O stosunkach polsko-chińskich

Prof. Wojciech Pomykało

Polska i Chiny wobec nowych wyznań

Okres po 1989 r to Polsce czas niepewności. Powstawał nowy ustrój społeczny i nie bardzo było wiadomo, co się z niego narodzi. Ludzie w Polsce, szerokie kręgi społeczeństwa wierzyły w jakąś nową erę, poprawę losu ludzi pracy, w taką rewolucję ludową. Natomiast dokonano przewrotu, na którym skorzystały tłuste elity. Jeżeli chodzi o szersze kręgi społeczne to pozostawały one w dość trudnej sytuacji, nawet często pogarszającej się. Przy okazji zniszczono zalążek polskiego przemysłu, bardzo niedoskonały, ale jednak zalążek przemysłu najnowocześniejszych technik i cała ta dość szczególna sytuacja trwała właściwie do 2015 roku.

W 2015 roku doszła do władzy nowa partia, która zdecydowanie skrytykowała dotychczasowy stan rzeczy i obiecała radykalną poprawę bytu ludzi pracy. Pewne elementy tego programu realizuje – wsparcie dla rodzin, podniesienie najniższych plac – a inne są w przygotowaniu. Powstaje jednak oczywiście pytanie czy rzeczywiście uda się zrealizować tę radykalną poprawę warunków życia w Polsce dla szerokiego kręgu społeczeństwa.

W innej natomiast sytuacji jest Chińska Republika Ludowa. CHRL przez 30 lat odnotowywała gigantyczny wzrost PKB: 10 proc. rocznie, produkując i osiągając wielkie sukcesy, przede wszystkim, dlatego, że oferowała tanie, powszechne dostępne towary na światowych rynkach. Potrafiła też częściowo poprawić standard życia ludzi w Chinach. Od kilkudziesięciu lat jeżdżę gościnnie do Chin i mogę posłużyć się informacją, która jest bardzo charakterystyczna dla tego procesu. Kiedy w 1978 Deng Xiaoping zaczął realizować roku swoją reformę to w kraju liczącym wówczas 1 miliard 200 mln ludności ok. 600- 700 mln ludzi żyło w krańcowej biedzie. W tej chwili jest tam ok. 60-70 mln biednych ludzi stanowiących dla CHRL niebezpieczną, tykającą bombę.

Przed Polską stoi teraz wielki problem – czy rządzącym uda się wypracować środki umożliwiające realizację obiecanych aspiracji, Chiny z kolei stoją przed innym wielkim wyzwaniem – co zrobić, aby wejść w nową fazę rozwoju, w której, we współzawodnictwie z rozwiniętymi krajami kapitalistycznymi, będzie decydował jeden element, tj. realne efekty osiągane we współzawodnictwie w przemyśle najwyższych technik: tzw R&D.

A zatem oba te kraje znalazły się w sytuacji pewnego zakrętu dziejowego. Po zakupie przez Polskę samolotu wielozadaniowego F-16 zostałem zaproszony do tzw. Komisji Offsetowego Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego przy prezydencie w Stanach Zjednoczonych. I przy tej okazji widziałem jak Polacy proponowali Stanom Zjednoczonym, w ramach przyznanego 6-cio miliardowego offsetu, różne swoje propozycje i projekty. Najciekawszym z tych projektów była propozycja Instytutu Lotnictwa, a Polska ma gigantyczne doświadczenie w konstruowaniu samolotów, zbudowania taksówki powietrznej, którą Polacy i Amerykanie wspólnie produkowaliby w tym układzie offsetowym. Praktycznie rzecz biorąc wszystkie polskie propozycje złożone Amerykanom zostały przez nich odrzucone, ponieważ oni są zainteresowani tym, aby produkować według własnych patentów, a i nie w koprodukcji z innymi, i tylko wyłącznie na własny użytek i zysk.

Kiedy byłem niedawno w Pekinie odwiedziłem z moimi przyjaciółmi chińskimi kilka tamtejszych zakładów pracy, zarówno państwowych jak i niepaństwowych, gdzie pokazali mi jaka jest struktura zysków tych zakładów. Chińczycy muszą, nawet wielkie koncerny, udostępniać wszelkie dane dotyczące transferów. Po prezentacji tych danych okazało się, że najwyższe zyski zagraniczne uzyskują te przedsiębiorstwa, które produkują najnowocześniejsze produkty techniczne, i które posiadają własne patenty.

Nasze kraje znalazły się w następującej sytuacji. Polska może wybrnąć z dość dramatycznego kłopotu zapewnienia realizacji nie tylko rządowego Programu 500 plus, nie tylko podniesienia najniższych płac, i nie tylko rozwiązania wielu problemów materialnych, jak choćby przyznania wcześniejszych emerytur, tylko, jeżeli zdoła wejść w kooperację z jakimś krajem w zakresie opracowywania patentów i koprodukcji. Dowiedziałem się niedawno, iż w Polsce kilka wyższych uczelni technicznych i grup biznesmenów pracuje nad silnikiem elektrycznym, i że są mocno zaawansowane w konstrukcji takiego silnika, który mógłby być bardzo ważnym elementem w masowej produkcji średniolitrażowego samochodu do obsługi ruchu miejskiego. Myślę, iż w ramach rozmów z partnerami chińskimi koncepcja takiego samochodu z chińską, bardzo piękną karoserią, i z polskim silnikiem, który to samochód byłby w Chinach produkowany na tamtejszy rynek, a w Polsce na rynek UE, byłaby naprawdę wielkim projektem. Myślę, że od takich wielkich przedsięwzięć w dużej mierze zależy to, czy w najbliższym okresie Polska zdoła wyjść z tego niebezpiecznego zakrętu, którego istota sprowadza się do pytania, czy obietnice wysokiego standardu życia i utrzymania wysokiego spożycia będą miały zaplecze w wysokich dochodach ludności naszego kraju. To się dzisiaj rozstrzyga w wspólnym wdrażaniu najnowocześniejszej technologii i techniki z jakimś dużym partnerem.

Myślę, że jest też podstawa do tego, aby zaproponować Chińczykom oferowany przed laty Amerykanom pomysł taksówki powietrznej polskiej konstrukcji. On mógłby też być przydatny współczesnym Chinom, które z racji rozległego obszaru i dużych odległości bardzo potrzebują takiej taksówki. Oczywiście, że ten pierwotny projekt musiałby by być dzisiaj przekonstruowany, wyposażony w silnik elektryczny, czy wodorowy, ale właśnie w takiej dziedzinie trzeba szukać sposobów by wielki naród chiński i średniej wielkości naród polski funkcjonujący w środku Europy mogły znajdować płaszczyzny współpracy otwierając nowe perspektywy rozwoju.

Chcę też powiedzieć, że przebywając w przeszłości wiele razy w Chinach, jak też ostatnio jako jeden z nielicznych uczestniczący w Pekinie na konferencji 16+1, spotkałem się z pytaniem, stawianym ekspertom przez Chińską Akademię Nauk, o stosunek UE, zwłaszcza głównego członka UE – Niemców, do projektu 16+1. Przytłaczająca większość moich kolegów powiedziała, że nie widzi tutaj żadnej sprzeczności interesów. Ja natomiast widzę głębokie sprzeczności interesów. Wynikają one z faktu, iż w procesie polskiej transformacji ustrojowej nie przez przypadek zniszczono zalążek polskiego przemysłu. Jeśli nasz kraj chce się rozwinąć to musi poszukać dla siebie w ramach przeobrażeń zachodzących w UE takiego zakresu suwerennej autonomii, który pozwalałby mu osiągać wielkie sukcesy właśnie z takimi partnerami jak Chiny. Oczywiście wielkie kraje chciałby te wielkie sukcesy monopolizować. Dlatego też uważam, że jednym z warunków ukształtowania nowych stosunków między CHRL a naszym krajem jest to, by Polska w większym niż dotąd stopniu w relacjach z krajami Zachodu zadbała o to, oczywiście zachowując i respektując wszystkie reguły wynikające z przynależności do UE, aby mieć taki zakres suwerenności, który pozwalałby jej samodzielnie rozwijać nowoczesne techniki i osiągać sukcesy. W strukturze bowiem przychodów przedsiębiorstwa, tam gdzie wykorzystuje się własny patent danego kraju, zyski są wielokrotnie wyższe, niż tam gdzie, trzeba płacić za licencje czy patent z zagranicy.

Potrzeba studiów interdyscyplinarnych

Jeśli chodzi o nasze stosunki z Chinami to jest jeszcze jeden wielki problem. Bardzo ważne jest abyśmy mieli dla realizacji projektu 16 +, zarówno w Chinach, jak i w krajach Europy Środkowej, odpowiednie kadry. Tu nie chodzi tylko o znajomość języka, ale o to by ze znajomością języka łączyła się wzajemna znajomość naszych krajów, prawdziwa znajomość, a nie oparta o mity, uprzedzenia, przepuszczane np. poprzez punkt widzenia Tajwanu na Chiny, który z natury rzeczy musi być inny niż ten z Pekinu. Innymi słowy uważam, że istnieje luka w polskim systemie szkolnictwa wyższego polegająca na tym, że nie kształcimy kadr dla realizacji długofalowej współpracy ekonomicznej, naukowej, kulturalnej, oświatowej z CHRL To jest nasz słaby punkt.

Nam potrzeba ludzi, którzy znaliby język, mieli rzetelną wiedzę o Chinach, i byliby przygotowani do podejmowania biznesowej działalności zgodnie z założeniami Nowego Jedwabnego Szlaku. Chodzi też o działalność naukową, kulturalną, i wiele innych dziedzin, do których potrzeba specjalistów. Myślę, że podobnie jest też, jeśli chodzi o drugą stronę. Chińczykom potrzeba nieporównywalnie większej wiedzy o specyfice Europy Środkowej. To jest region, który jest dość radykalnie różny od najbardziej znaczących krajów w Europie Zachodniej. W tym regionie mamy do czynienia z różnymi sprzecznościami, tu są czynniki spowalniające rozwój, tu są elementy niewiary we własne siły, to spotykamy się ze specyficzną historią, która nie zawsze przysposabiała do wysokich lotów. Słowem bardzo potrzebna jest taka wiedza.

Dlatego też uważam, a nawet powiem więcej – podejmuje tutaj konkretne działania, by temu poradzić, ponieważ z gronem przyjaciół wystąpiliśmy z inicjatywami zmierzającymi do powołania w Polsce interdyscyplinarnych studiów wiedzy o współczesnych Chinach. Proszę przy tym nie mylić tych studiów z sinologią, która jest wyspecjalizowane w nauce języka i upowszechnianiu wiedzy o kulturze chińskiej, co jest oczywiście bardzo ważne, ale słabą stroną sinologii jest to, iż brakuje tam rzetelnej wiedzy o ekonomii, o polityce chińskiej, o tendencjach rozwojowych, o odrębności chińskiego ustroju, który jest niepowtarzalny w świecie, i który być może zapowiada pewną ewolucję, nie tylko ustrojową, ale być może wręcz rodzaju ludzkiego. I potrzebne są internetowe kursy dla chińskich studentów realizowane przez profesorów Europy Środkowej, w trakcie których, nie tylko zresztą studenci, ale i biznesmeni, mogliby się dowiedzieć jakie to kraje wchodzą w skład tej szesnastki, czym się one charakteryzują, jaką mają specyfikę, jakie są ich silne i słabe strony, i jaką można znaleźć z nimi płaszczyznę współpracy.

Innymi słowy wchodzimy w okres, w którym Jedwabny Szlak, cała koncepcja 16+, otwiera zupełnie nowe możliwości przed całą szesnastką krajów Europy Środkowej, a zwłaszcza przed Polską. Polska poza wszystkim ma jeszcze jeden element, aby odgrywać w tym projekcie znaczną rolę, a mianowicie interesujące doświadczenia historyczne. W 1956 roku byłem w ekipie przygotowującej wizytę w Polsce premiera Czou-en-laja. Przygotowując tą wizytę dowiedziałem się jak to przewodniczący Mao tse tung zaprosił ambasadora radzieckiego Lukana i co mu powiedział w związku z faktem, iż Chruszczow zwrócił się do Chin o to, by aprobowały planowaną radziecką interwencję w Polsce. Skończyło się tym, iż Lukin wyszedł z tego spotkania mokry, ponieważ Mao nie przebierał w słowach potępiając ten zamysł. I w dużej mierze dzięki tamtej postawie naród polski może zawdzięczać Chinom to, że wtedy nie polała się krew. I teraz ta tradycja, obok tego, że jako pierwsi uznaliśmy CHRL, obok tego, że tworzyliśmy pierwsi chińsko – polskie przedsiębiorstwa w formie linii okrętowych, czyli te i inne działania predestynują do tego by wśród tej szesnastki krajów Polska mogła pełnić wiodącą rolę przy realizacji Nowego Jedwabnego Szlaku.

Tekst nieautoryzowany wygłoszony podczas I Polsko – Chińskiego Forum Biznesu E-Commerce w Warszawie w dniu 20 czerwca 2016 r

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Chiny.