Polska w świecie w stulecie odzyskania niepodległości

Forum Polityki Zagranicznej organizowane przez PISM, Warszawa 7 11 2018.

Panel II: Debata z udziałem ekspertów

Jacek Bartosiak, prezes zarządu, Centralny Port Komunikacyjny; Agnieszka Cianciara, profesor nadzwyczajny, Instytut Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk;  Andrzej Dybczyński, dyrektor zarządzający, Polski Ośrodek Rozwoju Technologii; Ernest Wyciszkiewicz, dyrektor, Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia.

Nieautoryzowane fragmenty wypowiedzi. Śródtytuły pochodzą od redakcji

Jacek Bartosiak

O miejscu geopolityki

Niektórzy krytycy geopolityki twierdzą, że celem jej powinien być ład konstruktywistyczny polegający na tym, iż rozumiemy, że jest siła, i są państwa o różnym ciężarze w zakresie siły, natomiast chodzi o to byśmy współpracowali, dogadywali się. Otóż chciałbym zaproponować taką tezę, iż niestety jest tak, że wszyscy byśmy chcieli, aby panował ład konstruktywistyczny, ale problem polega na tym, iż na pewno nie będzie to zależne od Polski. Tak samo jak krótko to trwało w dwudziestoleciu międzywojennym, kiedy właściwie prowadziliśmy politykę konstruktywistyczną, pacyfistyczną, w relacjach wersalskich, dyplomatycznych, itd. regulując granice na zachodzie, północnym zachodzie i północy, ale całkowitą politykę realistyczną i opartą na modelu geopolityki Piłsudski prowadził na wschodzie. Stąd nasi żołnierze wyszli na obszary zwane kresami, aby zabezpieczyć nasze interesy. To wynikało bezpośrednio z naszej oceny stosunków międzynarodowych i ich natury, oraz z faktu, iż państwo polskie położone jest nad Wisłą i Wartą.

A chodzi o to, że konstruktywizm jest zawsze dzieckiem dwóch czynników – po pierwsze w stosunkach międzynarodowych jest dzieckiem realizmu i zależnym od rodziców. Dlatego, że konstruktywizm może istnieć tylko wtedy, jeżeli z punktu widzenia realnego układu sił, jest jeden dominujący czynnik na świecie – po rozpadzie sowietów były, czy też są to Stany Zjednoczone, a po załamaniu państw centralnych, i po 1918 r., były to mocarstwa morskie. Problem polega na tym, iż aby istniał konstruktywizm i abyśmy mogli mówić o wartościach w stosunkach międzynarodowych, to musi być ustalony, niestety, jakiś kanon, czy kanony, który na początku jest ustalany przez kogoś, a później jest utrzymywany siłą instytucjonalną, strukturalną, finansową, wojskową. I tą siłą od kilkudziesięciu już lat są Stany Zjednoczone, i ład instytucjonalny sygnowany przez potęgę Stanów Zjednoczonych.

Ten świat jest teraz kwestionowany przez Chiny i Rosję i następuje redefinicja struktury światowej. W związku z tym nie możemy pozostawać w komforcie myślenia o ładzie konstruktywistycznym. A zatem ład konstruktywistyczny jest dzieckiem realizmu, pragnieniem ludzkości wyrażanym po każdej wielkiej wojnie by tylko prawo międzynarodowe regulowało sporne kwestie.

Powiem o dwóch konkretnych sprawach na przykładzie aktywności wojsk amerykańskich, tj. tej potencjalnej, trwałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce. Otóż gdybyśmy wszyscy uwierzyli, że prawo międzynarodowe reguluje stosunki międzynarodowe to w ogóle byśmy się o nic nie martwili. Mamy przecież Kartę ONZ, mamy art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego, itd. Gdybyśmy byli tylko konstruktywistami, to nie martwilibyśmy się codziennie o zmianę układu sił, i argumentowalibyśmy, że Amerykanie są nadal najsilniejsi na świecie, mają największe wydatki wojskowe, mają największą gospodarkę, przewagę strukturalna, itd. Gdybyśmy tylko posługiwali się realizmem strukturalnym to byśmy myśleli tylko o tym, że istnieją wprawdzie siła, ale i tak Amerykanie są najsilniejsi, przede wszystkim mają broń jądrową, a w związku z tym i tak zagwarantują nam bezpieczeństwo.

I tu właśnie wchodzi geopolityka, czyli powiązanie polityki z przestrzenią. To, że jesteśmy położeni na pomoście bałtycko-czarnomorskim daleko od Atlantyku i daleko od amerykańskich linii komunikacyjnych przez ocean, w systemie antydostepowym rosyjskim, powoduje, że nie mamy tożsamości ryzyka geograficznego, co z kolei powoduje rozziew tożsamości i interesów geostrategicznych i geopolitycznych między nami a Stanami Zjednoczonymi. I nie ma tu niż zdrożnego. W związku z tym chodzi o geopolitykę, i dlatego przez kilkanaście lat zajmowałem się tymi zagadnieniami. Zainteresowałem się nią, gdyż widziałem to zasadnicze rozróżnienie w poziomie bezpieczeństwa. Jest na świecie kilka takich miejsc, w których system postkonstruktywistyczny jest testowany. To są wielkie skrzyżowania światowe, jest to właśnie nasz pomost bałtycko-czarnomorski, jest zachodni Pacyfik i jest oczywiście Bliski Wschód. W tej chwili świat właśnie się zmaga z oceną jak to dokładnie jest.

W związku z tym instrument geopolityczny jest bardzo ważny dla oceny, a zwłaszcza dla odczytania sytuacji państwa polskiego na Nizinie Środkowoeuropejskiej w kluczowym punkcie komunikacyjnym, tj. na północy od młodych gór Europy, tam gdzie, gdy sami nie dysponowaliśmy tą przestrzenią, nie mieliśmy politycznego wpływu w naszym otoczeniu, zwłaszcza na wschodzie, i nie decydowaliśmy o tym, co się dzieje w naszej przestrzeni.

Mackinder w swojej teorii popełnił wiele błędów. Wielu politycznych decydentów jest wychowanych na nim, i myśli Mackinderem. Mało tego, Departament Stanu USA, Pentagon, jest zorganizowany według Mackindera według tych linii intelektualnych, i myśli Mackinderem. West Mitchel, zastępca sekretarza stanu, napisał dwa latu książkę o naszej przestrzeni, gdzie też posługuje się tą kategorią.

W związku z tym my musimy wiedzieć jak myślą Amerykanie. Moi koledzy z Potomku, z którymi współpracowałem przez kilka lat, wszyscy oczywiście są konstruktywistami. Ja też chciałbym nim być. Tylko, że oni są przedstawicielami wielkiego mocarstwa, imperium. Ale jak przychodzi do obecności na rubieży to już muszą odwoływać się do instrumentarium geopolitycznego, zarówno w odniesieniu do polityki wojskowej, jak i systemowej, gospodarczej, bo inaczej nie działa przekonanie o olbrzymiej współpracy. A postępowanie Rosji na przestrzeni wieków jest tego najlepszym przykładem – tj. przesuwanie nas, jak na suwaku, tam i z powrotem. W związku z tym uważam, że jest to niezbędne instrumentarium byśmy w ogóle mogli poruszać się w tej przestrzeni.

Trzy wyzwania

Oczywiście jest bardzo wiele czynników, które decydują o tym, jakie decyzje są podejmowane. Przede wszystkim w polityce personalnej. Są błędy poznawcze. Błędy wynikające ze złego wychowania. Politycy są wysoko na drabinie społecznej, a znaleźli się tam dzięki swojej decyzyjności. Inaczej patrzą na to z geopolityki. Geopolityka to jest pewna obiektywna rzeczywistość, której zrozumienie da nam możliwość prowadzenia właściwej polityki – co do sposobów realizowania polityki, sojuszników, dostępu do sojuszników, linii komunikacyjnych, słabych punków przeciwników, dania odpowiedzi na pytanie gdzie się porozumiewać, a gdzie nie, itd. Problem polega na tym, że nie ma idealnej geopolityki.,W ten sposób powstaje strefa pomiędzy geopolityką rozumianą jako model abstrakcyjny obiektywnej rzeczywistości, a geostrategią, tj. jakąś decyzją podjętą na postawie takiego a nie innego rozumienia polityki. W tę przestrzeń wchodzą różnego rodzaje spiski, agentury, pieniądze, itd. Problem polega na tym, że też tego, w procesie historycznym, nie uniknęło państwo polskie. Istnieje wielki rozziew między oceną dotyczącą np. Morza Bałtyckiego a złą geostrategią, czyli zakresem wpływów państwa i możliwościami osiągania celów. Jest to żelazny proces historyczny.

W związku z tym wielkie mocarstwa muszą kierować się tymi uwarunkowaniami. Ale oczywiście jest wiele innych czynników wynikających z niespokojnej natury ludzkiej. Zmieniają się również technologie. Natomiast w kontekście wyzwań, które są przed nami wskazać trzeba trzy podstawowe, które są zdecydowanie najważniejsze. Niektóre z nich sa naprawdę największe spośród wszystkich wyzwań po 1991 r,, czyli po rozpadzie Związku Sowieckiego, a może są nawet jeszcze większe.

Pierwsze to to, iż wiecznie mamy problem z wielkim cielskiem od wschodu, czyli zagrożeniami ze strony Rosji. Nigdy nie unikniemy rozważań na ten temat, nigdy. Od kilkuset lat jest to codzienność obywateli państwa polskiego.

Drugi element równie ważny, to złamanie zjawiska dualizmu na Łabie, który istnieje od czasów wielkich odkryć geograficznych, a które spowodowało uwstecznienie społecznej państwa polskiego, i w ogóle Rzeczpospolitej, oraz przestrzeni społecznej leżącej na wschód od Łaby, a na zachód od imperium rosyjskiego i tureckiego. Brak infrastruktury, brak sił rozwojowych, itd. Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy tak naprawdę dużo zmieniło w tym zakresie?

I trzeci czynnik stojący tak naprawdę przed światem, to fakt, iż dominacja Zachodu, czy kultury zachodniej, nad światem, spotyka się z dążeniem Chin do zmiany uwarunkowań istniejących od czasów Kolumba i Vasco da Gammy. Ta zmiana już trwa. A Rzeczpospolita znajduje się w połowie drogi między Pekinem a Waszyngtonem. I to nie jest tak, że my się tutaj zastanawiamy nad wyborem. Nie, polski wybór został już dokonany w latach 90-tych ubiegłego wieku, tj. wtedy, kiedy opowiedzieliśmy się po stronie Atlantyku. Chodzi natomiast o siły, które będą na nas tu napierać w przypadku dalszej kontestacji istniejącego porządku na pomoście bałtycko- czarnomorskim. Już zresztą te skutki są odczuwalne.

Polskie decyzje geostrategiczne podejmowane po 1991 r. zasadniczo były słuszne. Jesteśmy w NATO, jesteśmy w UE, która nie z naszej winy trochę się zmieniła od czasu, kiedy do niej wstąpiliśmy. Może pod znakiem zapytania była polityka względem Wschodu, tj. wobec dawnych naszych terenów przedrozbiorowych na Wschodzie. Mieroszewski i Giedroć moim zdanie jednak inaczej postrzegali tę politykę, ona mogła być jednak aktywniejsza i oparta o realne wpływy na przestrzeni buforowej – Białorusi i Ukrainy, a nie tylko o forsowanie idei demokratycznej. Ale szczerze mówiąc było uzasadnione, że decydenci tak postępowali. Potencja Zachodu była nieporównywalna – symboliczna, gospodarcza, wojskowa, w związku z tym to wydawało się to najlepszą opcją. To teraz, ex post, łatwo jest mówić, że może lepiej było bardziej rozgrywać bilateralnie te relacje w latach 90-tych XX w.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Konferencje.