“Le Monde”: Czarne chmury nad Ursulą von der Leyen. Część przywódców ma jej dość

Przekraczanie kompetencji, rażąca proamerykańskość, brak konsultacji z państwami członkowskimi, nachalna autopromocja – to tylko część zarzutów wobec szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen. Kraje Unii Europejskiej zaczynają mieć dość jej stylu sprawowania funkcji. Prezydent Irlandii już oficjalnie mówi o jej “bezmyślnym” podejściu.

Ursula von der Leyen w trakcie zaplanowanego na czwartek i piątek unijnego szczytu w Brukseli bez wątpienia zostanie przyjęta bardzo uprzejmie przez przywódców państw członkowskich.

Nie ma wątpliwości, że sama również będzie bardzo życzliwa dla swoich rozmówców. Jednak pod przykrywką uprzejmości buzuje niezadowolenie na postępowanie niemieckiej szefowej Komisji Europejskiej

Unia Europejska i kontrowersyjna Ursula von der Leyen

W ostatnim czasie Ursula von der Leyen była wielokrotnie krytykowana przez kraje UE za przekraczanie kompetencji i podejmowanie niefortunnych inicjatyw, jak w przypadku kwestii izraelsko-palestyńskiej, w zakresie polityki zagranicznej.

Von der Leyen posądza się o podejmowanie kluczowych decyzji bez konsultacji z krajami członkowskimi, jak np. przy podpisaniu kontrowersyjnego porozumienia między UE a Tunezją, które miało na celu ograniczyć nielegalną migrację do Europy. 

Krytycy von der Leyen wskazują z zaniepokojeniem, że szefowa Komisji bardzo się stara zadowolić Waszyngton w dwustronnych relacjach, podczas gdy interesy USA i UE nie zawsze są zbieżne. Do tego dochodzi długa rywalizacja z szefem Rady Europejskiej Charlesem Michelem, przekonanym, że szefowa Komisji regularnie narusza jego uprawnienia w polityce zagranicznej UE.

Od objęcia urzędu pod koniec 2019 r. von der Leyen wielokrotnie wkraczała w obszar europejskiej polityki zagranicznej, za który odpowiadają państwa członkowskie, Charles Michel i wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell

– Nieporozumienia między Francją a Niemcami pozostawiają dla niej przestrzeń, którą wykorzystuje – analizuje w rozmowie z “Le Monde” jeden z unijnych dyplomatów.

Wojna w Izraelu. Oburzenie na słowa Ursuli von der Leyen

W ostatnich miesiącach chyba tylko postępowanie szefowej Komisji wobec Ukrainy nie wzbudziło zbyt wielu kontrowersji. Powodem wyjątkowa zgodność państw członkowskich w sprawie pomocy dla władz w Kijowie w walce z Rosjanami. Jednak już w przypadku obietnicy dla Wołodymyra Zełenskiego w sprawie otwarcia Ukrainie drzwi do UE oraz przejęcie przez Kijów zamrożonych rosyjskich aktywów w Europie, Paryż i Berlin dawały do zrozumienia, że Ursula von der Leyen posunęła się za daleko. 

Ale jak podkreśla Raphaël Glucksmann, europoseł z ramienia Socjalistów i demokratów (S&D), von der Leyen “udało się ucieleśnić jedność Europy w czasie wojny, co nie jest drobnostką”.

W przypadku wojny Izraela z Hamasem wśród krajów UE panuje jedność w solidarności wobec ofiar terrorystycznego ataku na Izraelczyków, jednak różnie bywa z szerszą oceną konfliktu bliskowschodniego. Dlatego każde wystąpienie na szczeblu instytucji wspólnotowych musi być precyzyjne i uzgadniane na najwyższym szczeblu, o czym Ursula von der Leyen najwyraźniej zapomniała podczas swojej wizyty w Izraelu 13 października.

Przewodnicząca Komisji po podróży do jednego z kibuców, gdzie Hamas dokonał masakry, potwierdziła prawo państwa żydowskiego do samoobrony. Nie przypomniała jednak, że Izrael musi przestrzegać prawa międzynarodowego i chronić ludność cywilną w Strefie Gazy, co wzbudziło nadzwyczaj ostrą krytykę. 

Słowa szefowej Komisji miały się nijak do stanowiska przyjętego 10 października przez ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich. Josep Borrell po obradach szefów MSZ ogłosił, że Izrael łamie prawo międzynarodowe, odcinając gazie wodę, elektryczność, dostawy żywności.

Dwugłos sprawia, że mniej zaznajomieni z subtelnościami unijnej polityki odnoszą wrażenie, że głos Europy jest zdecydowanie proizraelski. Słowa von der Leyen mogą być także źle widziane w krajach globalnego Południa, które nie chcą potępić rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Mogą odnieść wrażenie, że Zachód zwalnia Izrael z przestrzegania prawa międzynarodowego, a jednocześnie zarzuca Rosji jego łamanie.


Najostrzej na słowa Niemki w Izraelu zareagowały Belgia, Hiszpania, Irlandia, Luksemburg i Portugalia. Michael Higgins, prezydent chyba najsilniej oburzającej się Irlandii, nazwał “bezmyślnym” podejście von der Leyen do obecnego konfliktu. 

Pozostałe państwa członkowskie, w tym Niemcy, które twardo obstają w obronie interesów Izraela, są zirytowane słowami szefowej Komisji, ponieważ ujawniły one podziały w UE i osłabiły przesłanie solidarności z zaatakowanym krajem. 

– Wszyscy staramy się zachować jak największą jedność, choć jest to trudne. I nagle jesteśmy świadkami patetycznej tyrady na Bliskim Wschodzie przywódców politycznych z instytucji, których nikt nie zna – irytuje się jeden z europejskich dyplomatów.

Ursula von der Leyen i historia wielkiego ego

“Nie rozumiem, co przewodnicza Komisji ma wspólnego z europejską polityką zagraniczną, za którą nie jest odpowiedzialna” – napisała ze złością 14 października francuska eurodeputowana Nathalie Loiseau na portalu X (dawniej Twitter). 

– Jej zachowanie (von der Leyen – red.) było błędne. Dała się ponieść emocjom. Jest Niemką, była ministrem obrony w rządzie Angeli Merkel, często w tym charakterze jeździła do Izraela – podkreśla nasz rozmówca z kręgów unijnej dyplomacji. I dodaje, że dała się poznać z podejmowania decyzji bez konsultacji. Nasz rozmówca wskazuje, że szefowej Komisji “brakuje instynktu”. Ponadto “sprawia wrażenie zamkniętej w swoim gabinecie na 13. piętrze budynku Komisji”.

Przypadek Ursuli von der Leyen jest także historią o dużym ego. Gdy Niemka dowiedziała się, że Roberta Metsola, przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, została zaproszona przez Kneset, postanowiła za wszelką cenę udać się do Izraela. Metsola w 2022 r. wyprzedziła von der Leyen o kilka dni w podróży do Kijowa po rosyjskiej agresji. 

Była minister Angeli Merkel zdecydowanie nie lubi pozostawiać w cieniu. Charles Michel, równie troszczący się o swój wizerunek, coś o tym wie. Niemka opublikowała 11 października na portalu X zdjęcie obrazujące minutę ciszy przed budynkiem Parlamentu Europejskiego ku czci ofiar ataku Hamasu. 

W uroczystości wzięli udział wszyscy przewodniczący trzech najważniejszych unijnych instytucji. Jednak na próżno na zdjęciu szukać Michela – fotografię tak wykadrowano, by go zabrakło. – W wojnie instytucjonalnej Michel i von der Leyen oszaleli – ocenia osoba z bliskiego otoczenia Emmanuela Macrona

Sukcesy Ursuli von der Leyen

Jednak jakkolwiek niefortunne byłyby posunięcia Niemki, nie powinny zaszkodzić jej w ubieganiu się o drugą kadencję na stanowisku szefowej Komisji po zaplanowanych na czerwiec 2024 r. wyborach do Parlamentu Europejskiego. Niemka ma na swoim koncie kilka sukcesów. 

Na jej konto można zapisać unijny Fundusz Odbudowy po pandemii COVID-19, wspólnotowe zakupy szczepionek na koronawirusa, wsparcie finansowe i wojskowe dla Ukrainy, realizację polityki Zielonego Ładu, tj. dekarbonizacji gospodarek, czy kolejne regulacje na rynku cyfrowym. 

Ale według jednego z naszych rozmówców von der Leyen “musi uważać”. – Państwa członkowskie (które de facto wybierają szefa Komisji Europejskiej – red.) wysłały jej sygnały ostrzegawcze – podkreśla dyplomata. Na tym etapie “nie mamy lepszego kandydata, ale myślimy o alternatywach” – dodaje inny z naszych rozmówców. Przesłanie tych słów jest jasne.


Szefowa Komisji Europejskiej zwolenniczką zbliżenia z USA

Bardziej niż wojną w Izraelu kraje Europy niepokoi proatlantyckie stanowisko von der Leyen. Francja od czasów Charlesa de Gaulle’a zajmuje tradycyjnie stanowisko mniej sprzyjające USA. Ale nawet Włochy czy Niemcy, choć tak przychylne USA, obawiają się, czy von der Leyen będzie potrafiła skutecznie bronić ich interesów gospodarczych w sporach z Waszyngtonem.  

– W przypadku polityki Joe Bidena (wobec Europy – red.) można nabrać przekonania o amerykańskiej życzliwości. Ale w rzeczywistości to kontynuowanie polityki, gdzie USA są na pierwszym miejscu, a amerykański program dotyczący przemysłu, technologii i handlu jest dla nas bardzo niekorzystny – zwraca uwagę unijny dyplomata.


Joe Biden ma jedną obsesję: angażować Europę w swoją rywalizację z Chinami. W Ursuli von der Leyen znalazł sojuszniczkę, która niejednokrotnie wydawała się być gotowa, by poświęcić na ołtarzu rywalizacji z Pekinem interesy europejskiego przemysłu. 

W ubiegłym tygodniu kraje członkowskie musiały powstrzymać Niemkę, by w trakcie szczytu USA-UE w Waszyngtonie nie podpisano niekorzystnego porozumienia handlowego dla Europy. – Von der Leyen była gotowa zrobić wszystko, aby osiągnąć porozumienie – wskazuje nasze źródło.

Tym bardziej, że Waszyngton nie śpieszy się z spełnieniem żądań Europejczyków dotyczących amerykańskiej Ustawy o redukcji inflacji (ang. Inflation Reduction Act – IRA), która przewiduje ogromne dotacje dla amerykańskiego przemysłu. W Europie budzi ona strach przed ucieczką firm za Atlantyk. 

W marcu przewodnicząca Komisji udała się do Białego Domu, by bronić interesów Starego Kontynentu. Nie tylko niczego nie uzyskała, ale oświadczyła, że jest zwolenniczką – po raz kolejny, bez konsultacji z krajami członkowskimi – wprowadzenia “kontroli eksportu i inwestycji” dla europejskich firm. 

omimo zarzutów ze strony państw UE Ursula von der Leyen nie ustawała w swych planach zbliżenia z USA, podsycając plotki na temat objęcia funkcji sekretarza generalnego NATOpod koniec roku. Niemka temu stanowczo zaprzecza. 

30 marca von der Leyen wygłosiła szczególnie krytyczne przemówienie wobec Chin, które zostało docenione w Waszyngtonie, ale znacznie mniej w Berlinie, Paryżu i Rzymie. – Bez żadnego mandatu określiła politykę zagraniczną UE wobec Pekinu – podkreśla unijny dyplomata. W czerwcu Niemka przedstawiła strategię wzmocnienia europejskiego bezpieczeństwa gospodarczego i bez sukcesu podjęła próbę wznowienia projektu zarysowanego trzy miesiące wcześniej w Waszyngtonie. 

W lipcu Komisja zatrudniła amerykańską ekonomistkę Fionę ScottMorton na strategiczne stanowisko głównej ekonomistki dyrekcji generalnej ds. konkurencji w KE. Amerykanka ustąpiła po zdecydowanym sprzeciwie Paryża

Z kolei we wrześniu Komisja zdecydowała się na ostry krok wobec Pekinu, poprzez wszczęcie śledztwa w sprawie dotacji Chin na rzecz tamtejszego rynku aut elektrycznych. W komunikacie Komisji podkreślono konieczność obrony europejskich firm, ale obserwatorzy zwrócili uwagę na wyświadczenie przysługi USA, zainteresowanych osłabianiem chińskich wpływów. Zapowiedź śledztwa wywołała jednak ogromne niezadowolenie w Niemczech. 

– Ursula von der Leyen jest zapraszana na unijne szczyty przywódców (w spotkaniach Rady Europejskiej bierze udział 27 przywódców państw Unii oraz Charles Michel – red.), ale nie jest na ich poziomie – podsumowuje ostro unijny dyplomata. 

Artykuł przetłumaczony z “Le Monde”. Autor: Virginie Malingre

Tekst w oryginale dostępny na stronie “Le Monde”
Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk

Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji

Źródło: Interia.pl 27 10 23

Artykuł dodano w następujących kategoriach: Media / Press.