Napaść Rosji na Ukrainę – pytania bez odpowiedzi.

O trwającej już czwarty miesiąc agresji Rosji na Ukrainę można powiedzieć, wszystko tylko nie to, iż doprowadziła ona do jakiekolwiek finalnych rozstrzygnięć, czy decyzji. Jedno, co pewne to zajęcie przez Rosję kolejnych ziem Ukrainy, olbrzymie straty ludzkie po obu stronach i kolosalne zniszczenia infrastruktury przemysłowej, miejskiej, komunikacyjnej, handlowej – słowem degradacja kraju pogrążonego w chaosie wojny. Jeśli Ukraina tak wiele straciła to nie znaczy, że Rosja na tym zyskała. Połączenie terytorialne z Krymem to na dobrą sprawę jedyna korzyść Rosji okupiona ceną kolosalnej przegranej politycznej i trudnymi dziś do oszacowania długofalowymi, negatywnymi skutkami sankcji zachodnich dla gospodarki rosyjskiej.

Czego nie wiemy?

Nie wiemy jak długo będzie trwała tzw.” operacja specjalna” Rosji i co skłoni Kreml do jej zawieszanie, lub wręcz zakończenia. Tu odpowiedź przyniesie wyczerpanie się możliwości militarnych jednej ze stron, które uświadomią jej, lub im, niemożność wygrania wojny manu militari na tym etapie rozgrywki. Dwa czynniki będą ogrywały tu decydującą rolę – po stronie rosyjskiej: przeprowadzenie formalnej, nie ukrytej, skutecznej, pełnej mobilizacji – po stronie ukraińskiej: otrzymywanie stałego transferu zachodniej, ciężkiej broni o dalekim zasięgu rażenia a także logistycznego wsparcia, bez którego jej armia będzie bezbronna, głucha i ślepa.

Nie wiemy jak długo jeszcze ukraińskie kierownictwo i społeczeństwo będzie w stanie wykazywać dotychczasową determinację i prowadzić nierówną walkę Dawida z Goliatem, mając świadomość niemożności militarnego osiągnięcia deklarowanych celów (tj. powrót nie tylko do granic sprzed wojny, ale i odzyskanie ziem zagarniętych przez Rosję w 2014 roku łącznie z Krymem) i postępującej z każdym dniem ruiny kraju.

Nie wiemy czy Zachodowi wystarczy woli, a jeśli tak, to na jakich warunkach, by wpierać militarnie Ukrainę wiedząc, iż przedłużającą się wojna uderza rykoszetem w jego gospodarkę ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Nie wiemy, w kontekście powyższego, czy, a jeśli tak, to jak długo, kierownictwo Ukrainy będzie w stanie opierać się presji Zachodu by pójść na jakieś ustępstwa terytorialne wobec Rosji w zamian za mgliste w gruncie rzeczy obietnice przyszłego przyjęcia do UE i dużą zachodnią pomoc na rzecz odbudowy zrujnowanego. kraju.

Nie wiemy czy, a jeśli tak, to jakie, tzw. „gwarancje bezpieczeństwa” ( zamiast perspektywy członkostwa w NATO) ze strony państwa Zachodu finalnie zaakceptuje Ukraina i jakie konsekwencje militarne tego zobowiązania wynikać będą z nich dla sygnatariuszy tych ewentualnych gwarancji.

Nie wiemy jaką rolę w tym procesie zdecydują się pełnić Stany Zjednoczone, dziś główny dostawca broni dla armii ukraińskiej. Czy te dostawy będą na tyle limitowane i ograniczone by wystarczyć jedynie do „ wykrwawiania się Rosji w długim procesie wojennym”, czy też o charakterze „zdecydowanie ofensywnym” pozwalające Ukraińcom zadanie tak dużych strat, które zmuszą Rosję do poważnych ustępstw w procesie negocjacji.

Nie wiemy czy UE, która. mimo początkowych oporów państw zachodnich, uznała Ukrainę za kandydata do UE rzeczywiście zmierzać będzie w trudnym procesie dostosowawczym Kijowa, do przyznania Ukrainie pełnoprawnego miejsca w tej organizacji, czy też posłużyła się mirażem takiego członkostwa w świecie zachodnim mając świadomość nie tylko olbrzymich trudności Ukrainy w wypełnieniu warunków przedakcesyjnych, ale i niepewnego rezultatu niezbędnego referendum akcesyjnego, np. we Francji.

Nie wiemy czy zdecydowanie rusofilskie elity Francji, Niemiec i Włoch, zdołają przyznać, iż Rosja, bez względu na panujący tam reżim polityczny, nie należy do zachodniego, cywilizowanego świata, a przez permanentne uciekania się do stosowania metod barbarzyńskich, opresyjnych i zbrodniczych gardzących i łamiących elementarne prawa człowieka, prawo międzynarodowe, uznaje siłę i przemoc, a nie prawo, za regulator relacji międzyludzkich i międzypaństwowych.

Nie wiemy czy Wielka Brytania, potęga morska a nie lądowa, i realny obok USA i Polski, a nie deklaratywny, podstawowy dostawca broni dla Ukrainy przystąpi, a jeśli tak, to w jakiej formie i z kim, do budowania w jakiejś formie trwałej obecności w kontynentalnej Wschodniej Europie, i jakie mogą konsekwencje tej decyzji do powojennego ładu na kontynencie europejskim.

Nie wiemy czy, a jeśli tak, to w jakiej formule funkcjonować będzie dalej Grupa Wyszehradzka w sytuacji kiedy Węgrzy prowadzą tak jednoznaczną politykę prokremlowską, nie tylko w kontekście, co zrozumiałe, ekonomicznym, ale także w płaszczyźnie wartości ( wątpliwości Orbana co do sprawstwa bestialskich zbrodni na ludności cywilnej w Buczy, żądanie wyłączenia zwierzchnika kościoła prawosławnego Cyryla z listy sankcji UE w sytuacji kiedy jednoznacznie popiera on barbarzyńską i ludobójczą agresję Rosji na Ukrainę)

Nie wiemy czy, a jeśli tak, to jak wiele politycznie i gospodarczo Ukraina zdoła uzyskać przyjmując status członka „uczestniczącego” a nie pełnoprawnego w Trójmorzu, grupującym tylko państwa UE, podobnie jak niewiadomą pozostają źródła pozyskanie ogromnych środków finansowych niezbędnych dla zbudowania w Trójmorzu m.in. infrastruktury komunikacyjnej, energetycznej i telekomunikacyjnej.

Nie wiemy czy powojenna Ukraina powróci do dotychczasowego traktowania Niemiec jako głównego partnera w procesie budowania swojej pozycji w Europie i zarazem podstawowego partnera dla odbudowy zrujnowanego kraju i jego rozwoju gospodarczego, wiedząc iż dla Niemiec jedynemu realnym partnerem na wschodzie Europy jest, była, i będzie Rosja, czy też uzna, iż to jednak poprzez ścisłą, wielostronną współpracę, z Polską, zdobędzie podmiotową, a nie przedmiotową pozycje w Europie.

Nie wiemy czy, a jeśli tak to jak prędko, zarówno elity jak i społeczeństwo Ukrainy uznają iż realne i autentyczne zbliżenie z Polska nie będzie mogło się dokonać bez dokonania uczciwego i rzetelnego rachunku krzywd z przeszłości, w tym zwłaszcza rzezi ludobójstwa dokonanej na mniejszości polskiej przez nacjonalistów ukraińskich Suchowycza i Bandery w 1943 roku.

Nie wiemy czy, a jeśli tak, jak długo społeczeństwo polskie wykazywać będzie się bezprecedensową i bezinteresowną pomocą wobec Ukraińców, zarówno w kraju jak i poza nim, podobnie jak nie wiemy jak pomoc państwa polskiego, i jego instytucji będzie mogła realizowana w przypadku przegranej Kijowa i utworzenia tylko kadłubowej Ukrainy, tzn. nie tylko bez Krymu, terenów Ługańska i Doniecka, ale także bez dostępu do korytarzy transportowych Morza Czarnego.

dr Ryszard Bobrowski

25 06 2022

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Ukraina.