“Europe – Poland – Ukraine. Rebuild Together 2023”

Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Warszawa 20.07 2023

Panel – Strategiczne partnerstwo Przemysłowe Polska – Ukraina

Poniżej zamieszczamy nieautoryzowane fragmenty wypowiedzi panelistów – red.

Jarosław Demczenkow Wiceminister ds. integracji europejskiej, Ministerstwo energetyki Ukrainy (on-line)
Jan Sarnowski Członek Zarządu, Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (KUKE)
Jacek Szugajew Prezes Zarządu, JSC KredoBank, Grupa PKO Bank Polski
Piotr Sabat Członek Zarządu ds. rozwoju, ORLEN S.A.
Tomasz Wróblewski Prezes Zarządu, Warsaw Enterprise Institute (WEI)

Jacek Szugajew

Trzeba otwarcie powiedzieć, że żadne duże ” historie” między naszymi krajami nie wydarzą się, dopóki nie zakończy się wojna. W jakich sektorach w tej naszej współpracy mimo wszystko coś się dzieje? Jest dużo współpracy czysto handlowej – importu i eksportu w obie strony. Widzimy tam w sklepach dużo polskich towarów, przede wszystkim spożywczych. To, co jest potrzebne Ukrainie, i to co możemy zaproponować, to przede wszystkim różnego rodzaju materiały budowlane, wszystko, co pomaga w odbudowie kraju. Nie mówimy oczywiście o tej wielkiej odbudowie, mówimy o odbudowie tu i teraz, czyli pracach, które nie mogą czekać aż się wojna skończy, szczególnie jeśli chodzi o infrastrukturę socjalną, mieszkaniową, ale też szkoły czy szpitale. Oczywiście również infrastruktura energetyczna, gdzie też możemy, i powinniśmy zaistnieć.

Z tych większych projektów wymienię projekty z dziedziny energii odnawialnej. To są np. biogazownie, co nie powinno dziwić przy potencjale rolniczym Ukrainy. Biogaz, to są duże projekty rzędu 100 mln euro, które są niewątpliwie atrakcyjną propozycją. To jest energia odnawialna – słoneczna. Ale też magazynowanie energii, realizowane tu i teraz, nie czekając na zakończenie wojny. Takie projekty już są, one są przedstawiane. To są duże projekty a robione są przede wszystkim ze wsparciem międzynarodowych instytucji finansowych, takich jak EBOR, Bank Światowy, czyli organizacje, które są skłonne w ramach realizowania swojej misji podjąć większe ryzyko, gdyż mają inny profil, i innych właścicieli niż klasyczne banki komercyjne. Przy okazji podejmowania ryzyka inwestycyjnego na Ukrainie kredytowanie ich jest trudne, a czasami wręcz po prostu niemożliwe. Teraz banki skupiają się przede wszystkim na kwestiach bieżącego finansowania, bieżącego przeżycia firm, w tym dotyczących bieżących obrotów handlowych, ale niekoniecznie to są projekty inwestycyjne.

Nasze szanse współpracy niewątpliwie są i będą. Po wojnie oczywiście większe, bo wtedy część ryzyka, o którym obecnie mówimy, zniknie, co nie znaczy, że jego już nie będzie, bo pozostaną inne ryzyka, które będziemy musieli uwzględnić. Dlatego też dobrze jest rozmawiać o tym teraz, nawet jeżeli nie jesteśmy w stanie dziś Ukraińców sfinansować.

Jeśli chodzi o uczestnictwo Polski w odbudowie Ukrainy to w tej chwili jesteśmy świadkami takiej swoistej licytacji – kto da więcej, czy to będzie UE czy to będą Stany Zjednoczone, a w Unii – czy to będą Niemcy, czy Francuzi, Włosi, a także czy Wielka Brytania. W tej chwili jest dużo w sferze deklaracji, trochę mniej w strefie praktycznej, gdyż znowu, szczególnie kiedy mowa jest o dużych prywatnych pieniądzach, czy dużych funduszach prywatnych, to praktycznie ze wszystkimi, z którymi rozmawialiśmy wszyscy zgadzają się co do jednego – tak, ale po wojnie. Nie spotkałem, przyznam, jeszcze żadnego inwestora, łącznie z amerykańskimi, który by powiedział – tak, my już wchodzimy i mamy projekty na miliardy. Nie sądzę, by w najbliższym czasie to się radykalnie zmieniło.

To, co my robimy, i co powinniśmy robić, to z jednej strony przygotowanie instrumentów, które pomogłyby później. My też powinniśmy zdawać sobie sprawę, że mamy takie a nie inne położenie, i że z Polski na Ukrainę prowadzi najwygodniejszy szlak. A zatem obok wielkich polskich projektów, w których możemy zmierzyć swoje siły, mamy szansę brać udział jako jeden z partnerów co w sumie jest dosyć standardowa współpracą międzynarodową.

Piotr Sabat

Aktywność Grupy Orlen na Ukrainie była niezwykle mocna jeszcze w okresie przedwojennym, głównie w zakresie eksportu oleju, czy w spółkach Orlen Oil, czy przez naszą spółkę litewską, która transferowała dosyć pokaźne wolumeny paliw przez terytorium Białorusi. Rozeznanie mamy, mamy też przedstawicielstwo, które aktywnie działa na rzecz ewentualnej dalszej aktywności Orlenu na terenie Ukrainy. Ale zasadnicza nasza aktywność zacznie się dopiero, kiedy działania wojenne się zakończą. Duża infrastruktura, duże tematy, to są tematy, które wymagają już dużego poziomu bezpieczeństwa tych inwestycji, tak więc większe wejście na ten rynek wiążę się z zakończeniem działań zbrojnych. Teraz jest czas, kiedy musimy się przyglądać, temu co się dzieje i już przygotowywać konkretne elementy.

Co do konkretów to oczywiście z oczywistych względów nie mogę ich przedstawić, natomiast sektory, które są dla nas interesujące w ramach współpracy, to przede wszystkim energetyka i tematy dotyczące obrotu gazem. Przyglądamy się również kwestii handlu paliwami, musimy to sobie jakoś przeskalować w kontekście tego, co teraz jest tam realizowane. Patrzymy też na problemy, które mają podłoże współpracy politycznej, bo tam jest też dużo do zrobienia. Zastanawiamy się też w jakim kierunku będzie szła ukraińska legislacja, gdyż ona musi siłą rzeczy zbliżać się do tej, która mamy w UE. Jeżeli patrzymy przez sygnał sektora, w którym funkcjonuje Grupa Orlen, to musimy sugerować naszym ukraińskim parterom by przyjrzeli się naszym doświadczeniom w kontekście walki z szarą strefą w handlu paliwami, która w dalszym ciągu w znacznym jest obecna na Ukrainie.

Musimy też patrzeć na to by firmy polskie, które chcą wchodzić na ten rynek, miały tam równe szanse, nie tylko w relacjach polsko-ukraińskich, ale też i tworzeniu różnych aliansów z firmami z innych państw z UE. O to samo chodzi jeśli chodzi o sam rynek ukraiński, tutaj jest między innymi temat dotyczący organizacji gospodarki ukraińskiej, tj. takiej która umożliwi większe i bezpieczne zaangażowanie strony polskiej.

Tak więc te trzy sektory, które wymieniłem, to są te, którym się nie tylko się przyglądamy, ale je szczegółowo analizujemy, tak żeby w dniu szczęśliwego dla Ukrainy zakończenia konfliktu zbrojnego być gotowym.

Sprawa wejścia Ukrainy do UE to jest kolejny problem, któremu się przyglądamy. W tym momencie Ukraina nie jest limitowana wszystkimi politykami UE, o ile oczywiście jeśli sama nie chce się z nimi wiązać, tj. tzw. zieloną energią. I na tym etapie to może być pewna w zakresie energetyki jej przewaga konkurencyjna. Przypomnijmy, że m.in. modernizacja linii przesyłowej Chmielnicki – Rzeszów, to jest jeden z takich elementów.

Jeżeli chodzi o wejście Ukrainy do UE w dziedzinie energetyki to tutaj oczywiście będziemy mieli do czynienia z tym elementem, który jest właściwy dla agendy europejskiej, czyli elementem zielonego ładu i elementem dekarbonizacji. To oczywiście będzie duże wyzwanie dla Ukrainy, nie patrząc jedynie przez aspekt energii atomowej, ale i innych źródeł wytwarzania energii. Więc być może to zaburzyć konkurencyjność, jeżeli chodzi o energetykę. Natomiast kwestia pewności prawa europejskiego na Ukrainie to jest ten aspekt inwestycyjny, który będzie wymagał pewnej odwagi od inwestorów europejskich.

Tomasz Wróblewski

Niewątpliwie, kiedy prowadzimy rozmowy z ośrodkami na Ukrainie, które przyglądają się perspektywie dostosowywania się do UE, to widać, że jest to bardzo trudny i ciężki proces. Więcej tutaj jest chyba dyskusji niż namacalnych zmian, ale gwoli sprawiedliwości trzeba powiedzieć, że bardzo zmienia się także UE – proces legislacyjny, regulacyjny w Unii bardzo przyspieszył, zwłaszcza jeśli chodzi o energetykę, ale także i inne przestrzenie. To jest bardzo intensywny okres zmian. Ten proces dostosowywania się Ukrainy do UE jest trudny, a będzie jeszcze trudniejszy.

To, co się wydarzyło w wyniku wojny to to, że świat gospodarczy i ekonomiczny zdał sobie sprawę jak ogromny jest potencjał Ukrainy dla Europy. I jakkolwiek trudna i skomplikowana będzie droga Ukrainy do dostosowywania się do norm UE to są przestrzenie, gdzie w zasadzie dzisiaj nie wyobrażam sobie tej kompatybilności bez zmian w UE. Choćby polityka rolna. Przy takim potencjale produkcji rolnej na Ukrainie dzisiejsza polityka rolna UE nie wytrzymałaby tego ciężaru. Ani system dotacyjny, ani system ceł i obostrzeń dla całego świata spoza Unii byłby bardzo trudny do dostosowania się. Bardzo chętnie dyskutuje się o tym jak bardzo UE będzie musiała się zmienić.

Dziś takim hasłem jest suwerenność, tj. niezależność UE od wszystkich poza krajami europejskimi. To jest niezależność od Ameryki, niezależność od Chin, to są dzisiaj główne przesłania UE. Jak możemy się rozdzielić? Możemy to rozmaicie nazywać, możemy to nazywać tworzerzeniem systemu elementów, tak, aby odpowiadały kryteriom moralnym UE, możemy to też nazwać wprowadzaniem różnych barier celnych. Ale tutaj mówimy o wejściu do UE czterdziestomilionowego narodu, który jest w stanie generować produkcję rolną na poziomie UE, który dysponuje ogromnym potencjałem przemysłowym i energetycznym bez zmieniania struktury UE. To tutaj widzę problem. Oczywiście kłótnia na temat dostosowywania kolejnych etapów integracji to jest długi proces, i to będzie trwało. I obawiam się, że im dłużej to będzie trwało po stronie UE, to będą pojawiały się coraz to nowe wyzwania i zapory dla Ukrainy. Będzie tak ponieważ UE, tak, jak jest dzisiaj skonstruowana, nie jest przygotowana na przyjęcie takiego kraju z czynnikami gospodarczymi, co widzimy chociażby po przemyśle spożywczym. Co jest niezwykle ważne.

Wszyscy mówią, że jak skończy się wojna, to wymiana handlowa będzie inaczej wyglądała. Może tak będzie, aczkolwiek nie wiemy, jak ma wyglądać ten koniec wojny. Ale niewątpliwie podejście państw UE, państw Europy do Ukrainy, w tym Polski, jest zupełni inne niż poprzednio. Europa w zasadzie szuka swoich możliwości dla dalszego rozwój i eksportu towarów, którymi rynek europejski w zasadzie jest już nasycony – wymienię maszyny budowlane, transportowe, przemysł i usługi budowlane – wszystko to, co dzisiejsza Europa, która znajduje się na granicy kryzysu, ma nadzieję, że uda się jej sprzedać na Ukrainie. Ukraina z kolei przede wszystkim myśli o tym jak przetrwać i przeżyć, jak w ogóle utrzymać się w tym okresie. Dyskusja, która toczy się nie tylko w Polsce – tego ukraińskiego zboża już nie chcemy, bo mamy już go za dużo, jest niezwykle groźna dla Ukrainy. Ponieważ te zasoby, które Ukraina ma, jedyne, którymi może się dzielić, są z jakichś względów blokowane w Europie. Zamiast zastanowić się, gdzie dziś Ukraina ma największe potrzeby, czyli stworzenie przemysłu przetwórczego – makaronów, płatków owsianych, i staranie się o jakieś zagospodarowanie tej produkcji spożywczej i dalej eksportowanie jej w świat, to my raczej będziemy sprzedawali im koparki czy buldozery, tj., sprzęt do odbudowy, bo nam to bardziej odpowiada. Tak Ukrainy nie odbudujemy i nie zacznie ona normalnie funkcjonować. A zatem widzę problemy systemowe w całej UE i w spojrzeniu na Ukrainę polityków europejskich.

Jan Sarnowski

Odbudowa Ukraina to nie są tylko i wyłącznie wielkie inwestycje infrastrukturalne, których oczekujemy po zakończeniu działań wojennych, ale to jest również bieżąca rozbudowa infrastruktury niezbędnej dla mieszkańców Ukrainy i ich codziennego życia. Jest to również odbudowa łańcuchów dostaw, które zostały przerwane w wyniku inwazji. To, co się wydarzyło w roku 2021 to było całkowite przeorientowanie stosunków gospodarczych między Polska a Ukrainą i bardzo szerokie wejście polskich podmiotów wraz ze swoimi ukraińskimi partnerami, w luki, które powstały w wyniku zniknięcia na rynku ukraińskim podmiotów, które te miejsca zajmowały, szczególnie podmiotów zza wschodniej granicy Ukrainy. To również był moment szczególnie trudny dla ukraińskiego biznesu, który na Ukrainie pozostał i nadal działał, ponieważ to na ich barkach leżała rekonstrukcja tych łańcuchów i poszukiwanie partnerów do prowadzenia biznesu na Zachodzie. To był również moment wychodzenia ze strefy komfortu, ponieważ poszukiwanie nowych partnerów biznesowych oznacza również powolne budowanie zaufania z podmiotami, z którymi dotychczas nie mieliśmy do czynienia. Tutaj z całej dziesiątki podmiotów mieliśmy do czynienia z pozostaniem jedynego ubezpieczyciela zagranicznego – KUKE.

Z czego to wynika? Wynika to przede wszystkim z faktu, że jeżeli znajduje polskiego dostawcę, który jest mi w stanie przywieźć niezbędne na Ukrainie towary, czy to będą towary spożywcze, czy materiały budowlane, to wielkie znaczenia ma to, by dostać towar określonej jakości i w określonym terminie. Stąd niechęć do płatności z góry. Z drugiej strony dla polskich dostawców naturalną trudnością było nawiązywanie współpracy z podmiotami działającymi na Ukrainie. Tu jest ogromna rola i ogromne zwycięstwo Związku Przedsiębiorców i Pracodawców i innych analogicznych organizacji, które tak bardzo angażują się w proces, który rozwija się aktywnie, natomiast naturalnym odruchem polskich przedsiębiorców jest by wymagać od partnera z Ukrainy respektowania wartości.

W czasie, kiedy toczą się działania wojenne nie jesteśmy pewni, czy w ciągu miesiąca, dwóch, czy trzech ten kontrahent cały czas będzie miał płynność finansową, i czy cały czas będzie w tej części rynku funkcjonował. Stąd konieczność ubezpieczenia. Jako jedyny ubezpieczyciel eksportu na świecie, praktycznie od czerwca 2021 do dzisiaj, udzielamy polisy ubezpieczeniowe dla eksporterów wysyłających towary na Ukrainę jeszcze na zasadach przedwojennych. I wciąż uzyskanie polisy ubezpieczeniowej na Ukrainę jest tańsze niż otrzymanie polisy ubezpieczeniowe np. na Mołdawię, czy na Kazachstan.

Z badania statystycznego widzimy, że obroty ubezpieczonych w relacjach między Polską a Ukrainą przekroczyły poziom przedwojenny, czyli mimo toczenia się aktywnych działań zbrojnych Polacy w większym stopniu angażują się w większy obrót z Ukraina niż miało to jeszcze miejsce w 2020, czy 2021 roku.

Patrząc na strukturę tych stosunków gospodarczych to widzimy pewne specjalizacje. Import towarów z Ukrainy jest mniejszy o jedną trzecią natomiast wolumen sprzedaży tych podmiotów, które cały czas funkcjonują na rynku ukraińskim, wzrósł średnio o 40 proc., czyli możemy powiedzieć, że pojawili się polscy przedsiębiorcy, którzy wyspecjalizowali się w rozwoju kontaktów z miejscowymi partnerami biznesowi i robią to coraz lepiej i coraz efektywniej. Największą częścią obrotu realizowanego w relacjach z Ukraina to są wciąż produkty przemysłu spożywczego, które możemy widzieć tam w supermarketach. Mamy również bardzo dużo produktów przemysłowych, które również trafiają na Ukrainę. To jest ten trend ukraińskiego przemysłu, który postanowił nadal funkcjonować, podtrzymywać produkcje, i tworzyć te towary, które potem trafiają na rynki całego świata.

Jedną sprawą jest umożliwienie ukraińskim przedsiębiorcom dalszego sprawnego działania, natomiast drugą to fakt, że coraz więcej przemysłowych przedsiębiorstw produkcyjnych szuka możliwości dywersyfikacji miejsc produkcji. Czyli decydują się na to, ażeby otworzyć spółki, również zakłady produkcyjne, w Polsce. Z czego to wynika? Z jednej strony z chęci alokowania części produkcji tam, gdzie jest bezpieczniej i bliżej do odbiorców, a z drugiej –z chęci do alokowania części produkcji do miejsca gdzie pojawił się bardzo dobry dostęp do znanego tym przedsiębiorcom pracownika. Z drugiej strony pojawiają się produkty ubezpieczeniowe, które w znacznej mierze to ułatwiają. To jest tzw, produkt KP. Czyli wspólny produkt polegający na tym, że tak długo jak przedsiębiorca, bez względu na to skąd pochodzi, 20 proc. chce kierować na eksport, czy do UE, czy poza Unię na Ukrainę, to wtedy dostaje gwarancję 80 proc. uzyskiwanego finansowania. Co oznacza, że sam nie musi sobie tego organizować, i że może uzyskać pięciokrotnie wyższe finansowanie na realizowanie inwestycji na terenie Polski, niż gdyby musiał uzyskać finansowanie poprzez np. zastawienie swojego majątku. Już kilkanaście podmiotów z Ukrainy skorzystało z tego rozwiązania rozpoczynając budowę w Polsce, a jednym z takich przykładów jest jeden z największych producentów ukraińskich musztardy.

Natomiast trzeci element to jest oczywiście przyszłość tych wielkich projektów infrastrukturalnych, które chcemy realizować wspólnie z naszymi ukraińskimi partnerami na terenie Ukrainy. Tutaj są dwa elementy. Jednym z nich jest oczywiście udział polskich firm jako generalnych wykonawców. Tutaj w dużej mierze wolumen tego typu transakcji będzie pochodną procesów politycznych. Natomiast jest tutaj również parę innych elementów. Od dawna większość takich dużych projektów jest realizowanych we współpracy z podmiotami z sektora bankowego. To jest konsekwencja sektora ubezpieczeniowego – przy każdym dużym projekcie infrastrukturalnym mamy do czynienia z ubezpieczeniem należytego wykonania i wzmacniania ubezpieczenia. I tutaj KUKE ma ogromne doświadczenia w zakresie tworzenia konstrukcji międzynarodowych ubezpieczycieli z uwagi na praktykę realizacji tego rodzaju projektów, szczególnie w Afryce, jak np. modernizacja sieci szpitali, doprowadzenie sieci energii elektrycznej, czy rozbudowanie infrastruktury kolejowej Orient Expresu między Stambułem – Imirem a Rivierą. To są wszystko projekty skalowalne, które dzięki gwarancji ubezpieczeniowej na finansowanie udzielonej częściowo z Polski, gdzie albo polska firma staje się generalnym wykonawcą, albo znaczny procent zakupów koniecznych dla realizacji tej inwestycji musi pochodzić z Polski. W ten sposób tworzymy sieć odpowiednich kontaktów z naszymi odpowiednikami z innych państw. Jesteśmy do tego predystynowani, ponieważ ciągle jesteśmy na Ukrainie.

I jeszcze jedne element. Dzięki temu gromadzimy ogromne portofolio polskich podmiotów wyspecjalizowanych w realizacji dużych projektów infrastrukturalnych w krajach rozwijających się i w ich know-haw pochodzących z ostatnich lat, które będą mogli wykorzystać w ciągu najbliższych lat na Ukrainie.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Biznes.