Konkurencyjna Polska, spójna Europa? Model społeczno-ekonomiczny przyszłości

Konferencje pod tym tytułem zorganizował demosEuropa 22 maja br w Warszawie

Poniżej zamieszczamy wystąpienie Michała Boniego, b. Szefa Zespołu Doradców Strategicznych Premiera, b. Ministra Pracy i Polityki Społecznej oraz Administracji i Cyfryzacji. Tekst nieautoryzowany

Europie i Polsce grozi marginalizacja i dryf rozwojowy.

 

Obecnie stoimy przed pytaniem, jaką pokryzysową politykę powinna prowadzić zarówno Polska, jak i Unia Europejska? Ja mam nieustanną obawę, że Europie i Polsce grozi marginalizacja i dryf rozwojowy. I to jest obawa, która się nie zmniejsza nawet wtedy, gdy pojawiają się nowe inicjatywy rozwojowe czy to w Europie, czy w Polsce. Dzieje się tak, gdyż mam wrażenie, iż nie udaje się zebrać w jedną całość tych czynników, które ograniczyłyby zagrożenie dryfem i marginalizacją. Gdym chciał powiedzieć, co dla Polski i dla Europy jest ważne, aby tego dryfu rozwojowego uniknąć to powiedziałbym pewnie tak, jak 80 proc. osób zajmujących się w Europie tą tematyką, tj, że potrzeba nam bardziej innowacyjnej gospodarki i bardziej innowacyjnego społeczeństwa. Jednak mówiąc to chciałbym skupić uwagę na takich czterech czynnikach, czterech dźwigniach, które uważam za szczególnie istotne.

 

Pierwsza dźwignia to jest budowanie solidarności międzygeneracyjnej. To brzmi paradoksalnie, gdyż zwykle mówi się, że trzeba tworzyć szanse dla młodych ludzi, trzeba coś zrobić z tymi, którzy starzeją się, i zadać sobie pytanie jak systemy emerytalne uniosą te starzenie się Europy. Przypomnę, że dzisiaj w Europie jest 12 proc. osób powyżej 65 roku życia, a za piętnaście lat będzie ich 25 proc., co znaczy, że ¼ Europejczyków będzie powyżej 65 roku życia. Jeśli mówię o solidarności międzygeneracyjnej to mówię to po to by sobie uświadomić pytanie –  czy między generacjami europejskimi pojawia się zagrożenie  niezrozumienia, braku języka, roszczeń skupionych na własnej grupie pokoleniowej i niemożności poszukiwania wspólnych rozwiązań?

 

Dzisiaj sytuacja jest taka, że młodzi są zagrożeni wysokim bezrobociem a przyczyną tego bezrobocia jest nie tylko obniżenie tempa wzrostu, ale przyczyną frustracji na rynku pracy jest też niepewność zatrudnienia. Myślę, że duża część młodych Europejczyków akceptuje elastyczne formy zatrudnienia, i elastyczność rynku pracy, niemniej jednak jest pewnym problemem to, czy ta elastyczność jest na trwałe, czy też zamienia się w sytuacje dużo bardziej stabilną.

 

Drugim elementem tego startu młodych są umiejętności. Jeśli w 2015 roku będzie w Europie 900 tys. miejsc i będą potrzebne osoby z umiejętnościami programowania, a tych osób dzisiaj nie ma, to jest pewien problem. Dlatego też potrzebna jest zmiana systemu edukacji na taki, który będzie bardziej przystosowany do realiów rynkowych, ale powiedziałbym nie dzisiejszych realiów rynkowych, ale realiów rynku pracy za 15 – 20 lat. Jeśli za 15 – 20 lat ok. 50 proc. miejsc pracy na świecie odejdzie w niepamięć  i powstaną zupełnie nowe, a odejdzie dlatego, że te funkcje będą wykonywane przez roboty – tu mamy do czynienia z wielką rewolucją, dlatego że do tej pory robotyzacja dotyczyła funkcji związanych z wykonywaniem zawodu, które miały prosty, powtarzalny charakter, a dzisiaj okazuje się, że szybkość przetwarzania informacji powoduje że można zaprogramować wykonywanie operacji znacznie bardziej skomplikowanych i właściwie maszyna jest tak  kreatywna, tak jak do tej pory w wielu funkcjach był  tylko umysł ludzki.

 

Czyli ta solidarność międzypokoleniowa musi oznaczać dostosowanie się młodych do tych wszystkich nowych wyzwań i dyskusja o edukacji nie może być tylko dyskusją poszczególnych krajów, ale musi być dyskusją w całej Europie, tak, aby mniej więcej wyrównywały się szanse młodych Europejczyków. To jest istotne – jeżeli mówimy dalej o swobodzie przepływu zasobów ludzkich to i te warunki edukacyjne muszą być do siebie zbliżone.

 

Jeśli chodzi o ludzi starszych to trzeba zrobić bardzo wiele żeby po pierwsze mieli opiekę, wtedy, kiedy będą mniej sprawni – dłuższe życie generuję nowe problemy społeczne, o których dzisiaj jeszcze nie wiemy. Będziemy bowiem mieli bardzo dużą grupę osób, które jeszcze umysłowo i mentalnie będzie sprawna, ale niesprawna fizycznie. Ani Europa, ani żaden kraj nie ma tak naprawdę odpowiedzi na ten problem. Drugim ważnym problemem jest to, aby ci starsi Europejczycy nie byli dysfunkcjonalni, jeżeli chodzi o umiejętności cyfrowe. W Polsce 8 milionów osób nie ma umiejętności cyfrowych a problem nie tylko polega na tym, że ktoś nie uczestniczy w tym świecie, ale na tym, że np., kiedy zmieni się usługa medyczna, a ona się się zmieni, to ktoś, kto nie będzie miał umiejętności cyfrowych będzie wykluczony z nowego typu usług medycznych, edukacyjnych czy nowego typu dostępu do kultury. Solidarność międzypokoleniowa to jest coś, co pozwoliłoby, jako pierwszy czynnik, zapełnić lukę między pokoleniami.

 

Drugi istotny element, o który zacząłem mówić, to jest dźwignia cyfryzacyjna. Trzeba traktować Internet jako technologię celu ogólnego, która zmienia całą rzeczywistość – od spraw gospodarczych, przez naszą intymność po różnego rodzaju uczestnictwo w czynnościach społecznych. To jest niesłychanie ważne i oczywiście wiąże się z wolnością w Internecie, z wolnością i swobodą dostępu do Internetu, szybkością Internetu, ale także z ochroną prywatności. My na nowo zaczynamy definiować pewne sprawy, które w kulturze europejskiej były od dawna zdefiniowane i wydawało się, że UE wszystkie je poważnie traktuje, ale trwa dyskusja o tym, że jest prymat ochrony prywatności nad możliwością przetwarzania danych, i okazuje się, że ta dyskusja jest kluczowa dla różnych zmian cywilizacyjnych. Cyfryzacja to jest zmiana funkcji państwa, to jest obecność ICT we wszystkich sektorach gospodarczych a za chwilę będziemy wchodzili w strefę Internetu rzeczy – wielość funkcji w jednym urządzeniu. Ta dźwignia cyfryzacyjna nie jest dzisiaj jeszcze wykorzystywaną szansą europejska, która wymaga także zmiany systemu edukacji – programowanie staje się takim trzecim językiem, który pewnie będzie potrzebny wielu osobom w wykonywaniu funkcji zawodowych.

 

Trzecia dźwignia, po której chciałem powiedzieć, to jest kapitał społeczny. Jest olbrzymi deficyt kapitału społecznego – Polska ma wielkie sukcesy w okresie transformacji, ale to jest dziedzina, w której nie udało się tego sukcesu zbudować, mimo tego, że w  1990 r było 5 tys. organizacji pozarządowych a dzisiaj jest 85 tysięcy, i mimo tego, że 11,5 miliona Polaków przekazuje 1 proc. na  organizacje pożytku publicznego. Nie ufamy sobie, jesteśmy zawistni, to obejmuje oczywiście relacje obywatel państwo, jak także relacje między obywatelami. To jest oczywiście problem kulturowy, niektórzy mówią że przejście z epoki de facto feudalnej ze wszystkimi zawiściami, które tam były między grupami czy warstwami społecznymi, do epoki rywalizacji rynkowej, skrajnej indywidualizacji, dało taki miks w postaci indywidualizacji i zawiści, który niszczy kapitał społeczny i de facto zabija tę dźwignię rozwojową w postaci kapitału społecznego.

 

Dlaczego to jest dźwignia rozwojowa? Dlatego, że współczesna gospodarka zmienia swój charakter i będzie coraz bardziej przechodziła od indywidualnej rywalizacji do  współdziałania i dzielenia się. Nie przypadkowo istnieje pojęcie ” shered economy”, które można atakować, ale ono tak naprawdę pokazuje wiele efektywności. Czy my tak naprawdę musimy wszyscy kupować samochody, czy lepiej nie brać ich, tak jak dzisiaj bierzemy rowery, z jednego miejsca a zostawiać je po wykorzystaniu w innym w miejscu? To oczywiście nie znaczy, że zniknie przemysł samochodowy, tylko  że będzie w innej relacji z użytkownikami. I kapitał społeczny do takiej gospodarki „ dzielenia się” jest oczywiście dużo bardziej potrzebny, nie mówiąc o tym, że dzisiaj w nowoczesnej gospodarce zadania realizuje się razem, a nie przeciw sobie. W wielu, wielu wypadkach polska szkoła nie jest nastawiona na kapitał społeczny, polska szkoła to są ławki i nauczyciel a nie wspólnie stoły, przy których wspólnie rozwiązuje się zadania.

 

Kapitał społeczny jest oczywiście istotny, aby na nowo uczyć się demokracji, ponieważ demokracja, a to mówię także o Europie, potrzebuje odświeżenia. Fantastycznie, że uczestniczymy w wyborach do PE, choć w różnych krajach jest różny poziom frekwencji wyborczej, ale tak naprawdę obywatele dzisiaj, o wiele lepiej wykształceni, gotowi na  aktywność, chcą mieć wpływ na procesy decyzyjne. Czy w Europie, czy w Polsce mają taki wpływ, czy mogą mieć, czy taka agora jest dzisiaj możliwa? Chyba nie jest możliwa, gdyż to są milionowe grupy społeczne, ale jest przecież narzędzie w postaci Internetu poprzez które można budować konsultacje „on- line” i można budować coś, co się nazywa współtworzeniem, przedstawianiem projektów pod uwagę tych, którzy są tym zainteresowani. Nie tylko zorganizowana grupa pracodawców, ale także ci, którzy są poza pracodawcami, są związkowcami, ale rozumieją jakieś sprawy i chcą wnieść swoje uwagi do jakiegoś praktycznego rozwiązania. Mnie się wydaje, że poprzez to następuje odświeżenie demokracji –  nie mówiąc oczywiście o tym, że wystawianie wszystkich projektów „on-line” jest przejrzyste i  unikamy tego wszystkiego, co jest zagrożeniem i patologią demokracji. I ten problem odświeżenia demokracji dotyczy oczywiście Polski i wszystkich innych krajów.

 

Kapitał społeczny to także odbudowanie relacji z państwem, państwo jest wyłącznie po to ażeby służyć obywatelowi. Przypomnijmy to sobie, powiedzmy jeszcze raz i powiedzmy mocniej. Jak się kiedyś mówiło po pierwsze gospodarka,  a za jakiś czas – po pierwsze edukacja, to może dzisiaj jest taki czas by powiedzieć – po pierwsze obywatel. Słuchany, rozumiany i ze stałym nastawieniem na realizowanie jego usług. To jest trudniejsze wtedy, kiedy nie korzystamy z narzędzi technologii, a może być łatwiejsze kiedy będziemy z nich umiejętnie korzystali i przebudowywali państwo, tak, żeby służyło obywatelom. Jak zastanawialiśmy się nad przygotowywaniem nowych projektów dotyczących usług administracji publicznej to zrobiliśmy analizę procedur. Analiza usług publicznych w Polsce składa się mniej więcej z ok. 15 kroków. Badania pokazały, że nie ma sensu informatyzować tych 15 kroków tylko trzeba się zastanowić, czy nie uprościć tej procedury do 7 – 8 kroków, które będą wystarczające. Mniej wtedy by pytano obywatela  o różne informacje.  A zatem kapitał społeczny jest także istotny dla świata cyfrowego. Mamy też do czynienia,  i w Polsce i w Europie, z rozwojem języka nienawiści. Ten język rozwija się tym bardziej im większa jest dostępność do Internetu i im mniejsze poczucie odpowiedzialności za słowo, szczególnie wtedy, kiedy skrywamy się za anonimowością wypowiedzi. I tak naprawdę ta wielka fala języka nienawiści generuje później wyostrzenie języka nienawiści u tych, którzy nie kryją się z językiem nienawiści.

 

I ostatnia dźwignia. Sukces Polski po 1989 r zbudowany był  m. in. na wielkiej erupcji przedsiębiorczości. Czy w Polsce można zbudować nową falę przedsiębiorczości?  Czy w Europie można zbudować nową falę przedsiębiorczości, czyli rozwój nowych mikro i średnich przedsiębiorstw. Kiedy dyskutuje z młodymi ludźmi o „ start-up’ach”, kiedy rozmawiam ze studentami, którzy już mają swoje pomysły na różnego rodzaju przedsięwzięcia, także na coś co trzeba by nazwać przedsiębiorczością intelektualną, to jest oczywiste, że ta nowa fala polskiej przedsiębiorczości jest możliwa, jest możliwa w całej Europie, między innymi także dlatego, że mamy stosunkowo małe wykorzystanie ekspansji do rozwoju jakie dają narzędzia cyfrowe.

 

Ważnym elementem małych firm jest to, czy one potrafią zdobywać rynki. Nie jest to takie łatwe, to kosztuje. Jak sobie wyobrażam takiego przedsiębiorcę kilka lat temu na Podlasiu, który odchodzi od bycia rolnikiem i staje się farmerem,  i który sprzedaję jakąś żywność,  to on sprzedaje tę żywność tylko w pobliskich miejscowościach. A co dzisiaj może zrobić? Może mieć portal, który zbuduje relacje z klientami, z którymi natychmiast się porozumie. A ile dzisiaj polskich małych i średnich przedsiębiorstw ma takie portale do relacji z klientami? Tylko dwadzieścia procent. Trzydzieści procent firm posługuje się e-mailami, ale nie ma strony internetowej. Około pięćdziesięciu procenty ma stronę internetową, ale ona nie jest interaktywna. Pokazuje na tym przykładzie, że to są rezerwy rozwojowe do natychmiastowego wykorzystania. Czy my umiemy, jako małe średnie firmy zarządzać nimi? Źródłem upadłości tych firm jest nieumiejętność zarządzania płynnością finansową.

 

Pokazuje te wszystkie narzędzia po to ażeby sobie, Polsce i Europie zadać pytanie – czy z myślą o nowych przewagach konkurencyjnych nie powinniśmy sięgnąć właśnie do tych czynników rozwojowych, do tych dźwigni jak solidarność międzypokoleniowa, jak pewne wykorzystanie impetu cyfrowego, jak pewne wykorzystanie szans na rozwój kapitału społecznego,  i wreszcie warunków do rozwoju małych i średnich  przedsiębiorstw na nowych zasadach. Nieraz żalimy się, że nie mamy j Doliny Krzemowej w Europie, chociaż jest wiele obszarów europejskich na których to się dzieje.

 

I na koniec – żeby to się działo, żebyśmy się otwierali na te nową gospodarkę i budowali nowe przewagi konkurencyjne musi być nowe środowisko. I odwołam się tutaj do klasycznego określenia Richarda Florydy, który pisał o klasach kreatywnych, czyli o trzech t – talenty, technologie i tolerancja, w której mieści się otwartość, akceptacja odmienności  i różnorodności. I jeżeli chce powiedzieć, że Europie grozi dryf rozwojowy to dlatego, że ona nie umie, poprzez nadmiar regulacji, poprzez krótkoterminowe spojrzenie, poprzez niedostrzeganie wagi edukacji, niedocenianie pełnej wagi spraw cyfrowych i roli odświeżenia kapitału społecznego i demokracji, nie umie i nie może się wykaraskać z tego zakrętu, w który weszła. Tak samo zresztą jak może się stać  i z Polską, to samo może nam grozić. Jeżeli Europa dzisiaj zagubi swoją wartość związaną z byciem otwartym, z akceptacją różnorodności i wróci do języka nienawiści, wróci do tego, co zniszczyło Europę latach 30-tych XX w,  to te grupy zablokują w Parlamencie Europejskim  dyskusję o  dzwigniach rozwojowych, o których powiedziałem, gdyż będziemy walczyli o to by utrzymywać normalną europejską twarz i  bycie otwartym. Nie wolno bać się dyskusji o zagrożeniu dla otwartości gdyż wtedy Europa będzie dryfowała dalej lub w ogóle popłynie w zupełnie nam nieznanym kierunku.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Biznes.