Grupa Wyszehradzka potrzebuje przewodnictwa Polski

„ Grupa Wyszehradzka – sympatyczna, ale nie niezbędna”

tak zatytułowany tekst, autorstwa dziennikarza “The Economist”, Edwarda Lucasa, – napisał portal wPolityce.pl – pojawił się kilka dni temu na stronach think tanku Center for European Policy Analysis. Zdaniem dziennikarza niewielkie są szanse, by kraje Grupy Wyszehradzkiej (tzw. V4, czyli Polska, Węgry, Czechy i Słowacja) miały realny wpływ na tematy o strategicznej wadze dla polityki europejskiej – przede wszystkim dlatego, że łącząca je więź jest za słaba i nie mają one wypracowanej wspólnej polityki oraz planu działania. Tym, co je łączy, jest natomiast wspólna historia i spuścizna kulturowa, mimo to Grupa Wyszehradzka jest, jego zdaniem, delikatnym tworem: “jeśli zbyt się go obciąży, popęka.” Wartość grupy zależeć będzie, zdaniem dziennikarza, od stosunku Polski do niej. “Ze wsparciem Polski, Wyszehrad może mieć znaczenie. Jeśli Polska Grupę zaniedba, stanie się ona nieistotna” – pisze. Lucas podkreśla, że ważnym krokiem ze strony Polski było zorganizowanie wspólnego spotkania państw Grupy Wyszehradzkiej z Trójkątem Weimarskim, a także zorganizowanie szczytu Wyszehrad-kraje nordyckie-kraje bałtyckie.

***

O roli Polski w budowaniu silnej Grupy Wyszehradzkiej, ale i całego regionu Europy Środkowej mówił wielokrotnie premier Węgier, Viktor Orbán, m.in. w trakcie niedawnego spotkania na Uniwersytecie Warszawskim czy w wywiadzie udzielonym Igorowi Janke. Orbán, w przeciwieństwie do Lucasa, widzi olbrzymi potencjał w tym rejonie Europy. “Zawsze miałem w głowie ideę, żeby kraje środkowoeuropejskie, wśród nich Węgry, były pewnego dnia tak silne, jak by mogły być, gdyby nie zdarzyła się pierwsza wojna światowa. To znaczy, by były bardziej rozwinięta niż zachodnia część kontynentu”mówił w rozmowie z Igorem Janke.“Po obecnym kryzysie Węgry i razem z nią Europa Środkowa według wszelkiego prawdopodobieństwa będą najbardziej konkurencyjnym regionem w Europie. Naszą wielką zaletą jest to, że do ciężkich czasów jesteśmy przyzwyczajeni, potrafimy stawiać czoło wichurom. W minionych dekadach narody Europy Środkowej nauczyły się walczyć. To dziedzictwo umożliwia nam przeprowadzenie takich zmian i takiej przebudowy, na które w częściach Europy Zachodniej i Południowej nie można by znaleźć sposobu. Możemy być też dumni z naszej wiedzy, pomysłowości, kultury rolniczej i przemysłowej – a to wszystko będzie bardzo potrzebne, będzie odgrywało poważną rolę w przyszłości. Dlatego też jestem przekonany, że nasz region będzie najbardziej konkurencyjną i najdynamiczniej rozwijającą się częścią Europy w najbliższych latach.” Zdaniem węgierskiego premiera warto pamiętać, że Grupa Wyszehradzka istnieje już od 20 lat, współpraca się ciągle rozwija, być może w przyszłości poszerzy się o nowe kraje.

***

Na potencjał Grupy Wyszehradzkiej zwracają również uwagę autorzy raportu “Voices from Visegrad”, przygotowanego przez amerykański Center for European Policy Analysis (CEPA) w ramach programy wymiany stypendystów z USA i krajów wyszehradzkich. Ich zdaniem wielu lat jeszcze trzeba, by kraje V4 jako grupa zaczęły mieć znaczenie w światowej polityce, ale nie jest to wizja z gatunku fantastycznych, ale jak najbardziej realna. Piszą oni, że region jest obecnie w momencie transformacji (także jeśli chodzi np. o relacje transatlantyckie) i potrzebuje dalszych impulsów, najlepiej tak mocnych jak na początku lat 90tych, by zmieniać się i podnosić swoje znaczenie.

Działająca wspólnie grupa krajów wyszehradzkich jest w stanie bronić i promować swoje prawa i racje w Unii Europejskiej. Eksperci uważają również, że potencjał V4 jest długoterminowy. Inwestowanie w Grupę Wyszehradzką może spowodować, że nie będą jej kraje tak bardzo zależne od dużych europejskich państw, że ich polityka zagraniczna będzie mogła być wielowymiarowa, wymierzona w różne kierunki. “Współpraca w ramach mocnej Grupy Wyszehradzkiej pozwoli jej członkom nie tylko reagować na decyzje, ale i aktywnie tworzyć euroatlantycką agendę.”

Mocna grupa krajów wyszehradzkich będzie także zjawiskiem korzystnym dla USA – ten rejon Europy będzie uznawany bowiem za bardziej stabilny i bezpieczny, a dzięki temu nabędzie siłę do wyciszania sporów w innych częściach Europy, a także będzie kulturowym, politycznym i ekonomicznym pomostem pomiędzy Niemcami i Unią Europejską, a Rosją i byłymi krajami ZSRR. USA i kraje V4 muszą wypracować nowe projekty współpracy. USA jest zainteresowane taką współpracą, ale ciężar tworzenia projektów i pomysłów na tę współpracę będzie leżał, zdaniem ekspertów, po stronie krajów wyszehradzkich.

Ich zdaniem, warunkiem stworzenia silnej, odnoszącej sukcesy grupy wyszehradzkiej jest zaakceptowanie przez jej wszystkich członków przywództwa Polski, a w relacjach Grupy powinna przebijać formuła “zaufania opartego na zaangażowaniu i zaangażowania opartego na zaufaniu”.

Pełny tekst: www.cepa.org/publications/view.aspx?record_id=188

***

Relacjami pomiędzy państwami wyszehradzkimi i nadbałtyckimi z Niemcami zajmowały się Latvian Institute of International Relations i Friedrich Ebert Stiftung. W opracowaniu “Friendship in the making. Transforming relations between Germany and the Baltic-Visegrad Countries” ( zbiór tekstów ekspertów z Europy Środkowej i Wschodniej oraz Niemiec) autorzy zwracają uwagę, że obecne stosunki Niemiec oraz krajów wyszehradzkich i bałtyckich są pozytywnym przykładem tego, jak powinno się budować stosunki międzynarodowe. Mimo że ta część Europy daleka jest od bycia regionem skonsolidowanym i spójnym, zmiany jakie w krajach wyszehradzkich i bałtyckich zaszły w czasach kryzysu, mogą przyczynić się do stworzenia nowych perspektyw dla regionu. Mogą także wzmocnić znaczenie nie tylko regionu, ale i Niemiec.

Relacje krajów regionu z Niemcami bywają różne, choć w większości dobre – opierają się na różnych przesłankach. Vladimir Bilcik tak opisuje je w opracowaniu: stosunki polsko-niemieckie: wspólnota interesów; niemiecko-węgierskie: wspólnota uczuć; niemiecko-czeskie: wspólnota konfliktów, niemiecko-słowackie: brak wspólnoty. Podobne do tych ostatnich są relacje Niemiec z krajami bałtyckimi (mimo intensywnych relacji ekonomicznych). Mimo że kraje nadbałtyckie i wyszehradzkie, ze względu na asymetrię ekonomiczną i znaczenia politycznego, nie mogą być porównywane z Niemcami (wyjątkiem jest, zdaniem autorów – Polska), ich współpraca będzie z czasem intensyfikować się, a znaczenie krajów Europy wyszehradzkiej i bałtyckiej będzie rosnąć.

***

Aby budować relacje w grupie wyszehradzkiej, a także budować jej relacje z innymi krajami Unii Europejskiej, 6 marca przedstawiciele wyszehradzkiej czwórki spotkali się w Warszawie. W trakcie spotkania, w którym udział wzięła również Angela Merkel i Francois Hollande, kraje V4 podpisały m.in. list intencyjny ws. utworzenia Wyszehradzkiej Grupy Bojowej UE. Miałaby ona powstać do roku 2016, brać udział m.in. w misjach pokojowych. Już przed podpisaniem listu, zarówno eksperci, jak i politycy podkreślali znaczenie współpracy krajów wyszehradzkich w dziedzinie obronności.

Zdaniem Milana Šuplata ze słowackiego think-tanku Central European Policy Institute współpraca państw wyszehradzkich na polu wojskowym przyniesie korzyści zarówno państwom członkowskim, jak i Unii Europejskiej. Po pierwsze, przyczyni się do przeprowadzenia reform w armiach krajów V4, po drugie wzmocni współpracę militarną między państwami V4 a innymi krajami UE i NATO. Współpraca militarna może przyczynić się także do wzmocnienia współpracy w regionie także na innych polach.

Na łamach tego samego think tanku Tomas A. Nagy i Peter Wagner zastanawiają się nad rolą krajów wyszehradzkich w strukturach NATO i w Afganistanie. Zwracają uwagę, że armie regionu wysłały tam w porównaniu do innych krajów (wielkość gospodarek) więcej wojska, ale jakość jego przeszkolenia i jakość sprzętu wojskowego pozostawiały wiele do życzenia i były dużo gorszy niż w innych krajach NATO. Armie krajów V4 (czyli dawnego Układu Warszawskiego) mają również kłopoty z porozumiewaniem się w języku angielskim. Współpraca krajów Grupy w dziedzinie wojskowości może jednak przyczynić się do podniesienia standardów i wzmocnienia obronności nie tylko Grupy, ale i każdego z państw z osobna.

Nagy i Wagner sugerują, że gdy NATO wycofa się z Afganistanu, kraje V4 powinny dalej angażować się w tamtym regionie. Powinny wspomóc Afganistan w tworzeniu ich służb specjalnych – same wychodząc z komunizmu musiały to zrobić i uczyły się na własnych błędach, dlatego dziś mogą sprawować funkcję doradczą. Powinny także szkolić afgańską policję, administrację i wymiar sprawiedliwości, ale także oddziały np. do walki z narkotykami czy straży granicznej.

Źródło: wPolityce.pl 05 04 13

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Media / Press.