wojną w Europie. Kiedy był poważny i profesjonalny, wtedy gdy jeszcze latem twierdził, że wzrost gospodarczy w 2012r. wyniesie 4 proc., czy dziś kiedy mówi, że może to być 3 proc., 2,5 proc. wzrostu PKB, a nawet recesja na poziomie minus 1 proc.

Jak śmiesznie brzmią dzisiaj zapewnienia ministra finansów, że w 2012r. wejdziemy do strefy euro, jak i te, że w 2012r. zejdziemy z deficytem sektora finansów publicznych do poziomu poniżej 3 proc. ( 2,9 proc. ), a długi będą maleć. Jeszcze w sierpniu b.r. J.V.Rostowski zapewniał polską opinię publiczną, że sytuacja na światowych rynkach stabilizuje się, apelował do polityków opozycji, żeby partia, która chce rządzić pokazała jakich ma fachowców w sferze gospodarczej i finansów.

Mistrz finansowych iluzji nie traci dobrego samopoczucia. Fantastycznego bajkopisarstwa ekonomicznego jakie uprawia, widać ciągle mało. Najpierw bajer, potem ściema, a na koniec udawanie Greka. Wielokrotnie zapewniał nas, że co jak co, ale „likwidacji ulg i podwyższenia podatków w 2012. nie przewiduje” ( RMF FM ), a celem PO jest utrzymanie podatków na obecnym poziomie, a po kryzysie w miarę możliwości ich obniżenie. Teraz wycofuje się rakiem.

Resort już pracuje nad likwidacją ulg i podwyżkami akcyzy, niewykluczone, że i VAT do 24 proc., likwidacją wspólnego opodatkowania małżonków, podwyżką składki rentowej. Minister obiecał w programie wyborczym PO obniżenie stawki VAT w 2014 do 22 proc. Jeszcze we wrześniu twierdził – „Nie ma drugiej fali kryzysu” oraz że nikt nie oczekuje recesji, a wystarczyło poczytać Niezależną pl., Panie Ministrze.

Czy w ogóle to co mówi Rostowski można traktować poważnie, czy ktoś rozsądny może nie dostrzegać gigantycznej skali sztuczek księgowych? Nawet cierpliwość unijnego komisarza ds. budżetu Rehna wyczerpała się. Napisał list do polskiego rządu byśmy podali wreszcie wiarygodne dane dotyczące metod obniżenia blisko 8 proc. deficytu i zweryfikowane – czyli prawdziwe i aktualne dane makroekonomiczne i budżetowe.

Ten „fantastyczny” minister finansów, który wg premiera daje gwarancje odpowiedzialnego i profesjonalnego prowadzenia finansów publicznych Polski, dziś zwala winę za zbliżającą się katastrofę, za grecki scenariusz nad Wisłą na Grecję, Włochy, strefę euro. To właśnie on sprowadzi już wkrótce na Polskę skutki II- fali kryzysu. Tajfun Vincent właśnie nabiera siły. Parę miesięcy temu twierdził, że znaczących różnic w projekcie budżetu ani w strategii ministerstwa nie będzie, teraz że ma trzy warianty budżetu. Najpierw z wielką butą twierdził, że żaden kryzys nam nie grozi, teraz, że sam ten kryzys przewidział –istny polski prof. N. Roubini! Tyle tylko, że w jego budżecie bez względu na przyjęty wariant zabraknie nie 5 mld zł., czy 9 mld zł., ale w przypadku recesji i katastrofy w stylu greckim raczej 20 – 30 mld zł., a to musi oznaczać konieczność sięgnięcia po linię kredytową MFW.

Równie wątpliwe, powierzchowne i nieprawdziwe wydają się zapewnienia J.V.Rostowskiego, że polskie banki mają wystarczająco dużo kapitału i że nic im nie grozi. Po pierwsze polskich banków prawie już nie mamy (poza połową PKO BP i BOŚ), po drugie prawda o tym co naprawdę kryją bilanse banków córek zagrożonych właścicieli w Polsce, może nie tylko ministra mocno zaskoczyć in minus i to już wkrótce.

Wybory wygrane można więc dokręcić Rodakom śrubę i przyznać się, że kłamaliśmy i fantazjowaliśmy, gdy idzie o stan polskich finansów. Wczoraj Grecja jutro Włochy, a pojutrze my.

Źródło: niezależna.pl 13 11 11
Artykuł dodano w następujących kategoriach: poglądy.