Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych w służbie kraju

— Jakie są źródła sukcesów współpracy z firmami zachodnimi w dziedzinie najbardziej zaawansowanych technologii. ITWL przez dziesiątki lat miał przecież do czynienia ze sprzętem produkcji radzieckiej — z Migami, itd. Zachód, Amerykanie dysponowali zupełnie innymi technologiami i innym sprzętem. Czy te doświadczenia 55 lat były i są nadal Instytutowi pomocne, jak je może dzisiaj wykorzystać?
— Wiadomo, że wschodnia technika lotnicza w wielu jej zakresach zdecydowanie nie odbiega od zachodniej, jeśli natomiast chodzi o aerodynamikę, o płatowce samolotów bojowych, to w pewnych obszarach ją przewyższa. Rosjanie natomiast zawsze zostawali w tyle jeśli chodzi o elektronikę, to jest niepodważalne. Teraz wykorzystują elektronikę różnych firm zachodnich, zarówno w nowych konstrukcjach, jak i przy modernizacjach starych systemów. Mieliśmy zatem pełną wiedzę w zakresie techniki wschodniej, ale przecież także śledziliśmy przez 55 lat istnienia Instytutu technikę zachodnią, czy to przez studiowanie dostępnych publikacji, czy wyjazdy na różne konferencje, salony przemysłu lotniczego, itp. Ta wiedza teraz procentuje, w 1989 roku nie musieliśmy startować od zera. A w zakresie eksploatacji systemów silnikowych, radioelektronicznych, czy systemów uzbrojenia, byliśmy się w stanie szybko przystosować do zachodnich technologii.
— Postęp w zakresie technologii lotniczych to bardzo dynamiczny proces. Instytut, jeśli chce być liczącym się na rynku partnerem, musi otrzymywać niezbędne wsparcie ze strony władz. Czy zrozumienie i poparcie władz dla polskiego przemysłu lotniczego jest wystarczające?
— Obecnie Instytut ma bardzo dużo pracy, wręcz brakuje nam specjalistów. Korzystamy oczywiście z pracy absolwentów WAT-u, i innych krajowych politechnik, zwłaszcza z tych pracowników, którzy przejawiają własną inicjatywę, bo ITWL nie jest zakładem produkcyjnym gdzie praca polega na przykręcaniu śrubek. Mamy też wiele projektów z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego w postaci grantów celowych. Instytut jest też placówką, która wykonuje w kraju najwięcej ekspertyz, jeśli chodzi o lotnictwo wojskowe. Myślę, że władze rozumieją i doceniają naszą pracę, czego przykładem niech będzie nasze 55-lecie, kiedy na odsłonięciu pamiątkowej tablicy poświęconej twórcom polskiej lotniczej myśli technicznej był zarówno ostatni prezydent RP na uchodźstwie — Ryszard Kaczorowski jak i obecny prezydent — Lech Kaczyński, wiceminister ON — Kosiniak-Kamysz, Szef Sztabu Generalnego — gen. Gągor i Dowódca Sił Powietrznych — gen. Błasik. Dolegliwe są natomiast ciągle zmieniające się koncepcje, czy to związane z prowadzonymi programami, czy to związane ze zmianami restrukturyzacyjnymi, które czasami przeszkadzają w działaniu. Jednak Instytut nawet w tej rzeczywistości jakoś sobie radzi i robi swoje, gdyż ma co robić. Chcielibyśmy jednak, aby nas nikt nie chciał łączyć np. z Instytutem Technicznym Uzbrojenia, gdzie pracuje się np. nad uzbrojeniem czołgu, podczas kiedy my zajmujemy się lotnictwem. Jeżeli już musi się konsolidować pewne instytucje czy je łączyć, to winny to być instytucje o profilu lotniczym — jak dęblińska Szkoła Orląt, czy Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej.
— Bardzo dziękujemy za rozmowę — redakcja.

Artykuł dodano w następujących kategoriach: bezpieczeństwo.